W Ewangelii Jana 18:28-19:16 znajduje się
opis procesu sądowego Jezusa przed Piłatem, rzymskim władcą
Judei, który miał w swoich rękach władzę życia i śmierci. Sanhedrynowi
żydowskiemu dozwolono rządzić krajem w zakresie spraw religijnych
według żydowskiego prawa i zwyczaju, lecz nie posiadał on władzy
zarządzania publicznych egzekucji. Widocznie miał też władzę
kamienowania na śmierć za bluźnierstwo (zarzut, na podstawie
którego skazano Jezusa), tak jak w przypadku Szczepana (Dz.
Ap. 7:28), i dlatego możemy przypuszczać, że taką władzę posiadał
w odniesieniu do Jezusa, lecz jej nie wykonał, ażeby nie wywołać
oburzenia ludu na niesprawiedliwość.
Ponadto zupełnie możliwe, że członkowie
Sanhedrynu zdawali sobie sprawę z szerokiego wpływu, jaki już
wywarły nauki Jezusa, i w tym celu pragnęli Jego egzekucję uczynić
tak publiczną i tak haniebną, jak tylko to było możliwe, aby
Jego naśladowcy i On sam zostali zasmuceni i upokorzeni, ponieważ
wówczas niewielu chciałoby się przyznać, iż są uczniami Tego,
który został publicznie stracony jako przestępca, skazany przez
sędziów tak cywilnych, jak i kościelnych. Mieli więc oni nadzieję
stłumić w zarodku nowy system religijnej nauki, który, jeśli
byłby nadal kontynuowany, oczywiście całkowicie obaliłby ich
własny wpływ na ludzi. I tak ci złoczyńcy nieświadomie wypełniali
te właśnie zarządzenia, które z góry były postanowione przez
Boga, a czynili to używając w pełni swej własnej złej woli.
Oficjalne skazanie naszego Pana przed
żydowskim Sanhedrynem było dokonane o świcie, pomiędzy godziną
piątą a szóstą. Potem natychmiast pospiesznie doprowadzono Go
na salę sądową Piłata w tym celu, ażeby Go oddać na stracenie
w ręce rzymskich żołnierzy w możliwie jak najkrótszym czasie,
aby tłumy mogły sobie uświadomić, że Jego sprawa znajduje się
poza możliwością ich interwencji. Władcy żydowscy nie mieli
żadnego szczególnego powodu, aby podejrzewać, że Piłat w ogóle
będzie się wahał zarządzić egzekucję.
Zdaje się, iż Piłat słynął z okrucieństwa.
Filon mówi o "jego korupcji, jego aktach bezczelności,
jego zwyczaju znieważania ludu, jego okrucieństwie, ciągłych
mordach dokonywanych na nieosądzonych i nieskazanych ludziach
i jego bezustannym i najdotkliwszym bestialstwie wszystkich
czasów - człowieku o najokrutniejszych pasjach, bardzo niemiłosiernym,
jak i bardzo zawziętym". Widocznie władcy Żydów często
mieli powód apelować do Piłata o miłosierdzie, ale zazwyczaj
bez skutku. Wydaje się, że oni z góry zakładali, że gdyby przyprowadzono
do niego jakiegoś więźnia z prośbę o egzekucję, to on miałby
przyjemność w spełnieniu takiej prośby.
Kiedy czytamy, że te same osoby, które
morderczo knowały, by zgładzić Sprawiedliwego, nie weszły do
sali sądowej Piłata, "aby się nie zmazali", aby im
to nie przeszkodziło w obchodzeniu Baranka Wielkanocnego, to
przypominamy sobie słowa naszego Pana do faryzeuszy w Ewangelii
Mat. 23:28 ("Także i wy z wierzchu zdacie się być ludziom
sprawiedliwi; ale wewnątrz pełniście obłudy i nieprawości").
