JAN Chrzciciel był poprzednikiem Jezusa,
przepowiedzianym w Starym Testamencie Pisma Świętego, jak to
wskazuje wiersz 2. Był on posłańcem Jehowy, który miał zwiastować
Mesjasza i wykonać pewną pracę w narodzie żydowskim, która została
proroczo opisana jako prostowanie lub przygotowanie ścieżki
przed Jezusem. Nie powinniśmy mylić tej wzmianki, odnoszącej
się do posłańca Jehowy przygotowującego drogę dla Jezusa, z
tytułem "Anioł przymierza" (Mal. 3:1) nadanym jedynie
naszemu Panu. Zarówno Jan i Jezus byli posłańcami lub przedstawicielami,
lecz Jezus miał w tym o wiele znaczniejszy udział. Był On tym
Posłańcem, przez którego miało być ustanowione Boskie przymierze
z ludzkością - był On Posłańcem lub Pośrednikiem Nowego Przymierza,
które zostało przypieczętowane drogocenną krwią Jezusa i które
miało działać w stosunku do całego świata podczas Wieku Tysiąclecia.
ZWIASTOWANIE MESJASZA
Jak to pokazuje Pismo Święte, Jan był starszy
od Jezusa o sześć miesięcy (Łuk. 1:26, 36). Obaj oni rozpoczęli
swą służbę w wieku trzydziestu lat, co wynika z tego, że Jan
głosił już od sześciu miesięcy, gdy Jezus przyszedł do niego
prosząc o chrzest na początku Swej służby. Jakiego rodzaju pracę
wykonywał Jan podczas tych sześciu miesięcy? Odpowiedź znajdujemy
w wierszach 7 i 8. Jan głosił, że jest jakby poprzednikiem,
zwiastunem wielkiego Mesjasza i dowodził, że konieczne jest,
aby ludzie doprowadzili swoje serca do stanu pokuty, jeśli chcą
być gotowi na przyjęcie Mesjasza i przysposobieni do radowania
się Boskimi błogosławieństwami i łaskami, które Mesjasz miał
rozdzielać.
Sam Jan nie zgłaszał żadnych roszczeń
do urzędu Mesjasza, głosząc w pokorze, iż Ten, który już wkrótce
da się poznać Izraelowi jako Mesjasz, jest na tyle większy od
niego (Jana), iż on nie jest godny zniżyć się przed Nim i rozwiązać
sznurowadła Jego butów - Jego sandałów. Jan głosił, że ci, którzy
będą gotowi na przyjęcie Mesjasza i Królestwa, nie tylko wyrzekną
się grzechu i zreformują swe życie, lecz także publicznie to
potwierdzą - symbolizując to przez chrzest w wodzie. Jednocześnie
zapewnił ich, że chrzest udzielany przez niego, jest niczym
w porównaniu z owym większym chrztem, którego wiernym udzieli
Mesjasz - chrztem z Ducha Świętego. A także niektórym, jednostkom
niewiernym, Mesjasz udzieli chrztu ognia.
Prorocze poselstwo Jana było jak najdokładniej
spełnione. Ci Izraelici, którzy naprawdę przyjęli Jezusa za
swego Mesjasza zostali we właściwym czasie, w dzień Zielonych
Świątek, ochrzczeni przez Ojca Duchem Świętym, stając się członkami
Ciała Chrystusowego. Ponadto, działanie łaski trwało nadal w
stosunku do narodu żydowskiego i przez ponad 30 lat Apostołowie
oraz inni wierzący dokładnie szukali wśród tego ludu każdego
prawdziwego ziarna pszenicy, gromadząc je w spichlerzu Ewangelii
- w formie Namaszczonego Ciała, Kościoła. Potem, gdy już wszystka
prawdziwa pszenica została znaleziona, "ogień" przyszedł
na resztę tego narodu. Był to ogień ucisku, który pożarł i zniszczył
jego narodową państwowość (Mat. 3:10-12; 1 Tes. 2:16), przynosząc
nieopisane cierpienia i rozpraszając pozostały lud po całej
ziemi. Niektórzy - prawdziwi Izraelici - zostali ochrzczeni
Duchem Świętym, a reszta, "plewy", została symbolicznie
spalona ogniem.
