LEKCJA ta składa się z czterech części,
z pozoru odmiennych i oddzielnych. Nawet związek, w którym te
słowa zostały wypowiedziane, nie jest podany. Mimo to objawiają
one mądrość z góry. Rozważymy je w odpowiedniej kolejności.
"Nie można, aby zgorszenia przyjść
nie miały..." Wyrażenie "zgorszenia" oznacza
dokładniej potknięcia, a jeszcze bardziej dosłownie usidlenia.
Poświęceni naśladowcy Jezusa nazwani są małymi, albowiem dopiero
co weszli na nową drogę pełnego poświęcenia w przyjęciu Bożej
woli. "Niemowlątka w Chrystusie" - tak określa ich
Apostoł Paweł (1 Kor. 3:1). "Dziateczki" - pisze święty
Jan (1 Jana 2:1, itp.). Ten stan okresu niemowlęcego nie powinien
jednak przeciągać się długo. Tacy mają wzrastać w łasce, znajomości,
miłości. Powinno się osiągać siłę charakteru, aby uczyniła z
nich nie tylko mądrych, silnych i odpornych na zasadzki, lecz
także zdolnych do wspomożenia innych, mniej rozwiniętych.
W ten sposób w Kościele jednostki bardziej
rozwinięte, wybrane w celu usługiwania w zgromadzeniach, nazwane
są starszymi. Tacy, mówiąc dokładniej, reprezentują Pana między
braćmi; niebiańska pociecha, rada, nagana itp. może być czasami
przekazywana przez starszych ich chrześcijańskim braciom i siostrom.
Niebezpieczeństwa usidlenia istnieją, ponieważ szatan jest księciem
tego wieku (Jan 14:30) i posiada w mniejszym lub większym stopniu
pod swym wpływem większość rodzaju ludzkiego - zaślepioną przez
błąd, przesąd, grzech itp. "...bóg świata tego oślepił
zmysły, to jest w niewiernych..." (2 Kor. 4:4). Ze Jezus
nie odnosi się do niemowląt widać na podstawie słów: "...jednego
z tych małych, którzy we mię wierzą..." (Mat. 18:6).
Nie możemy przypuszczać, aby Jezus potępił
czy ukarał niesprawiedliwie kogokolwiek z powodu nieświadomego
lub niecelowego obrażenia Jego naśladowców, Jego małych. Należy
przyjąć, że chciał przestrzec tych, którzy umyślnie starają
się zwieść, usidlić, wpędzić w zasadzkę i zniechęcić Jego naśladowców,
Jego małych. Wszyscy słyszeliśmy o przykładach umyślnego, przemyślanego
knucia przeciwko naśladowcom Pańskim. I w jakimkolwiek stopniu
mogłoby to zwyciężać, wskazuje na szatańskiego ducha.
NIEKTÓRZY USIDLENI PRZEZ SZATANA
Czasami prawdziwy lud Boży był w ten sposób
usidlony do służenia szatanowi, jak na to wskazują słowa: "...tegoście
sługami, komuście posłuszni..." (Rzym. 6:16). Tak Saul
z Tarsu był usidlony i został użyty przez przeciwnika. Apostoł
wyjaśnia, że Bóg zmiłował się nad nim, ponieważ on czynił to
nieświadomie (1 Tym. 1:13). Gdyby czynił to z samowolnym przemyśleniem,
to możemy przypuszczać, że Bóg nie zmiłowałby się nad nim do
tego stopnia, wybawiając go przez cud. Saul trwałby w postępowaniu
na swej przemyślanej niegodziwej drodze, a wtedy byłoby lepiej
dla niego, aby kamień młyński był zawieszony na jego szyi i
wrzucony był w morze.
