DRODZY przyjaciele, pamiętajmy, że On wielki
Stróż duchowego Izraela, Pan, nie zmienia się; a Jego wielkie
i kosztowne obietnice są wszystkie tak i amen dla tych, co są
posłuszni Jemu - dla wszystkich, którzy wiarą w Nim trwają,
ufając w zasłudze Jego pojednania - którzy posiadają Jego ducha
miłości i starają się kroczyć ostrożnie Jego śladem.
Jak wielu z tych, którzy dobrze o tym
wiedzą są jednak skłonni do obaw, zwątpień i niedowierzania,
a tym samym przygotowują drogę różnym kłopotom! Ile to czasu
potrzeba dla niektórych uczni w szkole Chrystusowej, aby zrozumieć
na co oni znajdują się w tej szkole i pod Tym Nauczycielem!
Z pewnością, iż oni są tam na to, aby mogli być nauczeni - aby
uczyć się od Tego, którego Bóg naznaczył na Nauczyciela dla
wszystkich Swoich usprawiedliwionych i poświęconych dzieci.
Nie przychodzimy do tego Nauczyciela na to, aby otrzymać zaświadczenie,
że Jego instrukcji nam nie potrzeba, ale abyśmy przy pomocy
Jego Słowa, łącznie z codziennymi doświadczeniami życia (Jego
"opatrzność" nad wszystkimi uczniami) mogli codziennie
wzrastać w Jego podobieństwo - w łasce i znajomości.
Jeżeli na początku tego naszego kursu
jako uczniowie, jesteśmy w pewnym zamieszaniu, przyjmując mylnie
własną wolę za wolę Bożą, a nasz Nauczyciel wskazuje nam to
przez pewne niepowodzenie w naszych przedsięwzięciach, nie mamy
(1) buntować się i oburzać na taką lekcję, ani (2) zniechęcać
się lub słabnąć. Przeciwnie, mamy korzystać z każdego doświadczenia
i starać się, aby lekcje z jednego dnia były wprowadzane w praktykę
i stawały się nam pomocą w dniach następnych.
Najważniejszą lekcją tego szkolnego
terminu jest wiara - wiara, którą zbliżyliśmy się do Pana i
wstąpiliśmy do Jego szkoły, musi wzrastać. A wiara nasza może
Wzrastać tylko przez znajomość (nie mówimy tu o znajomości,
czyli o nauce tego świata) - przez znajomość Boga, Jego metod,
Jego planu i Jego charakteru. Stąd ta potrzeba, abyśmy dobrze
badali słowa naszego Nauczyciela i Jego sposób postępowania,
a także Jego opatrzność czyli prywatne instrukcje udzielane
nam osobiście - tłumacząc je sobie zawsze Jego Słowem. Wiele
z tych rzeczy, które na początku przyjmujemy wiarą (rzeczy tyczące
się Boskiej dobroci i mądrości), stopniowo stają się znajomością,
dając podstawę do tym większej wiary, a także do większej miłości
i oceny naszego Odkupiciela.
Tak jak w innych szkołach, podobnie
i w tej przejawiają się różne stopnie nauki pomiędzy uczniami.
Niektórzy są w początkowym rozwoju, inni w średnim a jeszcze
inni zbliżają się do stopnia dojrzałości. Stopień dojrzałości
uczniostwa w szkole Chrystusowej jest tym, o co wszyscy powinni
się starać. Jest on nieodzownie konieczny jeżeli chcemy zdać
egzamin, dokończyć naszego kursu szczęśliwie i usłyszeć oświadczenie
Mistrza: "Dobrze sługo wierny!"
Chcemy tu nakreślić ten kurs studiów
i poprosić tych braci i sióstr, którzy jeszcze go nie zaczęli,
aby to uczynili. Wyniki tego biedą na pewno błogosławione. W
miarę postępu w tym kursie, pokój Boży, który przewyższa wszelkie
wyrozumienie, będzie napełniał coraz więcej serca wasze i zamieni
wasze doświadczenia i próby na błogosławieństwa, wasze smutki
zawody w ziemskich nadziejach na przewody Boskiej łaski, a kłopoty
życiowe na zupełne zaufanie wiary. Ten dojrzały stopień wiary,
nadziei i miłości osiąga się przez zupełne poddanie swej woli
pod wolę Bożą we wszystkich rzeczach!
