TEMAT tej lekcji stanowi jeden z najbardziej
interesujących osobliwości ziemskiej służby Jezusa. Jezus wiedział,
że Apostołowie nie zdawali sobie sprawy z tego, że była to Jego
Ostatnia Wieczerza z nimi. Chociaż On napomknął o bliskości
Swojej śmierci, to jednak Jego uczniowie nie byli w stanie zrozumieć,
że to nieszczęście, o którym On im oznajmił, może być tak blisko.
Jednakże, Jezus, z pełną świadomością tego, co to oznacza, pragnął
spełnienia Swego dzieła. Prawdopodobnie było to w tym właśnie
dniu, przy końcu którego, On i Jego uczniowie udali się na wieczerzę
Wielkanocną, gdy Jezus powiedział "Aleć mam być chrztem
ochrzczony; a jakom jest ściśniony [w trudności], póki się to
nie wykona!" (Łuk. 12:50) - chrztem w śmierć, który skończył
się następnego dnia.
Piotr i Jan byli tymi dwoma uczniami,
którzy zostali wysłani do przygotowania Wielkanocy (Łuk. 22:8).
Widocznie Jezus, gdy wydał to polecenie, był w Betanii, w domu
Łazarza. Przypuszcza się, że wielka górna sala, w której Jezus
ze Swymi uczniami spożywał Wieczerzę Wielkanocną, była tą samą,
w której zebrani Apostołowie i inni czekali na błogosławieństwa
Zielonych Świątek. Ten sam pokój nadal istnieje według tradycji,
lecz znajduje się on pod kontrolą muzułmanów, którzy są szczególnie
o niego zazdrośni starając się, by nie stał się własnością chrześcijan.
Wieczorem tego samego dnia, Jezus w
tej sali, w której poczyniono wszelkie przygotowania, spotkał
się z Dwunastoma. Zeszli się, ażeby w czasie na to wyznaczonym
obchodzić żydowską Wielkanoc. Baranek się upiekł, przaśny chleb
był przygotowany, gorzkie zioła także. Wszystko, możemy być
pewni, było stosownie do oryginalnych wymagań, ponieważ Jezus
i jego Apostołowie byli zobowiązani wypełnić każdy zarys prawa
żydowskiego, tak samo jak pozostali Żydzi - a nowa dyspensacja
nie była jeszcze zapoczątkowana. Każdy rys Zakonu obowiązywał
aż do czasu błogosławieństw Zielonych Świąt, które zaznaczyły
Boską aprobatę ofiary Jezusa i Boskie przyjęcie tych wszystkich,
którzy stali się Jego uczniami przez zupełne poświęcenie.
PRAGNIENIE ZASZCZYTÓW KRÓLESTWA
Apostołowie, dalecy od zdania sobie sprawy
z tego, że znajdują się w przededniu wielkiej tragedii, wierzyli,
że Jezus wkrótce będzie osadzony na tronie jako Król. Pamiętali
o Jego obietnicy, iż razem z Nim zasiądą na Jego tronie. Ta
obietnica zdawała im się być bliska realizacji i nie mogli myśleć
o niczym innym jak o tym, jaki stopień zaszczytu otrzymają w
Królestwie. Zdaje się, iż mieli wrażenie, że jeśli nie będą
dzielnie z sobą współzawodniczyć, nie otrzymają takich zaszczytnych
stanowisk. Jezus spostrzegając postawę ich umysłu, powiedział
do nich "Królowie narodów panują nad nimi
Lecz wy nie
tak: owszem kto największy jest między wami, niech będzie jako
najmniejszy, a kto jest wodzem, będzie jako ten, co służy"
(Łuk. 22:25,26).
Były to nowe wzorce, dla nich trudne
do zrozumienia i widocznie, są one nadal trudne do zrozumienia
w pełni przez naśladowców Jezusa. Tą jednostką, która w Królestwie
będzie najważniejszą, będzie ta, która w ciele była największym
sługą. Oczywiście, największym sługą był sam Pan Jezus. Ale
Mistrz oznajmił, że ta sama zasada odnosi się do wszystkich
Jego naśladowców. Kto spomiędzy nich będzie najwierniej, najsumienniej,
najgorliwiej służył braciom, zaskarbi sobie większą łaskę Boga
i przygotuje się do o wiele większego stanowiska w Królestwie
Mesjasza.