Jan Chrzciciel opisywany jest jako ostatni
z proroków (Mat. 11:11-13; Łuk. 16:16). Na nim kończyła się
stara dyspensacja, tak jak nowa dyspensacja zaczynała się od
naszego Pana. Przyjąwszy prawdopodobnie w pewnym stopniu zachowanie
i ubiór Eliasza z dawnych czasów, swego prototypu, Jan wyróżniał
się wśród ludzi ze względu na prostotę swego ubioru, co wskazywało
na to, że całe życie poświęcił specjalnej służbie Pańskiej -
że pod żadnym względem nie starał się służyć ziemskim, samolubnym
celom - w porównaniu z innymi niczego nie posiadał, niczego
nie pragnął, niczego nie potrzebował.
Jan, jako posłaniec Jehowy mógł być
wspaniale zaopatrzony, lecz skoro Bóg nie tylko rozmawiał z
wielkimi, ale właśnie z pokornymi i niskiego stanu, Jego przedstawiciel
lub posłaniec pojawił się wśród ludzi żyjących w skromnych warunkach.
I właśnie ci najskromniejsi mieli uszy słyszące Pańską nowinę.
Mimo to, jak zostaliśmy poinformowani, wyłoniły się wielkie
tłumy i podniecenie ogarnęło ludzi wstępujących w służbę odrodzenia.
Jan i jego uczniowie byli pilnie zajęci głoszeniem ludowi, że
Mesjasz jest już blisko i że już wkrótce ustanowione zostanie
niebiańskie Królestwo, że powinni pokutować za swe grzechy,
jeśli chcą się przygotować do uczestniczenia w owym Królestwie.
Jan i jego uczniowie chrzcili tych, którzy zwracali się do Boga,
wyznając swe grzechy.
Opis Mateusza (Mat. 3:14, 15) pokazuje,
że kiedy Jezus przyszedł do Jana prosząc o udzielenie chrztu,
Jan oponował oświadczając, iż nasz Pan nie popełnił żadnych
grzechów, za które musiałby pokutować i że jeśli którykolwiek
z nich potrzebuje chrztu, to właśnie on, Jan. Nasuwa się tu
wniosek, że Jan nie namawiał do przyjęcia chrztu nikogo z wyjątkiem
tych, którzy uświadomili sobie, że są przestępcami w świetle
Zakonu i nie żyją zgodnie z jego wymaganiami do stopnia swoich
możliwości, że on sam jak i inni, którzy wiodą poprawne życie,
nie potrzebują owego chrztu.
Powinniśmy pamiętać słowa Apostoła,
że cały naród Izraelski został ochrzczony w Mojżesza, w morzu
i obłoku, kiedy opuścił Egipt (1 Kor. 10:1, 2). Izraelici byli
nadal w Mojżeszu do chwili, gdy zlekceważyli Przymierze Zakonu
przez niego ustanowione. Chrzest Jana był przeznaczony do tego,
by przywieść serca ludu ponownie do zgody z Zakonem, do zgody
z Mojżeszem, aby ludzie byli przygotowani do przejścia z Mojżesza
w Chrystusa - z antytypowego domu sług do antytypowego domu
synów. "A byłci Mojżesz wierny we wszystkim domu jego,
jako sługa ... ale Chrystus jako syn nad domem swoim panuje,
którego domem my jesteśmy, jeźli tylko tę pewną ufność i tę
chwałę nadziei aż do końca stateczną zachowamy" (Żyd. 3:5,
6).
"ŚWIĘTY, NIEWINNY, NIEPOKALANY,
ODŁĄCZONY OD GRZESZNIKÓW"
Pan nie rzekł do Jana, "Mylisz się,
jestem grzesznikiem", ponieważ nigdy nie zaprzeczył temu,
o czym Pismo Święte wszędzie wspomina - że był święty, niewinny,
niepokalany, i całkowicie odłączony od rasy grzeszników (Żyd.
