Ta lekcja powinna być rozważana z punktu
widzenia zmartwychwstania. Jest tu zawarta ważna myśl, szczególnie
dla tych, których oczy zrozumienia zostały otwarte na realizację
pewnych chwalebnych rzeczy Tysiącletniego Królestwa, których
"wszystko stworzenie" pragnie i oczekuje. Ci, nie
inni, mogą prawidłowo zrozumieć związek pomiędzy cudem naszego
Pana i zmartwychwstaniem do życia w Wieku Tysiąclecia.
PRAWA ŻYCIOWE DLA ŚWIATA ZAPEWNIONE
PRZEZ DROGOCENNĄ KREW
Z tego punktu widzenia rozumiemy, że kiedy
nasz Pan Jezus przyszedł na świat, aby umrzeć za człowieka,
aby odkupić Adama i jego ród spod wyroku grzechu, czyli śmierci,
to ponadto On dokonał dwóch ważnych dzieł. Dzieło odkupienia
było podstawą, bez której nie byłoby żadnego rodzaju przyszłego
życia. Dlatego codzienne kładzenie życia, aż ofiara została
dokończona na Kalwarii, może być określone jako główne lub podstawowe
dzieło dokonane przez naszego Pana. Bez odkupienia żadne inne
korzyści nie byłyby dostępne dla nikogo, lecz na tej podstawie
dwa inne dzieła mogły się rozwijać. Apostoł oświadcza, że Pan
życie na jaśnie wywiódł i nieśmiertelność przez Ewangelię (2
Tym. 1:10). To znaczy, że żadna wyraźna ani określona nadzieja,
w odniesieniu do życia wiecznego, nigdy przedtem nie była nikomu
dana - nawet Żydom. Podczas gdy inne narody żyły bez Boga, nie
mając żadnej nadziei, Żydzi mieli dostatek Boskiego objawienia
do wzbudzenia nadziei zmartwychwstania. Chociaż tej filozofii
- jak Bóg mógł być sprawiedliwy, a jednak uwolnić tych, których
sprawiedliwie skazał na śmierć - nie mogli zrozumieć, ponieważ
nie był na to czas i dlatego nie zostało jeszcze objawione.
Chrystus wyprowadził ŻYCIE na światło
przez wyjaśnienie tym, którzy mieli uszy ku słuchaniu, że On
przyszedł na świat, "aby dać duszę swoją na okup za wielu"
(Marek 10:45). Ponadto Pan wyjaśnił, że nadejdzie czas, kiedy
wszyscy w grobach usłyszą Jego głos królewskiego autorytetu
i obudzą się ze snu śmierci - wyjdą z więzienia grobu. Nawet
wówczas, gdy to mówił, ludzie mogli się dziwić, jaka będzie
korzyść takiego uwolnienia z grobu, jeśli oni nadal będą poddani
cierpieniom, bólom i opozycji demonów obecnego czasu. Nasz Pan
wzmocnił świadectwa proroków, odnośnie Wieku Tysiąclecia, którzy
głosili, że będzie to okres powszechnych błogosławieństw i niczym
nie będzie wolno szkodzić ani niszczyć w całym świętym Królestwie.
Pan, przez różne cuda, których dokonał, pokazał jak to będzie
możliwe, ponieważ On nie tylko głosił o Królestwie Bożym, nauczał
swoich uczniów oczekiwać na nie, modlić się o jego nadejście,
błogosławieństwo i moc, lecz przez różne cuda, których dokonywał,
pokazał, że władze królestwa będą dominować wśród ludzi w celu
ich błogosławienia.
Pan uzdrawiał wszystkie rodzaje chorób
i wypędzał demony, dając tym samym dowód, że w Boskim słusznym
czasie On, jako ów Wielki Lekarz, będzie uzbrojony w dostateczną
moc, którą zupełnie ograniczy szatana i wszystkich upadłych
aniołów, we wszelkich złych czynach w stosunku do ludzkości,
i podźwignie biednych, ułomnych, niesłyszących, niewidomych
i niemych z ich obecnego cierpienia. A ponadto, to doczesne
uwolnienie, jakie Pan przyniósł tym, którzy przez wiarę przyjęli
Jego łaskę, ilustrowało jeszcze większe błogosławieństwa, prace
i przywileje, jak np. otwieranie oczu zrozumienia, uleczenie
z trądu grzechu, przywracanie zanikłych zdolności, jak również
budzenie umarłych, żeby wszyscy mogli ujrzeć, usłyszeć i poznać
sprawiedliwość, którą Bóg aprobuje i wieczne życie, które będzie
jej nagrodą, aby wszyscy mogli otrzymać pomoc w wychodzeniu
z obecnej niewoli grzechu, niedoskonałości itd., do pełnej wolności
synów Bożych. W ten sposób Pan wywiódł życie - wieczne życie
- na światło, do wiadomości tych, którzy słuchają Jego posłannictwa
o Królestwie i wypływających z niego błogosławieństwach.