Uczniowie, z tą myślą, że wszelka posługa
oznacza przyznanie się do własnej niegodności w uzyskaniu wyższej
pozycji, nie poczynili przygotowań do mycia nóg, żaden nie chciał
odegrać roli sługi. W tym piaszczystym kraju, gdzie noszono
sandały, mycie nóg było niemalże koniecznością. Zamiast nagany,
Jezus wstał od stołu i wykonał tę posługę w stosunku do Swoich
uczniów, wskazując im na ważność tej lekcji - mianowicie, pokory
- dając do zrozumienia, że niezależnie od tego jak poniżająca
mogłaby być usługa, powinni być gotowi świadczyć ją sobie wzajemnie,
powinni być zadowoleni z możności spełnienia jej.
Ta lekcja do dzisiejszego dnia jest aktualna, nie jako forma
lub ceremonia do spełnienia, ale jako ilustracja pewnej zasady.
Każdy pokorny akt służby, wyświadczonej któremuś z Pańskich
braci odpowiada temu myciu nóg.
KRYZYS W ŻYCIU JUDASZA
Wieczerza Wielkanocna trwała - spożywano
baranka z gorzkimi ziołami i chlebami pokładnymi, które w znacznej
mierze przypominały grube naleśniki i czasami były używane,
zamiast łyżki, do wytarcia sosu po mięsie. Jedna z ewangelii
oznajmia, że "Jezus zasmucił się w duchu" i wówczas
powiedział, że jeden z Dwunastu, który z Nim spożywa wieczerzę,
jako Jego gość, jako członek Jego rodziny, knuje przeciwko Niemu
zdradę.
W tym stwierdzeniu mógł był być podwójny
zarzut. Pierwszy pokazałby uczniom, że Jezus całkowicie zdawał
sobie sprawę z dokonanej z premedytacją zdrady. Dlatego oni
nie mogliby pomyśleć, że cokolwiek stało się Jemu, było nieoczekiwane
lub poza Boskim programem. Drugi - nasz Pan mógł był potraktować
tenże jako ostatnią naganę dla Judasza, aby w nim wywołać wstrząs
i aby zaczął myśleć. Postępowanie zdrajcy jest nikczemne w najwyższym
stopniu, ale podwójnie nikczemne jest wtedy, gdy zdrajca przyjmuje
gościnę u tego, przeciwko któremu spiskuje i je jego chleb.
Wśród uczniów zapanowała konsternacja.
Jeden po drugim pytali "Azażem ja jest?" Pytanie to
znaczyło: Ja nie jestem tym, o kim myślisz! Nawet Judasz przyłączył
się do tego powszechnego pytania "Azażem ja jest?"
Apostoł Jan siedział obok Jezusa, więc święty Piotr skinął na
niego, ażeby zapytał Mistrza o kim myślał. Być może, iż szeptem
postawione pytanie usłyszał tylko Jezus. Odpowiedź naszego Pana
podana także szeptem brzmiała "Jeden ze dwunastu, który
ze mną macza w misie". Niebawem, mając przygotowany specjalny
kawałek chleba, znak szczególnego zainteresowania, podał go
Judaszowi. Stąd święty Jan i święty Piotr znali prawdę.
Widocznie krótko po tym Judasz usunął
się, a zapis mówi, że "zaraz po onej sztuczce chleba wstąpił
weń szatan". Duch szatana zdobył nad Judaszem zupełną kontrolę,
kiedy on zastanawiał się, ważył i wahał w sprawie sprzedania
swego najlepszego przyjaciela za trzydzieści srebrników. Dlatego
jest zupełnie prawdopodobne, że Judasz nie był obecny, gdy Jezus,
nieco później, ustanowił Pamiątkę Wieczerzy, którą chrześcijanie
obecnie obchodzą.
ZNACZENIE PAMIĄTKI
Pamiątkowa Wieczerza, którą Jezus ustanowił
jest zupełnie oddzielna i różna od Wieczerzy Wielkanocnej, a
jednak, są one ściśle ze sobą związane, ponieważ jedna była
jej typem a druga jej antytypem o, o wiele wyższym znaczeniu.
Podczas jednej użyto literalnego baranka, by stanowił typ Jezusa,
Baranka Bożego; podczas drugiej, antytypu, łamanie chleba przedstawiało
śmierć Jezusa.
