MlMO niedostatku w wielu krajach mieliśmy
i mamy czas bogactwa, szczególnie w rozwiniętych krajach świata.
Dzisiejszego bogactwa nie można porównać z tym, co było znane
kiedykolwiek.
Cudowne odkrycia i wynalazki w ciągu
minionych stu lat wielce wzbogaciły ludzkość, a maszyny, udoskonalone
i rozmnożone, zaczęły produkować mnóstwo różnych rodzajów urządzeń
i artykułów udogodnienia oraz wartości, które przydają światu
wygody i materialnego bogactwa. Są to nie tylko łatwo psujące
się rzeczy, ale także rzeczy o trwałej wartości.
Dzisiejsze ogromne biblioteki, tak publiczne
jak i prywatne, dają wystarczającą sposobność łatwego uczenia
się i korzystania z wiedzy poprzednio zdobytej. Komputery zrewolucjonizowały
niemało gałęzi przemysłu i uczyniły stosunkowo łatwymi do rozwiązania
liczne problemy i zadania, które poprzednio były bardzo trudne.
Dużo rzeczy uważanych dawniej za luksusowe zaczęto produkować
w granicach rozsądnych kosztów i w ten sposób stały się one
osiągalne dla wszystkich w niektórych, a dla wielu w innych
krajach. To wszystko jednakowoż stanowi bogactwo, które zdumiałoby
naszych przodków.
Ale czy my jako rodzaj ludzki bogacimy
się w Bogu, co, jak nasz tekst pokazuje, byłoby właściwą rzeczą!
Czy nie jest właśnie odwrotnie, mianowicie że wiara i pobożność
upadają? Czyż nie jest prawdą, że w ciągu minionych stu lat
miłość pieniędzy, która, jak oświadcza Apostoł Paweł, jest "korzeniem
wszystkiego złego" (1 Tym. 6:9,10), i zamiłowanie do korzyści,
którą ona przynosi, bardzo się pogłębiły?
Czyż nie jest prawdą, że chęć zysku
stała się tak silna i uporczywa, że potrzebne są prawa zapewniające
żywność bez szkodliwych domieszek oraz agencje ochrony konsumenta
dla zabezpieczenia życia ludzi, ponieważ życie i zdrowie są
w niebezpieczeństwie?
Czyż nie jest prawdą, że chociaż ogólnie
mówiąc ludzie mieszkają, odżywiają i ubierają się lepiej niż
ich przodkowie, to jednak powszechny jest niepokój spowodowany
zachłannością i podkładaniem ufności w bogactwach?
Czyż nie jest prawdą, że mimo nowoczesnych
zabezpieczeń i urządzeń policyjnych, systemów wykrywających,
telefonu, dalekopisu, radia, telewizji itd. ludzkie życie i
własność ciągle są w niebezpieczeństwie z powodu panującego
wszędzie pożądania bogactwa?
BOGATY CZŁOWIEK Z PRZYPOWIEŚCI
Nasz tekst jest częścią jednej z przypowieści
naszego Pana (Łuk. 12:13-21). W przypowieści tej pokazuje On
człowieka, któremu się poszczęściło. Uśmiechnięte słońce i łagodne
deszcze sprawiały, że jego majątek rozwijał się i rosło jego
bogactwo. Wtedy nadeszła sposobność, aby pomóc przyjaciołom,
sąsiadom i krewnym znajdującym się w mniej sprzyjającej sytuacji
- sposobność wykorzystania materialnego bogactwa do kultywowania
szczodrobliwości w jego charakterze i w ten sposób coraz większego
rozwijania podobieństwa do Boskiego charakteru (bo Bóg spuszcza
Swe błogosławieństwa - deszcz, słońce itd. - na złe i na dobre).
Ale zamiast bogacić się przez kultywowanie
szlachetnych przymiotów charakteru ten człowiek dozwolił, aby
dominowało samolubstwo. Zburzył on swoje gumna i zbudował większe.
Zamiast rozdać, zgromadził bogactwo, które Boska opatrzność
dozwoliła mu zdobyć.
