Pierwszą myślą łączącą się z tym tekstem,
drodzy przyjaciele, jest ten szczególny fakt, że Bóg wszelkiej
łaski, Wszechmogący, Wszechwiedzący, Wszechsprawiedliwy żywi
miłość dla całego świata ludzkości. Nie zdziwiłoby to nikogo
gdyby Apostoł napisał, że Bóg bardzo umiłował świętych aniołów
i że uczyniłby wszystko dla ich ochrony i błogosławieństwa.
Powiedzieliśmy "jest to oczywiście podobne do Niego, żeby
to czynił. Zawsze Aniołowie byli wierni, zawsze byli prawdziwi.
Oni są szlachetnymi obrazami Bożymi w charakterze." Jeżeliby
twierdzenie szło nawet dalej w tym kierunku, że Bóg tak umiłował
Swoich świętych - że, chociaż są skazani niedoskonałościami
ciała, przyjął ich przez zasługę ofiary Jezusa i zaliczył w
poczet zupełnie doskonałych w Nim - to spowodowałoby jeszcze
większe zdziwienie niż miłość Boga dla aniołów. A jednak powiedzielibyśmy:
"Jest to podobne do naszego Ojca niebieskiego, że jest
tak nadzwyczaj łaskawy i nie pamięta grzechów i niegodziwości
tych, którzy całkowicie zwrócili się do sprawiedliwości i przez
wiarę przykryci zostali szatą doskonałości Odkupiciela".
Gdyby nasz tekst był jedynym wyjątkiem
z Pisma Świętego (czym jednak nie jest), sprzeciwiającym się
doktrynie o wiecznych mękach, uczącej że one są celem Bożym
stosowanym względem ludzkości, byłby kompletnym odrzuceniem
tej bluźnierczej nauki. Myśl, że Bóg stworzył nasz rodzaj z
uprzednią wiedzą i zarządzeniem, że przeważająca większość (wszyscy
oprócz świętobliwych "wybranych") musi spędzić wieczność
w beznadziejnych torturach, jest zupełnie niezgodna z rozsądkiem,
jak również sprzeczna z tekstem "tak Bóg umiłował świat".
Czyż miłość planuje męki? Czy miłościwe zarządzenie nie oznacza
mądrości w używaniu siły, tak aby stworzenie nie zaznało szkody,
jeżeliby, nie mogło skorzystać z programu? Jak to można pojąć,
że Ten, który każe nam miłować naszych nieprzyjaciół i stosować
wobec nich złotą regułę, Sam zignorowałby tę zasadę i szkodził
nie tylko Swym wrogom lecz także niewierzącym, przesądnym, tj.
wielkim masom ludzkości o których Apostoł mówi, że "bóg
świata tego oślepił ich zmysły" (2 Kor. 4:4)?
Skończmy z takimi potwornymi naukami - "naukami diabelskimi",
jak je Apostoł nazywa w 1 Liście do Tymoteusza 4:1. Zacznijmy
poznawać naszego Stwórcę, naszego Ojca niebieskiego, bo znajomość
taka jest krokiem do miłowania Go, a stąd do życia wiecznego
dla nas samych. Był to nasz drogi Odkupiciel, który powiedział:
"A toć jest żywot wieczny aby Cię poznawali, samego prawdziwego
Boga, i któregoś posłał, Jezusa Chrystusa" (Jan 17:3).
Nie tylko świat ginie z powodu braku prawdziwej umiejętności
o Stwórcy, lecz wielu z ludu Bożego w podobny sposób doznaje
przeszkody. Jak mówi Pismo: "Lud Mój wygładzony będzie
dla nieumiejętności" (Ozeasz 4:6).
Należy aby wszyscy zrozumieli, że Boska
Miłość dla rodzaju ludzkiego, jak również Boska Sprawiedliwość
i Mądrość przygotowały karę dla człowieka, jak napisane jest:
"Zapłata za grzech jest śmierć" (Rzym. 6:23). Jest
to zupełnie zgodne z tym co wiemy, że Bóg wygnał naszych pierwszych
rodziców z raju i postawił Cherubina z płomienistym mieczem,
aby nie pozwolił im tam wrócić. Było to litościwe zarządzenie,
bo gdyby mieli wstęp do drzew żywota, to mogliby w dalszym ciągu
egzystować, co znaczyłoby wieczną egzystencję dla grzeszników.