Tak byłoby. Osoba bowiem nieoświecona
posłannictwem Ewangelii i przez to pogrążona w morzu straciłaby
po prostu obecne życie, a nie przyszłe życie podczas Tysiąclecia
po obudzeniu ze snu śmierci. Taka osoba miałaby wówczas pełną
sposobność oświecenia przez posłuszeństwo i zupełnego uleczenia
z grzechu i śmierci. Ci jednak, którzy w sposób przemyślany
prześladują naśladowców Jezusa i starają się odwrócić ich z
drogi sprawiedliwości, wypaczają swe własne sumienie i tak degradują
siebie, że daleko trudniej będzie im przyjść do harmonii z warunkami
nowej dyspensacji po zmartwychwzbudzeniu. Słowem, ktokolwiek
grzeszy przeciwko światłu i znajomości stwarza niebezpieczeństwo
dla swej własnej sposobności uzyskania życia wiecznego.
DUCH PRZEBACZENIA NIEODZOWNY
Wiersze 3 i 4 są widocznie częścią tej samej
mowy, zapisanej w Mat. 18:15-22. Lekcja skierowana jest do naśladowców
Jezusa, nie do świata. W pierwszym rzędzie odnosi się do ich
powinności względem braci będących domownikami wiary, drugorzędnie
jednak ma szersze zastosowanie. Można czasami brać pod uwagę
to szersze zastosowanie, lecz zalecenie z Mat. 18, nakazujące
wezwanie po poradę braci, a ostatecznie, jeśli to konieczne,
wyłożenie sprawy przed Kościołem, dowodzi, iż w rzeczywistości
nie zostało ono zamierzone dla kogokolwiek, prócz Kościoła.
Lekcja dotyczy miłosierdzia - bezgranicznego
miłosierdzia. Podstawą wywodu jest to, że wszyscy potrzebują
miłosierdzia, miłosierdzia Boskiego, ponieważ wszyscy są niedoskonali.
W celu pomożenia nam w uprawianiu miłosierdzia nasz Pan zarządził,
aby Jego błogosławieństwa dla nas, Jego łaska, zależały od naszego
wysiłku ćwiczenia tej Boskiej zalety. Bądźcie takimi jakim jest
nasz Ojciec "...albowiem On dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym".
Wydaje się rzeczą dziwną, że nasi ojcowie
i my sami zostaliśmy zwiedzeni przez fałszywe doktryny, które
Apostoł Paweł nazywa "naukami diabelskimi" (1 Tym.
4:1). Kiedyś uważaliśmy Ojca Niebiańskiego za kogoś, kto absolutnie
nie przebacza - pełnego nienawiści względem Swoich ludzkich
stworzeń, dlatego że zgrzeszyły - zamiast przebaczać grzechy.
Utrzymywaliśmy, że zapłata, czyli kara, za grzech musi być mękami,
i to na całą wieczność. Jak mało rozumieliśmy na temat prawdziwego
charakteru Boga, Boga wszelkiej łaski, Ojca miłosierdzia!
Niektórzy z nas być może starali się
usprawiedliwić swój błąd zakładając, że Sam Bóg jest pełen dobroci,
uprzejmości i miłości, lecz ma za Sobą nieubłagalne Prawo wymagające
mąk dla Jego stworzeń - Prawo, którego nie może obejść, w obliczu
którego jest On zobowiązany do załatwienia spraw potępionych
spośród ludzkości w obliczu Jego własnego Prawa. Inni z nas
wmówili sobie, że cały rodzaj ludzki korzysta w pewnym okresie
czasu pomiędzy urodzinami a śmiercią z pełnej sposobności odwrócenia
się od grzechu ku sprawiedliwości i stania się świątobliwymi.
Dopiero w ostatnich latach studenci biblijni uświadomili sobie,
jak niedorzeczne jest takie stanowisko. Obecnie zdajemy sobie
sprawę z tego, że w okresie czterech tysięcy lat jedynie mały
naród żydowski miał jakąś prawdziwą wiedzę o Bogu, jakąś obietnicę
życia wiecznego im obwieszczoną, jakieś pouczenie odnośnie grzechu
i jego kary. A nawet Żydzi, którym dany był Zakon, byli zaślepieni
przez szatana, o czym obwieścili Jezus i Jego Apostołowie. Jezus,
zwracając się do Apostołów, powiedział: "...oczy wasze
błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą" (Mat.