Może powiesz: To jest właśnie co chciałem
uczynić od czasu mego poświęcenia się Panu, lecz nie mogę tego
dopiąć. Cóż więc mam czynić? O tak, tak właśnie rzecz się ma
z wszystkimi poświęconymi dziećmi Bożymi! Przez pewien czas
wszyscy popełnialiśmy tę samą omyłkę, że mieliśmy chęć poddać
wolę w zupełności pod wolę Bożą, zamiast czynić tak. Dobra chęć
jest idealną rzeczą, i bardzo ważną, lecz jeżeli ta chęć nie
zostanie wprowadzona w czyn, staje się bezwartościową. Niektórzy
ludzie nigdy nie wznoszą się ponad ten poziom dobrych chęci
we wszystkich sprawach ich życia: maj§ chęć wstać rano o pewnej
godzinie, albo wykonać pewien przynależny im obowiązek, lub
jakąś przysługę, albo wypowiedzieć kilka uprzejmych i zachęcających
słów w imieniu Pana, lecz tych dobrych chęci nigdy nie wprowadzają
w czyn. Dobra chęć powinna być poparta dobrą i zdecydowaną wolą,
która napewno będzie się przechylać na takie sprawy, które są
zgodne z wolą Bożą. Przeto nie wyzbywając się dobrych chęci,
starajmy się dokładać całej siły naszej woli, aby te chęci wprowadzić
w czyn i tym sposobem uczynić większy postęp w bieżącym roku.
Jednakowoż i przy tym należy zachować
pewną ostrożność, aby nie wejść na złą drogę. Należy pamiętać,
że silna wola, jak jest wartościowa, tak też jest niebezpieczna.
Jest to siła, czyli energia, która, gdy zostanie źle skierowana,
może zaprowadzić na bezdroża. W szczególniejszym niebezpieczeństwie
pod tym względem są ludzie sumienni, albowiem gdy ich wola uchwyci
się sprawy, na którą godzi się ich sumienie, oni będą w stanie
popełnić taką pomyłkę, jaką w podobnych okolicznościach popełnił
Saul z Tarsu.
Jest tylko jeden bezpieczny sposób postępowania,
a początkowe kursy w szkole Chrystusowej są właśnie w celu,
aby lud Boży mógł poznać i zrozumieć najważniejszą tę lekcję,
a ostatecznie zdać egzamin dojrzałości. Tą najważniejszą lekcję
do nauczenia się jest, że ta wola, która ma być zaangażowana
do dobrych słów i uczynków, nie jest naszą własną wolą, ale
wolą Bożą, którą przyjęliśmy za swoją. Uczniami Pańskimi staliśmy
się tylko przez wyrzeczenie się naszej własnej woli, a naszą
pierwszą lekcją w tej szkole było jakby tą naszą wolę utrzymać
w tym martwym stanie. Patrząc wstecz możemy zauważyć, że przy
pomocy Onego wielkiego Nauczyciela udało nam się odnieść kilka
zwycięstw nad naszą samowolą i doszliśmy do miejsca, gdzie nasze
rzeczywiste pragnienia są takie, jak określił je poeta:
"Miłość
Twoja zwyciężyła,
Wszystko
Tobie, sobie nic."
Jednakowoż nawet po przyjęciu woli Bożej
(zamiast naszych cielesnych upodobań) i po naszym postanowieniu
aby wolę Bożą czynić, jesteśmy wciąż jeszcze w niebezpieczeństwie
i musimy postępować ostrożnie, aby nie popaść w zamieszanie
i nie przyjąć woli i planów ludzkich jako woli Bożej. Z tego
wynika, iż podczas gdy nie odrzucamy ludzkiej pomocy w rozeznawaniu
Boskiej woli i uznajemy, że jak w dawnych czasach tak i obecnie
Bóg używa ludzi za narzędzia do pouczenia Swego ludu, to jednak
nie powinniśmy zapominać i o tym, że szatan również używa ludzi
za swoje narzędzia, aby zwodzić i że Bóg dozwala na to, aby
uświadomić nas, że On jest naszym rzeczywistym Nauczycielem.
To też Bóg wystawia Słowo Swoje, Biblię, jako probierz, za pomocą
którego lud Jego ma rozpoznawać dobrych nauczycieli od złych.
"Jeżeli nie mówią według Słowa tego, to z powodu, że w
nich nie ma światła" - Izaj. 8:20 (Popr. tłumacz).