Jak oni byli bezgranicznie konsekwentni i obłudni. Obawiali
się, że sala sądowa Piłata, będąca pod jurysdykcją pogan, mogłaby
w pewnym stopniu zawierać kwas (symbol grzechu), a nie zdawali
sobie sprawy z tego, że rzeczywiste splugawienie grzechem napełniło
i zupełnie nasyciło ich własne serca obłudą, złością, złośliwością,
nienawiścią, zazdrością, walką itd.
Co za lekcję ma tutaj lud Pański! Powinniśmy
bowiem pamiętać, że ci konspiratorzy o skorumpowanych sercach
byli rzekomym ludem świętości i kościołem w ich czasach. Chociaż
obecnie nikt nie może literalnie ukrzyżować Jezusa i publicznie
Go zhańbić, to jednak mamy możliwość hańbić, symbolicznie krzyżować,
Jego braci. I obawiamy się, że niektórzy czynią to obecnie z
tak wielkim okłamywaniem samego siebie, z jakim to czynili najwyżsi
kapłani i faryzeusze, którzy osiągnęli swój cel w ukrzyżowaniu
naszego Pana. Faryzeusze faktycznie nie wiedzieli, co uczynili,
tak jak Piotr mówi: "wiem, żeście to z niewiadomości uczynili,
jako i książęta wasi" (Dz. Ap. 3:17). I podobnie wszyscy,
którzy obecnie nienawidzą albo hańbią wiernych naśladowców Chrystusa,
są prawdopodobnie nieświadomi tego, co czynią. Mimo to narażają
się na Boską dezaprobatę, ponieważ: "Słuchajcie słowa Pańskiego,
wy, którzy drżycie na słowo jego. Bracia wasi nienawidzący was,
a wyganiający was dla imienia mego, mówią: Niech się okaże sława
Pańska. Okażeć się zaiste ku pociesze waszej; ale oni pohańbieni
będą" (Izaj. 66:5). Niech zatem każdy z nas strzeże i chroni
swego serca, z którego żywot pochodzi (Przyp. Sal. 4:23).
Gdyby serca tych faryzeuszy były we
właściwym stanie, pełne miłości, sprawiedliwości i prawdy, oceniające
to "cokolwiek jest prawdziwego, cokolwiek poczciwego, cokolwiek
sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek
chwalebnego" (Filip. 4:8), to nie mogłyby popełnić błędu
odrzucenia i ukrzyżowania Baranka Bożego. Podobnie ci, którzy
mają ducha miłości do braci, będą powstrzymani, aby w jakikolwiek
sposób nie stać się ich prześladowcami. Tylko tacy mogą właściwie
spożywać antytypowego Baranka Wielkanocnego.
PROCES JEZUSA PRZED PIŁATEM
Rządca rzymski wiedząc o szczególnym zwyczaju
Żydów odnoszącym się do okresu ich Wielkanocy dostosował się
do ich teorii, usiadł na swojej stolicy na zewnątrz sali sądowej,
na podwyższonym miejscu dziedzińca zwanym Litostrotos. Jezus
został wezwany na to podium w celu przesłuchania, podczas gdy
Żydzi, stojący na zewnątrz tego placu, poza tym nieuświęconym
miejscem, podawali Piłatowi do wiadomości swoje oskarżenia.
Oni oczywiście spodziewali się, że samo tylko przedstawienie
Jezusa jako więźnia w celu ukrzyżowania będzie wystarczające.
Widocznie nawet nie spodziewali się, że będzie się od nich wymagać
oskarżenia, stąd też ich odpowiedź: "Być ten nie był złoczyńcą,
tedybyśmyć go nie podali".
Niektórzy sugerowali, zgodnie z charakterem
i Piłata, i jego prawdopodobnym brakiem poszanowania dla faryzeuszy,
że jego pytanie raczej brzmiało: "Jakie oskarżenia wy wnosicie
przeciwko Niemu"?, jak gdyby tym dał do zrozumienia, że
właściwie Jezus miał podstawy do wystąpienia z oskarżeniem przeciwko
faryzeuszom, co oczywiście miało miejsce. Niewątpliwie ten zatwardziały
Rzymianin stał się znawcą w odczytywaniu ludzkiego charakteru
i z łatwością dostrzegał, że w wyrazie twarzy naszego Pana nie
było żadnych cech przestępczych, a wiele ich było u Jego oskarżycieli.
