W drodze do Getsemane, w noc zdrady nasz
Pan udzielił swym uczniom tej lekcji. Mówił im o tym, czego
mieli oczekiwać jako jego naśladowcy niezrozumienia, prześladowań,
urągań z powodu wierności Jemu oraz braciom, których On reprezentował.
"Alemci wam to powiedział, abyście, gdy przyjdzie ta godzina,
wspomnieli na to, żem ja wam opowiedział" (w. 4). Nie powiedział
im wszystkiego, czego mieli się spodziewać, wskazując na to
słowami: "Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść
nie możecie". To samo można powiedzieć o wszystkich tych,
którzy kiedykolwiek zostają uczniami Pana. W danej chwili widzą
oni dostateczne światło tylko na jeden krok do przodu, lecz
istota prób i przyszłe trudności są łaskawie ukryte przed nimi,
by nie zostali sparaliżowani lękiem. "Dosyćci ma dzień
na swoim utrapieniu".
Nie było to zwodzeniem ani kuszeniem
uczniów, aby zrobili coś przeciwnego swej woli. Już na samym
początku Mistrz zapewnia nas, że jeśli nie weźmiemy swoich krzyży
i nie pójdziemy za Nim, nie będziemy Jego uczniami. Jeśli uczciwie
i szczerze podejmujemy te kroki, widzimy w związku z nimi olbrzymie
trudności, lecz nie znamy szczegółów przyszłych doświadczeń.
Gdybyśmy wiedzieli o naszych przyszłych próbach, byłoby to dla
nas za dużym obciążeniem, ponieważ początkowo bardzo niedoskonale
rozumiemy znaczenie słów Pana: "Dosyć masz na łasce mojej;
albowiem moc moja wykonywa się w słabości", jak również
zapewnienie, iż nie dozwoli On, abyśmy byli kuszeni ponad siły,
lecz przy każdej pokusie zapewni drogę wyjścia z niej (2 Kor.
12:9; 1 Kor. 10:13).
Tak więc lud Pana podejmując kolejne
kroki stwierdza, iż obietnice te są prawdziwe: znajduje ochronę,
uważa, iż nie otrzymuje więcej niż może znieść, i że chociaż
jego próby są rzeczywiście sroższe niż na początku drogi, mogą
być pokonane dzięki wzrostowi w łasce i znajomości.
Trudno było uczniom zrozumieć, w jaki
sposób nieobecny Pan udzieli pomocy swym prześladowanym naśladowcom.
W naszej lekcji Mistrz przedstawia ten problem w możliwie najjaśniejszym
świetle nazywając po imieniu tę moc, czyli wpływ jakim posłuży
się w stosunku do nich "Duchem Świętym", Duchem
Bożym, Duchem Chrystusowym i Duchem prawdy. Ponieważ wpływ ten
miał być wsparciem i pocieszeniem, nasz Pan nazwał tego Ducha
czyli moc, pocieszycielem, wspierającym, pomocnikiem. Nie powiedział,
że przyśle inną osobę, aby się nimi zajęła; nikt inny nie mógł
lepiej od Niego zająć się nimi. Miał On zesłać ducha, wpływ,
moc, który w zupełności miał reprezentować Ojca i Jego samego,
tak że posiadanie Ducha Świętego miało potwierdzać ich społeczność
z Ojcem i Synem. O tym Duchu Świętym zupełnie właściwie mówi
się w rodzaju męskim, tak jak o Ojcu i Synu.
TRÓJCA ŚWIĘTA
W okresie "ciemnych wieków" panowało
duże zamieszanie doktrynalne i nie zwracano uwagi na jasne nauki
Pisma Świętego. Prawdę mówiąc, przez pewien czas Biblia nie
była prawie w ogóle używana. Zgodnie z doktryną o sukcesji apostolskiej
biskupom przypisywano natchnienie równe Apostołom. Tak więc,
gdy spotykali się oni na synodach, ich głos i decyzje na temat
danej doktryny były przyjmowane jako apostolskie i autorytatywne.
