WERSET TEN przywodzi na myśl to co, jak mi
się wydaje, jest najpiękniejszym wykładem kiedykolwiek wypowiedzianym
na ziemi. Dwa przemówienia Jezusa są wyjątkowo piękne. Jednym
z nich jest Kazanie na Górze, drugim Jego przemówienie do swoich
uczniów górnym pokoju. Z tego ostatniego wzięliśmy zacytowany
właśnie werset. Ta ostatnia mowa Jezusa, jak sądzę, jest najpiękniejsza.
Wierzę, że Jezus zawarł w tym przemówieniu najwspanialsze myśli,
jakie mógł przekazać uczniom. Wykład ten rozpoczyna się w połowie
trzynastego rozdziału Ewangelii Jana i kończy rozdziałem siedemnastym.
Na całe to przemówienie padał cień krzyża ciążący na Nim, jednak
Jezus miał spokój ducha, rezygnację wobec woli Ojca.
Dzisiejszy popołudniowy wykład będzie
wykładem tekstowym. Są trzy rodzaje kazań jakie rozwinęły się
w historii Kościoła ewangelicznego: (1) rodzaj tematyczny, w
którym tłumaczy się jakiś temat; (2) objaśniający, w którym
wyjaśnia się i rozwija wybrany ustęp lub rozdział Pisma Świętego,
tak aby na myśl zawartą w wybranym tekście została zwrócona
uwaga i wzrok słuchaczy. Na przykład przemawiając na temat 17
rozdziału Ewangelii Jana chciałbym go wyjaśnić punkt po punkcie,
werset po wersecie. Ten rodzaj wykładu pozwoli na wyjaśnienie
ustępu lub rozdziała Biblii; i (3) wykład tekstowy, który jest
oparty dosłownym tekście podkreślający szczegóły każdej jego
frazy i słowa.
Dzisiaj więc, rzecz jasna, wykład będzie
bardziej oparty na dosłownym tekście a mniej na temacie. Zatem
widzimy, iż jest jeszcze czwarty rodzaj wykładu: mieszany (połączenie
kilku rodzajów, a nawet wszystkie trzy razem). Jestem więc gotów
przedstawić ten tekstowy wykład, którego temat zawarty jest
w słowach: "Kochający Jezus".
"KTO MA PRZYKAZANIA MOJE"
Czytamy pierwsze zdanie "Kto ma przykazania
moje i zachowuje je, ten jest, który mię miłuje". Zazwyczaj
przykazaniami są nakazy, polecenia Słowa Bożego, na przykład
Dziesięcioro Przykazań (2 Moj. 20) - takie jest znaczenie słowa
"przykazania" w wąskim sensie.
Jest też jednak szersze znaczenie, to
zawarte naszym podstawowym wersecie. W 1 Tym. 1:5 czytamy: "Lecz
koniec przykazania jest miłość z czystego serca i z sumienia
dobrego i z wiary nieobłudnej". Pastor Russell właściwie
wyjaśnił słowo "przykazania", które tu oznacza całość
Słowa Bożego, czyli cel całego Słowa Bożego, które ma wypracować
w nas trzy rzeczy. Wszystko, co Bóg nam dał w swoim Słowie w
istocie swej jest poleceniem, przykazaniem, a to obejmuje doktryny,
przepisy, obietnice, napomnienia, proroctwa, historie i typy
Biblii.
[W E 12,744-794, br. Johnson zupełnie
i wyczerpująco wyjaśnił owe siedmiorakie nauki występujące w
Biblii, które według 2 Tym. 3: 15-17 mają cztery zastosowania
(przytoczone niżej i występujące w podanych właśnie wersetach).
Br. Johnson zauważył, iż według toku
myśli tych wersetów Biblia nam wskazuje (1) w co mamy wierzyć
- "nauka"; (2) w co nie mamy wierzyć - "strofowanie";
(3) czego nie mamy czynić i czym nie mamy być - "naprawa"
i (4) co mamy czynić i czym być - ćwiczenie w sprawiedliwości".