Ku zdziwieniu kapłanów i faryzeuszy
Piłat ponownie odwrócił Jezusa do nich mówiąc, że zasadniczo
to jest jakaś mało ważna religijna kłótnia, z którą ja nie mam
nic do czynienia; weźcie więźnia i postąpcie z Nim według waszych
praw i zwyczajów - wtrąćcie Go do więzienia albo skażcie Go
na ubiczowanie, lub uczyńcie cokolwiek uważacie za właściwe
według waszego prawa. Lecz prześladowcy naszego Pana pragnący
Jego śmierci, objawili rzeczywisty stan swych serc mówiąc: "Nam
się nie godzi zabijać nikogo".
Piłat, chociaż był surowy, okrutny i
niemiłosierny, zdał sobie sprawę z faktycznej sytuacji - że
to winni usiłowali skazać na śmierć niewinnego. Ażeby więc mieć
lepszą sposobność do spokojnego przemyślenia, a także usłyszenia,
co Jezus powie w swej własnej obronie, Piłat pozostawił Żydów
i zawołał Jezusa do siebie na salę sądową, gdzie prowadzili
rozmowę. W osobistym wyglądzie naszego Pana musiało być coś
bardzo uderzającego, co spowodowało, że Piłat przez chwilę rozważał
możliwość odrzucenia żądań żydowskiego sądu, czyli Sanhedrynu.
Bo chociaż miał w swoich rękach zupełną władzę życia i śmierci,
to jednak jego pierwszym obowiązkiem ciążącym nad nim było utrzymać
pokój i spokój w czasie swego panowania. A to oznaczało, że
przynajmniej w sposób ogólny musiał stanąć po stronie ludu,
zwłaszcza wtedy, gdy ten ostatni zawierał w sobie wodzów tej
prowincji, a w szczególności, gdy ci wodzowie żądali stracenia
tego, którego oskarżyli jako burzyciela pokoju.
Położenie Piłata pod wieloma względami
było delikatne. On musiał zadowolić rząd w Rzymie i musiał unikać
niepotrzebnych sporów z lokalnymi władzami, które w tym przypadku
były tak jawnie zdecydowane, że raczej spowodowałyby ogólne
rozruchy aniżeli dopuściły do tego, by ich zły plan zawiódł.
Faktem jest, że sześć lat później ci ludzie posłali do cesarza
rzymskiego takie oskarżenia przeciw Piłatowi, które spowodowały
usunięcie go.
"TYŻEŚ JEST KRÓL ŻYDOWSKI"?
Gdy Piłat był sam z Jezusem, to Go zapytał:
"Tyżeś jest król Żydowski"? Żydzi nie złożyli takiego
oskarżenia przeciwko Jezusowi, nawet nie chcieli uznać tego
Galilejczyka jako króla żydowskiego ani aby jako taki został
uznany przez kogokolwiek. Jak dotąd tylko oskarżali, że Jezus
był złoczyńcą, powstańcem, którego śmierć była konieczną, aby
naród miał pokój. Dlatego wydaje się, że Piłat z pewnych źródeł
już słyszał o wjeździe Jezusa na oślęciu do Jeruzalemu i o obwołaniu
Go przez lud kilka dni przedtem synem Dawida. Że to nie było
częścią oskarżenia Żydów, zdaje się być oczywiste z odpowiedzi
naszego Pana skierowanej do Piłata: "A samże to od siebie
mówisz, czylić insi powiedzieli o mnie?" Czy ty jesteś
zainteresowanym pytającym się o prawdę na ten temat czy tylko
pytasz o sprawę, o której już słyszałeś?