7:26, 27). W rzeczywistości nie wyjaśnił Janowi, dlaczego został
ochrzczony ani co ten chrzest oznaczał. Jan nie byłby w stanie
tego zrozumieć. Nikt nie był w stanie zrozumieć motywów postępowania
naszego Pana, aż dopiero po dniu Zielonych Świątek. W świetle
Nowego Testamentu rozumiemy, że chrzest naszego Pana był rzeczą
nową, całkowicie odrębną od chrztu Janowego. Symbolizował on
lub też przedstawiał chrzest w śmierć - pogrzebanie woli własnej
w woli Boga, jak również rozpoczęcie życia uznanego za nowe
życie istoty uważanej za nowe stworzenie, symbolizowane podniesieniem
z wody.
Tak więc, chrzest w wodzie, któremu
poddany był nasz Pan, symbolizował chrzest w śmierć, poświęcenie
aż do śmierci. A poświęcenie to zostało spełnione w następującym
okresie trzech i połowie roku Jego służby, która zakończyła
się na krzyżu, kiedy Jezus, zawołał: "Wykonało się".
I taki właśnie chrzest jest naszym udziałem jako Jego naśladowców
- nie zmycie grzechów, nie powrót do zależności przymierza Mojżeszowego,
jak w przypadku Żydów, lecz poświęcenie siebie w usprawiedliwieniu,
przedstawienie swego śmiertelnego ciała ofiarą żywą, świętą,
przyjemną Bogu, jako rozumną ofiarę, która zakończy się naturalną
śmiercią i zmartwychwstaniem.
"ON SYN MÓJ MIŁY"
Apostoł Jan, w swoim sprawozdaniu (1:32,
34) z tego samego chrztu naszego Pana, przytacza słowa Jana
Chrzciciela, mówiącego: ,,A jam widział i świadczył" -
mając na myśli gołębicę, itp. Lekcja ta po prostu ponownie przytacza
fakt, że niebiosa były otworzone i Duch w postaci gołębicy zstąpił
na Pana, a głos z nieba rzekł: "Ten jest on Syn mój miły,
w którym mi się upodobało" (Mat. 3:17) - tu bez zaznaczenia,
że (Jan) widział ową gołębicę lub słyszał głos.
Sądzimy, że Jan Chrzciciel był jedynym
świadkiem uwidocznienia się związku pomiędzy naszym Panem i
Bogiem, jedynie on widział posłańca Boskiej łaski i tylko on
oraz Jezus słyszeli i rozumieli ów glos. Nie było to konieczne,
aby inni widzieli i słyszeli. Jan miał być świadkiem i jemu
był dany dowód, aby mógł świadczyć, jak to potem uczynił, bowiem,
Bóg dał mu już wcześniej zapewnienie, iż Ten, nad którym ujrzy
zstępującego i osiadającego Ducha Świętego będzie Mesjaszem.
Przepowiednia ta spełniła się w odniesieniu do osoby Jezusa.
Podobnie podczas obecnego Wieku Ewangelii
świat nie rozpoznał członków Ciała Chrystusowego. Nie dostrzegł
namaszczenia ich Duchem Świętym. Wiedział jedynie, że istnieje
twierdzenie odnoszące się do Kościoła jako Ciała Chrystusa,
którego członkowie są odbiorcami tego samego Ducha Świętego,
który zstąpił na Jezusa jako Głowę - iż wszyscy oni są ochrzczeni
jednym Duchem w jedno Ciało (1 Kor. 12:13). A wszystko, co świat
jest w stanie zobaczyć, to jedynie akt owego chrztu. Wynikiem
chrztu w odniesieniu do Pana było Jego oddanie się pracy Ojca,
służbie Prawdzie, nawet za cenę złożenia w ofierze własnego
życia. Podobnie też działo się z Kościołem, który sprawował
służbę Prawdzie, nawet narażając się na śmierć - kładąc życie
za braci. Świat dostrzega różnicę pomiędzy tym duchem a duchem
światowości, a mimo to nie zna go i nie docenia, lecz jedynie
myśli o wiernych Pańskich tak, jak myślano o Jezusie i Apostołach,
jako o niemądrych, głupich, poświęcających czas, wpływy, talenty
i środki na to, co świat zwie "głupim uczeniem".