W oczywisty sposób przeoczano fakt, że Pan wybrał tylko 12 Apostołów
i nic nie mówił, że mieli oni mieć następców, oraz że w księdze
Objawienia oznajmił, iż nie będzie takich następców, wskazując
na Nowe Jeruzalem jedynie z 12 stolicami i imionami 12 Apostołów
Baranka (Obj. 21:14).
Na początku drugiego wieku wyraźnie
dostrzegalny stał się wpływ greckiej filozofii na Kościół i
szerzenie się różnych błędów. Jeden z nich dotyczył szczególnie
naszego Pana i praktycznie stawiał Go na równi z greckimi filozofami
Sokratesem i Platonem, zaprzeczając Jego szczególnemu urodzeniu
i przedludzkiej egzystencji. Zwalczając te błędy, niektórzy
z wiernych Panu popadli w drugą krańcowość i ogłosili Go równym
Ojcu (niezgodnie z Jego własnymi słowami Jan 10:29; 14:28).
Następnie powstał spór odnośnie Ducha
Świętego i ci sami ekstremiści doszli do wniosku, że są trzy
osoby Ojciec, Syn i Duch Święty, "równi w mocy i chwale".
Takie stanowisko w rzeczywistości prowadzi do pojęcia istnienia
trzech Bogów, chociaż wielu rzeczników Trójcy nie przyznałoby
tego.
Co ciekawe, po stwierdzeniu, że są oni
równi (co oznacza, że nie są tą samą osobą, lecz różnymi osobami)
ogłoszono, że w rzeczywistości są oni jednym Bogiem. Takie niebiblijne
i nielogiczne rozumowanie nie może oczywiście obronić samo siebie
i dlatego zajmujący takie stanowisko zmuszeni zostali do różnych
wykrętnych argumentów. Niekiedy niektórzy z nich uważali, że
w rzeczywistości jest trzech Bogów w jednej osobie, podczas
gdy inni twierdzili, że faktycznie są trzy osoby w jednym Bogu,
a nie mogąc wyjaśnić żadnego z tych nonsensownych twierdzeń,
uciekali się do słowa tak użytecznego w błędach i zabobonach:
"Tajemnica". Mówią nam, że sprawa Trójcy jest tak
tajemnicza, iż ani oni, ani nikt inny nie potrzebuje jej zrozumieć.
Nie powinno to jednak przeszkodzić tym, którzy potrafią zrozumieć,
że tajemnica ta jest ich własnym wymysłem, i że nauka Biblii
na ten temat jest zupełnie jasna, prosta, harmonijna i zadowalająca.
Gdy Apostoł omawia istotę Boga, mówi
nam: Jest jeden żywy i prawdziwy Bóg, nie trzech! Dalej powiada,
że ten jeden żywy i prawdziwy Bóg jest Ojcem, a następnie dodaje,
że jest jeden Pan Jezus Chrystus (1 Kor. 8:6). Jak już zauważyliśmy,
ten sam Apostoł oświadcza, że Ojciec wysoko wyniósł Pana Jezusa
i dał Mu imię ponad wszelkie inne imię, i że wszyscy ludzie
powinni czcić Syna, tak jak czczą Ojca (Filip. 2:9,10; Jan 5:32).
Oznacza to, że mamy tutaj dwie osoby, ponieważ w żaden inny
sposób jedna z nich nie mogłaby wywyższyć i uhonorować drugiej;
skoro Syn ma być czczony tak jak Ojciec, wynika z tego (jak
pokazują inne wersety), że jest On obecnie uczestnikiem Boskiej
natury, i że został wyniesiony do tak wysokiej chwały i godności
"wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności i moce"
jako nagrody za posłuszeństwo woli Ojca przez przyjście na
świat i odkupienie ludzkości za cenę własnego życia w wypełnianiu
Boskich zamiarów.
LOGOS BYŁ POSŁAŃCEM JEHOWY
Widzieliśmy już to u Jana 1:1, że nasz Pan
zanim przyszedł na świat (zanim świat został stworzony przez
Niego, jako przedstawiciela Ojca) był Logosem Słowem, Posłańcem
Boga (w j.gr. przed słowem Bóg występuje przedimek określony),
Jehowy. Był On Bogiem (bez przedimka), potężnym Bogiem, wyższym
od aniołów, Tym, przez którego "wszystkie rzeczy się stały,
a bez niego nic się nie stało, co się stało".