Odpowiedź Piłata "Azażem ja Żyd?"
była równoznaczna z wyrażeniem: Cóż ja wiem o waszych żydowskich
nadziejach i oczekiwaniach? Ja jestem rządcą rzymskim, a jeśli
ty jesteś królem, to twój własny naród i jego główni przedstawiciele
wydali mi ciebie. Jeśli jesteś ich królem, to co takiego uczyniłeś,
że twoi poddani stali się tak zdradzieckimi wobec ciebie? Widocznie
w wykonywaniu twojej władzy nie ma wielkiego niebezpieczeństwa
dla imperium rzymskiego. Ty jesteś łagodny, szlachetny, pokorny,
nie stawiający oporu, a twój lud wykrzykuje przeciwko tobie.
Królu Żydów, wyjaśnij tę osobliwą sytuację!
Wówczas Jezus wyjaśnił, że Jego Królestwo
nie należy do tego porządku rzeczy, bo inaczej miałby sług walczących
i broniących Go i nie byłby, tak jak jest obecnie, na łasce
swoich wrogów i że Jego Królestwo jeszcze się nie zaczęło. Piłat
zdziwiony i być może w pewnym stopniu współczując z wielkim
władcą znajdującym się w tak upokarzających warunkach zapytuje:
Czy wobec tego twierdzisz, że ty jesteś królem?
Nasz Pan odpowiada: "Ty powiadasz",
to znaczy "Twoja wypowiedź jest właściwa. Ja jestem Królem".
"Jam się na to narodził, i na tom przyszedł na świat, abym
świadectwo wydał prawdzie; wszelki, który jest z prawdy, słucha
głosu mego".
To było tym dobrym wyznaniem naszego
Pana świadczonym przed Ponckim Piłatem, do którego odnosi się
Apostoł (1 Tym. 6:13). On przyznał się do swojej królewskości
i jej Boskiego autorytetu. Nie powinniśmy się dziwić, że Piłat
nie dowierzał twierdzeniom naszego Pana dotyczącym Jego królewskości
i że prawdopodobnie uznał Go za fanatyka. Powinniśmy raczej
pamiętać, że zaledwie kilku z tych, co słyszeli o Jezusie, uznali
prawdę tego oświadczenia, że On jest królem. Niewielu natomiast,
nawet wśród wyznających chrześcijan, rozpoznaje królewski urząd
naszego Pana!
CHRYSTUS - KAPŁAN I KRÓL
Wielu z tych, co rozumie, że Jezus był istotnie
mężem boleści zapoznanym ze smutkiem, i niektórzy z tych, co
zdają sobie sprawę z tego, że On umarł za nasze grzechy, nigdy
dotąd nie zrozumieli, że On odkupuje nie tylko człowieka, ale
i imperium pierwotnie dane pierwszemu Adamowi. Wielu z tych,
którzy mogą zrozumieć naszego Pana w urzędzie kapłana, omieszkało
uświadomić sobie, że On jest również przyszłym królem i że w
ciągu Wieku Tysiąclecia będzie kapłanem na swoim tronie "według
porządku Melchizedekowego" (Żyd. 5:5, 6), a Jego Kościół
i Oblubienica połączona z Nim będzie miała udział w obu Jego
urzędach, w kapłańskim i królewskim.
Urząd kapłański świadczy o miłosierdziu,
przebaczeniu i łasce pomocy, lecz urząd królewski nie jest wcale
mniej istotny do zbawienia świata - ludzie muszą być wyzwoleni
z niewoli grzechu i śmierci - który musi być rządzony laską
żelazną w tym celu, aby był rozwinięty i przystosowany do życia
wiecznego. Całość tej pracy należy do Tego, który odkupił nas
swą własną drogocenną krwią. Dobrze jest jeżeli pamiętamy, że
wielka część przypowieści naszego Pana odnosiła się do tego
Królestwa w jego różnych stadiach, obecnie zarodkowym, lecz
wkrótce ustanowionym w pełni mocy i autorytetu w celu obalenia
złego i zaprowadzenia wiecznej sprawiedliwości.
WYDAWANIE ŚWIADECTWA PRAWDZIE
To Królestwo będzie Królestwem prawdy, sprawiedliwości
i miłości, dążącym do dobra swoich poddanych. Misją naszego
Pana podczas pierwszej obecności było założenie fundamentu tego
Królestwa przez wydawanie świadectwa Prawdzie - tej prawdzie,
że Bóg jest sprawiedliwym i miłującym i chętnym przyjąć z powrotem
do harmonii ze sobą wszystkich, którzy miłują prawdę i sprawiedliwość.
