DWUNASTU Apostołów powróciło z pracy misyjnej,
do której po dwóch zostali wysłani przez Pana Jezusa. Bez wątpienia
mieli ustalony czas na swój powrót i Kapernaum było prawdopodobnie
miejscem spotkania. Obecność Jezusa i Jego Apostołów spowodowała
poruszenie wśród ludu, bowiem do tego czasu sława naszego Pana
powszechnie się rozprzestrzeniła. W wyniku propozycji Jezusa
Dwunastu udało się z Nim do okolicznej miejscowości, aby mieć
spokój na omówienie swoich spraw (doświadczeń związanych z ich
misją) oraz na lekcje, poprzez które Jezus pragnął uwydatnić
sens ich doświadczeń. Nasz Pan oznajmił także, iż odpoczynek
będzie dla nich korzystny. Czy i dzisiaj ta sama lekcja nie
może stosować się do nas?
Żyjemy w czasach pełnych napięcia, w
czasach wielkiej działalności umysłowej i fizycznej. Lud Pański
zajęty zwykłymi czynnościami życia, starając się o zapewnienie
rzeczy potrzebnych i słusznych a także o głoszenie dobrej nowiny,
okazywanie chwał Mistrza oraz proklamację Jego obecności, ma
niekiedy szczególną potrzebę zwrócenia uwagi na słowa: "Pójdźcie
wy sami osobno ... a odpocznijcie trochę". Wielu z nas
zadowalało się krótkimi okresami odpocznienia i pokrzepienia
na konwencjach. Doświadczyliśmy, że chociaż konwencje te wymagają
poniesienia kosztów ze strony uczestników, szczególnie na podróż
i zakwaterowanie, to jednak są źródłem ogromnej duchowej korzyści
i zbudowania. Pan jest, wierzymy, zadowolony, że staramy się
oceniać duchowe wzmocnienie, pokrzepienie i łaskę ponad koszty
finansowe. Nie ma to jednak oznaczać lekkomyślności, rozrzutności,
zaniedbania obowiązków czy zaciągania długów.
"A GDY LUD OCZEKIWAŁ"
Lud łaknął nauk Pańskich i zwróciwszy uwagę
dokąd zmierza łódź, wielu w tym kierunku udało się pieszo, niektórzy
pobiegli, tak iż oczekiwali na przypłynięcie Pana łodzią. Czy
Pan był rozgniewany, że Jego pragnienie odosobnienia i odpoczynku
miało być w ten sposób zakłócone przez ludzi, dla których już
uczynił tak wiele? Nie! Jego serce było pełne wielkiej sympatii
z tego powodu. Popatrzył na tych ludzi i ogarnęła Go litość,
ponieważ wyglądali jak owce bez pasterza, który by je prowadził.
Jan Chrzciciel ogłaszał nadejście Królestwa
Bożego. Jezus podawał przypowieści ilustrujące to Królestwo,
a lud ich nie zrozumiał prawie zupełnie. Uczniowie, których
rozesłał po dwóch, głosili o pokucie i przygotowaniu się do
Królestwa. Żyjący bezbożnie król Herod posunął się do ścięcia
Jana, jednego z największych proroków, a następnie toczył wojnę
z królem Aretasem z Arabii, ojcem jego porzuconej żony. Jego
armia została pokonana. Wywołało to znaczne zamieszanie i podniecenie
wśród ludzi. Ciekawiło ich, jaki może być wynik tych zamieszek,
kiedy i jak ustanowione będzie Królestwo Boże. Zapytywali czy
Jezus jest naprawdę, czy też nie, przepowiadanym Mesjaszem,
czy niedługo ogłosi Siebie królem, czy wezwie ochotników itd.,
itd. Widocznie lud został wielce poruszony tymi sprawami, a
wiemy, że było to zaledwie kilka dni po wstrzymaniu się przez
Jezusa na pewien czas od publicznej służby w tej okolicy, aby
lud nie wziął Go przemocą i ogłosił królem, sprzecznie z Bożym
planem i Pańskim programem.