Przychodząc do Pisma świętego w celu
rozpoznania woli Bożej, znajdujemy, że największa praca, jaką
Bóg nam powierzył, nie jest praca dla drugich, ale w nas samych;
aby podbijać i przezwyciężać samych siebie i rządzić sobą. "Tac
jest wola Boża [względem was] to jest poświęcenie wasze"
(1 Tesal. 4:3). Przeto wszystko inne - czy to nasza służba domownikom
wiary, czynienie dobrze wszystkim ludziom, czy sprawowanie lub
popieranie jakiejkolwiek misji w swym kraju, itd., itd. - jest
sprawą mniejszej wagi w stosunku do tej najważniejszej pracy
w nas samych; albowiem jak to natchniony apostoł oświadczył,
że chociażbyśmy jak najwymowniej kazali Ewangelię drugim, choćbyśmy
majętność naszą rozdali ubogim i choćbyśmy stali się męczennikami
dla dobrej sprawy, a nie mielibyśmy miłości, ducha Chrystusowego
rozwiniętego w nas jako rządzącą zasadę życia, bylibyśmy niczym
z Boskiego punktu zapatrywania. Jeżeli zaś jesteśmy poświęceni
Bogu przez prawdę, jeżeli nasza wola jest umarłą, a wola Boża
stała się naszą we wszystkich naszych myślach, słowach i czynach,
to jesteśmy przyjemnymi Bogu i otrzymamy nagrodę jako zwycięzcy,
choćbyśmy nigdy nie mieli sposobności kazać, udzielać jałmużny
ubogim, lub cierpieć dla prawdy. Zauważmy dobrze ten punkt -
"Tac jest wola Boża [względem was] poświęcenie wasze".
Niechaj nic nie zaciemnia ani umniejsza tej prawdy, ani nawet
inne prawdy, ani też błędy. Niechaj ona dominuje naszym całym
życiem, a wtedy, gdy wola Boża jest rzeczywiście naszą wolą,
wtedy mamy przed sobą wyraźną ścieżkę, co jest rzeczą bardzo
ważną.
Jednakowoż można być pewnym, że Bóg
przed wszystkimi takimi otworzy sposobności służenia prawdą
drugim, aby ich światło mogło świecić ku chwale Ojca i ku błogosławieństwu
bliźnim; albowiem takie jest Pańskie rozkazanie, a On nie daje
rozkazów, któreby były niemożliwe do zachowania. Jeżeli upatrywałeś
za sposobnościami do służby a nie spostrzegłeś żadnych, to musi
w tym być coś złego. Może upatrywałeś za jaką specjalną służbą
według twego własnego upodobania. W takim wypadku twoja stara
wola wciąż jeszcze miesza się z nową - wolą Bożą. Może On wielki
Nauczyciel widzieć, że w tobie pozostaje jeszcze pewna miara
pychy, którą może zgniótłbyś już dawno gdybyś ją rozpoznał,
lecz ona ukryła się pod płaszczem poważania samego siebie. Jest
także możliwym, że On wielki Nauczyciel, przez Swoją opatrzność
i Słowo Swe, jakoby mówi do ciebie: "Czyń z wszystkiej
mocy twej, cokolwiek ręka twoja znajdzie do czynienia".
Może On widzi, że mogłoby tobie wyjść na szkodę, gdybyś otrzymał
pewną ważniejszą służbę dla drugich, zanim nauczyłeś się lekcji
pokory, najważniejszej zalety w oczach Bożych. Przeto działaj
szybko, bo czas jest krótki. "Uniżaj się przed mocną ręką
Bożą [czyń każdą choćby najmniejszą służbę, jaką Boska opatrzność
ci nastręcza], aby cię wywyższył czasu swego" - 1 Piotra
5:6.
"NIECH WAM NIE BĘDZIE RZECZĄ
DZIWNĄ TEN OGIEŃ"
Czyś jeszcze nigdy nie cierpiał dla sprawiedliwości?
Jeżeli nie to dziwno, albowiem Mistrz wyraźnie powiedział, że
"każdy kto chce pobożnie żyć, prześladowany będzie".
Czyż Pan mógł się omylić. Czy raczej niebezpieczeństwo nie leży
w tym, że nie żyjesz pobożnie? Może powiesz, że jest to twoim
pragnieniem, aby żyć pobożnie; lecz nie zapominaj o powyższej
przytoczonej różnicy pomiędzy dobrą chęcią a czynem. Zrezygnuj
ze swej własnej woli w zupełności, wyrzecz się jej i zacznij
czynić Boską wolę stopień po stopniu, w miarę jak możesz ją
znaleźć i rozpoznać w Jego Słowie - używając także najlepszą
jaką tylko możesz znaleźć ludzką pomoc w tym względzie, a prześladowania
wnet przyjdą i to ze stron może najmniej spodziewanych.