Br. Johnson uczył nas również, że Boże
instrukcje dla Jego ludu są Jego Słowem w formie Jego nauk i
Jego radami w formie Jego planu, który składa się z szeregu
prawd, faktów i zarządzeń - żadne z nich nie powinny wzbudzać
buntu lub lekceważenia (Ps. 107:10,11). Mamy je czcić i zachowywać
- Prawdę i jej zarządzenia.]
W obfitości udzielono nam tych przykazań.
To doprowadza mnie do drugiej myśli: Istnieją różne stopnie
wyrażania posłuszeństwa tym przykazaniom. Wyjaśniam: wszyscy
byliśmy grzesznikami a jednak Bóg musiał pozostać sprawiedliwym.
Tak więc Bóg żąda od każdej ludzkiej istoty, aby żyła według
sprawiedliwości. Istnieją jednak różne stopnie sprawiedliwości,
na przykład ktoś przechodzący z obozu do stanu dziedzińca, który
jest typem na pokutę wobec Boga, ma mniej wiedzy o przykazaniach
Jezusa od tego, który przeszedł już poza stopnie usprawiedliwienia,
uświęcenia i wyzwolenia.
POSŁUSZEŃSTWO PRZYKAZANIOM JEZUSA
Nasz werset podkreśla, iż stopień znajomości
Słowa wymaga odpowiedniego stopnia posłuszeństwa. W ten sposób
okazujemy, że kochamy Jezusa. Jeśli obozownicy są wierni temu
czemu powinni być wierni, wierność ta doprowadzi ich do dziedzińca,
gdzie będą musieli wzrastać w wiedzy przykazań - i dlatego coraz
więcej otrzymają pomocy do rozwijania miłości do Jezusa. My
nie demonstrujemy zbyt wiele przy pomocy naszych słów (chociaż
one się liczą), lecz czynów. Nie wystarcza znać Słowo. Wielu
ma wspaniałą pamięć a jednak ich życie zaprzecza Słowu, ponieważ
nie żyją na miarę posiadanej wiedzy. W taki więc sposób demonstrujemy
swoją miłość.
Czy zachowywaliśmy przykazania, gdy
przechodziliśmy z obozu na dziedziniec? Kiedy dostrzegliśmy
zasłonę? Jeśli ją zauważyliśmy, towarzyszyła temu pewna miara
miłości. Jeśli wtedy okazaliśmy tyle posłuszeństwa, ile należało
go okazać i odpowiedzieliśmy na Słowo już nam udzielone poddaniem
się jemu, przygotowało to nas do odbioru większej miary Słowa.
Jednak w naszym poddaniu się Słowu zawsze musi występować miłość
do Jezusa, aż do stopnia zrozumienia Jego miejsca w Planie i
naszego związku z Nim. To zatem wyjaśnia dlaczego jedni rosną
w łasce, znajomości i służbie a inni nie. Niektórzy godzinami
mogą przemawiać na temat zarysów nauczania, usprawiedliwienia,
uświęcenia i wyzwolenia a nie potrafią według tego postępować.
Przykro, że taka jest prawda, lecz niestety tak jest. Takim
postępowaniem pokazują, że nie kochają Jezusa. W taki więc sposób
dajemy dowody pokazujące czy kochamy Jezusa.
MIŁOŚĆ DO JEZUSA
Co my rozumiemy przez miłość do Jezusa? Znaczy
to wiele rzeczy: (1) dobrą wolę okazywaną Jemu z powodu dobra
jakie On nam wyświadczył, z powodu wielkiej miłości jaką nas
obdarował, gdy życie swoje położył za nas. Nie ma większej nad
tę miłości, z wyjątkiem Ojcowskiej, gdy dał Syna swego. (2)
Niebawem zauważamy w naszych sercach inne formy miłości - miłość
bezinteresowną, miłość, która ma w Nim upodobanie, gdyż On właśnie
jest uosobieniem (pod zwierzchnictwem Ojca) wszelkiego dobra.
Kochamy Go, ponieważ jest godny miłości, jest prawdziwym przykładem
dobra, przykładem charakteru Ojcowskiego. Rzeczywiście Jezus
jest wzorem wszystkiego co jest wspaniałe, piękne, godne oceny
i budzące zachwyt. Tego rodzaju miłości do Niego doznajemy wtedy,
gdy dochodzimy do zrozumienia wyższych prawd.
