JAN Chrzciciel był uwięziony około roku,
gdy został stracony przez ścięcie, jak opowiedziano w tej lekcji.
Wygłaszał on kazania tylko około roku, lecz w tym czasie wywarł
widocznie głębokie wrażenie w całej Palestynie jednak wrażenie
to nie przysposobiło serc ludzkich do przyjęcia Jezusa jako
Mesjasza przez żal i skruchę za grzech. Józefus sądzi, iż był
on uwięziony w wieży połączonej z zamkiem Macheront. Geike daje
nam swoją opinię o rodzaju lochu w tych słowach: "Być może
więzienie z żelaznych sztab jakie widziałem w Gazie, do którego
przyjaciele więźnia mogli przychodzić z żywnością lub na pogawędkę,
ale wiezienie nie z wygodami lub zaopatrzeniem w żywność czy
miejscem do spania, jedynie z gołą kamienną posadzką".
To tłumaczyłoby możność wysłania przez Jana swoich uczniów do
Jezusa z zapytaniem "Tyżeś jest ten, który ma przyjść,
czyli inszego czekać mamy?" Nie dziwmy się, że jego przeżycia
pod niektórymi względami były dla niego przykre, chociaż według
naszego zapatrywania rozumiemy, że on wykonywał tę pracę zgodnie
z zamierzeniem Ojca. To może posłużyć za lekcję dla nas. My
również powinniśmy spełniać swoje obowiązki wiernie jako dla
Pana a wszystkie rezultaty pozostawić w Jego rękach aż do ostatecznego
wykonania Jego chwalebnych celów. Te słowa poety są poświęcone
Janowi i wielu innym wiernym ludziom:
Żyjemy
czynami, nie latami;
myślami,
nie oddechami;
Uczuciami,
nie wizerunkiem twarzy.
Ten
najbardziej żyje
Kto
myśli najwięcej, czuje najwznioślej,
czyni
najlepiej.
Tego
życie jest długie,
któremu
odpowiada wspaniały kres życia.
Jak istnieje uderzające podobieństwo
między Janem i Eliaszem, jego typem, tak istnieje silne podobieństwo
między doświadczeniami Jana i wiernego kościoła - wielkim antytypicznym
Eliaszem. Gdy Eliasz uciekł przed Ahabem, jego prawdziwym prześladowcą
była Jezabela, która nastawała na jego życie. Również Jan Chrzciciel
został aresztowany i ostatecznie stracony przez Heroda, ale
jego prawdziwym przeciwnikiem była żona Heroda, Herodiada. Podobnie
większy Eliasz, wierne ciało Chrystusowe w ciele, cierpiało
ze strony cywilnej władzy, jednak rzeczywistym prześladowcą,
poza świecka władzą, była antytypiczna Jezabela wspomniana w
Objawieniu 2:20 - antytypiczna Herodiada - nominalny kościół
cudzołóżcie połączony z królestwami tego świata, nominalnie
poślubiony Chrystusowi. Wszyscy studenci biblijni rozpoznają
różne obrazy tej apostazji w Objawieniu, czy rozumieją jasno
to podobieństwo czy nie.