NIEŚMIERTELNOŚĆ TYLKO DLA MALUCZKIEGO
STADKA
Pan wywiódł na światło również NIEŚMIERTELNOŚĆ.
Oprócz życia wiecznego dla świata, On otworzył drogę, dzięki
której szczególna klasa Jego naśladowców może mieć udział w
Jego chwale, czci i nieśmiertelności Boskiej natury. Ogólnie
biorąc, świat nie był przygotowany na zrozumienie lub ocenienie
tego. Przeciwnie, naturalne oko nie widziało ani ucho nie słyszało
i na serce ludzkie nie wstąpiły rzeczy, które Bóg ma zarezerwowane
dla tych, którzy są spłodzeni z Ducha Świętego i którzy czynią
pewne swoje powołanie i wybór, aby współdziedziczyć z Panem
w Królestwie.
Służba i nauki naszego Pana mogą być
właściwie ocenione tylko wtedy, kiedy są rozpatrywane z trzech
punktów widzenia: (1) Jego własnej ofiary jako okupowej ceny
za Adama i jego rodzaj, gdy sam składał swoje życie dzień po
dniu, aż zawołał "Wykonało się"; (2) Jego ogólnych
nauk - które we właściwym czasie będą zastosowane na rzecz całego
świata - dotyczących rezultatu dzieła odkupienia, pojednania
świata z Bogiem, całkowitego odpuszczenia grzechów świata, wielkiej
próby, sądu, czyli sposobności, jaka nastanie dla świata w Królestwie,
które Odkupiciel, jako pośrednik między Bogiem i człowiekiem,
ustanowi w celu wyzwolenia ludzkości z niepomyślnych warunków
wewnątrz i zewnątrz niej, i aby pomóc wszystkim, którzy pragną
powrócić do harmonii ze Stworzycielem; (3) Powołania do szczególnego
uczniostwa, do podążania wąską droga, po ochrzczeniu chrztem
śmierci, którym On był ochrzczony - i dzięki Boskiej łasce,
przez to zarządzenie mogli być dostosowani i przygotowani do
udziału w niebiańskim Królestwie - aby wraz z Chrystusem usiąść
na tronie i uczestniczyć w udzielaniu wszystkich wspaniałych
błogosławieństw Tysiąclecia wszystkim rodzinom na ziemi.
Z tą myślą przystępujemy do lekcji,
która jest przed nami. Jezus i Jego uczniowie, po nakarmieniu
5 000 słuchaczy i po burzowej nocy nad morzem Galilejskim, spędzili
pewien czas w Kafarnaum. Tam nasz Pan wygłosił kazanie, w którym
dał do zrozumienia, że Jego słuchacze mniej powinni myśleć o
bochenkach chleba i rybach, które im dał, a bardziej powinni
oceniać wyższe rzeczy. Oni powinni rozpoznać Pana jako Chleb
Żywota, który zstąpił z nieba, powinni karmić się Jego słowami
i tym sposobem osiągnąć wieczne życie. Jednak nie nadszedł jeszcze
czas powszechnego udzielania tego wiecznego życia, to dzieło
należy do Wieku Tysiąclecia. Pan poszukiwał głownie takich,
którzy byli szczególnie zgłodniali i spragnieni sprawiedliwości.
Do tej klasy należeli Apostołowie, których On w tym czasie przygotowywał
do przyszłej pracy, jaką miał wykonać przez nich w nowej dyspensacji,
która miała się rozpocząć w Pięćdziesiątnicę.
BOSKIE ŁASKI DLA JEGO POŚWIĘCONEGO
LUDU
Nasz Pan wraz z uczniami udał się w kierunku
północno-zachodnim, do granic kraju zwanego Tyrem i Sydonem,
tak nazwanego z powodu sławnych miast o tych samych nazwach,
które tam były usytuowane. Pan wówczas nie zapowiadał powszechnie
swojej obecności tamtejszej ludności, ale społeczeństwo szybko
się o tym dowiedziało, udowadniając, że wieść o Jego cudach
i naukach rozeszła się po całej Palestynie. Chananejska niewiasta,
Greczynka, była jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się
o Jego obecności i przyszła do Pana, płacząc i lamentując, po
pomoc dla swojej córki. Przy tej okazji nasz Pan zachował się
zupełnie odmiennie, niż było Jego zwyczajem, niewątpliwie w
celu udzielenia pewnej lekcji. Chociaż zazwyczaj natychmiast
wysłuchiwał, współczuł i uzdrawiał, tym razem w ogóle nie zwracał
uwagi na tę kobietę. Stosownie do opisu Mateusza, który nam
mówi, że uczniowie przyszli do Pana ponaglając Go, aby ją odprawił;
albo spełnił jej życzenie i odesłał ją; albo odrzucił jej prośbę
i dał upoważnienie do wypędzenia jej.
