SWOICH przypowieściach nasz Pan zajmuje się
przede wszystkim faryzeuszami i celnikami (żydowskimi poborcami
podatków), bo saduceusze byli Żydami tylko z imienia, nie wierzącymi
Pismom ani nie spodziewającymi się przyszłego życia. Faryzeusze
byli ortodoksami pełnymi czci dla Zakonu Mojżeszowego, który
wykładali ludowi. Zewnętrznie byli oni poprawni, lecz Jezus
w różnych przypowieściach wskazał, iż dla wielu z nich religia
była tylko ceremonią i zewnętrznym przestrzeganiem Zakonu, które
nie sięgało serca. Celnicy z kolei nie udawali świętości, lecz
raczej przyznawali się do swego odsunięcia się od Boga i braku
harmonii z Jego Prawem.
Faryzeusze tak traktowali celników jakby
byli oni poganami odmawiali im towarzystwa i nawet nie chcieli
spożywać z nimi posiłków. Rozpoznali oni w Jezusie wzór godny
do naśladowania i uznali Jego nauki za w pełni zgodne z najwyższymi
zasadami. Dlatego wydawało się im dziwne, że On nie łączył się
z nimi, a jeszcze dziwniejsze, że pragnął społeczności z celnikami
- jawnymi grzesznikami.
Tajemnica tkwi w tym, że Jezus nie patrzył
na zewnętrzny wygląd, lecz na serce. Nie miłował celników za
to, że byli grzesznikami i nie potępiał faryzeuszy za zewnętrzne
przestrzeganie Zakonu. Przypominamy sobie młodego faryzeusza,
który przyszedł do Jezusa i zapytany odnośnie Zakonu odpowiedział:
"Tegom wszystkiego przestrzegał od młodości mojej".
Dalej czytamy: "A Jezus spojrzawszy nań, rozmiłował się
go" (Mat. 19:16-24; Mar. 10:17-25). Młodzieniec był szczerym
faryzeuszem.
Przypowieść z naszej lekcji ilustruje
tę sprawę. Pokazuje nam postawę serc niektórych faryzeuszy i
niektórych pogardzanych celników. Dwoje ludzi wstąpiło do kościoła,
aby się modlili. Jeden mówił w swoim sercu. Jakże wdzięczny
jestem, że nie jestem grzesznikiem jak większość ludzi i jak
ten biedny celnik! Dziękuję Bogu, iż jestem faryzeuszem - że
jestem sprawiedliwy? Ale celnik miał odmienne uczucia. Ciężar
grzechu spoczywał na nim. Nie mógł spojrzeć w niebo. Bijąc się
w piersi zawołał: "Boże bądź miłościw mnie grzesznemu!"
Z Boskiego stanowiska obaj mężczyźni
byli .grzesznikami - obaj potrzebowali przebaczenia grzechów.
Jeden z nich pokładał zaufanie w swoich niedoskonałych uczynkach
i nie prosił o przebaczenie, drugi uznał swoje wady i modlił
się o zmiłowanie. Nie mamy z tego odnieść wrażenia, że Bogu
bardziej podobają się ci, którzy żyją w grzechu od tych, którzy
usiłują żyć w harmonii z Jego prawami. Ta lekcja temu zaprzecza.
Wszyscy musimy uświadomić sobie, że brak nam doskonałości i
że potrzebujemy Bożego miłosierdzia. Grzesznik, który to uznaje
bardziej podoba się Bogu i jest bliższy przebaczenia od bardziej
moralnej osoby, która nie stara się dostrzec swoich wad.
Innym razem Jezus odniósł się do tego
samego błędu faryzeuszy mówiąc: "Nie potrzebują zdrowi
lekarza" i "Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych,
ale grzesznych do pokuty" (Mar. 2:17). Tymi słowami starał
się zwrócić uwagę na fakt, że choć faryzeusze uważali się za
sprawiedliwych, w rzeczywistości takimi nie byli. Byli chorymi
z powodu grzechu, niedoskonałymi, potrzebującymi Zbawcy. Jednak
nie byli w stanie zdać sobie sprawy z potrzeby Zbawiciela i
przyjść do Pana po przebaczenie - nie uczynią tego wcześniej
aż odczują i zrozumieją tę potrzebę - bowiem oni i wszyscy pozostali
członkowie upadłej ludzkości są chorzy z powodu grzechu i potrzebują
lekarstwa, które tylko Jezus jest w stanie dostarczyć.
Nie widząc potrzeby Zbawiciela faryzeusze
nie przyszli do Jezusa, nie stali się Jego uczniami i przez
to utracili wielkie błogosławieństwo. Przeciwnie, większość
naśladowców Jezusa wywodziła się ze środowiska celników i grzeszników
- ludzi, którzy nie prowadzili właściwego życia, ale byli rzetelni,
przyznali się do swoich wad, odwrócili się od nich, przyjęli
przebaczenie i uzdrowienie od Dobrego Lekarza.