Zwróćmy uwagę, że Apostoł mówiąc o Ojcu
i Synu traktuje ich jako oddzielne osoby i nie odnosi się do
Ducha Świętego jako kolejnego Boga ani jako trzeciej części
Boga. Nie znaczy to jednak, że Apostoł lekceważy Ducha Świętego,
ponieważ we wszystkich swoich listach uznaje go jako Ducha Ojca
i Syna działającego dla korzyści poświęconych.
Nie powinniśmy też rozumieć, że Duch
Święty jest duchową istotą, tak jak w stwierdzeniu "Bóg
jest duchem", lecz że określenie to oznacza ducha istoty,
moc, wpływ, wolę, cel, siłę, czyli wszystko cokolwiek pochodzi
od osoby. O Duchu Świętym mówi się, że pochodzi od Ojca i Syna
jako wpływ, czyli moc, który z kolei działa przez Kościół, poświęconych
wierzących, na tych, z którymi członkowie Kościoła się stykają.
Jest to zawsze dobry i święty duch lub wpływ i w ten sposób
wyraźnie odróżnia się od ducha świata, usposobienia świata,
wpływu świata, ducha grzechu, ducha antychrysta itp.
"DUCH ŚWIĘTY NIE BYŁ JESZCZE
DANY"
Nasz Pan delikatnie poinformował pogrążonych
w smutku i zakłopotanych uczniów o mającym nastąpić odejściu
do Ojca, który Go posłał. Nie pytali gdzie odchodzi, ponieważ
wierzyli Jego słowom, że przyszedł od Ojca i powróci do Ojca,
który Go posłał. Lecz ich serca wypełnił smutek. Co będą robili
bez Pana? W jaki sposób mogłaby się wypełnić obietnica Królestwa,
jeśli On odchodzi! Czy przez trzy lata ulegali złudzeniu? Nie
wątpili w Pana, ale byli zakłopotani.
Nasz Pan wyjaśnił zatem, że jeśli właściwie
zrozumieją tę sprawę, zostaną uwolnieni od wielu swoich zmartwień,
ponieważ Jego odejście w rzeczywistości leżało w ich interesie.
Gdyby nie odszedł, Ojciec nie mógłby spłodzić ich z ducha i
uznać za synów Bożych; a zatem nigdy nie mogliby zostać niczym
więcej jak tylko istotami ludzkimi, nigdy nie zostaliby istotami
duchowymi ani uczestnikami Boskiej natury wraz z jej chwałą
i godnością. Gdyby nasz Pan nie odszedł i nie wstąpił do Ojca,
nie mogliby nawet uzyskać ludzkiej restytucji, ponieważ całe
dzieło zbawienia (zarówno w stosunku do Kościoła, jak i świata)
zależało od wypełnienia przez naszego Pana wymogów sprawiedliwości.
Następnego dnia, jako Baranek Boży,
umarł On za grzech Adama (który ciążył na całej rodzinie ludzkiej),
a trzeciego dnia Ojciec wzbudził Go swą własną mocą. W tej wielkiej
transakcji za nas dokonało się olbrzymie dzieło, lecz jego korzyści
(zgodnie z Boskim planem) nie mogły być udzielone ani Kościołowi,
ani światu zanim nasz Pan nie wstąpił do nieba i nie pojawił
się przed Ojcem, by przedstawić zasługę swej ofiary za wszystkich
ludzi. Gdyby Jezus pozostał ze swymi naśladowcami przez cały
ten wiek (tak jak w czasie 40 dni, gdy był z nimi jako istota
duchowa), nikt nie mógłby być spłodzony z Ducha Świętego. Aby
Kościół został przyjęty i uznany za synów oraz otrzymał Ducha
Świętego (Jan 7:39), koniecznym było, by Chrystus wstąpił do
nieba i przedstawił zasługę swej ofiary.