A dać grzesznikom żywot wieczny i uwiecznić stan grzechu, rewolty,
anarchii we wszechświecie na całą wieczność, dyskredytowałoby
charakter i rząd Boży i byłoby szkodliwe dla Jego stworzeń.
Dlatego postanowieniem Bożym od samego początku było, aby miał
czysty wszechświat, a stąd też powstało prawo: "Dusza,
która grzeszy ta umrze", prawo to w końcu musi dominować,
tak w stosunku do upadłych aniołów, szatana, jak i w stosunku
do ludzkości.
W ten sposób mamy zapewnienie, że nic
nie zniszczy harmonii wszechświata. To co Pismo Święte wykazuje
odnośnie przyszłości okaże się prawdziwe. "A wszelkie stworzenie,
które jest na niebie i na ziemi i w morzu i wszystko co w nich
jest, słyszałem mówiące: Siedziącemu na stolicy, i Barankowi
błogosławieństwo i cześć i chwała i siła na wieki wieków"
(Obj. 5:13). W ten sposób przyjdzie czas gdy grzech i wszyscy,
którzy miłują grzech, zostaną zniszczeni, a w następstwie tego
Pismo zapewnia nas "śmierci więcej nie będzie, ani smutku,
ani krzyku, ani boleści nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy
pominęły. A ten, który siedział na stolicy rzekł: Oto wszystko
nowe czynię" (Obj. 21:4,5).
Miłość Boża dla grzeszników, jak widzieliśmy,
była tak wielka, że nie pozwoliła im żeby mieli żywot wieczny,
bo to znaczyłoby, że mieliby wieczną niedoskonałość, smutek
itd. Lecz nasz tekst mówi nam o jeszcze dalszym kroku, który
Bóg uczynił i w ten sposób okazał dalszą miłość. "Syna
Swego jednorodzonego dał". Jak? Kiedy? Gdzie? Na co? Odpowiadamy,
nie dał On Swego jednorodzonego Syna, aby cierpiał wieczne męki
za nas. Dzięki Bogu, nie! Bo jeśliby wieczne męki były karą
za grzesznika, Syn Boży nie mógł by być ich Odkupicielem, jak
tylko przez zapłacenie tej strasznej ceny. Jak już widzieliśmy,
karą za grzech nie były wieczne męki, lecz śmierć: "Dusza,
która grzeszy ta umrze", "Umierając śmiercią umrzesz",
"Zapłatą za grzech jest śmierć". Bóg dał Swego jednorodzonego
Syna aby umarł za nasze grzechy, aby mógł nas przyprowadzić
z powrotem do Boga. Śmierć naszego Pana na Kalwarii była wystarczającą
ceną za grzechy całego świata, chociaż nie zastosował tej ceny
bezpośrednio do świata, lecz do wierzących w tym obecnym czasie,
a pośrednio przez poświęconych wierzących, Oblubienicę Chrystusa,
zastosowana zostanie do ludzkości w ogóle, pozwalając w ten
sposób klasie Kościoła "dopełnić ostatków ucisków Chrystusowych"
(Kol. 1:24) i brać udział z Nim w zapieczętowaniu Nowego Przymierza
dla Izraela, a przez Izraela dla całego świata. "Oto idą
dni, mówi Pan, w których uczynię z domem Izraelskim i z domem
Judzkim przymierze nowe" (Jer. 31:31).
Nie powinniśmy też rozumieć, że Bóg
zmusił Swego jednorodzonego Syna aby umarł za nas, lecz raczej,
jak informuje nas Pismo Święte ukazał Mu wielką nagrodę, tak
iż Jezus uważał to za największą radość złożyć Swoje życie,
aby mógł być niebieskim Oblubieńcem Kościoła i Pośrednikiem
Nowego Przymierza dla Izraela i świata ludzkości. Jak mądre,
jak sprawiedliwe są zarządzenia Boże! Chociaż Bóg jest wszechmocnym,
to jednak nie chciałby uszczuplić ani złamać praw i wolności
nawet najpośledniejszego ze Swych stworzeń, tym mniej prawa
Swego jednorodzonego Syna, naszego Pana.
Pismo Święte informuje nas, że było
to w zgodzie z zarządzeniem Ojca i daniem Swego Syna, iż uczynił
Mu propozycję stania się Odkupicielem człowieka i Głową Kościoła,
a w zamian by mógł otrzymać chwałę, cześć i nieśmiertelność.