Czyż obecnie nie spotykamy wielu takich,
którzy postępują podobnie jak człowiek pokazany przez Pana w
tej przypowieści? Rzeczywiście wielu jest takich, którzy mówią
do siebie: "I zgromadzę tam wszystkie urodzaje moje i dobra
moje; I rzekę do duszy mojej: Duszo! masz wiele dóbr złożonych
na wiele lat; odpocznijże, jedz, pij, bądź dobrej myśli. Nie
myśl zbytnio o twoich mniej uprzywilejowanych braciach lub sąsiadach
ani o nędznych biedakach, żyj dla siebie".
Czy nie wygląda na to, że Pan naszkicował
obraz praktycznie wszystkich ludzi na świecie, z których jedni
czynią tak naprawdę, a inni tylko czekają na sposobność czynienia
w ten sposób?
Jeżeli Pan oświadczył, że człowiek z
Jego przypowieści jest głupcem, to jak On przypuszczalnie ocenia
społeczeństwo tego świata, które zostało tak ubłogosławione,
uprzywilejowane, a zarazem uczynione odpowiedzialnym w używaniu
pieniędzy, jak nigdy przedtem nie było? Niestety! Obawiamy się,
że Bóg nie jest zadowolony z manifestacyjnego dążenia całego
świata do bogactwa. "Nie pomogą bogactwa w dzień gniewu
[Wielkiego Ucisku]; ale sprawiedliwość wybawia od śmierci [niebezpieczeństwa
wtórej śmierci, do życia wiecznego]. Kto ufa w bogactwach swych,
ten upadnie, ale sprawiedliwi jako latorośl zielenić się będą
[przynosząc wiele owocu] " (Przyp. Sal. 11:4, 28).
W naszym tekście zawarte jest przypomnienie
dla ludu Bożego obecnego czasu, że szerokie rzesze mają możność
bogacenia się w Bogu, ponieważ mają możność kultywowania ducha
Chrystusowego przez szczodrobliwość, pomoc i braterską życzliwość.
Jednakże nasz Pan adresuje Swój zarzut i ostrzeżenie nie do
świata, ale do Swego stosunkowo nielicznego poświęconego ludu.
Obecnie świat uczy się wielkiej lekcji
dotyczącej właśnie samolubstwa. Siejąc wiatr - nasienie samolubstwa,
zbierają burzę kłopotów - owoc samolubstwa, w której interesy
bogatych i biednych ścierają się w wielkim konflikcie między
kapitałem a pracą, między tymi, którzy zabezpieczyli swoje bogactwo,
a tymi, którzy będą walczyć, aby odebrać im to bogactwo - "a
będzie czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły
być" (Dan. 12:1).
SAMOLUBSTWO PROWADZI DO ANARCHII
Czy niektórzy są tak zaślepieni, że nie widzą
przerażającego wzrostu anarchii, która stopniowo pokonuje najwyższą
cywilizację, do jakiej świat kiedykolwiek doszedł? I tak zaślepieni,
aby nie móc zauważyć, że konflikt będzie dotyczył samolubstwa
- z jednej strony żądzy posiadania, a z drugiej żądzy zdobywania?
Ale Bóg nie przemawia do świata, gdyż
duch skąpstwa jest tak silny, że taki apel byłby bezużyteczny.
Bóg zatem pozwala całemu światu uczyć się jego wielkiej lekcji,
że samolubstwo jest nieodłączną częścią grzechu, tak jak miłość
i dobry uczynek są nieodłącznymi częściami sprawiedliwości.
Nie możemy wątpić, że gdy już świat w pełni pozna lekcję samolubstwa
i jego skutki, będzie gotowy wołać o Boską pomoc.
Wówczas Boska pomoc dla biednego świata
będzie gotowa (Ps. 107:23-30). Zainaugurowane zostanie Królestwo
Mesjasza i będzie ustanowione panowanie miłości, którego błogosławione
skutki: pokój, radość, miłość i dobra wola między ludźmi będą
ostro kontrastować z obecnymi warunkami. Możemy przyjąć za rozumne,
że nie ma lepszego niż ten sposobu, aby ludzkość nauczyć potrzebnej
jej pod tym względem lekcji.