HEROD, HERODIADA I SALOME
Herod Wielki zostawił kilku synów żądnych
zostania jego następcą. Herodiada poślubiła najstarszego z nich,
przewidując, że w ten sposób zostanie królową. Rzymski cesarz
zdecydował inaczej i obrał Antypasa, Heroda tej lekcji. Skutkiem
tego Herodiada, wciąż o silnej woli i ambicji zostania królową,
sprawiła iż jej czarujące wpływy wobec Antypasa, nakłoniły go
do odtrącenia swojej poprzedniej żony i przyjęcia na jej miejsce
jej jako królowej. Jan Chrzciciel, piętnując grzech, widocznie
publicznie przemawiał przeciw temu bezprawnemu związkowi. Oświadczył
on, że Herod i jego żona żyli w cudzołóstwie, gdyż król będąc
w separacji z własną żoną pozostawał w nieprawym związku z żoną
swego brata Filipa. Nie dziwmy się, że takie wyniosłe, ambitne
i samolubnie usposobione osoby, jak Herod i Herodiada, musiały
żywić urazę do jakiegoś kaznodziei, który ośmielił się odzywać
w sprawie zachowania się królewskiej pary. Wynikiem było uwięzienie
Jana. Oczywiście takie postępowanie było wywołane przez Herodiadę,
która podjudziła do takiego działania z obawy przed kazaniem
Jana. Gdyby Herod odczuwał wyrzuty sumienia, lub gdyby lud został
pobudzony do stopnia oddziaływania na jego sposób postępowania,
prócz jego sumienia, wyniki z pewnością byłyby zgubne dla jej
interesów. Herodiada nie tylko straciłaby wysoką pozycję społeczną
dla zdobycia której poświęciła swoje życie, ale straciłaby wszystko
i stałaby się bezdomną nędzarką. Oczywiście ona namówiła swego
męża, aby skazał Jana na ścięcie w czasie, gdy był uwięziony,
lecz jej wpływy były równoważone obawą Heroda przed skutkami
takiego przebiegu wypadków na lud, który uważał Jana za proroka.
Królowa, wciąż spiskując, zdecydowała
się wykorzystać święto urodzin króla. Ona znała usposobienie
króla i wiedziała, że przy takich okazjach w zwyczaju była wielka
wesołość i używanie napojów alkoholowych z większą niż zwykle
swobodą. Zwyczajem wówczas było, iż mężczyzn na takich spotkaniach
zabawiały tańczące dziewczęta w mniej lub bardziej przejrzystych
szatach, wykonujące zmysłowe tańce. Królowa więc planowała,
żeby na przyjęciu u króla, jako szczególny zaszczyt, przypadło
wystąpienie jej córki z poprzedniego małżeństwa. Salonie. Jej
plan był w najwyższym stopniu udany. Król i jego dworzanie byli
zachwyceni i zamiast lichego daru dawanego zwykle przy takich
okazjach, król, pod wpływem wina i swego zachwytu dla swej adoptowanej
córki, powiedział aby prosiła o to czego pragnie - nawet połowy
jego królestwa (Mar. 6:23).
ZŁA TRANSAKCJA KRÓLA
Tylko umysł wytrącony z równowagi podnieceniem
i alkoholem mógł dać tak nierozważną obietnicę i potwierdzić
ją osobistą przysięgą, jak na to wskazuje Mat. 14. I oto jedna
z korzyści jaką posiada lud Pański. Nie tylko bowiem jest on
chroniony przed takim brakiem umiaru i spaczeniami cielesnego
umysłu, ale ponadto, jak Apostoł oznajmia, otrzymuje on "ducha
zdrowego zmysłu" (2 Tym. 1:7). Zmysł Chrystusowy, usposobienie
Chrystusowe, dźwiga serce w górę i odrywa od takich szaleństw,
wiążąc je z bardziej rozsądnymi rzeczami. To daje nam prawdziwą
ocenę wartości. Natomiast duch świata, duch wyniosłości, duch
ambicji nie mniej od ducha zazdrości, przyczynia się do wypaczenia
umysłu, daje błędne pojęcie wartości.