Bądź więc przygotowany na przyjście
takich prześladowań przepowiedzianych w słowie Bożym, albowiem
będą one pokusami dla twego ciała i on przeciwnik będzie chciał
przez nie rozgoryczyć twoją duszę i rozbudzić te za umarłe poczytane
elementy starej natury, jak gniew, złość, nienawiść, zazdrość,
spory, itp. Jeżeli taki skutek wywierałoby na tobie prześladowanie,
to wiedz o tym, że on przeciwnik odnosi nad tobą zwycięstwo
- że nie przezwyciężasz złego, lecz zło przezwycięża ciebie.
Stara natura będzie się nawet odwoływać do swoich najlepszych
przymiotów, aby tylko zwalczyć prześladowanie - będzie wzywać
twego poczucia sprawiedliwości aby przyszło z pomocą i sprzeciwiło
się prześladowaniom; będzie odwoływać się do sumienia aby poświadczyło,
że takie prześladowanie jest bez zasługi; będzie odwoływać się
do uczuć ludzkości i duchowości, do twej miłości dla rodziny,
przyjaciół i do wszelkich dobrych przymiotów twej istoty, aby
tylko zwalczyć dane prześladowanie albo zaniechać pobożności,
która to prześladowanie ku tobie rozbudza. Wtenczas znajdziesz
się w najcięższym boju i jeżeli poprzednio nie uzbroiłeś się
w zupełną zbroją dostarczoną w Słowie Bożym, to możesz być prawie
pewnym, że stracisz wiarę, przestraszysz się i uciekniesz. A
ktokolwiek to uczyni, ten napewno zostanie zraniony przez nieprzyjaciela,
jeżeli już nie pojmany; albowiem nasza zbroja zasłania nas z
przodu, lecz nie z tyłu. Ona nie dopuści na żadne zranienie
dokąd stoimy mocno za sprawiedliwością i prawdą, w imieniu i
mocy naszego Wodza - lecz jest przeszkodą dla tych, co się cofają.
Czemuż jednak mamy się cofać zatrwożeni?
Czyż nie jest to próbą naszej wierności i przywiązania wobec
Pana i Jego Słowa, ku której poprzednie doświadczenia i nauki
były tylko przygotowaniem? Czyż nie jest to próbą, o której
Pan powiedział, że jest nieunikniona dla wszystkich, co mają
być uznani za zwycięzców i mieć udział w Królestwie? Czyż nie
jest to sposobnością, o którą modlimy się - czy prześladowania
te nie są akuratnie tym, o czym nas Pan ostrzegł, że będą częścią
naszego wiernego uczniostwa? I czy brak tych prześladowań na
początku naszej chrześcijańskiej drogi nie wprowadzał nas w
zakłopotanie, czy my aby jesteśmy przyjemnymi synami Bożymi?
- Żydów 12:8. Zapewne, że nasza odpowiedź na powyższe pytania
musi być: Tak, Panie! pomimo, że odpowiedź ta, z powodu naszej
słabości cielesnej, nie jest tak wesołą, jakby być powinna,
ale zmieszana jest ze łzami. Jednakowoż taka odpowiedź jest
przyjemna Panu i gdy znajdujemy się w takim stanie serca, wtedy
aniołowie Jego miłosierdzia, czyli wielkie i kosztowne obietnice,
usługują i zasilają nas. Wtedy to bojujemy on "dobry bój
wiary" i triumfujemy nad swoją wolą w zupełności, gdy z
pokorą i cierpliwością przyjmujemy takie szturchańce, zniewagi
i przekręcania naszych dobrych intencji i uczynków. Wtedy to
on Pański duch miłości mieszka w nas obficie i ujawnia się w
tym, że umiemy kontrolować nie tylko nasze słowa i czyny, ale
nawet nasze najskrytsze myśli. Jeżeli zaś w naszym sercu powstaje
choćby tylko tyle jak uczucie gorzkości do naszych prześladowców,
to powinniśmy je zwalczać, aż odniesiemy zupełne zwycięstwo,
tak, że każda cząstka naszej istoty będzie w zupełnej zgodzie
z napomnieniem naszego wielkiego Nauczyciela: "Miłujcie
nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają;
dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się
za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was"
- Mat. 6:44.
