DOBRZE rozbierając Słowo Prawdy, (2 Tym.
2:15) musimy jasno odróżnić literalne wyrażenia od wyrażeń symbolicznych.
W przeciwnym bowiem razie popadniemy w zamieszanie.
Nasz werset przez wiele wieków był źle
pojmowany i dotąd jeszcze jest źle rozumiany przez wielu z ludu
Bożego. Takim wydaje się, że Wszechmogący Stwórca jest najbardziej
nieżyczliwą i najbardziej niegodną miana Ojca istotą.
Niektórzy utrzymują, że Bóg bez miłości
i logiki przed założeniem świata przewidział wielką "gehennę"
ognia, tortur i cierpień oraz że cała ludzkość została na to
z góry skazana wskutek grzechu ojca Adama, lecz przez śmierć
Jezusa zostało wydane zarządzenie, dzięki któremu mała liczba
postępujących Jego śladami po "wąskiej ścieżce", może
uniknąć tej okropnej wieczności.
Inni mówią - nie tak: Bóg jest miłością
a te nieugaszone ognie i nie umierające robaki są sprawą potrzeby,
której Jego miłość nie może przezwyciężyć, ponieważ przez nieroztropność
na początku lub przez brak mocy od tego czasu Wszechmogący nie
może uczynić nic więcej jak zbawić po prostu garstkę ludzi,
a wielkiej masie ludzkości pozwolić cierpieć wieczne tortury
tam, gdzie ogień nigdy nie zgaśnie, a robak nigdy nie umrze.
Słowa naszego wersetu pochodzące z ust
samego Mistrza, Wielkiego Nauczyciela, zostały zrozumiane opacznie
w sposób godny ubolewania. Nauka wielu od dzieciństwa zawierała
w swej treści pogląd, że tylko świątobliwi wybrańcy pójdą do
nieba a inni nie tylko utracą niebo, ale otrzymają wieczne życie
w mękach. Zatem nasz werset był rozumiany jako opis tego, co
właściwie cała ludzkość była zmuszona znosić. To piekło było
z pozabiblijnego punktu widzenia przedstawiane dziecięcym umysłom
jako rozpalone do białości. Gdy wyrażaliśmy zdumienie lub zaskoczenie,
że jakiekolwiek stworzenie mogłoby tak długo znosić takie warunki,
odpowiedź brzmiała, że Bóg w uczynieniu nas ogniotrwałymi i
wrażliwymi na ból przejawiał swą wszechmocną siłę.
WYPACZONE WYOBRAŻENIA I OGNIOTRWAŁE
(?) ROBAKI
Niektórzy teologowie ze szkoły Tomasza z
Akwinu posunęli się tak daleko, iż przedstawili te biedne istoty
w ich cierpieniach i pokazali, że żar utworzy rodzaj azbestu,
jaki je pokryje i ochroni w pewnej mierze od jego intensywności.
Ale ci oszukańczy teologowie wyjaśnili dalej, że te zewnętrzne
powłoki będą pękać i łuszczyć się co chwilę pozostawiając biedną
ofiarę od nowa wrażliwą na cierpienia, aby mogły one być intensywniejsze.
Oczywiście ci teologowie przeszłości
mieli trudności, jeżeli chodzi o robaki. Oni mogli wyobrazić
sobie diabły, które jako uodpornione na ból przez głównego dręczyciela
- Wszechmocnego Boga - doglądałyby tortur. Ale dla wielu dylematem
było wyobrażenie sobie tego, w jaki sposób robaki dają sobie
radę w tak wielkim żarze i jak one mogłyby zwiększyć męczarnie
biednych ofiar. Lecz cierpliwe rozmyślanie według tych okrutnych
i diabelskich wytycznych umożliwiło niektórym sformułowanie
teorii, że te robaki są robakami ognistymi żyjącymi w ogniu
i rozkoszującymi się ogniem - robaki, które przewiercają się
przez te zeskorupiałe powłoki i dodają ludzkości jeszcze więcej
straszliwych cierpień!