Gdy w dniu zesłania Ducha Świętego Apostołowie
otrzymali Ducha Świętego, powiedzieli: "to jest ono, co
przepowiedziano przez proroka Joela", a nie: to jest ten,
który był przepowiedziany przez proroka Joela. Nazwali to chrztem
Duchem Świętym. Niemożliwym jest wyobrazić sobie chrzest osobą,
nie byłoby też właściwym myśleć, że Duch Święty jako osoba jest
rzeczywiście obecny w sercu każdego wierzącego! Pojęcie osobowości
oznacza, że osoba może się znajdować tylko w jednym miejscu.
DUCH ŚWIĘTY NIE JEST OSOBĄ
Widzimy zatem, że Bóg jest istotą duchową,
a nie duchem. Nie możemy jednak mówić o Duchu Świętym jako o
oddzielnej osobie, różnej od Ojca i Syna. Pismo Święte mówi
o nim jako o Duchu Bożym, należącym do Boga, pochodzącym od
Boga; jako o Duchu Chrystusowym, pochodzącym od Chrystusa; jako
o Duchu lub wpływie i mocy, który wszystko przenika i może działać
w dowolnym miejscu lub dowolnej liczbie miejsc w dowolnym czasie,
wykonując dowolną formę pracy lub misję. O, jakże bardziej zadowalającą
jest prawdziwa myśl odnośnie Ducha Świętego od absurdalnych
i niebiblijnych poglądów! Moglibyśmy odnotować w tym miejscu
fakt, że greckie słowo oddane w w.7 jako "go" mogłoby
równie poprawnie być przetłumaczone jako "to": "poślę
to do was". Podobnie słowo "on" z w.8 mogłoby
(w zupełnej zgodzie z greckim tekstem) być przetłumaczone "to".
NIE DUCH TEGO ŚWIATA
Wśród różnych fałszywych pojęć odnośnie działania
Ducha Świętego znajduje się twierdzenie, że Duch Święty jako
osoba jest aktywny przebywając tu i tam przez cały wiek Ewangelii,
uświadamiając ludziom grzech i nawracając ich do sprawiedliwości.
Niektórzy tak daleko posuwają się w tej błędnej myśli, że mówią,
iż nikt nie może być nawrócony od grzechu, jeśli Święty Duch
Boży cudownie nie zadziała na niego. Jeśli takie poglądy są
w jakimkolwiek sensie prawdziwe, oznaczałyby, że jedynie Bóg
jest odpowiedzialny za to, że świat nie jest jeszcze nawrócony,
ponieważ Duch Święty nie wykonał swego zadania w nawracaniu,
ganieniu i przekonywaniu. Wszystko to jest jednak poważnym błędem.
Duch Święty w ogóle nie działa w sercach
ludzi tego świata, ale (jak oznajmia nasz Pan): Będzie on w
was, Jego uczniach, ów Duch Ojca, Duch, czyli usposobienie Syna,
Duch prawdy, Duch zdrowego rozsądku, Duch świętości Panu. Żadnej
z tych cech Ducha Świętego nie można znaleźć w grzesznym świecie.
Należą one i są przeznaczone tylko dla "poświęconych (uświęconych)
w Chrystusie Jezusie". Moc Boża działa na serca w pełni
Mu poświęcone, ożywiając, oczyszczając i oddzielając je od ducha
tego świata i używając je w służbie Bogu. Duch tego świata jest
duchem grzechu i samolubstwa, Duch Pana jest duchem świętości
i poświęcenia się Boskiej woli.
"BĘDZIE KARAŁ ŚWIAT"
W jaki sposób Duch Święty w was będzie karał
(ganił) świat? Odpowiadamy, że cały Kościół (który otrzymał
Ducha Świętego, a więc i jego oświecenie) ma pozwolić swemu
światłu na takie świecenie przed ludźmi, by dla świata było
to karceniem. Tym, co karci świat, jest świętość Kościoła.
Duch Pana (usposobienie Pana w Jego
ludzie) jest napomnieniem dla tych, którzy żyją w grzechu. Tak
było i w przypadku naszego Pana, o czym sam powiedział. Duch
Ojca w tym szczególnym znaczeniu został Mu udzielony w czasie
chrztu, co poświadczył Jan: "Widziałem Ducha zstępującego
z nieba, i został na nim". Jezus otrzymał Ducha Ojca bez
miary, bez ograniczeń, ponieważ jako doskonały w obrazie i podobieństwie
Bożym mógł otrzymać Ducha Bożego w doskonałej, pełnej mierze.