Twoje początkowe zrozumienie napomnienia:
Nie szkodźcie im", może było, że nie powinieneś twoich
nieprzyjaciół zabijać - lub ranić cieleśnie; lecz gdy u - ważniej
przysłuchujesz się twemu Nauczycielowi, to usłyszysz Jego słowa:
"Uczcie się ode mnie", i wraz z apostołem zauważysz,
że chociaż On grzechu nie uczynił, ani znaleziona jest zdrada
w ustach Jego, to jednak "gdy Mu złorzeczono, nie odzłorzeczył,
gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę Temu, który sprawiedliwie
sądzi" (1 Piotra 2:22, 23). Jeżeli jesteś pilnym uczniem,
to wnet poznasz, że on doskonały zakon wolności, czyli zakon
Chrystusowy, jest rozeznawaniem nawet początkowych myśli i uczuć
serdecznych i poznasz, że podczas gdy zmuszony jesteś nienawidzić
grzechu, to jednak nie możesz nienawidzić grzesznika, a jednocześnie
miłość Boża musi udoskonalać się w twoim sercu. Zauważ więc,
że to znaczy, iż nie tylko że nie wolno ci przeklinać i złorzeczyć
twoim nieprzyjaciołom, ale nawet nie masz mieć chęci aby to
czynić. Zła chęć musi być pokonana, a samolubstwo, które zrodziło
tę chęć, musi być zupełnie zburzone i zastąpione miłością czyli
duchem Chrystusowym - Porównaj 1 Kor. 4:12, z 1 Kor. 6:10.
Czy jesteś kuszony aby szemrać i czuć
się niezadowolonym z twego losu lub doświadczeń życiowych? Jeżeli
tak, to pamiętaj, że to szemranie i niezadowolenie wskazuje,
że twoja stara wola nie jest jeszcze tak umarłą jak myślałeś.
Ten, co wolę swoją w zupełności zagrzebał w wolę Bożą, nie zna
niezadowolenia i zawodu, bo w każdej sprawie swego życia widzi
Boski nadzór i słyszy Jego Słowo: "Tym, którzy miłują Boga,
wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy
według postanowienia Bożego powołani są" (Rzym. 8:28).
Jest to właśnie dowodem osiągnięcia dojrzałego stanu serca,
gdy takie przeciwności od onego nieprzyjaciela, od świata i
od naszego ciała możemy przyjmować z cierpliwością, bez narzekania
i szemrania, "radośnie" - jako część naszych ćwiczeń,
przysposobionych nam przez naszego mądrego i miłującego Pana.
Takim jest ten "bój wiary".
Pierwsza walka jest najcięższa, a każde następne zwycięstwo
łatwiejsze; albowiem z każdym zwycięstwem nowa wola (wola Boża
w nas) wzmacnia się; a nadzieja w rzeczy przygotowane nam od
Boga, oraz moc wiary i nasza wytrzymałość potęgują się. Wraz
z pierwszym zwycięstwem przychodzi błogosławieństwo, które zwiększa
się z każdym następnym zwycięstwem; a jest to błogosławieństwo
odpocznienia, pokoju, radości w Duchu świętym i w zupełnym zapewnieniu
wiary, zgodnie z obietnicą naszego Nauczyciela: "Błogosławieni
jesteście gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was i mówić
wszystko złe przeciwko wam, kłamając dla Mnie. Radujcie się
i weselcie się" - Mat. 5:11, 12. W takim stanie i tylko
w takim, możliwym jest przyjmować ze spokojem i rezygnacją wszelkie
doświadczenia cierpliwości, wytrwałości, wiary, nadziei i miłości,
jakie Pan uzna za odpowiednie na nas dopuścić. W stanie takim,
błogosławieństwo będzie wynikiem wszelkich naszych doświadczeń,
bez względu jak dziwne zdawać się one będą na pozór.
Z tego stanowiska (zwycięstwa nad samym
sobą - ku poświęceniu ducha przez posłuszeństwo prawdzie) wszystkie
błogosławieństwa i obietnice Słowa Bożego są nasze w zupełnym
znaczeniu tego słowa. "Wszystkie rzeczy są wasze... bądź
teraźniejsze, bądź przyszłe... [bo] wyście Chrystusowi a Chrystus
Boży". Najmilsi, takim jest stopień dojrzałości w szkole
Chrystusowej, o osiągnięcie którego powinniśmy się wszyscy starać.
Połączmy nasze serca i modlitwy, a szczególnie nasze nowe wole
jedni z drugimi i z naszym Panem, abyśmy mogli być zupełnie
poświęconymi i nadawać się do Pańskiej służby obecnej i przyszłej.
"A Bóg pokoju zetrze szatana pod nogi wasze w rychłe"
- Rzym. 16:20.
Niechaj każdego poranku wznosi się do
Boga nasza modlitwa: - "Niechajże będą przyjemne słowa
ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem Twoim Panie,
Skało moja i Odkupicielu mój" (Ps. 19:15). Każdego zaś
wieczora dokonujmy przeglądu minionego dnia, rozsądzając swoje
serca (wolę) Pańskim prawem doskonałej miłości - prosząc o przebaczenie
za nasze uchybienia i dziękując Bogu za Jego pomoc i łaskę w
odniesionych zwycięstwach.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `51(17).
|