Ta biedna kobieta nie naprzykrzała się
Panu w swojej sprawie, lecz w sprawie swej córki, która była
opanowana przez demona, ducha nieczystego. O ile nam wiadomo,
większość tych upadłych duchów, demonów, jest nieczysta, zdeprawowana,
a ich wpływ na tych, których opanują jest nieczysty i szkodliwy.
Czasami oni rzeczywiście pozorują czystość i słyszeliśmy o ich
licznych próbach uosabiania świętych, nawet naszego Pana. Niemniej
jednak wydaje się, że te złe duchy wykazują zupełną dążność
w kierunku nieczystości myśli i postępowania oddziaływających
na część z tych opętanych, a przez nich i na innych.
Ostatecznie, w odpowiedzi na płacz kobiety
i wymówki uczniów, nasz Pan przemówił, lecz zupełnie inaczej
niż zazwyczaj. On jedynie dał do zrozumienia tej kobiecie, że
Jego cuda i Jego służba nie były zamierzone dla świata w ogólności,
lecz dla Boskiego ludu przymierzy, dla Żydów. Pan postąpił zgodnie
z ówczesnym żydowskim zwyczajem, wyrażając się o poganach jako
o psach, a jednak złagodził tę sprawę i zamiast użyć słowa,
które znaczyłoby obrzydliwe zwierzęta, jakie się roją na Wschodzie
i żerują na ulicach, On użył innego słowa, oznaczającego małe
lub ulubione pieski w rodzinie. Owa kobieta, silna w wierze
w Pańską moc, była w stanie obrócić nieprzychylną wypowiedź
na swoją korzyść i przekonywała, że jednak szczenięta otrzymują
okruchy ze stołu dzieci, tak ona, jako obca, mogłaby otrzymać
niektóre z Pańskich łask, nie czyniąc żadnej szkody Żydom, do
których służba naszego Pana była szczególnie skierowana i im
świadczona.
BEZ WIARY NIE MOŻNA PODOBAĆ SIĘ BOGU
To pokazuje żarliwość i wiarę tej niewiasty.
Taki dowód wiary z pewnością był Panu przyjemny. Rzeczywiście,
jako chrześcijanie w naszych własnych doświadczeniach możemy
zauważyć, że wiele działań Pańskich wobec nas ma związek z rozwijaniem
i próbowaniem naszej wiary. Pan ma dobre i łaskawe serce, mimo
że źle mogliśmy Go zrozumieć w przeszłości i mimo że Jego charakter
i plan mógł być złośliwie i fałszywie przedstawiany przez przeciwnika.
Niemożliwe jest przybliżenie się do Pana, z wyjątkiem, gdy okazujemy
wiarę i ufność w Niego, w Jego dobroć, Jego moc, Jego mądrość
i Jego miłość. Wszystkie rzeczy są możliwe, tylko wierz - jest
to lekcja, której dzisiejszy duchowy Izraelita z konieczności
i bezustannie musi się uczyć, jak Apostołowie w przeszłości
modlili się: "Panie, przymnóż nam wiary". Zgodnie
z tym byłoby dobrze, gdybyśmy się modlili i zawsze się starali
przyjmować życiowe lekcje z tego punktu widzenia - jako nauki
lub instrukcje w wierze. Nie lekceważymy przez to potrzeby posłuszeństwa
Boskiemu Słowu, lecz uważamy, że gdziekolwiek istnieje wiara
będą jej towarzyszyć uczynki i stosownie do niej one będą wielkie
lub małe. Tak więc, im silniejsza nasza wiara, tym większa pewność,
że nasze uczynki są pod Boskim kierownictwem. Nasz przewodni
tekst dobrze mówi, że bez wiary nie można podobać się Bogu.