Wierność Prawdzie była tym czynnikiem, który sprowadził na naszego
Pana opozycję tych, którzy byli zaślepieni przez przeciwnika;
wobec tego Jego oświadczenie, że przyszedł po to, aby dać świadectwo
Prawdzie, jest krótkim oznajmieniem o Jego misji. Wydawanie
przez Niego świadectwa Prawdzie kosztowało Go własne życie,
a oddawanie tego życia w obronie Prawdy było tym, co stanowiło
cenę odkupienia.
Podobnie wszyscy naśladowcy Pana powinni
wydawać świadectwo Prawdzie - prawdzie odnoszącej się do Boskiego
charakteru i planu - zarysom tego planu wykonanym podczas pierwszej
obecności Pana w odkupieniu świata i jego zarysom, które jeszcze
będą wykonane podczas Jego wtórej obecności w wyzwoleniu świata
z niewoli grzechu i zepsucia. Takim jest wydawanie świadectwa
Prawdzie, które wszystkich prawdziwych naśladowców Jezusa kosztuje
ich własne życie położone w przedstawianiu samych siebie ofiarami
żywymi, świętymi i przyjemnymi Bogu przez Jezusa Chrystusa.
Niech każdy, kto ma nadzieję mieć udział w Królestwie z Księciem
Pokoju, wydaje świadectwo Prawdzie - dobre wyznanie dotyczące
jego fundamentu i nadbudowy w chwale.
Bardzo krótkie przemówienie na ten temat,
zupełnie wystarczało Piłatowi. On wcale nie miał chęci wejść
w teologiczną dyskusję, która mogłaby tylko ujemnie odbić się
na jego własnej przyszłości. Rozmowę przerwał nagle mówiąc:
"Cóż jest prawda?" - jak gdyby chciał powiedzieć:
Któż jest prawdziwy? Gdzie można znaleźć bezwzględną sprawiedliwość,
absolutną prawdę, prawdziwą uczciwość? I nie czekając na odpowiedź
pozostawił Jezusa w sali sądowej, udał się na podium i zwrócił
się do oczekujących członków Sanhedrynu i tłumu ich sług i pochlebców,
których oni przyprowadzili z sobą, aby dać dowód powszechnego
wzburzenia.
Piłat ogłosił swoją decyzję: "Ja
w nim żadnej winy nie znajduję". Wówczas Żydzi obawiając
się, że ich ofiara jest bliska ocalenia, zaczęli myśleć o zarzutach,
jakie powinny być sformułowane. Nie wspominali o zarzucie bluźnierstwa,
na podstawie którego sami fałszywie skazali Jezusa, ponieważ
to w ogóle nie byłoby przestępstwem w oczach rzymskiego starosty.
Natomiast sformułowali trzy zarzuty, a mianowicie: (1) bunt
- agitowanie ludzi przeciw istniejącemu porządkowi rzeczy; (2)
przeszkadzanie przez Niego w zbieraniu podatków, nauczanie ludu,
że niewłaściwe jest płacenie obcej władzy daniny pieniężnej
i (3) twierdzenie, iż On jest królem - Łuk. 23:2.
JEZUS POSŁANY DO HERODA
Lecz teraz Piłat dowiedział się, że Galilea
była ojczyzną Jezusa i głównym terenem Jego służby, sądził więc,
że uwolni się przez odesłanie całej sprawy do Heroda, który
miał nadzór nad prowincją Galilei i był wówczas w Jeruzalemie
w niezbyt oddalonym pałacu. Był to ten Herod, który spowodował
śmierć Jana Chrzciciela. Łukasz (23:8) mówi nam, że Herod był
bardzo uradowany, gdy zobaczył Jezusa, ponieważ wiele słyszał
o Nim i spodziewał się także zobaczyć jakiś cud uczyniony przez
Niego. Herod zadawał naszemu Panu wiele pytań, lecz nie otrzymał
żadnej odpowiedzi, podczas gdy najwyżsi kapłani i uczeni w piśmie
widząc, że Jezus niczemu nie zaprzecza, stawali się coraz gwałtowniejsi
w swoich oskarżeniach, a jednak i tak nie zostali wezwani do
udowodnienia swoich zarzutów.