Boskie specjalne instrukcje są przeznaczone
dla Kościoła - nie dla kościoła nominalnego, który jest jedynie
bardziej cywilizowaną częścią świata, ale dla Kościoła prawdziwego
- dla świętego ludu Bożego w różnych sektach i partiach oraz
poza nimi, w każdym narodzie, rodzinie i języku. Ci, którzy
pragną poznać i czynić wolę Bożą, otrzymują specjalną instrukcję,
do otrzymania której świat nie jest przygotowany.
Jezus mówi do świętych naśladowców Swoich
stóp: "Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i
rdza psuje i gdzie złodzieje podkopywują i kradną; ale sobie
skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje i gdzie
złodzieje nie podkopywują ani kradną. Albowiem gdzie jest skarb
wasz, tam jest i serce wasze" (Mat. 6:19-21).
Niech wasze bogactwa, wasze skarby nie
będą ziemskiego rodzaju. Raczej wydawajcie je i niech będą one
zużywane na rzecz innych, w służbie Bożej, w służbie Jego poselstwa
miłości, a w ten sposób zgodnie z Boskimi obietnicami szukajcie
udziału z Wielkim Odkupicielem w cierpieniach i zaparciu samego
siebie w obecnym życiu, a także w chwalebnym życiu przyszłym.
"Dlatego powiadam [Jezus mówi]
wam: Nie troszczcie się [niepokojąca troska] o żywot wasz [duszę],
cobyście jedli, albo cobyście pili, ani o ciało wasze, czembyście
się odziewali;
azaż żywot nie jest zacniejszy niż pokarm, i ciało niż odzienie?
... wieć bowiem Ojciec wasz niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie".
Przeto "szukajcie naprzód [głównie]
królestwa Bożego" i sprawiedliwości, której ono wymaga,
a wszystkie potrzebne rzeczy będą dostarczone według mądrości
naszego Ojca. "Sprzedawajcie majętności wasze, a dawajcie
jałmużnę; gotujcie sobie mieszki, które nie wiotszeją, skarb,
którego nie ubywa w niebiesiech, gdzie złodziej przystępu nie
ma, ani mól psuje. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce
wasze" (Łuk. 12:22-34; porównaj Mat. 6:25-34).
"BOGACZOM W TYM TERAŹNIEJSZYM
WIEKU ROZKAŻ"
Ani przez moment nie mamy przypuszczać, że
Apostoł odnosił się do bogatych tego świata, gdy pisał do Tymoteusza:
"Bogaczom w tym teraźniejszym wieku rozkaż, aby nie byli
wy-sokomyślnymi, ani nadziei pokładali w bogactwie niepewnym,
ale w Bogu żywym, który nam wszystkiego obficie ku używaniu
daje" (1 Tym. 6:17).
Najwidoczniej Apostoł ma na myśli niektórych
z poświęconego ludu Bożego posiadających ziemskie bogactwo;
oni mają je uważać za szafarstwo, a nie swoją własność - nie
rozporządzać nim według swoich ziemskich kaprysów i z pewnością
nie według nakazów swoich przyjaciół, sąsiadów i krewnych. Jeżeli
oni należą do Pana, wszystko co mają, musi być poświęcone Jemu,
w przeciwnym bowiem razie nie byliby przyjęci jako Jego uczniowie,
tak jak On powiedział (Łuk. 14:33).
Polecenie, które Apostoł skierował do
braci posiadających majątek, jest wyrażone następująco (1 Tym.
6:18): "Aby innym dobrze czynili, w uczynki dobre bogatymi
byli, radzi dawali [na potrzeby innych], a radzi udzielali [szczodrze;
gotowi dzielić się z innymi braćmi]".