Pan nasz, chociaż pragnął odpoczynku,
nie powstrzymał się od nauczania ludu. Był prawdziwym pasterzem,
gotowym o każdej porze wypełniać Swe posłannictwo, oddawać życie
za owce - nie dopiero na Kalwarii, lecz w każdej godzinie, codziennie
w ciągu lat Jego służby, w miarę jak zbliżał się do punktu kulminacyjnego
Swej ofiary. Taki być musi duch wszystkich, którzy są prawdziwymi
Pańskimi uczniami. Ma to być proces postępujący w miarę stawania
się uczestnikami Świętego Ducha ich Mistrza, karmienia się Jego
Słowem, naśladowania wskazań, wzrastania w łasce, wiedzy i miłości.
"PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE"
Obecnie znaczna liczba ludu Pańskiego w symbolicznym
Babilonie znajduje się w podobnej sytuacji. Nie trudno przekonać
się, że żyjemy w czasach szczególnych, wkrótce ma dokonać się
pewna wielka dyspensacyjna zmiana. Wielu słyszało coś niecoś
odnośnie tysiącletniego Królestwa, które jest blisko, we drzwiach.
Ciekawi ich, kiedy, dlaczego i gdzie będzie ono ustanowione.
Spoglądając na politycznych przywódców, dostrzegają mniej lub
więcej zamieszania, dochodzą do nich wieści o wojnach, a także
głosy anarchistów grożących obaleniem prawa i porządku w bardzo
bliskiej przyszłości. Dostrzegają czas niepokoju pomiędzy kapitałem
i pracą oraz pragną informacji, przywództwa, kierownictwa w
celu ich właściwego postępowania. Są jak owce bez pasterza.
To prawda, że w Babilonie jest wielu
pasterzy, lecz im bardziej ludzie widzą, iż są prowadzeni ku
niedowiarstwu, wyższemu krytycyzmowi Biblii i teoriom ewolucji,
tym bardziej obawiają się takiego przywództwa, okazują brak
zaufania do niego. Nie wiedzą, do kogo powinni się zwrócić.
Najbardziej odpowiedni zasób nauk, jaki dociera do ich uszu,
jest posłannictwem o Królestwie, które głosimy, a jednak obawiają
się je przyjąć w obliczu donosów i wyklęć przez wielu z ich
pasterzy, którzy w pewnej mierze panują nad nimi poprzez bojaźń,
przesąd i klerykalizm. Każdy uczeń Chrystusowy powinien pamiętać,
że jest przedstawicielem Pana. Powinien być zadowolony z użycia
go jako Jego rzecznika w ogłaszaniu dobrej nowiny o wielkiej
radości, która będzie dla wszystkich ludzi i możliwości pomagania
w doprowadzeniu owiec we właściwy sposób do prawdziwego Pasterza.
Nie mamy niestety nadziei wywierania
wpływu na wszystkich, którzy w jakimś stopniu łakną. Widocznie
stosunkowo niewielu znajduje się w takim stanie serca. Niewielu
podda się głosowi obcych, lecz postąpi za głosem Syna Bożego
- głosem Prawdy. Jednak, podobnie do Mistrza, powinniśmy okazywać
współczucie wszystkim radując się, że ci, którzy nie mogą słyszeć
dostatecznie dobrze w obecnym czasie, usłyszą wyraźnie już wkrótce,
kiedy Królestwo zostanie ustanowione i wszystkie uszy głuchych
zostaną otworzone, a znajomość chwały Bożej napełni całą ziemię.
"NAUCZAŁ ICH WIELU RZECZY"
Powinniśmy wyciągnąć lekcję z przykładu Mistrza.
Wiele było rzeczy, o których mógł nauczać nawet wobec tłumów
z korzyścią dla nich i pocieszeniem oraz służyć jako przygotowanie
dla ich rozwoju, w wyniku czego w przyszłości byliby przygotowani
do głębszych rzeczy. Swoim dwunastu Apostołom i innym, którzy
byli Jego specjalnymi poświęconymi uczniami, miał jeszcze inne
rzeczy do powiedzenia: "Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa
Bożego: ale tym, którzy są obcymi, wszystko się podawa w przypowieściach"
(Mar. 4:11). A nawet wobec uczniów lepiej było pewnych rzeczy
nie wyjawiać, jak nasz Mistrz wskazał: "Mamci wam jeszcze
wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie ... Duch prawdy wprowadzi
was we wszelka prawdę" (Jan 16:12,13).