Żydzi obchodzili narodziny swego narodu
i jego wyzwolenie z niewoli egipskiej. To miało swój początek
w przejściu ich pierworodnych, gdy dziesiąta plaga nawiedziła
Egipcjan. Święty Paweł nam pokazuje, że pierworodni Izraela,
zachowani podczas tej Wielkanocnej nocy, byli typem Kościoła
Pierworodnych, typem zachowanych, lub tych, którzy przeszli
przez Wiek Ewangelii, gdy panowała noc grzechu, przed porankiem
zapoczątkowującym Królestwo Mesjasza.
Studenci biblijni coraz częściej dochodzą
do wniosku, że Pamiątka śmierci Chrystusa nie powinna być obchodzona
co kwartał, co miesiąc, lub co tydzień, lecz że powinno się
ją rozważać jako antytyp żydowskiej Wielkanocy i należycie obchodzić
każdego roku 14 Nisan.
Nie mamy rozumieć, że Apostołowie ogarnęli znaczenie słów Jezusa,
gdy On im wyjaśniał znaczenie Wieczerzy, którą ustanawiał. Lecz
raczej, jak On to przepowiedział, Duch Święty zwrócił im uwagę
na te sprawy i umożliwił zrozumienie ich znaczenia po otrzymaniu
Zielonoświątkowego błogosławieństwa i oświecenia.
A my obecnie rozumiejąc ważność słów
Jezusa "To jest ciało moje, które za was bywa łamane"
uświadamiamy sobie, że On nie mógł przez to powiedzieć, jak
to niektórzy myślą, iż ten chleb zamienił się w Jego rzeczywiste
ciało, a sok winny w Jego rzeczywistą krew. Przeciwnie, On miał
jeszcze Swoje faktyczne ciało i Swoją krew. Dlatego Jezus nie
mógł myśleć nic więcej, niż powiedział, że: ten chleb symbolicznie
przedstawia moje ciało, które za was będzie złamane, a ten kielich
przedstawia moją krew, która jutro będzie za was wylana - moje
życie będzie oddane.
Ani też nie powinniśmy myśleć, że Jezus
chciał przez to powiedzieć, iż szczególna cnota spłynie na uczniów,
gdy spożyją ten chleb i będą pili z literalnego kielicha. Powinniśmy
właściwie patrzeć daleko poza te sprawy i rozumieć je, tak jak
On je rozumiał: Na ile wy tylko przez wiarę uczestniczycie w
zasłudze zabezpieczonej przez moją śmierć, na tyle uczestniczycie
w wielkim błogosławieństwie przewidzianym dla was, jako moich
uczniów. Apostołowie wierzyli, że śmierć Jezusa nastąpiła za
ich grzechy i że stanowiła podstawę przyjęcia ich przez Ojca
Niebieskiego. Oni zdawali sobie sprawę, że na ile przyswoili
sobie życie Chrystusa, na tyle tylko będą odbiorcami tych wszystkich
błogosławieństw.
Święty Paweł wskazuje nam na inne ważne
znaczenie tego chleba i kielicha. On stwierdza jedność Chrystusa
i Jego Kościoła. Paweł nam mówi, że istnieje jeden tylko bochenek
chleba i jeden kielich. Pierwotnie, tym bochenkiem był Jezus
Chrystus, lecz w drugorzędnym znaczeniu każdy spłodzony z ducha
naśladowca Chrystusa, po usprawiedliwieniu przez Jego ofiarę,
dostąpił przywileju członkostwa w Jego ciele, stał się częścią
tego jednego bochenka. Podobnie, przez uczestniczenie w zasłudze
krwi Chrystusowej, w Jego ofierze, wszyscy prawdziwi naśladowcy
Chrystusa, jako Jego członkowie, byli uczestnikami jednego kielicha.
Proszę posłuchać słów Apostoła: "Kielich
błogosławienia, który błogosławimy, izali nie jest społecznością
krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, izali nie jest społecznością
ciała Chrystusowego? Albowiem jednym chlebem, jednym ciałem
wiele nas jest; bo wszyscy chleba jednego jesteśmy uczestnikami"
(1 Kor. 10:16,17).