13:16). Wielki naród żydowski ani nie widział, ani nie słyszał.
Ta sama prawda tyczy się dziewięciu dziesiątych populacji chrześcijan,
nie wspominając o pogaństwie.
Bez najmniejszej podstawy Pisma Świętego,
lecz w sprzeczności z nim, wielu z nas podtrzymywało straszną
teorię, że wszyscy, którzy w obecnym życiu nie słyszą o Chrystusie,
a także wszyscy ci, którzy teraz nie stają się Jego świątobliwymi
naśladowcami, będą wiecznie męczeni przez diabłów. Dzisiaj rozumiemy,
że Biblia naucza, iż tylko stosunkowo mała klasa ludzi, mających
obecnie uszy ku słuchaniu i oczy ku widzeniu, klasa wchodzących
w związek przymierza z Bogiem przez Chrystusa, może kroczyć
śladami Jezusa. Tylko takich obecne życie doprowadza do całkowitej
sposobności osiągnięcia życia wiecznego (Żyd. 6:4-8; 10:26-31).
Pozostałej ludzkości Bóg zamierza dać przyszłe życie przez zmartwychwstanie
sądu (Jan 5:28,29, ASV).
Zmartwychwstanie nie tylko jest przeznaczone
dla klasy Kościoła - pierwsze, czyli główne zmartwychwstanie
- lecz jest ono dla "sprawiedliwych i niesprawiedliwych"
(Dz. Ap. 24:15). Kościół dochodzi do chwały, czci i nieśmiertelności.
Niesprawiedliwi po wyjściu z grobu dojdą do sądu, ćwiczeń, nagród
i kar. Dzieje się tak dlatego, aby dać im ów sąd i sposobność
uzyskania wiecznego życia, gdy zostanie zainaugurowane Królestwo
Mesjasza. I dlatego, by naznaczyć odpowiednich sędziów mogących
udzielić ludziom pomocy i nagradzać lub karać ich sprawiedliwie,
Bóg powoływał wybranych. "Azaż nie wiecie, iż święci będą
sądzili świat" (1 Kor. 6:2)?
MOC WIARY - MOC ŁATWOWIERNOŚCI
Wiele rzeczy uchodzi za wiarę, a jest to
po prostu łatwowierność. Gdyby ktoś przysięgał nam, że Księżyc
zbudowany jest z zielonego sera, to wierzenie w to byłoby łatwowiernością,
a nie wiarą. Powinniśmy zapytać: Któż to, kto mówi taką rzecz,
i co więcej on wie na ten temat niż my możemy wiedzieć? Wiara
zalecana w Biblii jest tym, co odnosi się do rzeczy, które Bóg
obiecał. Jesteśmy zachęceni, aby posiąść zupełność takiej wiary
w Boga, nic nie wątpiąc, nie powątpiewając, że Bóg jest w stanie
zrealizować wszystkie Swoje dobre obietnice.
Ojcowie nasi pokładali zbytnią ufność
w ludziach. Co uważali za wiarę, było po prostu łatwowiernością.
Przyjęli wierzenia średniowiecza. Przyjęcie przez nich bardziej
niedorzecznej tezy było dla nich wyrazem większej wiary. Tymczasem
oni powinni zapytać: Gdzie jest dowód? Gdzie Bóg obwieścił takie
rzeczy? Ci, którzy bronili owych wierzeń, wielce obruszali się
na trzeźwą wiarę, piętnowali mianem herezji i wielokrotnie palili
na stosach prawdziwie wiernych. Nauka polega na tym, iż powinniśmy
przyjmować wiarą tylko to, o czym Pan zapewnił nas w Swoim Słowie,
a to oznacza, że powinniśmy być szczególnie uważni na przyjmowanie
czystego Słowa Bożego, odrzucając błędne tłumaczenia i interpolacje.
CO JEZUS MIAŁ NA MYŚLI?