Podobnie, mówi Apostoł, możemy opowiadać
głębokie rzeczy Boże, mądrość Bożą ukrytą w tajemnicy, tym,
którzy mają zaawansowaną znajomość o Nim, i tym, którzy mają
przygotowane serca do głębszych prawd (1 Kor. 2:6-8). Powinniśmy
szczególnie mieć się na baczności, by nie udławić niemowląt
w Chrystusie twardym pokarmem, a jednak nie możemy dopuścić,
by głodowali, mamy bowiem udzielić im mleka Słowa, przez które
mogliby urosnąć. Miejmy wzgląd na słowa naszego Pana, jak również
Jego przykład. Powiedział On: "Bądźcież tedy roztropnymi
jako węże, a szczerymi jako gołębice". Bez wątpienia, każdy
kto czyta te słowa, może uprzytomnić sobie, iż na początku swych
wysiłków służenia Panu i Jego sprawie, wyrządził prawdopodobnie
więcej krzywdy niż dobra z powodu nieznajomości, nieostrożności,
zaniedbania w trzymaniu się Pańskich wskazówek, niepowodzenia
w naśladowaniu Jego przykładu podawania mleka niemowlętom i
twardego pokarmu dojrzałym.
Z relacji podanej w rozdziale szóstym
Ewangelii Jana wynika jasno, że po wygłoszeniu nauk do ludu,
nasz i Pan pozostawił go na pewien czas i udał się ze Swymi
uczniami osobno na skraj góry, gdzie omawiali swoją służbę.
Bez wątpienia, również mieli sposobność do takiej społeczności
i wymiany myśli na łodzi podczas podróży. Wydaje się, że było
to późniejszą porą dnia, po południu, gdy szedł Jezus z góry
a tłumy powiększyły się o duże karawany, które w tym czasie
zmierzały do Jerozolimy na święto Przejścia. Cały tłum liczył
wówczas kilka tysięcy. Widocznie przybysze mieli sporo pytań
i okazywali zainteresowanie, a nasz Pan przedstawiał nauki i
wyjaśnienia.
"DAJCIE WY IM JEŚĆ"
Nadchodziła noc i uczniowie przynaglali,
aby Pan rozpuścił lud, lecz On miał cel, którego nie znali.
Miał na myśli jeden z największych cudów w Jego całej służbie.
Zamiast jednak powiedzieć im o tym dozwolił, aby istota rzeczy
wyniknęła w sposób naturalny. Podsunął uczniom tylko myśl, by
usadowili tłum, a On zajmie się jego bezradnością.
Gdy Jezus dowiadywał się, jakie pożywienie
posiadają, znaleziono chłopca mającego pięć bochenków chleba
jęczmiennego i dwie małe ryby. Nic ponadto. A jednak posłużyło
to naszemu Panu w Jego zamiarze. Pragnął okazać gotowość współdziałania
w błogosławieniu tłumu a w ten sposób zilustrować powszechną
cechę postępowania względem Swojego ludu i świata. Jezus przyjmuje
nasz czas i talenty, choć tak małe i niezasługujące na zbytnią
uwagę, i błogosławi je, używając w Swojej posłudze, gdy dokonuje
wielkich rzeczy. Tym sposobem łączy się ze Swym ludem, błogosławiąc
mu przez takie doświadczenia i lekcje w większym stopniu niż
tym ludziom, do których posyła Swój lud celem niesienia jego
doczesnych i duchowych łask.
Uczniowie nauczyli się być posłusznymi
we wszystkim, co Mistrz zamierzał uczynić. Nie zauważamy sprzeciwu
wobec Pańskiego polecenia mimo faktu, że pozornie robią z siebie
głupców w obliczu ludzi, nakłaniając ich do siadania w grupach
po sto lub pięćdziesiąt osób, gdy na pozór nie zanosi się na
przygotowaną dla nich ucztę. Był to dla nich początek nauki,
że Ten (który mógł napełnić ich sieci rybami, wzbudzić ludzi
ze snu śmierci, uleczyć uschnięte ręce i uzdrowić bez dotyku
samym słowem) był tak zupełnie inny od nich samych, iż przekraczało
to możliwości ich osądu i oceny. Byli posłuszni. Pan dokonał
reszty.
