Są liczne głosy w świecie, które wzywają
rodzaj ludzki do ubiegania się za przyjemnością, bogactwem,
mądrością itd., oraz różne są ku temu pobudki; dla młodych i
niedoświadczonych oszołomienie z powodu tak licznych atrakcji
jest wielkie. Jednak doświadczenie nauczyło wielu z nas, że
te zwodnicze głosy syren zaprowadziły nas na mieliznę i spowodowały
rozbicie statku o ukryte skały oraz pokazało nam, że "wszystko,
co się świeci nie jest złotem". Nauczyliśmy się, że utęsknienia
naszej ludzkiej natury są całkiem niegodne zaufania, że jesteśmy
upadłymi istotami, że nasze upodobania i gusty są przewrotne
i tak skażone, że często tęsknimy za rzeczami, które przynoszą
nam szkodę, i że są one skłonne do odrzucenia rzeczy, które
są najlepsze dla nas.
Nasz Pan mówi o tych różnych głosach,
które wzywają rodzaj ludzki i prowadzą go na manowce, i przeciwstawia
je z Swym własnym głosem, który wzywa Jego "owce",
które "idą za nim; bo znają głos jego. Ale za cudzym nie
idą, lecz uciekają od niego; bo nie znają głosu obcych"
(Jan 10:4, 5). Nie wszyscy są zdolni słyszeć i rozpoznać głos
Pasterza w obecnym czasie; wielu jest głuchych pod tym względem,
jednak ich słuch być może jest zaostrzony co się tyczy podszeptów,
jakie są im czynione ze strony świata, ciała i diabła. Przeto
Pismo Św. mówi: "Kto ma uszy ku słuchaniu [Ewangelii] niechaj
słucha". Lecz otwarcie naszych uszów na słuchanie "dobrej
nowiny", której Chrystus jest punktem ciężkości, nie zamyka
ich przed różnymi głosami samolubstwa, ambicji, pychy, chciwości,
chełpliwości, i innymi głosami pochodzącymi od świata, ciała,
i diabła.
Okazuje się wprawdzie, że po przyjęciu
nas jako Jego owce, i po udzieleniu nam pewnej sposobności aby
poznać głos Pasterza, głos Prawdy, jesteśmy umyślnie wystawieni
na różne głosy, które będą odrywały nas od naszego Pasterza
i od postępowania za Jego śladami. Niestety, jak wielu błądzi,
"według własnych swoich pożądliwości chodząc"! Jak
wielu przeto stanęło na bocznicy w drodze do niebieskiego Miasta!
Jak wielu ostatecznie obróciło się całkiem w inny kierunek!
jak wielu przeto "odeszło nazad" i więcej z Nim nie
chodzili! Jak nieliczni są ci, którzy postępują dzień po dniu,
aby poznać lepiej dobrego Pasterza, kroczyć Jego ścieżkami i
ostatecznie dojść z Nim do niebieskiego Królestwa!
Należy przypomnieć, że słowa w ewangelii
Jana 6:68 były wypowiedziane przy pewnym przesiewaniu uczni.
Służba naszego Pana znacznie postąpiła. Z początku lud trzymał
się Jego słów i mówił: "Nigdy tak nie mówił człowiek, jako
ten człowiek" i "szedł za nim lud wielki". Lecz
przy końcu Jego służby, gdy zazdrość i złość doktorów Zakonu
i faryzeuszów zaczęła się objawiać, to Pan był mniej popularny
i dowiadujemy się, że wielu z Jego słuchaczy opuszczało Go;
On mówił: "Dlategomci wam powiedział: Iż żaden nie może
przyjść do mnie, jeśliby mu nie było dane od Ojca mojego. Od
tego czasu wiele uczniów jego odeszło nazad, a więcej z nim
nie chodzili. Tedy rzekł Jezus do onych dwunastu: Izali i wy
chcecie odejść? I odpowiedział mu Szymon Piotr: Panie! do kogóż
pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego".