My, przeciwnie, niedoskonali, ułomni przez upadek, z powodu
naszych braków możemy otrzymać tego Ducha jedynie w ograniczonej
mierze niektórzy więcej, a inni mniej. Dzięki Bogu każdy ma
jednak przywilej coraz pełniejszego napełniania i uświęcania
się Duchem Świętym w miarę upływu lat. Światło naszego Pana,
któremu pozwolił świecić przed ludźmi, było wielkie. W porównaniu
z nim nasze światełka są bardzo słabe, ale powinniśmy gorliwie
naśladować przykład naszego Pana i coraz bardziej napełniać
się Duchem prawdy, światłem prawdy, i mądrze pozwolić mu świecić
na wszystkich tych, którzy znajdują się w zasięgu naszych wpływów.
Jak podają w. 811, efekty tego będą
potrójne:
(1) "Będzie karał świat z grzechu"
to znaczy, że uświadomi światu jego grzeszny stan i w coraz
większym stopniu będzie ukazywał mu niezmiernie przestępczy
charakter grzechu. Wielu z tego świata tak zatraciło obraz Boży
i tak bardzo pozbawieni są sumienia, że nie potrafią zbyt dokładnie
odróżnić uczciwości od nieuczciwości, prawdy lub fałszu, sprawiedliwości
od grzechu. Świat ma zwyczaj porównywać siebie z samym sobą,
lecz teraz Pan w Chrystusie i Jego Kościele dał światu nowy
wzór, a Kościół nie tylko słowami, lecz także czynami ma bronić
wspaniałych kryteriów słów Pańskich, zgodnie ze sprawiedliwością
i miłością.
(2) Nie wystarczy, że świat zostanie
potępiony za grzech, musi on zrozumieć nieco ze sprawiedliwości
(przeciwieństwa grzechu) że możliwa jest znaczna miara sprawiedliwości,
i że trudności w zdobyciu jej są wynikiem upadłej natury. Świat
musi być przekonany, że sprawiedliwość jest właściwym poziomem
jedynym, jaki Bóg może uznać że w swym wspaniałym planie
Bóg zagwarantował życie wieczne tylko sprawiedliwym. Ci, którzy
podają te nauki (oświeceni Duchem) będą musieli również dać
jasno do zrozumienia, że nikt nie może przyjść do harmonii z
Ojcem przez jakiekolwiek własne uczynki sprawiedliwości, że
niezbędnym jest przebaczenie (przykrycie grzechów zapewnione
zasługą ofiary Chrystusa).
(3) Duch Pana w Jego ludzie przekonuje
bliźnich (wszystkich, którzy znajdują się w zasięgu jego światła
i poselstwa), że teraźniejsze życie nie jest wszystkim, co istnieje,
i że w Boskim planie dla całego świata ludzkości przewidziany
jest sąd, próba. Ktokolwiek słyszy to posłannictwo musi przyznać,
że jest ono rozsądne, że staje się ono podstawą radości i nadziei
dla wszystkich tych, którzy pragną życia wiecznego. Ci, którzy
właściwie i głęboko ulegają wpływowi tych faktów, w obecnym
życiu będą szukali Pana i Jego różnych przewodów łaski, tak
aby i oni mogli skorzystać z nauk i prób jako słudzy Boży obecnie
przechodzący proces sądu.
Odpowiednio do posiadanego światła i
znajomości ponoszą oni jednak odpowiedzialność. Bóg w swoim
planie przewidział dla świata przyszły dzień sądu, w którym
wszyscy będą mieli sposobność być osądzeni i wypróbowani pod
względem wierności Boskim przykazaniom na otrzymanie doskonałego
życia. Niemniej jednak postępowanie w teraźniejszym życiu ma
pewien związek z ich przyszłym sądem, czyli próbą. Proporcjonalnie
do przeciwstawiania się sumieniu i wskazówkom prawdy w obecnym
czasie, będą mieli trudności do przezwyciężenia w przyszłości,
a jeśli ich nie przezwyciężą poniosą kary. W takim stopniu,
w jakim obecnie próbują żyć w zgodzie ze sprawiedliwością, stwarzają
dla siebie predyspozycje, które pomogą im w dniu sądu.