"PODZIĘKOWAWSZY" - BŁOGOSŁAWIŁ
CHLEB
W naszej lekcji jest mowa o tym, że Pan pobłogosławił
chleb. Ewangelia Jana odwołuje się do tego faktu wyrażeniem
"podziękowawszy". Te dwie myśli są w zupełnej zgodzie
- dziękczynienie zaniesione do Boga wywołało istotnie pobłogosławienie
chleba. Zatrzymajmy się na chwilę i zauważmy, że jeśli było
słuszną rzeczą by Jednorodzony Ojca oddał dzięki za skromny
posiłek i poprosił o Boskie pobłogosławienie go, to staje się
czymś oczywistym, aby każdy, kto w jakimkolwiek sensie wyznaje,
że jest naśladowcą Jezusa, naśladował Jego przykład w tej lub
podobnej sprawie. Czyż możemy przyjmować pokarm, wiedząc że
dostarcza go hojność i zaopatrzenie Boga, bez oddania Mu dziękczynienia
i okazania uznania?
Jesteśmy pewni, że wszyscy, którzy oddają
dziękczynienie, otrzymują specjalne pobłogosławienie pokarmu
i szczególną mądrość odnośnie jego użycia, czego inni nie są
w stanie uzyskać. Prawdziwy pokój i odpoczynek serca, jako wynik
spoglądania na Pana w akcie wdzięczności i przyjęcia Jego zaopatrzenia
z dziękczynieniem, zapewnia przez naturalne prawo spokój, który
sprzyja trawieniu pokarmu. Pokarm spożywany w przyjemnym i dziękczynnym
usposobieniu umysłu poprawia jego właściwości odżywcze i wzmacniające,
niż gdyby spożywaniu go towarzyszyła niewdzięczność czy złość,
czy uczucie niezadowolenia.
Zauważmy także, iż uczta, za którą nasz
Pan wyraził dzięki, nie była wystawna, w wytwornej oprawie,
z wyszukanymi potrawami. Nie było tam nadzwyczajnego pokarmu,
lecz chleb jęczmienny i smażona ryba. Gdy zastanawiamy się nad
prostotą dziennej diety naszego Pana jak i ludności krajów orientalnych
obecnie, a także gdy rozważamy żywność dostarczaną japońskiej
armii oraz zwyczajne pożywienie japońskiej rodziny, wyciągamy
lekcję, iż zarówno w ilości i jakości wiele ludzi w dzisiejszych
czasach odżywia się nadmiernie, nie mając z tego korzyści. Zwyczajność
i prostota pożywienia służyłaby bardziej nie tylko zdrowiu,
lecz również zaoszczędziłaby więcej czasu na duchowe posilenie,
chleb z nieba, i usłużenie Prawdą innym. Każdy powinien rozważyć
tę sprawę i pokierować nią w zgodzie z okolicznościami, interesami
i upodobaniami innych, nad którymi zobowiązany jest koniecznie
się zastanowić.
Tę jedną lekcję jednak wszyscy powinni
przyswoić sobie, mianowicie, że bez względu, jak prosty będzie
nasz jadłospis, wdzięczność Bogu jest pożądana. Mamy nadzieję,
że o ile to będzie możliwe czytelnicy tego pisma nie będą zaniedbywać
w swoich rodzinach przywileju składania podziękowania - w zakresie,
na jaki pozwala im posiadany autorytet i oddziaływanie na sprawy
rodzinne. Nie byłoby oczywiście słuszne, gdyby ktoś obcy lub
gość wtrącał się do zwyczajów rodzinnych. Podobnie nie myślimy,
iż byłoby rzeczą właściwą, aby zawsze otwarcie okazywać naszą
dziękczynność Panu w towarzystwie przy stole, w hotelach, restauracjach
itp. Mógłby odpowiadać nam taki sposób uznania dla Pana, lecz
dobrze byłoby powstrzymać się od tego, jeśli przyjęto by to
błędnie za faryzeuszowską postawę. W takich sytuacjach należy
jednak w sercu wyrazić podziękowanie - nawet jeśli żaden zewnętrzny
gest czy słowo nie ma wskazywać na to osobom towarzyszącym nam.