Czy intencją Wielkiego Nauczyciela było,
aby takie wnioski wyciągano z Jego mowy? I czy On powstrzymał
się od podania takiego opisu z powodu współczucia, umiarkowania
czy też wstydu? Czy jest to ogólna nauka Słowa Bożego, czy też
uczyniono ogromny błąd? I czy źle pojęliśmy metaforę i potraktowaliśmy
ją dosłownie? Zbłądziliśmy? Zrozumieliśmy mylnie?
Wielki Nauczyciel, który strofował swych
uczniów, Jakuba i Jana, gdy chcieli oni, aby na miasto Samarię
zstąpił ogień z nieba, gdyż tamtejsi ludzie odmówili sprzedania
żywności dla Mistrza, Ten współczujący Jezus powiedział im:
"Nie wiecie wy, jakiegoście ducha. Albowiem Syn człowieczy
nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale zachować" (Łuk.
9:55, 56). Czy ten Syn człowieczy mógł w jakimś mądrym celu
powiedzieć nam, że nasz wielki Ojciec Niebiański posiada mniej
ducha miłości i sprawiedliwości niż ci dwaj porywczy uczniowie?
Czy On zamierzał oznajmić, że podczas gdy uczniowie mogli porywczo
chcieć zniszczyć ziemskie życie Samarytan, Ojciec Niebiański
o jeszcze bardziej opętańczym usposobieniu potraktował właściwie
całą ludzkość dziesięć milionów razy gorzej niż oni, bo mógł
użyć Boskiej mocy, aby przez całą wieczność kontynuować zadawanie
cierpień swoim ziemskim stworzeniom, podczas gdy Jego własne
Słowo oznajmia, iż oni zostali ukształtowani w nieprawości,
w grzechu poczęły ich matki (Ps. 51:7) - także ziemskie istoty,
których otoczenie było nieprzychylne, a ich przeciwnika - diabła
Bóg ani nie zniszczył, ani nie związał?
SZEOL, HADES I TARTAROO
Jak dotąd spostrzegliśmy, jedynym hebrajskim
słowem przetłumaczonym jako piekło od Księgi Rodzaju do Malachiasza
jest słowo szeol, które w Biblii Króla Jakuba jest bez różnicy
przetłumaczone jako grób, dół i piekło - w większości przypadków
jako dół i grób, i to ostatnie znaczenie jest tłumaczeniem właściwym.
Jego greckim odpowiednikiem w Nowym Testamencie, jak widzimy,
jest hades, które to słowo jest podobnie bez różnicy przetłumaczone
jako grób i piekło, ale zawsze powinno być przełożone jako grób.
Żaden prawdziwy uczony w świecie nie będzie utrzymywał, że z
podstawowym znaczeniem tych słów jest związana najmniejsza myśl
życia, cierpienia lub radości. Pismo Święte jasno oświadcza,
że "niemasz żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności,
ani mądrości w grobie [szeol]" (Kazn. 9:10), do którego
wszyscy, tak dobrzy jak i źli idą w chwili śmierci, gdzie pozostaną
aż do zmartwychwstania.
W Nowym Testamencie słowo tartaroo -
czasownik - występuje tylko raz i jest błędnie przetłumaczone
na "strącił do piekła", podczas gdy powinno być ono
oddane jako "uwięził", tj. upadli aniołowie zostali
uwięzieni w atmosferze naszej Ziemi (2 Piotra 2:4; Jud. 6; Efez.
2:2; 6:12). W żaden sposób nie odnosi się to do ludzi, ale do
upadłych aniołów. Apostoł mówi, że za karę "Bóg uwięził
[tartaroo] ich" i "na sąd dnia wielkiego związkami
wiecznymi pod chmurą zachował".
GEHENNA
W tym artykule będziemy badać czwarte słowo
przetłumaczone jako piekło w KJV. To słowo w języku greckim
to gehenna. Występuje ono tylko dwanaście razy w następujących
wersetach: Mat. 5:22, 29, 30; 10:28; 18:9; 23:15, 33; Mar. 9:43,
45, 47; Łuk. 12:5; Jak. 3:6. W jednym wypadku występuje ono
w związku z naszym powyższym tekstem. Pytanie brzmi: do czego
odnosi się to słowo gehenna? Czy jest to nazwa dla czyśćca?