Takie przesiewania i doświadczenia uczni
pańskich postępowały przez cały Wiek Ewangelii, i jeszcze dalej
trwają. Wielu bezpośrednio czy pośrednio, celowo czy nie odrzuciło
wielkiego Pasterza, Jego kierownictwo i Jego naukę; niektórzy
uczynili to, ponieważ przełożeni kapłani, nauczeni w Piśmie
i faryzeuszowie powiedzieli (Jan 10:20): "Diabelstwo ma
i szaleje; czemuż go słuchacie?"; niektórzy uczynili to,
ponieważ nie rozumieli Jego nauk, i powiedzieli (Jan 6:60):
"Twardać to jest mowa, któż jej słuchać [zrozumieć] może?"
a inni jeszcze odrzucili Go, ponieważ Jego nauka zbyt ostro
wskazywała linię pomiędzy sprawiedliwością a grzechem, pomiędzy
Bogiem a mamoną. Stąd możemy zrozumieć jak literalnym było oświadczenie
naszego Pana, że ewentualnie tylko "maluczkie stadko"
(Łuk. 12:32) będzie uznane jako godne otrzymania wiecznego Królestwa
drogiego Syna Bożego, i stania się Oblubienicą Jezusa (Rzym.
8:17; 2 Tym. 2:11, 12; Obj. 7:4-8; 14:1-5).
Może to wydawać się ostrym dla niektórych,
z powodu złego zrozumienia tego przedmiotu gdy mówimy, że poselstwo
Pana i Jego kierownictwo były z jednej strony zamierzone aby
wstrząsnąć i odrzucić jedną klasę a z drugiej strony aby pociągnąć
i zatrzymać drugą klasę. Byłoby nie do pojęcia gdybyśmy rozumieli,
że odrzuceni i wstrząśnięci są strąceni do piekła wiecznych
mąk, a jednak takie jest ogólne zrozumienie tego przedmiotu.
Przeciwnie, pociągniecie i nawoływanie było do Królestwa, a
odpychanie było czynione od tego Królestwa, przesiewanie i rozdział
za dni naszego Pana i przez cały Wiek Ewangelii aż do obecnego
czasu było zamierzone aby Pan mógł zgromadzić i oddzielić spośród
tych, którzy wyznawali, że są Jego naśladowcami i że szukają
Jego Królestwa, wszystkich, którzy są niegodni tych błogosławieństw.
Tak jak to jest napisane, odnośnie końca
Wieku Ewangelii, "Pośle Syn człowieczy Anioły swoje, a
oni zbiorą z Królestwa [klasy] jego wszystkie zgorszenia, i
te, którzy nieprawość czynią... Tedy sprawiedliwi lśnić się
będą jako słońce w Królestwie Ojca swego" (Mat. 13:41,
43). Możemy być upewnieni, że żaden, kto się nadaje do Królestwa
nie będzie przesiany. O takich jest napisane, "żaden nie
może ich wydrzeć z ręki Ojca mego"; i znowu czytamy, "albowiem
to czyniąc [słuchając głosu Pańskiego i uprawiając Jego ducha
oraz krocząc Jego drogami], nigdy się nie potkniecie [gdy tak
czynić będziecie]. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście
do wiecznego królestwa Pana naszego i zbawiciela Jezusa Chrystusa"
(Jan 10:29; 2 Piotr. 1:10, 11).
Jak bardzo więc jest ważnym, abyśmy
byli całkowicie zdecydowani co do głosu, któremu będziemy posłuszni
i w ślady którego będziemy postępowali; albowiem "mąż umysłu
dwoistego jest niestateczny we wszystkich drogach swoich".
"Nie możemy Bogu służyć i mamonie", bez względu jak
wielce byśmy to usiłowali czynić. Nie możemy być posłuszni i
słuchać głosu szatana grzechu, świata, samolubstwa i ciała,
i równocześnie być posłuszni i słuchać głosu dobrego Pasterza,
głosu Prawdy i głosu miłości. Niechaj to będzie ustalone i ugruntowane
w naszych umysłach, aby strzegło nas od wszelkiej chwiejności
skoro raz zajęliśmy miejsce wśród Pańskich owiec.
Aby decyzja mogła być właściwą, i aby
ona mogła być ostateczną decyzją, od której nie powinniśmy odstąpić
ani o tym nawet pomyśleć, będzie dobrą rzeczą gdy zauważymy
różne głosy, które wzywają nas i do czego one prowadzą. Nie
będziemy brali pod uwagę jak te głosy odwołują się do świata
w ogólności, lecz tylko jak one wzywają tych, którzy już słyszeli
głos dobrego Pasterza. Te głosy twierdzą, że nie są przeciwne
naszej wierności Pasterzowi, lecz że one będą serdecznie współpracowały
z nią. Jednak, nasz Pasterz oświadcza, że tak nie jest; albowiem
samolubne głosy świata wzywają, wpływają i odciągają nas od
Niego i od drogi, po której On nas prowadzi.