W naszej lekcji uczniowie Jezusa byli widocznie
pod wrażeniem Jego głębokich nauk i przeszkód, które muszą znajdować
się na drodze spełnienia wszystkich wspaniałych rzeczy zapisanych
w Zakonie i Prorokach a wypowiedzianych przez Jezusa odnośnie
Jego mesjańskiego Królestwa itp. Prosili przeto Pana, aby przymnożył
im wiary. Jezus odpowiedział słowami, które w naszych dniach
są bardzo źle rozumiane. Powiedział On: "Jeźlibyście mieli
wiarę jako ziarno gorczyczne, a rzeklibyście temu drzewu leśnej
figi: Wyrwij się z korzenia, a wsadź się w morze, usłuchałoby
was". Przy dwóch innych okazjach Jezus wypowiedział podobne
uwagi na temat gór, mówiąc, że słowo wiary wystarczyłoby do
przesunięcia gór w pośrodek morza.
Oczywiście Mistrzowi nie chodziło o
zachęcanie Żydów do rozkazywania górom, by przenosiły się do
morza, raczej pragnął uświadomić im fakt, że jeśli posiadają
właściwą wiarę w Bożą moc a otrzymaliby polecenie od Boga przesunięcia
góry do morza i poleceniu temu daliby wiarę, to ów wynik by
nastąpił. Lecz Bóg nie podał takiego rozkazu odnośnie gór ani
względem drzewa. Stąd wiara nie miałaby podstawy do działania
w takich przypadkach.
Pewien brat podał właściwą myśl. Gdy
zapytano go, co zrobiłby, gdyby Bóg kazał mu przeskoczyć przez
kamienny mur, odpowiedział: "Skoczyłbym". Słowem,
mamy pokładać zupełną ufność w Słowie Bożym, nie tylko mieć
pewność, że usłyszeliśmy i zrozumieliśmy Jego posłannictwo.
Wolno nam tedy postąpić dalej z wiarą w przesuwanie gór w celu
wykonania rozkazów Boga. Lecz Bóg nie nakazuje spełnienia głupich
i niepotrzebnych zmian. Ludzkiej pomysłowości pozostawia wykorzenianie
drzew i przebijanie tuneli w górach, a nigdy nie udziela poleceń
tego rodzaju. I jeśli ktoś z ludzi opowiedziałby nam o czymś
takim, okazalibyśmy się łatwowiernymi, zawierzając mu. Bóg nie
działa w taki sposób.
Chociaż Pan nie udzielił bezpośredniej
odpowiedzi na prośbę Apostołów o przymnożenie wiary, Jego cały
późniejszy sposób postępowania z nimi był jej spełnieniem. Tak
będzie i z nami, jeśli w podobnie prawdziwym duchu uczniostwa
będziemy modlić się: "[Panie], przymnóż nam wiary".
Wzrost wiary nastąpi, nie w wyniku cudownego natchnienia, lecz
przez naturalny proces Pańskiego prowadzenia i ćwiczenia. W
szkole doświadczeń, w poddaniu się Jego kierownictwu i w błogosławionych
wynikach każdego kroku na drodze, rozwija się i wzrasta wiara.
Wiersze 7-10 pokazują, że w służbie
Pana mamy oczekiwać nagród wiary, specjalnego zamanifestowania
Boskiej łaski w usuwaniu przeszkód oraz trudności pojawiających
się na drodze naszego postępu w Jego służbie, w udoskonalaniu
w nas samych i w innych chrześcijańskiego charakteru oraz w
usługiwaniu ogólnie celem popierania Boskiego Planu.