PIECZĘTOWANIE NOWEGO PRZYMIERZA
Jezus mówił o kielichu, owocu winorośli,
jako reprezentującym krew Nowego Przymierza. Przymierze Zakonu
było Starym Przymierzem, które zawiodło w sprowadzeniu błogosławieństw
dla Żydów, którzy nie byli w stanie go wypełnić. Dlatego też
Żydzi nie posiadali kwalifikacji do błogosławienia innych narodów
Ziemi. Lecz Bóg obiecał Nowe Przymierze, lepsze, które będzie
wprowadzone przez nowego i wyższego Pośrednika, niż był Mojżesz.
Bóg oświadcza, że Nowe Przymierze wypełni to, czego Stare Przymierze
nie spełniło, ponieważ inauguracja Nowego Przymierza Zakonu
zostanie dokonana przez Mesjasza, jako Pośrednika, podczas Jego
Powtórnego Przyjścia. Jego Królestwo ustanowione w mocy i wielkiej
chwale będzie panować, błogosławić i nauczać rodzaj ludzki,
"I odejmę serce kamienne z ciała ich, a dam im serce mięsiste",
tym wszystkim, którzy skorzystają z tych błogosławionych sposobności.
Śmierć Jezusa dostarczyła krwi pieczętującej
lub czyniącej skutecznym to Nowe Przymierze. Ale zauważ dalej:
Kościół nie będzie błogosławiony przez to Nowe Przymierze Wieku
Tysiąclecia, którego inauguracja nastąpi podczas Powtórnego
Przyjścia Jezusa, w czasie zakładania Jego Królestwa. Kościół
wcześniej otrzymuje błogosławieństwa Nowego Przymierza. Istotnie,
poświęcone życie (krew) członków Kościoła, przyjęte przez naszego
Pana, było potraktowane jako część Jego własnej ofiary, pieczętującej
Nowe Przymierze. Stąd, Nowe Przymierze nie może być zapieczętowane,
dopóki całe Chrystusowe Ciało, które stanowi Kościół, nie będzie
z Nim uczestniczyć w piciu Jego kielicha - w ofiarowaniu ziemskich
praw, przywilejów, samego życia i nie zajmie swego Tysiącletniego
Pośredniczącego urzędu.
PRZYMIERZE OFIARY
Tymczasem, widzimy, że Jezus i kościół otrzymali
swoją nagrodę, ale nie pod Przymierzem Zakonu, ani nie otrzymali
jej pod Nowym Przymierzem. Oni otrzymali ją pod szczególnym
przymierzem, zwanym Przymierzem Ofiary. Wzmiankę o tym Przymierzu
Chrystusa i Kościoła znajdujemy w Ps. 50:5, w którym Bóg jest
przedstawiony jako mówiący "Zgromadźcie mi świętych moich,
którzy ze mną uczynili przymierze przy ofierze". Gromadzenie
tych, którzy wchodzili w to szczególne Przymierze Ofiary z Panem,
trwało przez ponad 1800 lat. Mamy wszelki powód, by wierzyć,
że ta ofiara została ukończona i że wszyscy ofiarnicy, członkowie
Ciała Chrystusowego, zostali uwielbieni, przemienieni mocą Pierwszego
Zmartwychwstania, i weszli do radości swego Pana, stosownie
do obietnicy "Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy
mojej".
Nasz Pan powiedział, że nie będzie pił
dłużej z tego kielicha. I nie pił. Jego dzieło, Jego picie z
kielicha, skończyło się następnego dnia, na Kalwarii. Tam dokończył
picia z kielicha, który Ojciec dla Niego napełnił. Ojciec napełnił
też kielich dla wszystkich naśladowców Jezusa, a oni powinni
pić z niego, jak również uczestniczyć w zasłudze Jego złamanego
ciała, jeśli mają z Nim być w Królestwie, które wkrótce będzie
ustanowione.
To oznaczały słowa naszego Pana do świętego
Jakuba i Jana, Jego uczniów, gdy oni prosili Go o specjalne
miejsca w Królestwie. Zapytał ich wówczas "Możecież [czy
jesteście gotowi] pić kielich, który ja będę pił? i chrztem,
którym się ja chrzczę, być ochrzczeni?" (Mat. 20:22). Oni
serdecznie potwierdzili swoją gotowość. Wówczas Jezus ich zapewnił,
że ich prośba zostanie spełniona, że jeśli są gotowi On się
o to postara, aby pili z Jego kielicha. I tak jest ze wszystkimi
Jego naśladowcami. Pismo Święte upewnia ich, że tym, którzy
miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, "to
jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są"
(Rzym. 8:28).
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `81(18).
|