RÓŻNE FAŁSZYWE GŁOWY, KTÓRE WOŁAJĄ
NAS
Bogactwo woła nas, przedstawiając swe złote
wdzięki, i obiecując nam wielkie rzeczy, podsuwając w tym czasie
myśl, że nasza religijna gorliwość jest wystarczająco dobra,
lecz przepracowana, fanatyczna i że w tej mierze tylko sprzeciwia
się bogactwu; i że gdybyśmy nawet byli zmuszeni opuścić Pana
z powodu bogactwa, to byłoby to tylko tymczasowe, i że skoro
osiągnęlibyśmy bogactwo, to moglibyśmy postępować za naszym
Panem z podwojoną energią i tym sposobem dojść do Królestwa.
Niestety, jak zwodniczym to jest! A jednak jak wielu jest pociąganych
przez to wołanie i przedstawienie! Przeto święty Paweł mówi,
że "miłość pieniędzy jest [tak jest podane w greckim języku]
korzeniem wszystkiego złego, których niektórzy pragnąc, pobłądzili
od wiary i poprzebijali się wieloma boleściami" (1 Tym.
6:10). W dodatku, jak fałszywymi są te nadzieje, jak mało spośród
licznych ludzi, którzy się ubiegają o bogactwo, zdobywają je!
Wprawdzie, bogactwo nie jest złem, albowiem Bóg jest bogaty
nade wszystko; lecz miłość ziemskiego bogactwa i sposób w jaki
ono pochłania uczucia serca, odprowadzając od Prawdy i jej służby
oraz niebieskich rzeczy, stanowi zło i sidło bogactwa, któremu
nader mało daje odpór, zwycięża i podbija je pod wole Bożą.
Wielu słucha głosu sławy i ubiega się
o nią, być może aby stać się sławnym, wysoko cenionym wśród
ludzi. Skłaniającą do tego pobudką jest, częściowo przynajmniej,
pycha i pochwała - ambicja dla siebie a nie dla Boga i sprawiedliwości.
Jak mało z tych, którzy schodzą z drogi Pańskiej, w całości
lub w części, w pogoni za sławą, światową sławą, czcią ludzi,
zdobywa ją w jakiejś poważnej mierze! Jest to fałszywy głos,
głos prowadzący do fałszywych nadziei, wcześniej czy później
kończący się śmiercią. On pobudza nas do zejścia z drogi pokory,
posłuszeństwa i uniżania w służbie Bożej, za którą w nagrodę
będziemy wywyższeni przez mocną i łaskawą rękę Bożą po wszystką
wieczność (1 Piotra 5:6).
Inni słuchają głosu światowej przyjemności,
i widzą miliony ludzi szukających jej w zadowoleniu ciała: jest
wielki pociąg do kroczenia z tłumem, w ubieganiu się za przyjemnością,
która zaspokoją nasze skażone naturalne upodobania. Jak dużo
potrzebujemy czasu aby się dobrze nauczyć, że światowe przyjemności
są przemijające, i że one zawierają gorzkość, która równoważy
każdą słodycz, i że tendencje Kiermaszu Próżności są całkiem
przeciwne nowym ambicjom, nowym nadziejom i nowym pragnieniom!
Jak wiele wysiłków lud Pański uczynił aby zmieszać lub połączyć
przyjemności światowe z radościami niebieskimi, tylko po to
aby się przekonać, że takowe nie można złączyć, i że prawdziwe
szczęście dla tych którzy chcą przebywać w Chrystusie i postępować
Jego śladami, oznacza odrzucenie wszelkich przyjemności, które
mają grzeszną kombinację lub tendencje! Jak dużo potrzebujemy
czasu aby się nauczyć, że jedyne przyjemności, którymi jako
poświęceni chrześcijanie możemy naprawdę cieszyć się, są te,
w których nasz Pan może być naszym Towarzyszem, które możemy
z Nim omawiać, i w których możemy cieszyć się Jego społecznością!
Należy zauważyć, że wszystkie z tych
oblężeń mają swe korzenie w samolubstwie - wszystkie one są
w pewnej mierze skłonnościami do dogadzania sobie. Z drugiej
strony, głos dobrego Pasterza odrywa nas od naszych warunków,
usposobień i pragnień samolubnych, i wskazuje nam wyższy poziom
uczuć, dobrej woli, miłości Bożej, sprawiedliwości i rodaków,
którzy starają się "dobrze czynić i udzielać" (Żyd.