W tym czasie my jednak nie rezygnujemy
z naszej obowiązkowej miłości, bo nie tylko Go kochamy za dobro,
jakie nam wyświadczył, ale kochamy Go za to Kim jest. Ten stan
następuje wtedy, gdy reagujemy na nauki jakie odebraliśmy w
usprawiedliwieniu, szczególnie zaś w poświęceniu. W poświęceniu
patrzymy na Niego jak na ideał godny naśladowania przykład na
którym chcielibyśmy się wzorować, Tego którym się zachwycamy
(jako następnym po Ojcu) ponad wszystkich innych. Im więcej
otrzymujemy prawdy, tym bardziej rozwijamy miłość; im bardziej
miłujemy, tym bardziej On nas napełnia prawdą; i kiedy reagujemy
przestrzeganiem tych przykazań, otrzymujemy więcej miłości itd.
Jest to zagadnienie dawania i brania przez cały czas. On coraz
bardziej wciąga nas w zażyłą łączność duchową z Nim, w miarę
jak my reagujemy.
Jednym z dowodów posiadania Ducha jest
to, że kochamy Jezusa. Nie przez głośne wyznania sprawiające,
iż inni odbierają nasze słowa jak grzechot, ponieważ życie nasze
nie jest w harmonii z naszymi słowami; istnieje powiedzenie:
"Twoje czyny mówią tak głośno, że nie mogę usłyszeć żadnego
twojego słowa!" Nie przez życzenia, które są dostatecznie
dobre, które jednak, gdy tylko ograniczają się do życzeń stają
się czymś w rodzaju magicznego zaklęcia a nie rzeczywistym działaniem
- a takie dobre chęci nie doprowadzą nas do Królestwa. Musimy
zrezygnować z naszej akcji życzeń. Żadna z tych rzeczy nie wskazuje
na naszą miłość do Jezusa. Nie dowodzą o jej posiadaniu wielkie
oświadczenia ani zdolności dyskutowania i zbijania błędów, ponieważ
to wszystko może być dokonane przez światłe umysły nie mające
Ducha Świętego.
Tą rzeczą, która dowodzi o posiadaniu
Ducha Świętego jest nasze posłuszeństwo. Wspaniały opis uczuć,
jakie żywią ci, którzy kochają Jezusa, jest podany przez naszego
Pana w następujących słowach: "Kto ma przykazania moje
i zachowuje je, ten jest, który mię miłuje". Bardzo trudno
jest być posłusznym. Czasem jest ono sprzeczne z naszym naturalnym
usposobieniem, czasem zaś może być spełnione tytko wielkim kosztem
energii i strat. Wszystkie inne rzeczy są dobre, lecz Bracia
i Siostry, one nic nie znaczą, jeśli w naszych sercach nie mamy
miłości. "Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi,
a miłości bym nie miał stałem się jako miedź brząkająca i cymbał
brzmiący. I choćbym miał proroctwo, i wiedziałbym wszystkie
tajemnice, i wszelką umiejętność, i choćbym miał wszystką wiarę,
tak, żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, nicem nie
jest. I choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystką majętność
moją, i choćbym wydał ciało moje, abym był spalony, a miłości
bym nie miał, nic mi to nie pomoże" (1 Kor. 13).
"BĘDZIE GO TEZ MIŁOWAŁ OJCIEC
MÓJ"
Jest kilka szczególnych rzeczy danych tym,
którzy miłują Jezusa. O pierwszej powiada nasz werset - "będzie
go też miłował Ojciec mój". Co to znaczy? Biblia mówi,
że Bóg tak umiłował świat - nie tylko tych, którzy kochają Jezusa
- że Syna swego jedynego dał. Czy do tej miłości odnosi się
tu Jezus? Oczywiście nie, ponieważ wielu nie miłuje Jezusa i
nie jest darzonych tą miłością, o której mówi nasz werset. Jaki
to jest zatem rodzaj miłości? Czy nie jest to litość, która
spowodowała, że Bóg dał Syna swego za świat. Nie, miłość z naszego
wersetu jest miłością rozkoszującą się. Bóg kocha te serca,
które są podobne do Jego i Jezusowego serca. On kocha je tym
bardziej, im bardziej wzrastają w posłuszeństwie, i im więcej
dają dowodów tej miłości, której świat nie zna, tym większe
znajduje w nich upodobanie.