NAGRODZENIE WIARY PO PODDANIU PRÓBIE
Pan, zwracając się do niej powiedział: "O
niewiasto! wielka jest wiara twoja" (Mat. 15:28). Jej wiara
była silna w miłości do córki, w jej wytrwałości i stałości,
w pokorze, w uznawaniu spraw właśnie tak, jak Pan je uznawał,
a nie według ogólnego zapatrywania Greków i pogan, a mianowicie,
że Żydzi jedynie roszczą sobie pretensje, ale nie pozostawali
w Boskiej łasce w większym stopniu, niż inne narody. Ta wiara
była mocna w przezwyciężaniu wielkich przeszkód, nawet pozornej
niechęci naszego Pana. Nie rozważalibyśmy zachowania się tej
pogańskiej kobiety, gdyby w każdym znaczeniu tego słowa, nie
było to wzorem dla Pańskiego poświęconego i oświeconego ludu.
Siła wiary jest tym, co jedynie powinniśmy naśladować. Ponieważ
dla nas, którzy staliśmy się Pańskim ludem, już nie obcymi,
cudzoziemcami, psami, lecz dziećmi przyjętymi do rodziny Ojca
i uznawanymi przez Pana za "braci", nie byłoby dłużej
właściwe, abyśmy płakali, usilnie prosili, czy w jakiś sposób
błagali o rzeczy, których Pan nie chce nam udzielić.
Mistrz sam wykazał różnicę między tym,
co mogą czynić poganie, a tym co my, jako Jego uczniowie, możemy
czynić, mówiąc, że nasze prośby i modlitwy nie powinny być jedynie
o chleb, który się psuje, gdyż takich rzeczy poganie szukają
- tylko rzeczy ziemskich i to natarczywie, lecz wy szukajcie
najpierw, głównie, Królestwa Bożego i sprawiedliwości, która
jest właściwa temu Królestwu, a te wszystkie ziemskie rzeczy
będą wam dodane w takiej mierze, w jakiej będzie to dla waszego
najwyższego dobra. Dlatego nasze modlitwy, prośby i wołania
do Pana, powinny być o świętość serca, o napełnienie się Jego
Duchem, o duchowy pokarm, pokrzepienie i moc. A jeżeli chodzi
o ziemskie rzeczy, Pan zna drogę, jaką obraliśmy i co byłoby
dla nas najlepsze. Powinniśmy pozostawić to Jemu: On nie byłby
zadowolony, gdyby widział nas naprzykrzających się Jemu, prosząc
o rzeczy, których nam nie dał, ponieważ takie zachowanie nie
byłoby przykładem wiary w Niego, lecz przeciwnie, przykładem
zwątpienia, manifestacją strachu, że On o nas zapomniał lub,
że zlekceważył swoją obietnicę dania nam potrzebnych rzeczy.
Nasz Pan poinformował tę niewiastę,
że jej wiara okazana w tym, co powiedziała, była wystarczająca,
że jej prośba została spełniona i że demon opuścił jej córkę.
Wiara niewiasty była jeszcze dodatkowo okazana przez jej bezzwłoczne
odejście. Ona bez zastrzeżeń przyjęła Pańskie słowo. Jeśli On
był tym, kim twierdził, że jest i miał taką moc, że uwierzyła,
to nie mógłby jej okłamać. Wydaje się, że obecnie wielu ludzi
z ludu Pańskiego wykazuje niedostatek wiary pod tym względem,
mając jej mniej niż ta uboga pogańska kobieta. Wielu z nich
słyszy Słowo Boże zapewniające ich, że ci, którzy przychodzą
do Niego mają odpuszczone swoje grzechy, lecz "małowierność"
każe im wątpić i wciąż opłakiwać swoje grzechy prosząc o odpuszczenie,
które, jak Pan ich zapewnił, zostałoby dokonane z chwilą przyjęcia
przez nich tej obietnicy. Oni nie okazali wiary i proporcjonalnie
do tego nie otrzymali błogosławieństwa pokoju i radości.
JEZUS UZDRAWIA GŁUCHONIEMEGO CZŁOWIEKA
Jak podaje zapis, nasz Pan w tej krainie
nie uczynił nic oprócz spełnienia prośby tej biednej kobiety
i udzielenia duchowych lekcji z tym związanych, raczej dla uczniów
niż dla niej, ponieważ nie mamy żadnej wzmianki o tym, że nasz
Pan uczył ją lub kogokolwiek w najbliższej okolicy. Odchodząc
stamtąd, nasz Pan udał się ku wschodowi, wzdłuż północnych granic
Palestyny i przeprawiwszy się przez rzekę Jordan poszedł na
południe w kierunku morza Galilejskiego. Mateusz mówi, że Pan
zatrzymał się na górze i że wielki tłum przyniósł swoich chorych
do Niego. Chromych, niewidomych, niemych, okaleczonych i wielu
innych oni przyprowadzili do stóp Jezusa i Pan ich uleczył,
a lud dziwił się i chwalił Boga Izraela.