Lub też nazwa jeszcze gorszego miejsca wiecznych tortur, jak
głosi wiara protestancka? Odpowiadamy: nie. Jest to metafora
użyta jako symbol drugiej śmierci - śmierci, z której nie będzie
zmartwychwstania, przywrócenia do życia - wiecznego zniszczenia
wspomnianego przez św. Pawła, o którym św. Piotr mówi, że ci,
którzy jej doświadczają, zginą jak bydło bezrozumne (2 Tes.
1:9; 2 Piotra 2:12). Jest to bardzo jasno stwierdzone w Obj.
20:14, gdzie o tym "jeziorze ognistym" jest powiedziane
"Tać jest wtóra śmierć".
DOLINA HINNOM - TOFET
Greckie słowo gehenna jest synonimem hebrajskiego
słowa Ge-hinnom, które znaczy "dolina Hinnom". Ta
dolina jest wielokrotnie wspomniana w Biblii. Była ona własnością
rodziny imieniem Hinnom. Pierwszy raz jest wspomniana u Jozuego
15:8. Patrząc na biblijną mapę miasta Jeruzalem znajdziemy tę
dolinę na południe i południowy zachód od murów miasta. W okresie,
gdy Izraelici w sposób godny politowania pogrążyli się w bałwochwalstwie,
dolina Hinnom była używana jako miejsce kultu. Mosiężny wydrążony
posąg pogańskiego boga Molocha został tam wzniesiony. Był on
skonstruowany w ten sposób, że krzesło będące częścią posągu
stanowiło piec rozpalany od tyłu, a głowa posągu była szczytem
przewodu kominowego. Posąg miał wyciągnięte ręce jak gdyby dla
otrzymania czegoś, a gdy był rozpalony do czerwoności, był odbieralnikiem,
w którym omamieni Izraelici umieszczali swe dzieci jako ofiary.
W tym czasie dęto w trąby, bito w bębny i ludzie krzyczeli głusząc
krzyki torturowanych dzieci. Kiedy dobry król Jozyjasz wstąpił
na tron, bałwochwalstwo zostało zniesione i przywrócono właściwe
czczenie Boga w świątyni (2 Król. 23:10).
Później, aby ludzie nigdy już nie zwrócili
się do takich ohydnych obyczajów, dolina Hinnom została zbeszczeszczona.
Stała się doliną obrzydliwości. Używano jej jako wysypiska nieczystości
z Jeruzalem. Wrzucane były tam padłe zwierzęta, a także utrzymuje
się, że niektórzy nikczemni zbrodniarze po straceniu byli do
niej wrzucani zamiast być pogrzebani - aby zilustrować w sposób
typiczny, że dla tych, którzy ostatecznie nie chcą się poprawić
nie ma przyszłego życia, że oni będą wyrzutkami społeczeństwa.
Dolina Hinnom jest obecnie zasypana
i rośnie tam sad, ale pierwotnie była ona dość głęboka. Ciała
padłych zwierząt były do niej wrzucane, aby zostały zniszczone
przez robaki żywiące się nimi. Nikt nie usiłował powstrzymać
ich od całkowitego zniszczenia tych ciał. Na dnie doliny rozpalone
były ognie, aby strawiły wrzucane łatwopalne materiały; siarka
była dodawana po to, aby jej opary mogły zniszczyć wszelką chorobę.
Nikt nie myślał o gaszeniu tego ognia; był on pożądany. To była
gehenna za dni naszego Pana.
PRAWDZIWE ZNACZENIE GEHENNY
Jezus użył wyrazu gehenna w sensie metaforycznym
lub obrazowym jako ilustracji drugiej śmierci, która będzie
udziałem wszystkich całkowicie dobrowolnych grzeszników. On
użył tego wyrazu także symbolicznie w związku z innymi symbolami
Księgi Objawienia, gdzie, jak już zostało zauważone, wyjaśnia
On, że oznacza ona drugą śmierć (Obj. 20:14, 15; 21:8).