FARYZEUSZE I CELNICY NASZYCH CZASÓW
Obie klasy nadal mają swoich przedstawicieli
pośród chrześcijan. Niektórzy pokładają nadzieję w swojej przynależności
do kościoła, dobrych uczynkach i ogólnej moralności, co się
tyczy zbawienia, lekceważąc fakt, iż wszyscy są grzesznikami
i że przebaczenie jest tylko osiągalne przez wiarę w Ukrzyżowanego.
Pozostali obecnie, nie wyróżniający się w religijnych kręgach,
są bardziej gotowi rozpoznać swoje słabości, wyznać je i przyjąć
przebaczenie grzechów oraz życie wieczne przez Jezusa jako niezasłużone
dary Boże oparte na Jego ofierze złożonej na Kalwarii. Ci, możemy
być pewni, pod każdym względem mają dużą przewagę nad innymi,
co się tyczy Boskiego przyjęcia z Chrystusem w Jego Królestwie.
Ogólna lekcja dla nas wszystkich jest
wyrażona przez Apostołów Jakuba i Piotra (Jak. 4:6; 1 Piotra
5:5,6): "Bóg się pysznym sprzeciwia, ale pokornym łaskę
daje" - pokutującym. "Uniżajcie się tedy pod mocną
ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego". Wyznajcie swoje
grzechy, zwalczajcie je mężnie, pokładajcie nadzieję w wybawieniu,
ostatecznym zwycięstwie i życiu wiecznym przez zasługę Ukrzyżowanego,
którego macie się starać naśladować.
ZACHEUSZ - NISKIEGO WZROSTU O WIELKIM
SERCU
Druga część naszej lekcji wiąże się z podróżą
Jezusa z Jerycha do Jerozolimy, tuż przed Jego ukrzyżowaniem.
Tłumy posuwały się w tym samym kierunku, aby obchodzić Święto
Przejścia. Jak zawsze Jezus był ośrodkiem uwagi, wszyscy pragnęli
ujrzeć i usłyszeć Tego, o którym czytamy "Nigdy tak nie
mówił człowiek jako ten człowiek".
Zacheusz, bogaty człowiek z tej okolicy,
był jednym z tych ludzi, których ciekawość pobudziła do zobaczenia
Jezusa, o którym tak wiele słyszał. Nie był on faryzeuszem i
nie stwarzał pozorów prowadzenia świątobliwego życia. Był jednym
z potępionych i wykluczonych przez faryzeuszy. Przyjął on drugorzędny
urząd podlegający władzy rzymskiej. Był poborcą podatków na
rzecz Rzymian - celnikiem. Z tego powodu pogardzano nim i uznano
za nielojalnego względem Judaizmu.
Niskiego wzrostu, Zacheusz, nie był
w stanie zobaczyć Jezusa z powodu tłumów. Dlatego pobiegł naprzód
i wspiął się na drzewo figowe, aby mógł dokładnie ujrzeć Jezusa,
gdy będzie przechodził tą drogą. Nigdy nie przypuszczał, że
Pan znał go, czytał z jego serca, dostrzegł w nim uczciwość
i z tego powodu miał być bardzo zaszczycony. Gdy Jezus doszedł
do miejsca, gdzie znajdował się Zacheusz, spojrzał w górę na
celnika, zawołał go po imieniu, powiedział mu aby natychmiast
zszedł z drzewa, bo On będzie jego gościem. Wezwanie to Zacheusz
przyjął z radością. I możemy być pewni, że całe to zdarzenie
wielce oburzyło faryzeuszy. Zaczęli szemrać, że Jezus zostanie
gościem jednego z nieortodoksów.
Widocznie szemranie to doszło także do uszu Zacheusza, bo natychmiast
zwrócił się do Pana we własnej obronie - jak gdyby przekonując
Go, że stawiane mu zarzuty nie powinny powstrzymać Mistrza od
udania się do jego domu, i wyjawiając pragnienie swojego serca
stania się całkowicie tym kim powinien być i mógłby być. Rzekł
on: Panie, oto połowę mego majątku oddam ubogim, a jeśli od
kogokolwiek nie właściwie wymusiłem pieniądze, zwrócę je w czwórnasób.
Tak więc Zacheusz wyjawił swoje oddanie Bogu i sprawiedliwości
oraz przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Nauczyciela.
Jak to wszystko odebrał Jezus? Odpowiedział
On Zacheuszowi: "Dziś się stało zbawienie domowi twemu,
dlatego, że i on jest synem Abrahamowym". Z punktu widzenia
Pana wszyscy synowie Abrahama mieli prawo stać się Jego uczniami.