"IŻ NIE UWIERZYLI"
Święty Duch prawdy w sługach Boga obwieszcza
światu, że jego trwanie w postawie grzeszników, "dzieci
gniewu", jest wynikiem nieuwierzenia i nie przyjęcia Chrystusa
oraz zasługi Jego ofiary za grzech. Duch Święty w wierzących
obwieszcza światu, że istnieje coś takiego jak sprawiedliwość,
sprawiedliwość przypisana, która została zapewniona ofiarą naszego
Pana Jezusa. Duch Święty w sługach Bożych uczy świat, że obecny
porządek rzeczy nie może trwać nadal, że podczas drugiego adwentu
naszego Pana zostanie wprowadzony nowy porządek rzeczy, ponieważ
On posiada legalne prawo do usunięcia szatana, księcia obecnego
porządku zła.
"PRZYSZŁE RZECZY WAM OPOWIE"
Nasz Pan przygotował swych naśladowców na
to, że po Jego wniebowstąpieniu otrzymają jeszcze większą ilość
nauk niż otrzymali od Niego w czasie Jego obecności. Wyjaśnia,
iż było to konieczne z powodu ich nieprzygotowania na to, przed
napełnieniem ich mocą z góry. Do tego czasu byli cielesnymi
ludźmi, a jak podkreśla Apostoł "cielesny człowiek nie
pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego... i nie może ich
poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone". Wyjaśnia
to zatem, dlaczego nasz Pan Jezus nie podawał tak głębokich
nauk na tematy duchowe, jak niektórzy Apostołowie. Nie było
to wynikiem braku zdolności z Jego strony, lecz faktu że prawdy
te byłyby dla uczniów pokarmem nie na czasie, którym mogliby
się zrazić i ponieść szkodę. A zatem głębsze rzeczy z nauk naszego
Pana były przeważnie wyrażane w formie przypowieści, które w
danej chwili im nie szkodziły, a które później mieli ocenić
i zrozumieć. W innym miejscu ponownie mówi:"Jeźliż gdym
wam ziemskie rzeczy powiadał, a nie wierzycie [nie jesteście
w stanie ich przyjąć], jakoż, będęli wam powiadał niebieskie,
uwierzycie?" (Jan 3:12).
Ale gdy przyjdzie duch prawdy, poprowadzi
was do wszelkiej prawdy. Będzie on jednak tylko przewodem, a
nie wyrocznią. Oznajmi wam różne zarysy Boskiego planu, które
obejmować będą rzeczy jeszcze wam nie znane, które jednak, dzięki
wpływowi Słowa i Ducha Świętego, w słusznym czasie staną się
jasnymi. Ja będę uwielbiony przez tego Ducha Świętego, ponieważ
to właśnie moje rzeczy będą wam pokazane, albowiem wszystkie
rzeczy, jakie posiada Ojciec, moje są; a zatem powiedziałem,
że on [to] z mojego weźmie i wam przekaże.
Zwróćmy uwagę na pierwszoplanowe stanowisko
Ojca w tym oświadczeniu. Wszystkie rzeczy z Ojca są, lecz Ojciec
uczynił Syna pomocnikiem i współdziedzicem, natomiast nie ma
ani jednego słowa o tym, aby cokolwiek należało do Ducha Świętego,
ponieważ jest to jedynie Boski sposób porozumiewania się, pouczania
błogosławienia, itp. Duch Święty nie jest osobą, lecz duchem,czyli
wpływem lub mocą Wszechmocnego Boga i Jego wiecznego Syna, naszego
Pana.
"INNEGO POCIESZYCIELA DA WAM"
Zacytowany werset jest piękny i pomocny.
Rzeczywiście nasz Pan wyjaśnia, że Duch Święty będzie darem
od Ojca, będzie pocieszającym wpływem, przewodnikiem, nauczycielem
i pomocnikiem ludu Pańskiego na wąskiej ścieżce. To zgadza się
z wypowiedzią Apostoła opisującego manifestację w dniu zesłania
Ducha Świętego. Wyjaśniając tę sprawę, Apostoł Piotr powiedział,
że gdy nasz Pan został wywyższony do prawicy Boskiej mocy, otrzymał
od Ojca tego Ducha Świętego, czyli moc i w dniu Zielonych Świątek
wylał go na swych wyznawców. Opisy te całkowicie odpowiadają
prawidłowemu poglądowi na temat Ducha Świętego, lecz pozostają
w sprzeczności z błędnymi opiniami, że Duch Święty jest osobą.