13:16; Gal. 6:10). Również widzimy, że przedstawiwszy nam nowe
warunki, nasz Pan, nasz Nauczyciel, pozwala samolubnym tendencjom
naszego naturalnego serca i światu w ogólności wzywać nas w
inne kierunki; tak abyśmy nauczyli się stawiać im opór i mogli
coraz więcej rozwijać w sobie silny charakter, zakorzeniony,
ugruntowany i ustalony na sprawiedliwości i miłości, silny i
zdolny stawić opór słabościom naszego ciała jak również wpływom
światowych przyjaciół i świata w ogólności.
Tylko tacy, którzy w ten sposób rozwijają
charakter, mogą jedynie być "zwycięzcami" świata,
i tylko tacy będą przyjęci przez Pana do Niebieskiego Królestwa.
Przeto widzimy, że Pan nie tylko szuka takich, którzy uczynią
z Nim przymierze, lecz również przez lekcję próby i dyscypliny
oraz doświadczeń On doświadcza Swój lud - aby przekonać się
i oddzielić dla Swej służby, nie tych, co są silni w samowoli,
silni według ciała, lecz tych, którzy opuszczają wolę ciała,
i oddają się całkowicie Panu aby byli przemienieni przez odnowienie
ich umysłów - "zmacniajcie się w Panu, i w sile mocy jego"
(Ef. 6:10).
"PAN, BÓG WASZ DOŚWIADCZA WAS"
W zgodzie z tą myślą są słowa Pana do cielesnego
Izraela, figuralnego ludu: "gdyż was doświadcza Pan, Bóg
wasz, aby wiedział, jeśli wy miłujecie Pana, Boga waszego, ze
wszystkiego serca waszego, i ze wszystkiej duszy waszej"
(5 Moj. 13:3). To wyjaśnia cel i zamiary Boskiego postępowania
z nami, prawdziwym Izraelem, przez cały Wiek Ewangelii; Bóg
doświadczał Swój lud, próbował go, aby się przekonać o stopniu
i sile jego miłości dla Niego. On mówi nam, że "nie każdy,
który mi mówi: Panie, Panie! wnijdzie do Królestwa" (Mat.
7:21); że wielu, co czynią przymierze zupełnego poświęcenia
omieszkają je zachować, uchybią w posłuszeństwie jego wymogom,
że ich uchybienie będzie wskazówką braku miłości dla Niego,
i że samowola dalej panuje w sercu, dając Bogu dopiero drugie
miejsce.
Królestwo jest przeznaczone tylko dla
takich, którzy z łaski Bożej staną się w sercu podobni Panu
Jezusowi. Tacy będą miłowali Boga ze wszystkiego serca i ze
wszystkiej duszy swojej, i będą w stanie powiedzieć: "nie
moja wola, lecz Twoja niech się stanie" (Łuk. 22:42). Tylko
ten stan zupełnego poddania się Bogu a nie inny może uczynić
nas sposobnymi do Królestwa; albowiem żaden inny stan nie przedstawia
zupełnego poddania się i zupełnej miłości dla Niego. Nie zapominajmy,
że "czego oko nie widziało i ucho nie słyszało i na serce
ludzkie nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują"
(1 Kor. 2:9).
Stąd, aczkolwiek pożądanym byłoby aby
nasi przyjaciele i sąsiedzi poddali się Panu na ich łożu śmierci,
to jednak jeżeli nie poddadzą się wcześniej, jest oczywistym,
że tacy, którzy w ten sposób pokutują w ich godzinach umierania,
nie powinni być uważani pod żadnym względem za dziedziców Niebieskiego
Królestwa; albowiem jest nie do pomyślenia aby w tych kilku
krótkich godzinach albo dniach po ich pokucie oni mogli rozwinąć
ten wymagany silny charakter: oni nie przeszli przez takie doświadczenia
wiary, miłości i gorliwości dla Pana, któreby rozwinęły w nich
charakterystyki "zwycięzców", tj. klasy Niebieskiego
Królestwa. Ci, którzy poddają się Panu na ich łożu śmierci mogą
jednak być zachęceni do nadziei w Pańskie błogosławieństwa w
ziemskiej fazie Królestwa w Tysiącleciu, i do sposobności osiągnięcia
pełniejszej znajomości Pana oraz do rozwijania charakteru w
tym stanie raju, tak jak to obiecał Pan jednemu z umierających
złoczyńców na krzyżu.