Nie możemy spodziewać się tych nagród
Boskiej łaski, chyba że dalej sprawujemy służbę. A gdy je osiągamy,
nie mamy ich uważać za dowód uczynienia czegoś więcej ponad
to, co było naszym obowiązkiem. Jako słudzy Boga, jesteśmy Mu
winni zupełną miarę naszych zdolności. Nie powinniśmy więc zezwolić
na uczucie, iż zasłużyliśmy lub zapracowaliśmy na wielkie błogosławieństwa
udziału w Królestwie z Chrystusem. My po prostu wypełniliśmy
nasz obowiązek. Bóg jednak w niezmiernym bogactwie łaski dla
tych, którzy Mu służą z miłości przygotował nagrody przewyższające
to, o co mogliby prosić lub wyczekiwać nadzieją. My nie jesteśmy
w stanie dokonywać czynów nadobowiązkowych. Nawet najlepiej
wykonana przez nas służba jest obciążona mnóstwem niedoskonałości
i nigdy nie znalazłaby uznania u Boga, jeśliby nie była uzupełniona
doskonałym i skończonym dziełem Chrystusa.
NIEUŻYTECZNY DLA NASZEGO MISTRZA
Niektórzy spośród naśladowców Chrystusa,
czyniący oczywiście postępy, są czasami zbyt napastliwi, zarozumiali.
U zostających Jego uczniami, cechy te nie ulegają zmianie natychmiastowo.
Stare rzeczy przemijają stopniowo, a nowe zajmują ich miejsce.
W tej lekcji wszyscy naśladowcy Jezusa mają naukę do zapamiętania,
a szczególnie ma ona przemawiać do osób wzmiankowanych wyżej.
Muszą pamiętać, że dzieło Bożej łaski, której są przedmiotem,
jest wyrazem Bożej przychylności wobec nich i że ich posłuszeństwo
Jego poleceniom ma na celu przede wszystkim ich poprawę i rozwój
a także błogosławione przyszłe życie. Powinni pamiętać, że nawet
ich służba dla Pana jest przywilejem, że ich usługi nie przynoszą
Bogu pożytku.
Jesteśmy wszyscy sługami nieużytecznymi
w tym sensie, że Bóg mógłby równie łatwo działać bez nas, w
rzeczy samej, byłoby Mu łatwiej wykonać Swoje dzieło w inny
sposób, aniżeli przez nas. Bóg mógłby użyć jako Swych posłańców
aniołów lub różne życiowe środki opatrznościowe. Nikt z nas
nie jest niezbędny do Jego pracy i Jego chwały. Zupełnie przeciwnie,
sposobność wejścia do Pańskiej winnicy i pracowania w niej jest
głównie dla naszej własnej korzyści. Służba przynosi nam pewne
radości, których nie zdobylibyśmy w inny sposób. Przyczynia
się do zyskania doświadczeń koniecznych dla naszego własnego
rozwoju i uzdatnienia dla wyższych posług w Królestwie.
Apostoł obwieszcza: "Łaską [przez
Boskie uznanie] jesteście zbawieni przez wiarę" (Efez.
2:8). W pewnej mierze wiara jest sprawą naszego własnego rozwoju.
Apostoł jednak nie omieszkuje dodać, że wiara nie jest z nas
samych, że jest to dar Boży. Nie pozwala to nam chlubić się
nawet z naszej wiary. Co posiadamy, czego byśmy nie otrzymali
od Pana? Podstawy wiary zostały oparte na pewnej wiedzy, w którą
Bóg opatrznościowo wyposażył nas, a nawet nie jest wykluczone,
że zostaliśmy do niej przygotowani przez sprzyjające pochodzenie.
Wiersze 11-16 pouczają, jak wdzięcznie
należy przyjmować nagrody za wiarę, które wypływają z nieskrępowanej
łaski Bożej i w żaden sposób niezasłużone przez naszą wiarę.
Podane przykłady ilustrują sytuację, w której nagrody za wiarę
nie zawsze są przyjmowane z wdzięcznością. Przedstawiono tu
dziesięciu trędowatych, którzy zostali uzdrowieni. Tylko jeden
z nich powrócił, aby podziękować i oddać cześć. Podobnie spośród
wielu tych, którzy uzyskali usprawiedliwienie przez wiarę, przebaczenie
grzechów i pojednanie z Bogiem przez Chrystusa, tylko niewielu
powraca, by stawić siebie jako żywe ofiary, dziękczynne ofiary,
Bogu, czyli swą rozumną służbę!
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `84(157).
|