Sześć miesięcy temu widzieliście mnie
w stosunkowo dobrym zdrowiu a kilka dni potem zostałem porażony
chorobą (wieńcową). Jednak to schorzenie dane mi było od Boga
z miłości. Jest to największy ze wszystkich możliwych przywilejów,
być użytym przez Króla królów, by stać wiernie w obronie prawdy,
sprawiedliwości i świętości. Była to wielka miłość ze strony
Boga, gdyż pokazała ona, iż Ojciec nie tylko przyjmuje moje
poświęcenie, ale również daje mi tak wiele sposobności służby,
że moje poświęcenie było prawie ukończone. Świat w ogóle nie
zrozumie tych oświadczeń. Właściwie otrzymałem jeden list od
pewnego brata, który napisał: "Bóg Ciebie odrzucił. Do
pewnego czasu byłeś posłannikiem Epifanii, potem Cię Bóg odrzucił
przez uniemożliwienie Ci spełniania tego urzędu". Osoba
ta od tego czasu otrzymała wiele Teraźniejszych Prawd; nie wiem
co ona myśli teraz. Gdy ciało moje było złamane Bóg wzmocnił
wewnętrznego człowieka, i tego człowieka On kocha. Przed tym
doświadczeniem niewiele doznałem fizycznych cierpień, lecz teraz
z pewnością mogę o wiele więcej okazać współczucia tym, którzy
cierpią. Nawet nasz Pan Jezus musiał znieść liczne fizyczne
cierpienia.
Przypuśćmy, że Bóg zwróciłby mi zdrowie
i siłę tak, iż mógłbym uniknąć nieprzyjemności ludzkiej natury
- czy wszystko bym odzyskał? Nie. Człowiek światowy uzna to
za j głupstwo, ale ja wiem, że Bóg mnie kocha i wie, że chociaż
niedoskonale usiłowałem być posłuszny, jednak On przygotował
dla mnie przykrycie w formie szaty Jezusowej sprawiedliwości.
Nie przyjmę innej z powrotem. Jest to dla mnie dowód Bożej miłości.
Gdy jesteście utrapieni i cierpicie
dla sprawy Prawdy nie zniechęcajcie się, nie pozwólcie, by smutek
doprowadził was do rozpaczy i wywołał z waszej strony narzekanie
lub szemranie. Niech to będzie okazją do śpiewu, wyrażania chwały
i dziękczynienia Bogu. Oddajmy chwałę Bogu za jakikolwiek wyraz
miłości okazywanej nam przez Niego. Nie ma nad to większego
bogactwa na świecie. Tak więc to jest pierwszą nagrodą za zachowywanie
przykazań.
W związku z tym jak wskazują wersety
23 i 24 Jezus wypowiadał "słowo" lub "słowa",
oznaczające to samo co "przykazania". Przez to rozumie
się całe Słowo Boże. A miłość, którą Ojciec obdaruje tego, który
zachowuje te przykazania, nie jest powszechną miłością jaką
darzy cały świat w jego upadłym stanie, lecz szczególną miłością
jaką darzy swoich własnych. Im bardziej tacy żyją jako Jego
właśni, tym bardziej miłość ta otacza ich aureolą, świętym blaskiem,
a oni postępują, rozmawiają, żyją i pracują z Bogiem. Świadomość,
że kocha nas najwyższa Istota we wszechświecie jest myślą pełną
chwały! Niechaj ta myśl odtąd napełnia nas radością i determinacją,
iż to wszystko jest dla Jezusa!
"I JA GO MIŁOWAĆ BĘDĘ"
O jeszcze jednej nagrodzie mówi nasz werset,
mianowicie: "i ja go miłować będę". Jezus jest następną
najwyższą Istotą we wszechświecie, Tym jedynym, którego Ojciec
kocha i darzy względami ponad wszelkie inne istoty i któremu
dał główne stanowisko władzy jako swemu Wykonawcy we wszystkim!