Robaki w tej dolinie nie były bardziej
nieśmiertelne niż jakiekolwiek inne robaki czy larwy, a ognie
rozpalone tam nie płoną obecnie. To wyrażenie "Gdzie robak
ich nie umiera, a ogień nie gaśnie" po prostu oznacza,
że zniszczenie reprezentowanej klasy będzie całkowite; że nic
nie uratuje ich od pełnego i całkowitego zniszczenia, unicestwienia.
Śmierć Adamowa będzie zniszczona jak oświadcza Pismo Święte.
Chrystus umarł, by mógł mieć słuszną moc zniszczenia śmierci
Adamowej i wydźwignięcia wszystkich tych z rasy Adamowej, którzy
przyjmą Jego łaskę przywrócenia im tego, co zostało stracone
w Adamie i odkupione na Kalwarii. Ale druga śmierć jest przyjacielem
Boga i wszystkich tych, którzy miłują sprawiedliwość, ponieważ
ona ostatecznie i na zawsze zniszczy miłujących, czyli mających
sympatię do grzechu i odmawiających posłuszeństwa Boskiej woli
po pełnym oświeceniu.
Jak ziemskie Jeruzalem było figurą Jeruzalem
z góry, niebieskiego Jeruzalem, Królestwa Bożego, które ma być
założone na całej Ziemi, tak gehenna, jej "ogień"
i "robaki" były figurą drugiej śmierci niszczącej
każdego dobrowolnego grzesznika w czasie Pośredniczącego Królestwa
Chrystusa i po jego zakończeniu w Małym Okresie, przed ustanowieniem
Królestwa na Ziemi dla tych z ludzkości, którzy staną się podobnymi
owcom, z zupełnie, wyrobioną sprawiedliwością.
Jak Nowe Jeruzalem nie będzie literalnym
miastem z literalnymi ulicami ze złota, bramami z pereł i ścianami
z klejnotów, tak ani dolina Hinnom, ani jezioro ogniste na zewnątrz
miasta - Nowego Jeruzalem - nie będzie literalne; oba są symboliczne.
Jedno reprezentuje harmonię z Bogiem, Boskie błogosławieństwo
i żywot wieczny, drugie reprezentuje odłączenie od Boga, wieczne
zniszczenie, unicestwienie, drugą śmierć. Ogień nigdy nie jest
symbolem zachowania. Bynajmniej, jest on zawsze symbolem zniszczenia.
Dodanie siarki pogłębia figurę, bo palenie siarki było jednym
z najbardziej morderczych środków znanych światu starożytnemu.
Jest to zabójcze nie tylko dla ludzi i większych zwierząt, ale
także dla owadów, mikrobów i wszystkiego, co żyje.
ZBADANIE IZAJ. 66:24
Ta sama lekcja o zniszczeniu dobrowolnych
przestępców, jaka była przedstawiona w destrukcyjności doliny
Hinnom (gehenny), jest udzielona przez Proroka Izajasza (66:24).
Za dni Izajasza znajomym widokiem była literalna dolina Hinnom
użyta jako figura przez Ducha Świętego mówiącego przez niego,
wskazującego na antytyp i mówiącego o Nowych Niebiosach i Nowej
Ziemi - nowych religijnych i świeckich organizacjach ludzkich,
które będą założone przez panowanie Mesjasza - i o tym że wówczas
czyniciele zła nie ujdą, ale będą zupełnie, ostatecznie zniszczeni.
"I wynijdą, a oglądają trupy ludzi tych, którzy wystąpili
przeciwko mnie; albowiem robak ich nie zdechnie, a ogień ich
nie zgaśnie, a będą obrzydliwością wszelkiemu ciału". Nie
jest nic powiedziane o patrzeniu na żywe istoty cierpiące tortury
ani nie jest to treścią tej myśli. Trup jest to martwe ciało.
Bóg nigdy nie pochwalał tortur, ale zawsze je potępiał (Jer.
