Fakt, że Biblia uczy ważnych lekcji odnośnie
sabatu jest bezsporny, lecz temu, czego ta lekcja uczy towarzyszy
wiele wątpliwości. Czwarte przykazanie Dekalogu (2 Moj. 20:8-11)
dotyczy siódmego dnia i wymaga jego przestrzegania jako dnia
odpoczynku, nic więcej. Dziesięć przykazań ogólnie było podstawą
Przymierza Zakonu obowiązującego każdego Żyda. Żyd, zachowujący
wszystkie te przykazania miał obietnicę wiecznego życia. Niezachowanie
ich wszystkich potępiało go ponownie. Co do tego nie ma żadnej
wątpliwości.
Jednak za czasów naszego Pana Żydzi
fanatycznie przestrzegający przepisów religijnych w znacznym
stopniu stali się formalistami, kładąc większy nacisk na literalne
przykazania niż na ich prawdziwego ducha, ich prawdziwe znaczenie.
Jezus zganił to przy kilku okazjach, mówiąc do doktorów prawa:
"Kładziecie ciężkie brzemiona na ludzi". Na przykład,
łapanie pchły w dniu sabatu było interpretowane jako pogwałcenie
czwartego przykazania, naruszenie sabatu. Twierdzono bowiem,
że człowiek łapiący pchłę, czynił to z takim zaangażowaniem
jak gdyby to był bawół lub lew!
Podobnie, o czym mówi nasz tekst, krytykowano
uczniów naszego Pana, ponieważ przechodząc przez pole pszeniczne,
pocierali ziarna w rękach i je zjadali. To interpretowano jako
pogwałcenie sabatu, gdyż według nich było młóceniem i przewiewaniem,
czy ziarna było mało czy dużo. Jezus nie gwałcił zasady sabatu
i nie uczył ludzi, aby go nie przestrzegali. Pan był Żydem zobowiązanym
do pełnego zachowania prawa sabatowego, sprzeciwiającym się
takim niedorzecznym interpretacjom, o jakich wspomnieliśmy.
W naszej lekcji Jezus wskazuje, że sabat był przeznaczony dla
człowieka i że błędem jest mniemanie, jak to niektórzy wówczas
sądzili, i niektórzy obecnie przypuszczają, mianowicie, że Bóg
stworzył człowieka tylko po to, aby przestrzegał sabatu. Jeden
dzień odpoczynku na sześć dni pracy został przewidziany dla
wygody i ochrony człowieka oraz jednoczesnego symbolizowania
pewnej ważnej lekcji, do której powrócimy za chwilę.
Znając umysłową postawę słuchaczy odnośnie
starożytnych zwyczajów, Jezus podtrzymał swoją naukę, cytując
co uczynił Dawid, gdy w krytycznej sytuacji jadł chleby pokładne,
które według prawa mogli spożywać tylko kapłani i czyniąc to,
nie został ukarany, nie został uznany godnym potępienia. Jezus
jako Syn człowieczy był Panem sabatu i miał prawo wyjaśnić jego
prawdziwe znaczenie.
Następnie Jezus udał się do synagogi,
w której był człowiek mający uschniętą rękę. Żydzi obserwowali
Pana, czy uzdrowi go w dzień sabatu, aby Go oskarżyć. Zwracając
się do nich, Jezus zapytał: "Godzi się w sabat dobrze czynić,
czy źle czynić? człowieka zachować, czy zabić?". Na pytanie
nie odpowiedzieli. Zbawiciel był zasmucony i rozgniewany w słusznym
oburzeniu, że ludzie w tak poważnych sprawach błędnie odczytują
i przedstawiają Boskie zarządzenia, uważając za cos grzesznego
ulżenie w dniu sabatu cierpieniu człowieka. Wtedy powiedział
do owego człowieka: "Wyciągnij rękę twoją!" Ręka była
uleczona. Lecz faryzeusze, bardziej oddani własnej teorii niż
prawdzie, bardziej literze prawa niż jego duchowi, gniewali
się i naradzali z Herodianami, w jaki sposób można by zniszczyć
Jezusa - zabić Go.
PAN SABATU
Jezus i Apostołowie nie dali żadnego przykazania
Kościołowi odnośnie dnia sabatu. Kościół pierwotny w wielu miejscowościach
widocznie obchodził żydowski siódmy dzień, w niektórych pierwszy
dzień tygodnia, rocznicę zmartwychwstania Pańskiego, niekiedy
święcono te dwa dni. Lecz ich obchodzenie nie wynikało z prawa
czy nakazu, gdyż Apostoł napisał: "Nie jesteście pod zakonem,
tylko pod łaską". Mieli przywilej obchodzenia jednego lub
obu tych dni jako poświęconych Panu, odpoczywając od ziemskich
spraw i poświęcając się szczególnie sprawom duchowym.
Podobnie i my dzisiaj. Jesteśmy zadowoleni,
że jeden dzień w tygodniu jest tak powszechnie obchodzony jako
dzień odpoczynku, sabat (dzień sabatu oznacza dzień odpoczynku).