W związku z tym zwracamy uwagę na różne
złe transakcje: między innymi na transakcję Ezawa, który dla
miski soczewicy sprzedał swoje pierworodztwo, jako pierworodny
Izaaka, naturalny dziedzic Abrahamowej obietnicy. Przypominamy
zły targ Judasza, w którym on otrzymał trzydzieści srebrnych
monet, sprzedał swego Pana i stracił wszystko. Transakcja Heroda
była jedną z tych złych lub kosztownych transakcji. On utracił
spokój swojego umysłu, i jak w tej lekcji upamiętniono - "zasmucił
się król". Możemy być pewni, że ten umysł często był niepokojony
myślą o swojej niesprawiedliwości i dodatkową myślą, iż całkiem
prawdopodobnie jego zbrodnia była dokonana przeciw jednemu ze
szczególnych ulubieńców Pańskich - przeciw prorokowi. Popularność
Jezusa widocznie wcześniej nie stała się tak powszechna jak
po śmierci Jana. Herod usłyszawszy o Jezusie był zakłopotany
i zastanawiał się czy w greckich teoriach nie może być jakaś
prawda, iż umarli nie są umarłymi, ale mają moc komunikowania
się przez inne żyjące osoby, w sposób stosowany przez duchy,
a w obecnym czasie przez media. Jego umysł był zmartwiony, jednak
on nie był skruszany.
Podobne stany przeważają dzisiaj: ludzie
czynią te rzeczy, które uważają za złe, gwałcą przez to swoje
sumienie, czują się przygnębieni. Nie jest to jednak pobożny
żal, ponieważ, jak Apostoł tłumaczy, pobożny żal, żal tego rodzaju,
który Bóg uznaje i ocenia, prowadzi do skruchy. Każdy inny żal
często prowadzi jedynie do szkodliwego wyniku, ale pobożny żal
jest pożyteczny. Prowadzi on do skruchy, do poprawy, do pojednania
z Bogiem na podstawie ustalonego zabezpieczenia w Jezusie. Jako
lud Pana usiłujemy napełniać się duchem Pańskim i proporcjonalnie
opróżniać z ducha światowego, ducha odurzenia i ducha samowoli
i rozwijać ducha" nowego umysłu, ducha zdrowego rozsądku.
Jednak gdy ktoś odkryje w sobie grzech przez uleganie pragnieniom
ciała niech pamięta, że każdy krok prowadzący do upadku jest
krokiem, który można zawrócić, jeśli z tego ma wypłynąć jakieś
dobro lub ma być osiągnięte w przyszłości. Spieszmy się, by
za wszelką cenę odszukać Pana i oczyścić się, obmyć, wybielić
w zasłudze drogocennej krwi, i odtąd bardziej niż kiedykolwiek
strzec się grzechu.
CZY JAN POSTĘPOWAŁ NIEROZTROPNIE?
Nie do mas należy osądzenie (postępowania
Jana Chrzciciela, aby ustalić czy przebrał on miarę swojej powinności,
czy nie, krytykując króla i królową. Jesteśmy jednak skłonni
sądzić, że on przekroczył miarę swego obowiązku. Tak dalece
o ile możemy ocenić sytuację, w tym czasie było wielu urzędników,
którym Jezus i Apostołowie mogli postawić poważne zarzuty, ale
nie ma dowodów, by któryś z nich obrał taki sposób postępowania
jak Jan, Jezus stanął przed Piłatem, później również przed tym
właśnie Herodem, a jednak nie ma zapisu by kiedykolwiek wyrzekł
On słowo w związku ze sprawą o której Jan wypowiadał się ze
swobodą. Paweł osobiście stawał przed Agrypą i Feliksem oraz
innymi wybitnymi ludźmi owego czasu, niektórzy z nich, według
historii, byli podłymi ludźmi, jednak Paweł nie zaatakował osobiście
ich i jedyną jego apelacją do Agrypy było, "Życzyłbym od
Boga abyś ty i ...wszyscy ... stali się takimi, jakim i ja jest,
oprócz tych związek". Te słowa były odpowiedzią na uwagę
Agrypy, "Małobyś mnie nie namówił, żebym został chrześcijaninem".