Herod bez wątpienia był urażony i rozczarowany
zachowaniem się naszego Pana. Nie mogąc doczekać się z Jego
strony spodziewanego cudu urządził sobie wraz ze swoją strażą
rozrywkę kpiąc z twierdzeń Jezusa o Jego godności i królestwie.
JEZUS ODESŁANY DO PIŁATA
Herod pragnąc odwzajemnić się Piłatowi uprzejmością
i być może z niewielkimi wyrzutami sumienia związanymi ze ścięciem
Jana Chrzciciela, pozbył się odpowiedzialności w tej sprawie
przez odesłanie naszego Pana do Piłata. Po powrocie naszego
Pana na salę sądową Piłata, ten ostatni widocznie w końcowym
wysiłku uspokojenia Żydów w celu zachowania spokoju w kraju
i wypuszczenia jednak tego, którego rozpoznał bezspornie jako
niewinnego, ogłosił, że biorąc pod uwagę wrzask przeciw Jezusowi
skazał Go na ubiczowanie, chociaż nie znalazł w Nim żadnej winy.
Piłat oczywiście spodziewał się, że
przez nałożenie kary biczowania (chłosty) i wynikające stąd
upokorzenie zostanie zaspokojony duch złości w oskarżycielach
Jezusa i że spokojnie zgodzą się na Jego wypuszczenie. Biczowanie
było widocznie dokonane przez rzymskich żołnierzy w którymś
ze środkowych pokoi. Prawdopodobnie z całkowitym zezwoleniem
Piłata włożono na naszego Pana wzgardzoną szatę królewską i
koronę cierniową. To postępowanie dostarczyło oczywiście niewspółczującym
żołnierzom zabawy, a tyle hańby i wzgardy zrzuconej na naszego
Pana mogło przynajmniej zadowolić Jego prześladowców, jeśli
nie obudzić współczucia.
Działając zgodnie z tą myślą Piłat znowu
wyszedł do Żydów i rozkazał wyprowadzić też naszego Pana słabego,
wyczerpanego i wyglądającego żałośnie po ciężkich doświadczeniach
nocy uzupełnionych bolesnym i osłabiającym wpływem doznanego
przed chwilą biczowania. W swojej koronie cierniowej i w poplamionej
purpurowej szacie musiał mieć wygląd godny politowania, a jednak
szlachetne rysy Jego doskonałego człowieczeństwa musiały być
uderzające i bez wątpienia nasuwały na myśl słowa Piłata, które
od tego czasu odbijały się echem przez stulecia: "Oto człowiek"
(Jan 19:5).
Piłat widocznie był pod silnym wrażeniem
osobowości naszego Pana. Nigdy przedtem nie widział tak wspaniałej
jednostki z rodzaju ludzkiego. Jezus był takim, że każdy naród
mógł z przyjemnością oddać Mu chwałę jako swemu królowi. Widocznie
Piłat spodziewał się, że to wywrze pewne wrażenie na krzyczącym
tłumie oskarżającym Jezusa. Lecz pomylił się. Krzyczeli coraz
bardziej i więcej: "Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!" W międzyczasie
żona Piłata dowiedziała się o sądzeniu Jezusa i posłała do Piłata
wiadomość o swoim śnie radząc mu, aby nie miał żadnego udziału
w wyrządzeniu krzywdy temu sprawiedliwemu człowiekowi (Mat.
27:19).