19:5; 32:35).
Jak szczęśliwi powinniśmy być zdając
sobie sprawę, że wielki Boski plan nie będzie obejmował komory
tortur zawierającej miliardy Jego stworzeń, ale jak oświadcza
Pismo Święte, wszelkie stworzenie, które jest na niebie i na
ziemi i pod ziemią będzie słyszane jako mówiące: Siedzącemu
na stolicy i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i
siła na wieki wieków (Obj. 5:13).
Wykazawszy, że ani Biblia, ani rozum
w najmniejszym stopniu nie popierają doktryny mówiącej, że wieczne
męki są karą za grzech, zauważamy fakt, że creda różnych kościołów,
wyznania, śpiewniki i rozprawy teologiczne są jedynymi rzecznikami
tej doktryny. Zauważamy też, że pod wpływem wzmacniającego się
światła naszego dnia i pod wpływem konsekwentnej emancypacji
rozumu wiara w tę straszną, diabelską doktrynę Wieków Ciemnych
szybko wygasa. Ale, niestety, nie dzieje się tak z powodu ogólnej
gorliwości chrześcijan w stosunku do Słowa Bożego i Jego charakteru
oraz z woli zniszczenia ich nieubłaganych bóstw wyznaniowych.
Och, nie! Oni ciągle jeszcze kłaniają się swoim uznanym fałszerstwom:
ciągle jeszcze zobowiązują się bronić je i marnują czas oraz
pieniądze na podtrzymanie ich, choć w sercu wstydzą się tego
i osobiście wypierają się ich.
Ogólny wpływ tego wszystkiego spowodował,
że ludzie uczciwego serca w świecie pogardzają chrześcijaństwem
i Biblią, a także wytworzył hipokrytów i niedowiarków oraz nominalnych
chrześcijan. Ponieważ kościół nominalny trwa przy tym starym
bluźnierstwie i fałszywie przedstawia swój własny błąd jako
naukę Biblii, Słowo Boże, choć ciągle nominalnie czczone, praktycznie
jest odrzucane. Zatem Biblia - wielka kotwica prawdy i wolności
- jest odcinana właśnie przez tych, którzy gdyby nie byli zwiedzeni
co do jej nauk, byliby podtrzymywani i błogosławieni przez nią.
Ogólną konsekwencją w niedalekiej przyszłości
będzie najpierw otwarta niewierność, a potem anarchia. Za wiele,
bardzo wiele z tych rzeczy odpowiedzialni są obojętni chrześcijanie,
zarówno na ambonach jak i w ławach kościelnych, którzy orientują
się lepiej. Wielu takich chce skompromitować Prawdę, oczernić
charakter Boga, ośmieszyć i oszukać samych siebie przez wzgląd
na spokój, wygodę czy doczesną ziemską korzyść. A każdy sługa,
który przez wstawienie się za niepopularną prawdą zaryzykuje
utratą swej pensji i reputacji za to, że jest "utwierdzony"
w bagnie błędu, jest uważany za człowieka śmiałego, choć nawet
on haniebnie ukrywa swe nazwisko w publikowanych przez siebie
protestach.
Gdyby wyznaniowi chrześcijanie byli
uczciwi sami przed sobą i wierni Bogu, wkrótce dowiedzieliby
się, że "bojaźni, którą się mnie [Boga] boją, z przykazań
ludzkich nauczyli się" (Izaj. 29:13). Gdyby wszyscy zdecydowali
się pozwolić Bogu być prawdziwym, choć to dowiodłoby, iż każdy
człowiek jest kłamcą (Rzym. 3:4) i pokazałoby, że wszystkie
ludzkie wyznania są niedoskonałe i zwodnicze, ogromna praca
druzgotania tych wyznań byłaby wykonana bardzo szybko. Wtedy
Biblia byłaby badana i oceniana jak nigdy przedtem, a jej świadectwo,
iż karą za grzech jest śmierć, byłoby uznane jako nauka o sprawiedliwym
wynagrodzeniu.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `87(56).
|