Na ograniczoną skalę, Jan był częściowym
antytypem Eliasza i w żaden sposób nie wypełnił całego typu.
Moglibyśmy rzec, że był na małą skalę antytypem w odniesieniu
do małego narodu Izraela. W rzeczywistości Królestwo było ofiarowane
naturalnemu Izraelowi, ale jedynie garstka tego ludu szczerze
pokutowała za grzechy i prawdziwie przygotowała się na powitanie
Mesjasza, lecz inni pozostali ślepymi, gdy ta niewielka grupa
przyjęta była przez Pana w dzień Zielonych Świątek stała się
zalążkiem lub podstawą Królestwa, które rozwijało się podczas
Wieku Ewangelii w stanie embrionalnym - nie narodzonym, niewidocznym
dla świata, nieznanym. Wkrótce już Królestwo zostanie całkowicie
ustanowione w mocy i chwale wielkiej - w Chrystusie.
Duchowi wybrańcy zostali powołani przez
Boga nie tylko, by stać się dziedzicami Bożymi i współdziedzicami
z Chrystusem w Królestwie, które ma być wkrótce w pełni ustanowione
pod całymi niebiosami, lecz również otrzymali od Pana przywilej
stania się antytypowym Eliaszem, antytypowym Janem Chrzcicielem.
Podczas całego Wieku Ewangelii, Kościół w ciele wykonywał na
rzecz świata dzieło podobne do pracy Jana wykonywanej na rzecz
narodu żydowskiego, polegającej na zwiastowaniu Mesjasza, już
nie w ciele, ale jako uwielbionego Chrystusa - Głowę i Ciało
- oraz zwiastowaniu Królestwa, które On ustanowi. Ten większy
Jan Chrzciciel lub większy antytyp Eliasza, Kościół w ciele,
napominał świat, na ile słuchający mieli "uszy ku słuchaniu"
owej nowiny, by pokutował za grzechy, by reformował swe życie
(Jan 16:8-11), by przybliżył się sercem do Pana, tak, aby mógł
się przygotować na wielkie zmiany, które nastąpią już bardzo
niedługo, kiedy Mesjasz całkowicie przejmie wielką moc i władzę.
Te jednostki, które przyjmują ową nowinę
są przynaglane, by poświęciły się Panu i tym samym, by przygotowały
swe serca do Jego Królestwa. Podane oświadczenie mówi, iż Chrystus
objawi się w wielkiej chwale i wszyscy pozostający w harmonii
z Nim otrzymają błogosławieństwo Ducha Świętego, podczas gdy
cały rodzaj ludzki doświadczać będzie Czasu Wielkiego Ucisku,
czasu karania i oczyszczenia, tak, by cały świat mógł przyswoić
sobie, niezbędne nauki przygotowujące do osiągnięcia harmonii
z Panem i by był przygotowany na przyjęcie tych błogosławieństw,
które Jego Królestwo dla nich przeznaczy - błogosławieństwa
restytucji, czyli odnowy, o których mówili wszyscy święci prorocy
(Dz. Ap. 3:19-21).
My, którzy mamy przywilej być zwiastunami
nadchodzącego Królestwa, zachowajmy szczerość i gorliwość, podobnie
jak Jan Chrzciciel. Zwracajmy stosunkowo niewielką uwagę na
zwyczaje i etykietę tego świata, a poświęcajmy żywą uwagę wyznaczonej
nam pracy, ukazując cnoty naszego niebiańskiego Króla. Zwiastujmy
Go wszystkim i zaznajamiajmy wszystkich z warunkami i zasadami
Jego łaski, dając świadectwo Jego obecności w okresie żniwa
obecnego Wieku, potwierdzając, iż ,,łopata jest w ręku jego,
a wyczyści bojewisko" z wszelkich plew, w czasie gdy znaczna
większość chrześcijaństwa doświadczać będzie Czasu Wielkiego
Ucisku. Jeśli pozostaniemy wierni w służbie, możemy być pewni,
że Bóg nas przyjmie.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika
religijnego "Teraźniejsza Prawda" `83(82).
|