- zanim rozpoczniemy jedzenie.
UCZNIOWIE PODALI POKARM LUDOWI
Inne opisy mówią, że gdy Pan połamał pokarm,
przekazał go uczniom, którzy z kolei rozprowadzili go w tłumie.
Jak chwalebnie Pan zarządził tą sprawą! Dzięki temu uczniowie
stali się lepszymi świadkami mocy owego cudu, a ludzie bardziej
lub mniej zapoznali się z Apostołami. Być może później, po Zielonych
Świątkach, Apostołowie spotkali wielu z nich i jako przedstawiciele
Mistrza, zanieśli im niebiański chleb. Nadal jest tak samo,
albowiem Pan znajdzie, nakarmi i posili tych, którzy są Jego,
gdyż "Zna Pan, którzy są jego" (2 Tym. 2:19).
Nasz Pan nie jest wcale uzależniony
od nas w zanoszeniu teraźniejszej prawdy głodującym tłumom,
lecz dla naszego dobra udzielił nam przywileju zostania Jego
współpracownikami. Czyż nie powinniśmy tego docenić! Jak chętnymi
powinniśmy być, aby użyć każdy mały bochenek chleba jęczmiennego
przez nas posiadany, każdą małą rybę, każdą sumę pieniędzy,
czas i wpływ w Jego błogosławionym dziele!
Podczas gdy taki sposób postępowania
z naszej strony określony jest mianem ofiary, to jednak w rzeczywistości
dla tych, którzy właściwie oceniają tę sytuację, sprawa wygląda
odwrotnie. Jest dla nich błogosławieństwem, przywilejem, łaską.
Cieszy nas to, że ten przywilej tak wysoko oceniają ci, którzy
obecnie radują się w teraźniejszej prawdzie. Nieprzyjaciele
Prawdy, jak i osoby mało nią zainteresowane dziwią się ustawicznie,
że nigdy nie brakuje środków na kontynuowanie posłannictwa żniwiarskiej
Prawdy i to bez odwoływania się do uczuć ludzkich przez organizowanie
świąt, jarmarków itp., bez nalegania na lud Pański o subwencję
czy kwesty. Duch Pański widocznie towarzyszy Prawdzie w wyniku
czego, ci którzy posiadają Prawdę i rozmaite talenty w służbie
Pańskiej, cieszą się radością niewymowną w używaniu ich, dziękując
Mistrzowi za przywileje, w których uczestniczą.
"I JEDLI WSZYSCY, I NASYCENI
BYLI"
Nie było to po prostu spróbowanie pokarmu
zgotowanego przez Pana, lecz jego dostateczność. Wszyscy zostali
nasyceni. Rozsądnie możemy przypuszczać, że pokarmu, składającego
się z jęczmiennego chleba i suszonej ryby nie spożyto by w tej
samej ilości, gdyby towarzyszyły mu przyprawy, sosy, przetwory,
desery itp. Być może natura działałaby względem nas rozsądniej,
aby przerwać jedzenie o właściwej porze, gdybyśmy odżywiali
się prostymi pokarmami, a nie rozbudzali apetyt i pozwalali
sobie na zbytnie zaspokajanie głodu.
Wielki tłum pod niektórymi względami
obrazuje świat podczas wieku Tysiąclecia. Ci, którzy obecnie
naśladują Pana jako Jego szczególni uczniowie, będą wtedy obficie
zaopatrzeni przez Mistrza w chleb żywota wiecznego i uzyskają
przywilej rozdawania go wszystkim rodzajom ziemi. Wszyscy będą
mieli sposobność nasycenia, posilenia, wzmocnienia się. Gdy
dzisiaj widzimy, jak bardzo świat odczuwa brak tego, to my cieszymy
się w sercach ze znajomości obfitości zaopatrzenia Bożego w
przeszłości i z faktu udziału we współpracy z naszym Odkupicielem
w dostarczaniu tego pokarmu każdemu stworzeniu, wszystkim, którzy
będą mogli czerpać wodę życia darmo i jeść Chleb Żywota, aż
do nasycenia. W dniu następnym po dokonaniu tego cudu nasz Pan
wygłosił mowę na temat Chleba Żywota (Jan 6:26-58).