Jezus, który był potężnym Logosem, przez którego Bóg stworzył
wszystkie rzeczy, który "wyniszczył siebie", stał
się owym dzieciątkiem w Betlejem. Gdy osiągnął odpowiedni wiek,
zupełnie poświęcił się Ojcu, został przyjęty przez spłodzenie
Go z Ducha Świętego a po trzech i pół latach położył swoje życie
Bogu w takim stopniu, w jakim Adam je utracił w ciągu 930 lat!
Jakim wspaniałym charakterem był Jezus! Jego charakter jest
tak wspaniały jak wspaniałym może być stworzenie. Oczywiście
Bóg jest najwyższą Istotą.
Jezus darzy swoją miłością tych, którzy
zachowują Jego przykazania, nawet wtedy gdy są w stanie pokuty.
"Umiłowawszy swoje... aż do końca umiłował je". Jest
to ten Jedyny, który nas kocha, który przy końcu bał się czy
wykonał wszystko, czy nie stracił powołań do Maluczkiego Stadka,
Wielkiej Kompanii i Młodocianych Godnych. Jest to ten, który
pocił się krwią, co jest wydarzeniem niezwykle rzadkim. O królu
Francji, który polecił zamordować hugenotów mówi się, że się
pocił krwią. Może to wystąpić tylko w wypadku skrajnego wyczerpania.
Gdyby Jezus nie był tak wyczerpany nie
cierpiałby tak bardzo. Jest to ten Jedyny, który swoją szczególną
miłość obiecał tym, którzy Jego kochają. Dwie najwyższe Istoty
we wszechświecie darzą swoją miłością tych, którzy są im posłuszni,
tych którzy naśladują Baranka. Pamiętam jak pewnego czasu usłyszałem
dziecko śpiewające pieśń, "Jezus mnie kocha, ja o tym wiem"
- i my drodzy bracia i siostry możemy z dziecięcym zapałem i
wiarą śpiewać "Jezus mnie kocha, ja o tym wiem, gdyż Biblia
mnie o tym zapewnia". Ta miłość na sekundę nie spuści z
nas swego wzroku! Jezus jest z wami codziennie, ani przez chwilę
o was nie zapomina. Wszystko co nas w życiu spotyka On nakazał
dla naszego rozwoju. Jezus o każdym z nas powiedział: Ja będę
go kochał przez udzielenie jemu (jej) mocy do pokutowania; Ja
będę go kochał prowadząc go krok po kroku przez różne stopnie
usprawiedliwienia i poświęcenia, i przez dobry bój wiary. Ja
jestem jego wodzem, który czuwa nad każdą walką, każdym uderzeniem
nieprzyjaciela. Jestem zawsze z nim, aby go błogosławić, pocieszać,
wzmacniać.
Pamiętaj tę pieśń: "Proś Zbawcę,
by ci pomógł, pocieszył, wzmocnił i zachował. On chętnie ci
pomoże, On umożliwi ci przetrwanie". Ta pieśń ciągle mi
się przypominała i sobie ją pośpiewywałem w chorobie. Nie głośno,
lecz cicho, dla siebie. Najbardziej jednak przypominała mi się
pieśń nr 273 (Ja jedną Prawdę tylko znam) i nr 299 (Choć cały
świat pogardza mną). Słowa tych pieśni ciągle pamiętałem. Widziałem
też "dziesięć wielbłądów" kłusujących z pomocą dla
mnie w każdej chwili potrzeby w krytycznych chwilach mojej choroby.
Wielbłądy te [przedstawiające doktryny] nigdy mnie nie zawiodły.
Jezus nigdy nas nie opuści, nie porzuci. Jego miłość stale wzrasta,
w miarę jak my wzrastamy na Jego podobieństwo. I to jest drugi
rezultat zachowania przykazań - On będzie nas kochał.
"I OBJAWIĘ MU SIEBIE SAMEGO"
Jest jeszcze trzeci rezultat - "i objawię
mu siebie samego". To znaczy: objawię mu siebie samego
takim jakim jestem, a to objawienie dokonuje się stopniowo.