W naszym zrozumieniu nauk Pisma Świętego nie jest powinnością
ludu Pańskiego iść przez świat i strofować grzech, ale głosić
Ewangelie. To jest ta Ewangelia, którą my głosimy przez nasze
słowa i nasze życie i która jest "mocą Bożą ku zbawieniu
każdemu wierzącemu. Podkreślamy to, ponieważ spostrzegliśmy,
iż niektórzy z ludu Pańskiego w takich sprawach raczej za swój
obowiązek uważają naśladowanie sposobu postępowania Jana niż
naśladowanie Pana Jezusa i Apostołów. My wierzymy, że w tym
oni popełniają błąd. Ewangelia nie jest posłana po to, by kruszyć
ludzkie serca, ale zawiązywać (zranione serca - uzdrawiać tych,
których serca są już skruszone (Łuk. 4:18). Grzech i jego naturalne
kary są młotami kowalskimi, które kruszą ludzkie serca. Czas
wielkiego ucisku, który nadchodzi jest najwidoczniej Boskim
sposobem kruszenia serc całego świata, aby przygotować go na
przyjęcie Balsamu z Gilead i powszechnych błogosławieństw w
wieku Tysiąclecia, który po nim nastąpi. Ten, kto używa Ewangelii
jako młota błędnie zrozumiał upoważnienie, które dla uczniów
Chrystusa brzmi: "Duch Panującego Pana jest nade mną; przeto
mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię cichym, posłał mię,
abym zawiązał sramy tych, którzy są skruszonego serca"
itd. (Izaj. 61:1):
DOBRY LUB ZŁY WPŁYW RODZICA
Władza Herodiady nad Herodem jest zilustrowana
przez jej władzę nad swoją córka Salome. Wspaniałomyślna propozycja
króla musiała wywrzeć wrażenie na młodej dziewczynie. Bogactwo,
przepych, szaty, pałace najwidoczniej ukazały się przed jej
umysłem, ale jak poprzednio działała pod kierunkiem swojej matki,
tak i teraz o rade prosiła matkę, ,O co mam prosić?" (Mar.
6:24). Mamy tu ilustracje rodzicielskiego wpływu. Zła kobieta
jaką była Herodiada najwyraźniej posiadała uczucia swojej córki
i jej zupełne zaufanie oraz posłuszeństwo. To ona miała skierować
młody umysł na dobre lub złe tary. W pewnej mierze odnosi się
to do każdego rodzica, szczególnie do każdej matki. Jak wielka
jest więc odpowiedzialność ojca i matki za postępowanie ich
dzieci! Duch zdrowego rozsądku jaki lud Boży posiada na pewno
skłoni go do użycia tego wielkiego wpływu, wywieranego dzięki
naturalnemu pokrewieństwu i sposobnościom do poprowadzenia tych,
którzy znajdują się pod jego kierownictwem na właściwe ścieżki.
Niestety, jak niektóre nawet chrześcijańskie
matki zaniedbują wykorzystania takiej sposobności i skierowanie
swoich dzieci na niebiańskie drogi. One zdają się mieć tyle
światowego ducha, że chociaż pragną poświęcić swoje własne ziemskie
korzyści dla sprawy Pana i zgromadzić skarb w niebie, wzbraniają
się przed dopuszczeniem do uczestnictwa w tym swoich dzieci.
Nie rozumieją one, że drogi mądrości są drogami przyjemnymi
i że wszystkie inne ścieżki prowadzą do teraźniejszych i przyszłych
kłopotów. Nie doceniają one słów Apostoła, "abyście stawiali
ciała wasze ofiarą żywą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę
waszą". Każdy inny sposób postępowania jest nierozsądny,
nierozumny, nieroztropny.