Jeżeli będziemy zawsze mieli w pamięci
fakt, że każde doświadczenie, każde prześladowanie i każda trudność
życia, która była dozwolona dotknąć tych, którzy uczynili przymierze
ofiary z Panem, jest przeznaczona aby doświadczyć ich, wypróbować
ich miłość, i aby wykazać czy ich charaktery są lub nie ustalone,
zakorzenione i ugruntowane na sprawiedliwości, i czy są zbudowane
na miłości, to wtedy te wszystkie doświadczenia, trudności i
pokusy przedstawią się nam w nowym świetle, i wielce pomogą
nam w prowadzeniu dobrego boju i w odniesieniu zwycięstwa. Wtedy
powiemy, jeżeli przez te próby, które znajdują się na mojej
drodze drogi Pana doświadcza jak silną i niezłomną jest moja
miłość i poświęcenie się Jemu, to wiernie użyję je, bez względu
jaką, one będą miały naturę czy charakter, czy będą wielkie
czy małe, aby okazać Jemu moją zupełną miłość, wierność i poświęcenie
Jego sprawie.
Gdy w ten sposób będziemy pojmowali
i przyjmowali je, to każde doświadczenie okaże się błogosławieństwem,
tak jak to czytamy: "Za największą radość miejcie, bracia
moi! gdy w rozmaite pokusy wpadacie"; "W czym weselicie
się teraz maluczko, [jeśli potrzeba] zasmuceni w rozmaitych
pokusach, aby doświadczenie wiary waszej daleko droższe niż
złoto, które ginie, którego jednak przez ogień doświadczają,
znalezione było wam ku chwale, i ku czci i ku sławie w objawieniu
[Apokalipsie] Jezusa Chrystusa. "Błogosławiony mąż, który
znosi [wiernie] pokuszenie [doświadczenie]; bo gdy będzie doświadczony
[po doświadczeniu], weźmie koronę żywota, którą obiecał Pan
tym, którzy go miłują". "Albowiem ten króciuchny i
lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje",
jeżeli jest właściwie użyty (1 Piotr. 1:6,7; Jak. 1:2, 12; 2
Kor. 4:17).
Tym sposobem znowu jesteśmy zapewnieni,
że ci, którzy miłują Pana, a którzy przeto otrzymają Królestwo,
będą to ci, których miłość będzie wypróbowaną przez doświadczenia
i pokusy na drodze do jej osiągnięcia. Ci, którzy nie miłują
Pana ze wszystkiego serca swego, których ja albo jakieś inne
bóstwo zajmuje pierwsze miejsce, będą zwiedzeni przez świat,
ciało albo diabła w tej czy innej formie buntowania się przeciwko
Słowu Bożemu albo Boskiej Opatrzności; oni będą mieli plany
i teorię, które będą więcej woleć niż Plan Pański; ich własne
teorie i plany, gdy będą zbadane, to zazwyczaj okażą się, że
są oparte albo na samolubstwie albo na ambicji albo też na złym
duchu zazdrości, nienawiści, zawiści, itd.
Dla takich Pańskie kierownictwo i Pańskie
słowa tracą swą moc pociągającą, i odpowiednio do tego tracą
oni zainteresowanie, mówiąc podobnie jak ci, którzy odeszli
nazad od Pana przy Jego Pierwszym Przyjściu: "Twardać to
jest mowa", i więcej z nim nie chodzili. Jednak, niektórzy
będą dalej kroczyć z Panem; niektórzy nie będą odciągnięci od
Niego przez żadne sztuczki i podstępy szatana. Oni są całkiem
w sercu oddani Panu, nie należą do siebie; oni będą szli za
Panem gdziekolwiek będzie ich prowadził, ponieważ oni przyjmują
tylko Jego wolę. Oni będą szli za Panem po wąskiej drodze próby,
dyscypliny i doświadczeń w ciągu obecnego życia i coraz więcej
będą brali udział w Jego Królestwie.
Ci, którzy dalej kroczą z Panem wszyscy
będą posiadali ogólny charakter Chrystusa: wierność dla Boga
i Jego Słowa Obietnicy; a gdy różne głosy wzywają ich w różne
kierunki, aby wyprowadzić ich z wąskiej drogi poświęcenia i
ofiary, pokory i samozaparcia, to w odpowiedzi na Pańskie pytanie
"Izali i wy chcecie odejść?", odpowiedzą tak jak to
kiedyś uczynili apostołowie "Panie! do kogóż pójdziemy?