Zaczyna się ono w czasie pokuty, przechodzi w wiarę w Niego,
gdy mijamy symboliczną bramę dziedzińca, wiara wzrasta, gdy
zatrzymujemy wzrok na ołtarzu, w miarę zbliżania się do pierwszej
zasłony, gdy się pochylamy i ją unosimy - a to oznacza śmierć
naszej ludzkiej woli. To objawianie się wzrasta w miarę jak
wchodzimy do świątnicy i dostrzegamy światło pochodzące ze świecznika,
spożywamy ze stołu chlebów pokładnych i sprawujemy poświęcenie
na złotym ołtarzu.
Dowiadujemy się więcej o Jego urzędzie,
więcej o tym kim był zanim przyszedł na ten świat i kim jest
po opuszczeniu tego świata. Jezus powiada: "Sprawię, aby
mieszkał we mnie i stał się jedno ze mną. Objawię mu siebie
samego, czym jestem". Daje się nam poznać jako nasz Nauczyciel.
Daje nam wyraźnie do zrozumienia, że On nas Usprawiedliwia,
Uświęca i Wyzwala. Gdy jesteśmy słabi i zmęczeni On jako nasz
Wódz pojawia się, odpiera ciosy, których sami nie jesteśmy w
stanie odeprzeć i wzmacnia nasze ramię. A kiedy jesteśmy wierni
aż do końca On daje nam zwycięstwo. Nie tylko w tym obecnym
życiu będzie się nam objawiał. Doznajemy tu wspaniałego objawiania.
Natomiast w przyszłości objawi się nam jako Oblubieniec, jako
Głowa Pośrednika, Głowa Najwyższego Kapłana, jako Lekarz. Objawi
się z każdego punktu widzenia wszystkich urzędów jakie piastuje.
Jakie to wspaniałe, że zostaliśmy zaszczyceni
przez Boga znajomością Prawdy, otrzymaliśmy moc posłuszeństwa
wobec niej i (jeśli jesteśmy posłuszni) zbliżamy się do Ojca
przez Jego miłość i do Syna przez Jego miłość! Jest to jeden
z moich najbardziej ulubionych wersetów. Chcę powiedzieć, że
dawałem te świadectwa w moich wykładach, ponieważ sądziłem,
że uczynię dla was coś dobrego, nie aby się popisać przed wami,
nie aby pozyskać waszą sympatię, ale aby was błogosławić. Niech
Bóg was wszystkich błogosławi!
[Z tego wersetu możemy wyciągnąć dla
siebie kilka lekcji, jak na to wskazuje dokładna analiza podana
przez br. Johnsona. Jak oświadczono: (1) Możemy nauczyć się
Jego przykazań. (2) Zachowywać je przez posłuszeństwo im. (3)
Tym samym okazujemy swoją miłość dla Jezusa. (4) Otrzymujemy
zapewnienie, że obaj, Bóg i Jezus, nas kochają. (5) Dochodzimy
do przekonania, że Jezus objawia nam samego siebie ogólnie i
szczególnie w obecnym okresie Jego Epifanii, jasnego świecenia
Jego drugiego przyjścia. Zalecamy ten werset naszym drogim braciom
i siostrom jako nasze roczne godło i pieśń nr 8 "Dla Jezusa
Zbawiciela" jako nasz roczny hymn.]
DLA JEZUSA
DLA
Jezusa, Zbawiciela,
Całe
życie chętnie dam;
Nie
chcę sławy ni wesela,
Tylko
Jemu służyć sam.
Jezu,
Słońce moich dni,
Daj
nagrodę zdobyć mi.
Lata
me, dni i godziny
Spędzić
chcę dla sprawy Twej,
A
dla prawdy, Twej przyczyny,
Łaskę
na mą duszę zlej.
Jezu,
wzorem dla mnie bądź!
Jezu,
sercem moim rządź!
Chwała
Tobie, Jezu, chwała!
Krzyż
Twój prawdą wieczną lśni;
Tobie
winna ziemia cała
Życie
po wieczyste dni.
Dla
Jezusa umrę rad,
Aby
wstąpić w Jego ślad.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `90(2).
|