Nasza lekcja podaje jeden szczególny
przykład spośród tego mnóstwa uleczonych. Przyprowadzono do
Jezusa człowieka, który był zarówno głuchy, jak i niemy i leczenie,
jakie Pan zastosował było szczególne. Pan go wziął prywatnie
na bok, być może po to, aby wywrzeć na nim większe wrażenie.
Ten człowiek nie słyszał i stąd Pan udzielił mu lekcji za pomocą
znaków, dotykając jego języka i uszu, a następnie z westchnieniem
spojrzał w kierunku nieba, jakby wskazując, że współczucie niebios
zostało poruszone, aby pomóc człowiekowi i natychmiast nadeszło
błogosławieństwo, a on został uzdrowiony. Możliwe, że był to
pierwszy cud w tym regionie i, jak podaje Mateusz, prawdopodobnie
to przyciągnęło wielki lud. Wydaje się, że zalecenie naszego
Pana, aby nie mówili o tym, zostało zrozumiane nie jako rozkaz,
lecz raczej jako sugestia, że On nie szukał rozgłosu. Niemniej
jednak, kiedy okazano wiarę i biedni chorzy byli przed Panem,
On nigdy im nie odmówił udzielenia błogosławieństwa. W ten sposób
zostaliśmy pouczeni, że kiedy nadejdzie właściwy czas na błogosławienie
wszystkich rodzin na ziemi, Pan nie odmówi błogosławieństwa
nikomu. Wszyscy, którzy zapragną tego wielkiego błogosławieństwa
będą mogli wtedy otrzymać Jego łaskę.
BŁOGOSŁAWIONE SĄ NASZE OCZY I USZY
ZROZUMIENIA
Jako chrześcijanie, którzy w symbolicznym
znaczeniu już powstaliśmy z Chrystusem, aby chodzić w nowości
żywota, postępować Jego śladami, mamy oczy otwarte, uszy odetkane,
języki rozwiązane, tak więc my nie tylko możemy dostrzegać i
cieszyć się łaską Bożą, lecz możemy innym opowiadać o Jego dobroci
i miłości. Tym, którym Pan udziela szczególnej wiedzy Prawdy
w obecnym czasie, pod wieloma względami wydaje się, że to posłannictwo
nie jest dla wszystkich, że powinniśmy być roztropni w naszych
próbach udzielenia Prawdy i że niektóre z tych wielkich Pańskich
błogosławieństw, które są dla nas niczym perły, nie są przeznaczone
dla wszystkich, a więc że my nie powinniśmy rzucać naszych pereł
przed świnie lub przed tych, którzy objawiają brak usposobienia
do poznania lub przyjęcia Pańskich łask. Lecz z nami jest tak,
jak z tym uzdrowionym, o którym mówi ta lekcja. To posłannictwo
jest dla nas zbyt dobre, aby je zatrzymać. My lubimy opowiadać
o nim, gdyż uczyniło dla nas tak wiele. My pragniemy, aby wszyscy
niewidomi i głusi mogli przyjść do Wielkiego Lekarza i żeby
zostali uleczeni. My pragniemy, aby usta wszystkich, jąkających
się w swoich wysiłkach głoszenia tej dobrej nowiny, zostały
dotknięte przez Mistrza i odtąd mówili zrozumiale o chwalebnych
rzeczach Ewangelii Chrystusowej. I tak, jak Mistrz nie zgromił
uzdrowionego, On nie gromi nas, gdy czasami w naszej gorliwości
wpadamy w krańcowość, próbując głosić dobre wieści tym, którzy
nie mają uszu ku słuchaniu lub usiłując uczynić uczniami tych,
którzy mają usposobienie podobne do świń i nie mają żadnych
skłonności do duchowych rzeczy ani do postępowania w ślady Baranka,
gdziekolwiek On prowadzi.
Sednem tej lekcji jest, że my, którzy
naśladujemy Chrystusa w duchu naszych umysłów, powinniśmy chodzić
w nowości żywota, oczekując na uczestnictwo z Panem w udzielaniu
tych wszystkich błogosławieństw życia i uzdrowienia każdemu,
kto przyjmie te łaski w czasie chwalebnego Królestwa. Radujemy
się wiedząc, że ono jest bliskie.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika
religijnego "Sztandar Biblijny" nr 128.
|