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA ŚMIERĆ NASZEGO
PANA
Piłat bezpośrednio powiedział do Żydów: "Weźmijcież
go wy, a ukrzyżujcie", jeśli takie jest wasze prawo. Ale
chociaż w ten sposób faryzeusze zostali zapewnieni, że starosta
rzymski nie będzie ingerował w tej sprawie, to jednak wahali
się z przyjęciem tej propozycji. Oni bardziej woleli, aby ukrzyżowanie
pozostało w rękach rzymskiego starosty i jego żołnierzy, ażeby
przyjaciele Jezusa i pospólstwo, które On uzdrawiał i nauczał,
nie przyszło Mu z pomocą i nie przezwyciężyło ich. Dlatego odpowiedzieli
Piłatowi, że według ich prawa Jezus powinien umrzeć, ponieważ
On uważał siebie za Syna Bożego. Usiłując podtrzymać swoje postępowanie
przekręcili prawdę, ponieważ Zakon nie wyznaczał śmierci jako
kary za twierdzenie, że się jest Synem Boga. Gdyby nasz Pan
twierdził, że jest Ojcem, to podlegałby wyrokowi kary śmierci
za bluźnierstwo, lecz takiej kary nie było ani to nie było bluźnierstwem
nazywanie samego siebie Synem Bożym jak to On czynił, Syn Boga.
Gdy Piłat o tym usłyszał, był jeszcze
bardziej zaniepokojony. Cechy Jezusa same z siebie wywarły głębokie
wrażenie, ale jeśli ktoś posiadający takie cechy przypisywał
sobie pokrewieństwo z Bogiem, to oczywiście były pewne podstawy
do obawy. Piłat w dalszym ciągu przeciwstawiał się żydowskiej
wrzawie i starał się uwolnić naszego Pana. Wówczas Żydzi chwytając
się ostatniego środka przez skojarzenie zagrozili Piłatowi krzycząc:
"Jeźli go wypuścisz, nie jesteś przyjacielem cesarskim;
każdy bowiem, co się królem czyni, sprzeciwia się cesarzowi".
W ten sposób dali do zrozumienia, że
jeżeli Piłat udaremni ich zamiary i odmówi ukrzyżowania Jezusa,
tak jak tego żądali, to oni przedstawią go w raporcie do cesarza
jako nieprzyjaciela imperium, jako pomocnika osób buntowniczych
i opiekuna rywalizujących królów w cesarstwie. Piłat nie mógł
sprzeciwić się temu argumentowi i umył swoje ręce w obecności
pospólstwa, mówiąc przez ten czyn, a także słowami: "Ja
nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego; wy to ujrzycie".
A Żydzi wówczas zawołali: "Krew Jego na nas i na dziatki
nasze" i Piłat wydał Go, aby był ukrzyżowany (Mat. 27:24,
25).
Nie należymy do tych, którzy potępiają
Piłata. Był sługą cesarstwa zobowiązanym do czynienia wszystkiego,
co było uzasadnione, aby zachować spokój na podległych mu terytoriach.
Tylko od jasno oświeconego i całkowicie poświęconego świętego
można było spodziewać się uczynienia czegoś więcej aniżeli uczynił
Piłat w celu uwolnienia Jezusa. Nasz Pan bynajmniej nie dał
do zrozumienia, że wina jest po stronie Piłata. Ta odpowiedzialność
została przyjęta przez Żydów i niewątpliwie kara za nią ciężko
dotknęła ich i ich dzieci w ciągu minionych ponad dziewiętnastu
stuleciach, a nawet jeszcze dotąd ich kielich udręczenia nie
został w zupełności napełniony.
"Ucisk Jakuba" nie będzie
wcale mało znaczącym w tym czasie wielkiego ucisku, w którym
obecnie żyjemy. Ale dziękujemy Bogu w ich imieniu, że ich wyzwolenie
jest blisko i także wszystkich innych ze wzdychającego stworzenia.
Jak błogosławiona jest ta myśl, że wtedy, gdy oni będą patrzeć
na Tego, którego przebodli i będą płakać z powodu Niego, nie
będą to łzy beznadziejnego smutku, bo Pan wyleje na nich "Ducha
łaski i modlitw ... i płakać będą nad nim, jako gorzko płaczą
nad pierworodnym" (Zach. 12:10).
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika
religijnego "Terazniejsza Prawda" `79(41).
|