Ty masz słowa żywota wiecznego."
Oni wiedzą, że gdzie indziej nie mogą
się udać; nie mogą się wrócić, albowiem oni jasno pojmują, że
dla tych, którzy obecnie są na próbie życia wrócenie nazad oznaczałoby
tak jak to Pismo Św. mówi: "schraniać się ku zginieniu",
ku wtórej śmierci. Słuchając głosów świata ciała i diabła, oni
również zauważyli próżność we wszystkich ich fałszywych obietnicach,
oraz że żadna z nich nie może dać zadowalającego udziału. Lecz
w głosie naszego Pana oni rozpoznali nie tylko sprawiedliwość,
prawość, lecz również obiecaną nagrodę sprawiedliwości przez
Chrystusa, którą On obiecał tym, którzy Go miłują, tj. żywot
wieczny (1 Jana 2:25).
NAJLEPSZA ZE WSZYSTKICH NADZIEI
Nigdzie indziej nie ma takiej obietnicy;
z żadnej innej kwatery nie pochodzi taka nadzieja; przeto, nie
mogą oni pomyśleć o zaangażowaniu się do jakiejś innej służby
oprócz tej. Mając nadzieję osiągnięcia tej nagrody wiecznego
życia, oni mogą nawet radować się gdy składają obecne życie
w ofierze. Naprawdę, jest to "ona błogosławiona nadzieja"
(Tyt. 2:13). Mając takie nadzieje przed nami, jasno zrozumiane,
i drogę wąską wyraźnie zaznaczoną rozumiejąc dlaczego ona jest
tak wąską, dlaczego tak mało ją znajduje, i dlaczego jeszcze
mniej po niej kroczy (ponieważ ona prowadzi do wielkiego wywyższenia
w Królestwie Niebieskim), któż więc może pomyśleć choć na chwilę
o zejściu z niej, lub nawet słuchać głosów wołających o bogactwo,
zaszczyt, sławę, przyjemność tego życia, itd. zważywszy, że
nawet słuchanie tych głosów wstrzymałoby nasz postęp na drodze
do Królestwa, a przeto udaremniłoby nasze nadzieje i uczyniłoby
nader wielkie i cenne obietnice bez znaczenia dla nas. Przeto
raczej złożywszy wszelaki ciężar i grzech, który nas snadnie
obstępuje, przez cierpliwość bieżmy w zawodzie, który nam jest
wystawiony w Ewangelii.
Jako wierni uczniowie rozumiejący znaczenie
nauk Mistrza, które On dał w owym czasie, gdy większość nie
mogła ich zrozumieć, tak podobnie teraz, przy końcu Wieku Ewangelii,
słowa Jego są drogocenne i posiadają znaczenie oraz siłę dla
tych, którzy są w serdecznej zgodzie z Nim, jakich one nie zawierają
dla drugich. Przeto teraz tak jak za Pierwszego przyjścia, niektórzy
się potykają i wracają, podczas gdy inni są bliżej pociągani
do Pana jak nigdy przedtem, przez "teraźniejszą Prawdę",
którą Pan daje jako "pokarm na czas słuszny". W miarę
jak postępujemy po drodze ku końcowi ziemskiego biegu "Kościoła
pierworodnych, którzy są spisani w niebie" (Żyd. 12:23),
nie będziemy zaskoczeni, jeżeli droga będzie stawać się coraz
węższą i trudniejszą, i jeżeli tendencje do "potykania
się" częściej będą ukazywały się. Przeto, niechaj każdy
z nas tym więcej ma się na baczności przed podstępami przeciwnika;
i niechaj doskonała miłość Boża panuje w naszych sercach, wypędzając
miłowanie siebie i świata, oraz ich pychę, ambicje i szaleństwo.
Niechaj to poświęcenie się Bogu sprowadzi do naszych serc obiecaną
zupełność radość, wytchnienia i pokoju; przebywajmy w Nim i
zachowujmy samego siebie, tak aby on złośnik nie dotykał się
nas (1 Jana 5:18 ); a gdy omamienia przyjdą na nas, to zapatrujmy
się na te sprawy tak jak to uczynili apostołowie, i powiedzmy:
"Panie! do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego".
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `58(1).
|