Ze względu na tę propozycję jako całość czytamy o naszym Panu,
że On "dla wystawionej sobie radości, podjął krzyż wzgardziwszy
sromotą i usiadł na prawicy stolicy Bożej" (Żyd. 12:2).
I znowu: "Który dał Samego Siebie na okup za wszystkich,
co jest świadectwem czasów jego" (1 Tym. 2:6). Opuścił
niebieską chwałę, przyjął na Siebie naturę ludzką i jako człowiek
Jezus Chrystus dał Samego Siebie na okup za wszystkich.
Miłość Boża jest nie tylko wielka i
szeroka, lecz także głęboka i wysoka. W błogosławieniu rodzaju
ludzkiego Bóg zamierza możliwie największe błogosławieństwo
w sposób najmądrzejszy. Nie usprawiedliwi pogan w ich ignorancji,
ani też nie usprawiedliwi samowolnych buntowników. Ogranicza
On łaskę Swą dwoma warunkami: (1) błogosławieństwo przez Swego
Syna przyjdzie tylko do tych, którzy w sposób inteligentny znają
je i przez wiarę przyjmują je; (2) otrzymać je tylko mogą ci,
którzy jako posłuszne dzieci pragną dojść do zgody z prawami
Bożymi. To nastręcza trudność dla naszego umysłu dopóki nie
zrozumiemy tego, co Pismo Świete nazywa Boskim Planem Wieków.
Dopóki nie zrozumiemy tego Planu, skłonni jesteśmy wynajdywać
błędy w Boskim zarządzeniu i w nas samych, oraz w naszych bliźnich
chrześcijańskich, i w ogóle jesteśmy niespokojni i rozczarowani
w proporcji do wielkości naszych serc i naszych zainteresowań
w charakterze Bożym i ludzkości. Wynajdujemy błędy w nas i innych,
którym Słowo Boże było niedawno głoszone i zaznajomiło ich z
Bogiem. Winimy Boga, że pozwala poganom umierać conajmniej w
liczbie dziewięćdziesięciu tysięcy dziennie w nieświadomości
o "jedynym imieniu pod niebem, przez które by mogli być
zbawieni". Kręcimy się w naszym rozumowaniu starając się
usprawiedliwić ten bieg rzeczy, lecz nadal dręczeni jesteśmy
tą straszną zmorą mąk wiecznych, która uczy, że poganie nie
dostępują życia wiecznego w chwale, lecz otrzymują życie wieczne
w cierpieniu.
Niestety, jak prawdziwe są słowa Boże
wypowiedziane przez proroka: "A tak zgładzone będzie przymierze
wasze z śmiercią, a porozumienie wasze z piekłem (hebrajskie
słowo Sheol, zapomnienie) nie ostoi się. Kiedy jedno zacznie
przechodzić, pochwyci was; bo na każdy poranek przechodzić będzie
w dnie i w nocy. A sam postrach przywiedzie was ku zrozumieniu
tego coście słyszeli" (Izaj. 28:18,19).
Kluczem do całej tajemnicy jest to,
że Bóg naprzód wybiera spośród ludzkości specjalną klasę tych,
którzy są zdolni i chętni mieć wiarę w Niego, otrzymać Ducha
Chrytusowego, i okazać swą wierność, idąc w Jego ślady. Tych
powołuje Bóg ze świata, przez to, co świat nazywa głupim kazaniem.
Ci bywają próbowani odnośnie ich wiary i wierności, używając
prób i przeciwieństwa tego obecnego czasu jako procesów rzeźbiarskich,
celem nadania kształtów i połysku, oraz przygotowania kosztownych
kamieni do umieszczenia ich w Królestwie niebieskim. "Nie
bój się o maluczkie stadko; albowiem upodobało się Ojcu waszemu,
dać wam Królestwo" (Łuk. 12:32). Wybierani są z wszystkich
wyznań, narodów i języków, a wśród nich nie wielu wielkich,
mądrych, szlachetnych lub bogatych. Oni są głównie ubogimi tego
świata, bogatymi we wiarę i dziedzicami Królestwa.
To "małe stadko" świętych,
to "Królewskie Kapłaństwo" z Chrystusem ich Odkupicielem,
ich Panem, ich Oblubieńcem, ich Głową, ich Arcykapłanem, ma
stanowić królów, kapłanów, sędziów, władców świata ludzkości.