Cieszymy się, że dniem powszechnie na to przeznaczonym jest
pierwszy dzień tygodnia, ponieważ on tak pięknie upamiętnia
chrześcijańską nadzieję, potwierdzoną zmartwychwstaniem od umarłych
w tym dniu naszego Pana. Gdyby lud Boży miał dwa sabaty, lub
siedem w tygodniu, wierzymy że o tyle więcej miałby błogosławieństw.
Właściwie, dla chrześcijanina każdy
dzień jest sabatem, każdy dzień powinien być wykorzystany jako
dzień poświęcony Panu. Oświadczenie Jezusa, iż On jest Panem
sabatu ponownie przypomina nam oświadczenie św. Pawła, że Bóg
Ojciec odpoczął od swojej pracy siódmego dnia (Żyd. 4:4). Całą
pracę pozostawił wyłącznie do wykonywania Jezusowi. Siódmy dzień
Boskiego odpoczynku był jednym z wielkich dni twórczego tygodnia,
z których każdy trwał siedem tysięcy lat. Sześć tych wielkich
dni mijało wtedy, gdy przy końcu szóstego dnia nastąpiło stworzenie
człowieka.
Jehowa po wyznaczeniu swego ludzkiego
syna w ogrodzie Eden za boga, władcę ziemi, odpoczął - zaprzestał
swego dzieła w siódmym dniu lub siódmym okresie, trwającym siedem
tysięcy lat. Minęło już ponad sześć tysięcy lat tego siódmego
okresu, a Jehowa Bóg odpoczywa, zaprzestał swojej pracy - nie
wtrąca się, aby pomóc człowiekowi lub podnieść go z grzechu
i degradacji. Pozostaje niemal tysiąc lat z tych siedmiu tysięcy,
lecz Bóg nawet wtedy osobiście nie podejmie się ratowania człowieka.
Dlaczego nie? Gdyż częścią Boskiego planu jest pozostawienie
upadłego człowieka i jego wybawienie całkowicie w rękach Jezusa.
On jest Panem tego wielkiego siódmego dnia.
SIÓDMY DZIEŃ CZŁOWIEKA
Cały okres siedmiu tysięcy lat, który stanowi
wielki siódmy dzień, czyli sabat Boga, jest podzielony dla człowieka
na siedem wielkich dni po tysiąc lat każdy. Podczas sześciu
z nich człowiek znajduje się pod panowaniem grzechu i śmierci,
znoju i cierpienia, lecz siódmy dzień, tysiącletni sabat został
wyznaczony na jego wybawienie, podniesienie i błogosławienie.
W tym wspaniałym siódmym tysiącletnim okresie Jezus będzie Panem.
Będzie to wielki antytypiczny sabat i wielki antytypiczny jubileusz
dla ludzkości. Sześć dni znoju kończy się wielkim sabatem pełnego
chwały panowania Mesjasza i błogosławieniem wszystkich rodzin
ziemi.
DZIEŃ SABATU KOŚCIOŁA
Św. Paweł jasno oświadcza, że dla poświęconych
każdy dzień jest sabatem, w tym znaczeniu, że poświęcony lud
Boży tak jak Bóg odpoczywa w wierze, nadziei i ufności, że Jezus
ostatecznie wyzwoli wzdychające stworzenie i doprowadzi je do
wspaniałego odpoczynku, sabatu. Św. Paweł mówi: "My, którzy
wierzymy, wchodzimy do odpocznienia". Dosłownie, my którzy
wierzymy, mamy wieczny sabat. Siedem dni w tygodniu, pięćdziesiąt
dwa tygodnie w roku, nasze serca odpoczywają w Panu i pocieszają
się przez wiarę chwalebnymi obietnicami Jego Słowa. W ten sposób
odpoczywamy od poczucia odpowiedzialności i troski o zbawienie
świata, dokładnie w taki sam sposób, w jaki odpoczywa niebiański
Ojciec.
My, podobnie jak niebiański Ojciec,
mamy pełną ufność, że Odkupiciel dokona błogosławienia wszystkich
rodzin ziemi i doprowadzi wszystkich chętnych i posłusznych
do czasu wielkiego odpoczynku w przyszłości - w królestwie Mesjasza,
w którym świat zostanie wyzwolony z niewoli szatana, grzechu
i śmierci, w którym wzdychające stworzenie "zostanie uwolnione
od niewoli skażenia do wspaniałej wolności synów Bożych"
- tylu z nich, ilu będzie chętnych i posłusznych.
Chociaż poświęceni odpoczywają w ten
sposób przez wiarę i już teraz cieszą się sabatem, choć według
ciała przechodzimy przez ucisk mając nadzieję zyskania działu
w królestwie Mesjasza - Apostoł podkreśla, że "jest odpoczynek
dla ludu Bożego" zupełnie inny od tego, jakim cieszymy
się obecnie. Rzeczywisty odpoczynek, czyli sabat, nie będzie
jedynie odpoczynkiem wiary i serca, lecz obejmie także odpoczynek
od wszelkiej pracy, podczas gdy nasze uczynki pójdą za nami.
Innymi słowy, zmiana w czasie wielkiego jubileuszu, w czasach
restytucji, przyniesie nam zupełną ulgę w próbach, trudach drogi,
wprowadzając nas w zupełności do wspaniałych błogosławieństw
Królestwa.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Sztandar Biblijny" nr 95.
|