Apostoł oświadcza (w. 19), iż efektem
takiego postępowania będzie to, że będziemy skarbić "sami
sobie grunt [fundament] dobry na przyszły czas". Słowo
fundament jest tutaj użyte w tym samym znaczeniu jak wtedy,
gdy mówimy, że bogaty człowiek założył fundament pod uczelnię
dając na nią milion dolarów. Jego dar utworzył fundament albo
podstawę do sporządzenia planów i przygotowań uczelni.
Tak więc chrześcijanin, który w służbie
Pańskiej hojnie używa swego finansowego szafarstwa, zakłada
fundament na przyszłość - fundament dla swego duchowego bogactwa,
im więcej czasu, wpływów i bogactwa każdy z nas zużywa w czynieniu
dobrze, w popieraniu interesów braci i pracy Pańskiej, tym więcej
gromadzi swoje bogactwa w niebie i pomniejsza te na ziemi. Zaletą
takiego sposobu postępowania jest to, że pomaga on ześrodkować
nasze serca na tym, co jest w górze, a odłączyć je od rzeczy
ziemskich; bo gdzie są nasze skarby, tam będą i nasze serca.
A w ten sposób - jak mówi Apostoł - będziemy mogli "otrzymać
żywot wieczny" ofiarowany nam teraz.
POMOCNE LEKCJE W SZKOLE CHRYSTUSOWEJ
Dostrzeżenie wymaganych zasad i pożyteczności
lekcji w Szkole Chrystusowej pomaga inteligentnym dzieciom Bożym
postępować ich wąską ścieżką i uczyć się lekcji obecnego życia.
Na przykład wielu najpierw jest skłonnych powiedzieć: "Nic
rozumiem, jaką może Panu zrobić różnicę to, co ja uczynię z
moimi pieniędzmi, talentami, moim wpływem. On jest bogaty, niczego
nie potrzebuje. Poza tym, jeżeli jacyś ludzie są w biedzie,
On jest zdolny zaspokoić ich potrzeby bez zubożenia Siebie w
najmniejszym nawet stopniu. Dlaczego zatem On miałby pragnąć,
aby Jego dzieci, które są dalekie od bogactwa w ocenie świata,
używały odrobiny swych talentów, czasu, pieniędzy, wpływu i
dlaczego miałby uczynić to dla nich próbą, która zadecyduje,
czy osiągną Królestwo, czy nie, a jeżeli w ogóle je osiągną,
to czy będą w nim między największymi, czy między najmniejszymi?
Na czym polega filozofia tego?"
Filozofia tego jest następująca: Człowiek
jako pierwotnie stworzony na Boskie podobieństwo był czuły,
współczujący. Gdy grzech wszedł na świat i rozpoczęła się walka
o byt, samolubstwo stopniowo zaczęło mieć dominujący wpływ wytwarzając
nieczułość, zaniedbanie interesów drugich, egoizm.
BÓG ODEJMIE SERCA KAMIENNE
Zamierzeniem Boga jest, ażeby w ciągu tysiącletniego
panowania Mesjasza stopniowo zanikła nieczułość naszej rasy.
Szatan będzie całkowicie związany i jego pokusy się zakończą.
Zniknie przekleństwo, ziemia będzie wydawać plony, ciernie i
osty a także plagi będą usunięte. Gdy z ludzkości zostanie zdjęty
nacisk, łatwiej jej będzie nauczyć się lekcji miłości i braterstwa
i podnieść się z obecnego stanu nikczemności, nieczułości i
samolubstwa z powrotem do chwalebnego wyobrażenia Boga, na które
człowiek został stworzony.
To będzie oznaczało zaniknięcie kamiennych
serc naszej rasy albo, jak mówi Pismo Święte, Pan odejmie serce
kamienne z ciała ich, a da im serce mięsiste - serce współczujące
(Ezech. 36:26). Wszyscy, którzy w tych sprzyjających warunkach
nie będą chcieli wrócić do harmonii z Bogiem i do podobieństwa
Bożego, będą ostatecznie wygładzeni spomiędzy ludzi we wtórej
śmierci (Dz. Ap. 3:19-23).