ZEBRANIE UŁOMKÓW
Byłby to dla nas przejaw zbytniej skrzętności,
gdyby Pan miał posłać Swych Apostołów w celu pozbierania resztek
z uczty tłumu. Byłaby to przesadzona gospodarność, gdyby zobowiązał
wiernych Dwunastu do utrzymywania się z odpadków dotykanych
palcami pięciu tysięcy ludzi. Rozsądniejszą rzeczą jest przyjąć,
iż drobne ułomki pozostawione przez tłum przeznaczone zostały
dla ptaków i wiewiórek, a ułomki odłamane przez naszego Pana
były tymi zebranymi przez Apostołów. Gdy Jezus łamał bochenki
i rybę, to one pomnażały się nadzwyczajnie, tak że dostarczał
uczniom i na nowo zaopatrywał ich w pokarm w czasie, gdy oni
roznosili go wśród tłumu. Tym sposobem pozostał wystarczający
zapas, aby Pan mógł wypełnić dwanaście koszy pokarmem, który
był dobry i czysty, pod każdym względem nadający się do dalszego
użycia.
Lekcja gospodarności przyda się każdemu
z nas, lecz w naszym doświadczeniu najubożsi w świecie i wśród
ludu Pańskiego najbardziej potrzebują tej lekcji. Chociaż Pan
miał dostateczną moc do stwarzania, mógł zwrócić uwagę Swoich
uczniów na zasadę gospodarności i stosowanie jej. Zasób mocy
Pańskiej, dla nikogo, kto należy do Pana, nie powinien być przyczyną
rozrzutności. Nie ma miejsca na rozrzutność w żadnych sprawach
wśród Jego naśladowców. Jeśli posiadamy więcej niż potrzebujemy,
to czy nie ma innych, którzy posiadają mniej niż potrzebują?
Mając Ducha Mistrza, będziemy mieć ducha niesienia pomocy i
szczodrobliwości, i to w coraz to większym stopniu, na ile zbliżać
się będziemy do podobieństwa Jego charakteru.
Taka sama lekcja przychodzi nam na myśl
w związku z praca żniwiarską. Zapytujemy siebie czasami: Skoro
nasz Pan jest bogaty, to dlaczego wielu z Jego naśladowców jest
ubogich? Widocznie tak musi być dla naszej korzyści, gdyż Pan
udziela widocznie akurat tyle, ile jest potrzebne do Jego dzieła,
i nic ponadto. Lekcja tej przypowieści polega na tym, że Jezus
pragnie udostępnić nam, Jego naśladowcom, sposobności na drodze
poświęcenią w związku z Jego posługą, i tym sposobem błogosławić
i uzdolnić nas do głębszego ocenienia posiadanych przywilejów.
Być może również, że gdyby praca żniwiarska
była pobłogosławiona obecnością zamożnych sympatyków i obfitością
pieniędzy, sprzyjałaby rozwojowi światowego ducha, pychy i ostentacji,
a nie sprawie oraz naszemu własnemu rozwojowi. Zadowólmy się
tymi rzeczami, które posiadamy, prostym chlebem i rybą, z błogosławieństwem
naszego Pana. Miejmy również baczenie na ułomki, żebyśmy mogli
dać wierne sprawozdanie z naszego szafarstwa, mieć upewnienie,
że nie zakopaliśmy w ziemi powierzonych nam talentów, lecz użyliśmy
je według najlepszych naszych zdolności na chwałę naszego Króla.
Tak jak nasz tekst wskazuje, powinniśmy
dziękować Ojcu Niebiańskiemu za wszelkie dobro, włączając Chleb
Żywota - Jezusa, zbawienie zapewnione przez Niego i błogosławieństwa
Królestwa, które przyjdą przez Jezusa, a także przywileje stowarzyszenia
się z Nim. Wszystkie rzeczy są Ojca, a wszystkie nasze łaski
pochodzą od Syna lub przez Niego. Wdzięczność jest jedną z najmniejszych
rzeczy, jaką możemy sobie wyobrazić, do odwzajemnienia: prowadzi
ona do doskonałej miłości, obejmującej ducha samoofiarowania.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `84(146).
|