Jak można wylać osobę! Jak ktoś równy w autorytecie może modlić
się do innego, by jego trzecia część, równa każdej z dwóch pozostałych,
mogła być wylana jako dar! Niekonsekwencja tego błędu staje
się zupełnie oczywista gdy tylko nasze oczy dostrzegą jego błędność.
Lecz jakże piękną jest prawdziwa myśl: że gdy tylko Pan Jezus
pojawił się przed Ojcem jako nasz orędownik i przedstawił przed
Ubłagalnią zasługę swej ofiary za nas, Ojciec w dniu zesłania
Ducha Świętego z zadowoleniem udzielił swemu ludowi tego Ducha,
swego świętego wpływu i mocy.
Jakże cenną jest myśl, że zielonoświątkowe
błogosławieństwo nie było przeznaczone jedynie dla tych, którzy
je otrzymali, lecz, jak pokazuje typ, należało do całego Kościoła!
Królowie, tak jak i kapłani, byli w dawnych czasach pomazywani,
czyli przeznaczani do szczególnej służby, a Chrystus i Jego
Kościół są prawdziwymi królami i prawdziwymi kapłanami porządku
Melchizedeka, przez których służbę jako królów i kapłanów błogosławione
będą wszystkie rodziny ziemi. Nasz Pan jest Głową, a Kościół
stanowi jego szczególnych członków. Zstąpienie Ducha Świętego
na Niego, by przysposobić i przygotować Go na Króla, by przysposobić
i przygotować Go na Kapłana według porządku Melchizedeka, było
symbolizowane w typie przez pomazywanie olejkiem.
Tak więc prorok mówi o tym, jak olejek
ów był wylewany na głowę Aarona i ściekał po jego brodzie aż
do podołka szat. Reprezentuje to, jak widzimy, przyjęcie Ducha
Świętego, który spoczął na naszym Panu Jezusie jako Głowie podczas
Jego chrztu, i który w dniu Zielonych Świąt został wylany na
wszystkich tych, którzy byli gotowi i czekali na przyjęcie jako
Jego członkowie. Ci, którzy przez ich słowa od tamtej chwili
uwierzyli w Niego, stają się członkami tego samego ciała i otrzymują
to samo pomazanie: a "to pomazanie, któreście wy wzięli
od niego, zostaje w was" i pozostanie w nich. Pomazanie
to nie reprezentowało osoby, lecz wpływ i błogosławieństwo.
Teraz, przy końcu wieku, Duch Święty jest również udzielany
innym klasom.
Jakie zadowolenie, jakie pocieszenie
staje się udziałem ludu Pana dzięki przywilejowi używania ich
przez Niego i przyjęcia do Jego rodziny, przez zamieszkanie
w nich Ducha Świętego, świętego wpływu, błogosławieństw Ojca
i Syna kierujących ich rozumem i sercami, otwierających przed
nimi Pismo Święte i rozpalających ich serca w miarę jak coraz
bardziej oceniają długość, szerokość, wysokość i głębokość wspaniałego
planu zbawienia naszego Ojca dla nich i dla wszystkich rodzin
ziemi!
Mieszkanie to nie miało być tymczasowe,
na dzień, miesiąc czy rok, lecz do końca wieku, na cały wiek,
na cały okres. Jak bardzo radujemy się, że tak właśnie jest,
jak błogosławionymi są wskazówki i kierownictwo, którymi się
cieszymy! Zaiste, tak jak powiedział nasz Pan, Duch Święty pokazuje
nam przyszłe rzeczy i wyjaśnia rzeczy przeszłe. Jak wiele z
naszych błogosławieństw pochodzi z oceny rzeczy przyszłych
królestwa Tysiąclecia, czasów restytucji, podnoszenia i wzmacniania
wszystkich rodzin ziemi!
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `91(66).
|