Potem w wieku, który nastąpi, w Tysiącleciu, nadejdzie czas
Boży dla całej ludzkości. We współdziałaniu z dziełem Królestwa
będzie związanie szatana i wszelkiego złego wpływu wśród ludzi
i przywrócenie wszelkiego dobrego wpływu i wszelkiej pomocnej
prawdy.
To jest zarządzenie Boże dla świata
ludzkości, którą tak umiłował. Nie tylko to miłościwe zarządzenie
Boże jest dla świętych mających już słuchające ucho, widzące
oko i oceniające serce, lecz dla ubogiej, zdegradowanej ludzkości,
która przez stulecia grzechu prawie zupełnie zatraciła obraz
i podobieństwo swego Stwórcy. Obietnicą dla nich jest, że świat
będzie mieć przywilej przez procesy zmartwychwstania powrócenia
do zupełnej harmonii z Bogiem, i ponownego posiadania błogosławieństwa
i łask, oraz przywilejów utraconych przez ojca Adama gdy zgrzeszył
- błogosławieństw i przywilejów odkupionych dla rodu Adamowego
przez zasługę ofiary Jezusa na Kalwarii.
Zauważcie jak rozmaite cechy naszego
tekstu przeplatają się wzajemnie, jak zęby i tryby dobrze zbudowanej
maszyny! Pozbądźmy się naszej złej myśli, która tak długo zaciemniała
nasz umysł i odbierała naszym sercom należną cześć dla naszego
Stwórcy! Pozbądźmy się myśli, że "zginąć" znaczy trwać
w wiecznych mękach, wprowadzającej w zamieszanie umysły ludzi
Bożych i świata w stosunku do prawdziwych nauk Pisma Świętego.
Zginąć znaczy oczywiście zginąć - stracić życie, przestać istnieć.
Człowiek pierowtnie stworzony na obraz Boży, przygotowany był
do życia wiecznego; przeznaczeniem jego miała być wieczność.
Lecz grzech zaprzepaścił te prawa życia. Popadł on pod wyrok
śmierci - aby zginął jak bezrozumne zwierzę. Stąd jego jedyna
nadzieja życia przyszłego jest w Odkupicielu i zmartwychwstaniu,
które ofiara Jego zapewniła.
Inteligencja człowieka i jego wyższy
organizm, mogły mu być przydatne tylko pod warunkiem, że będą
używane w harmonii z rozsądnymi i słusznymi wymaganiami jego
Stwórcy. Inaczej musi umrzeć jako będący mniej nawet wart przedłużonego
bytu niż zwierzę. Zauważmy, jak tekst nasz wykazuje, iż Bóg
wiedział, że w rodzie Adama będzie wielu, którzy o ile zrozumieją
światło i Prawdę, i postawią je w przeciwieństwie do złego,
będą się radować że wrócą do harmonii z Bogiem, radować z przyjęcia
Chrystusa i przywilejów Restytucji, i błogosławieństw, i wejścia
w pełną harmonię z Wszechmocnym i Jezusem, oraz otrzymania na
powrót praw życiowych, zaprzepaszczonych przez ojca Adama. Stąd
zrządzenie Boże dla rodu ludzkiego jako całości - aby nie zginęli
jako zwierzęta, lecz osiągnęli żywot wieczny, osiągnęli to wszystko
co stracone było w Adamie, wszystko co zostało odkupione przez
Jezusa Chrystusa naszego Pana: żywot wieczny, obcowanie z Bogiem
i Jezusem, i łączność z Duchem Świętym.
"W cudowny
sposób Stwórca Pan, wypełnia plany Swe;
I
żąda aby ludzki stan stosował do nich się."
Te słowa poety są wspaniale prawdziwe.
Prawda jest dziwniejsza niż wymysł ludzki! Boski Plan do zbawienia
ludzkiego jest wyższy i głębszy, dłuższy i szerszy, niż ktokolwiek
z nas mógłby marzyć. Jest jednak jak najdokładniejszy, nie ma
w nim nic niedbałego i nieszczególnego. Podczas, gdy błogosławione
przywileje pojednania udzielone zostaną wszystkim z rodu Adama,
nie będą jednak narzucone nikomu.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" '57(67).
|