Tym czego wymagano było rzetelnym przyznaniem się do niedoskonałości,
odwróceniem się od grzechu, serdecznym przyjęciem Chrystusa
i podjęciem wysiłków w naśladowaniu Go.
Niewątpliwie ta sama zasada obowiązuje
nadal, bez względu na to, co ludzie mogliby wbrew temu myśleć
i mówić. Pan jest skłonny przyjąć żałującego. Nie ma już potrzeby
należenia do naturalnego nasienia Abrahamowego, aby zostać przyjętym
jako uczeń Jezusa, środkowa ściana dzieląca Żydów i nie-Żydów
została zburzona, jak wyjaśnia Apostoł Paweł (Efez. 2:14). Wszyscy,
którzy mają wiarę Abrahamową, mogą być Naliczeni do dzieci Abrahama
przez pokrewieństwo z Boskim Planem jako uczniowie Jezusa (Rzym.
4:12-16).
Nasza lekcja kończy się słowami naszego
Pana: "Bo przyszedł Syn Człowieczy, aby szukał i zachował,
co było zginęło". Ci, którzy zaprzeczają temu, że Adam
był stworzony doskonałym, zaprzeczają jego odpadnięciu od łaski
Bożej i zaprzeczają temu, że konieczne było odkupienie przez
Jezusa. Tacy starają się obronić swoje twierdzenie mówiąc, iż
Jezus nigdy nie wspominał o upadku, mimo że relacja w księdze
Genesis mówi o tym i Apostoł Paweł oraz inni Apostołowie szczegółowo
o tym mówią. Lecz w tym wersecie znajduje się osobisty komentarz
Jezusa wyjaśniający, dlaczego w ogóle On przyszedł na świat.
Nie przyszedł, aby udzielić pomocy metodami Przeciwnika, lecz
jak mówi przyszedł, aby stać się Odkupicielem ludzkości - szukać,
odnaleźć i przywrócić to, co zostało utracone.
Życie wieczne zostało utracone, Eden
został utracony, ludzka doskonałość została utracona, obraz
Boskiego charakteru został utracony. Tego nie byli w stanie
odnaleźć ludzie, ponieważ wszyscy znajdowali się pod wyrokiem
śmierci Adamowej - pod przekleństwem. Boskie współczucie obmyśliło
plan, według którego Jezus zstąpił na świat i dał siebie jako
okup za wszystkich.
Sam fakt, że Mistrz mówi o swym dziele,
jako dziele odkupienia (Mat. 20:28) potwierdza oświadczenie,
że człowiek znajdował się pod wyrokiem śmierci i musiał zostać
od niego wykupiony. Bez okupu nie mogłoby być zmartwychwstania
z umarłych, ani przyszłego życia. Biblia jest cudownie logiczna
i harmonijna, gdy pozwolimy jej mówić za siebie. Dowodzi ona,
że jest Słowem Bożym napisanym pod Boskim kierownictwem.
DWA ZBAWIENIA - JEDEN ZBAWICIEL
Mimo iż ród ludzki był jeden i wszyscy otrzymali
ten sam wyrok śmierci, jednak Bogu sprawiło przyjemność udzielenie
dwóch różnych zbawień od przekleństwa śmierci. Oba zbawienia
są oparte na wielkiej ofierze Okupu, którą Jezus złożył na Kalwarii.
Pierwsze zbawienie dotyczy klasy Kościoła wezwanej ze świata
w tym wieku Ewangelii, wezwanej do przemiany natury - z ludzkiej
na duchową, niebiańską naturę. Członkowie tej klasy są współdziedzicami
z Chrystusem w Jego niebiańskim Królestwie, a to Królestwo niebawem
zacznie działać na rzecz reszty ludzkości.
Drugie zbawienie należy do wieku Tysiąclecia,
w którym Królestwo Mesjasza obejmie kontrolę nad ziemią i jej
sprawami a szatan zostanie całkowicie związany. Wówczas znajomość
Pańska napełni całą ziemię (Izaj. 11:9). Oczy ślepych zostaną
otworzone i uszy wszystkich głuchych (Izaj. 35:5). W tym czasie
drugie zbawienie będzie skuteczne względem wszystkich ludzi.
Nie będzie to duchowe zbawienie - do niebiańskiej natury podobnej
naturze anielskiej. Będzie to zbawienie do ludzkiej doskonałości,
podniesienie z grzechu i śmierci do obrazu Bożego, którego na
początku doświadczył ojciec Adam - będzie to restytucja, czyli
przywrócenie wszystkich rzeczy do pierwotnego stanu (Dz. Ap.
3:19 - 21). Oba zbawienia będą wielkie, chwalebne, chociaż obejmujące
Kościół będzie bardziej chwalebne.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `88(50).
|