Ale podczas, gdy taka restytucja świata
w sprzyjających warunkach Królestwa Mesjasza jest Boskim postanowieniem,
to dla Swego poświęconego ludu Wieku Ewangelii On ma inne postanowienie.
Nasze serca są zatwardziałe i samolubne z natury i, jak mówi
Apostoł:
"Byliśmy z przyrodzenia dziećmi gniewu, jako i drudzy"
(Efez. 2:3). Fakt, że Bóg powołał nas do udziału w chwalebnym
Królestwie z Jego Synem, który wkrótce ma błogosławić świat,
nie oznacza, że On nas przyjmie w stanie nieczułości i samolubstwa.
Wprost przeciwnie, jeżeli mamy mieć
udział w Królestwie w celu błogosławienia świata w połączeniu
z naszym Panem i Głową, Wielkim Królem, możemy łatwo dostrzec,
że my sami musimy uwolnić się od tego stanu, zanim będziemy
odpowiednio zdolni do pomocy światu w podnoszeniu się z nieczułości.
BOSKIE POSTĘPOWANIE Z POŚWIĘCONYMI
Pańskie postępowanie z Jego poświęconym ludem
w obecnym czasie jest pod różnymi względami inne od sposobu,
w jaki będzie traktowany świat w przyszłości. Różnica polega
na tym, że jesteśmy traktowani w sposób wysoce zaszczytny i
odpowiednio z naszej strony jest właściwym okazywanie większej
miłości, większej gorliwości niż będzie oczekiwana od świata.
Ilustracja: musimy chodzić przez wiarę, a nie przez widzenie
i dobrowolnie przyjmować Boskie opatrzności, dobrowolnie podjąć
się współdziałania w usuwaniu kamiennego serca, w przyjmowaniu
zamiast niego Ducha Bożego i Ducha Chrystusowego (Rzym. 8:9)
- ducha miłości, uprzejmości, łagodności, cichości, cierpliwości
i nieskwapliwości w stosunku do wszystkich.
Ponadto w ciągu tysiąca lat przywracania
świata z grzechu, samolubstwa i nieczułości niewątpliwie każdy,
kto otrzyma żywot wieczny, będzie miał kilka wieków na swój
stopniowy rozwój; ale Ojciec szuka klasy wiary - tej, która
okaże tak wiele gorliwości dla Niego, która będzie przykładać
tyle uwagi do Jego instrukcji i okaże taką żarliwość w naśladowaniu
Jego charakteru, że w obecnych latach swego chrześcijańskiego
doświadczenia osiągnie sukces w zdobywaniu łagodnego, współczującego
i miłującego stanu serca podobnego do stanu serca Ojca Niebieskiego.
Jeżeli ostatecznie dowiedziemy tej stałości
naszych serc, Pan uzna nas za Swoje dzieci w zmartwychwstaniu,
kiedy będziemy mogli być Mu podobni. Jest to chwalebny stan,
na który czekamy ufając, modląc się i dokładając starań. Ten
stan możemy osiągnąć, gdyż Pan nie powołał nas na próżno: "Wiernyż
jest ten, który nas powołał". Tak więc, drodzy chrześcijanie,
przepaszmy biodra myśli naszych postanawiając, że z Pańską pomocą
będziemy bogaci w Bogu. Myślmy coraz mniej o bogactwach ziemskich,
a coraz więcej o nagrodzie - Królestwie, które Pan obiecał Swoim
wiernym. Wszyscy, którzy osiągną je, będą bogaci w najwyższym
znaczeniu - bogaci w Bogu. Będziemy bogaci nie tylko przez chwalebny
udział w Królestwie, ale przez stosowanie metod i lekcji naszego
Wielkiego Nauczyciela, będziemy bogaci w podobieństwo Jego charakteru,
bogaci w doświadczenie, bogaci w wiarę, bogaci w dobre uczynki,
bogaci we wszystko, co jest dobre i wielkie, choćbyśmy przy
końcu naszego biegu byli ubodzy w ziemskie dobra.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" '83(`55).
|