Ktoś włożył te słowa w usta matki jako
odpowiedź na pragnienie córki posiadania tych wspaniałych rzeczy
zaofiarowanych jej przez króla: "Mały głuptasku, ty nie
wiesz o co prosić: czym byłyby te wszystkie rzeczy dla ciebie
i dla mnie pozbawionych tronu i wyrzuconych, co lada dzień może
nastąpić jeżeli Jan Chrzciciel będzie żył?". Myślą matki
widocznie było, że wraz z usunięciem proroka ze swej drogi wszystkie
korzyści będą dostępne dla niej i dla jej córki. Ona kazała
swej córce prosić o głowę proroka i to natychmiast, tutaj, teraz,
na misie (jeden z dużych półmisków użytych na uczcie). Pośpiech
był uznany za konieczny, żeby zapał króla nie ostygł i jego
rozsądek nie przejął kontroli, w czasie gdy przypływ podniecenia
i trunek był przy nim, i gdy jego doradcy byli obecni, którzy
słyszeli przysięgę, i przed którymi jakieś niezdecydowanie w
odniesieniu do więźnia mogłoby ośmieszyć jego samego. Król uległ,
ale Herodiada nie uniknęła losu, którego się lękała, gdyż historia
wspomina, że w przeciągu dziesięciu lat jej ambicja skłoniła
Heroda, wbrew jego lepszej ocenie sytuacji, do ubiegania się
w Rzymie o dodatkowy zaszczyt. Prośba była odrzucona i Herod
został pozbawiony swego panowania i wypędzony do Lyonu w Galii,
gdzie umarł.
PRZEPOWIEDZIANA PRZYSZŁOŚĆ
Już wspomnieliśmy, iż Jan, Chrzciciel jest
antytypem Eliasza i że Kościół wieku Ewangelii, głowa i ciało,
Chrystus w ciele, jest jeszcze wyższym i większym antytypem.
Od osiemnastu lub więcej stuleci ten, większy Eliasz głosił
sprawiedliwość w świecie i wzywał do pokuty itd., zapowiadając
przyjście Chrystusa, uwielbionego Kościoła, jako królestwa Bożego,
by sądzić i błogosławić świat. Jak Eliasz znalazł tylko niewielu
wiernych Bogu w Izraelu, tak drugi Eliasz znalazł tylko niewielu
chętnych do spotkania się z Jezusem w ciele i podobnie wielki
antytypiczny Eliasz (kościół w ciele) znalazł tylko kilku, maluczkie
stadko, zwracających uwagę na Królestwo i całkowicie przysposobionych.
Niemniej jest to praca zamierzona i jak przepowiedział prorok
Malachiasz, nieosiągnięcie większych rezultatów oznacza, iż
to Królestwo nie będzie zaprowadzone spokojnie, ale gwałtownie
i że w celu osadzenia Króla chwały jako książęcia ziemi konieczne
będzie ukaranie narodów rózgą żelazną, potłuczeniem ich na kawałki
jak naczynia garncarskie, by wszyscy poganie szukali Pana i
znajomość Pańska napełniła całą ziemię, żeby Jego Królestwo
przyszło i Jego wola była wykonywana na ziemi i w niebie.
Oto inny szczegół: Pierwsza Jezabela
prześladowała pierwszego Eliasza, uciekł na puszczę i nawet
po jego powrocie, po dokonaniu wielkiego cudu i skierowaniu
serc niektórych do Pana po raz drugi zmuszony był on do ucieczki
przed Jezabela, która nastawała na jego życie. W wypadku drugiego
Eliasza, Jana Chrzciciela, doświadczenia były nieco podobne
i Herodiada - Jezabela zdołała ostatecznie zgładzić proroka.
W wypadku trzeciego Eliasza (Kościoła w ciele) niewiasta Jezabela
jest wymieniona po imieniu (Obj. 2:20), a jej zgubne dzieło,
ucieczka Kościoła na puszczę (Obj. 12:6) i jego powrót ze stanu
puszczy od czasów Reformacji, są dobrze znane. Przewidywaliśmy
drugi atak na prawdziwy Kościół (nie na nominalny system); i
to oznaczało, jak w wypadku Jana Chrzciciela, drugie i sną pozór
całkowite zwycięstwo babilońskiej niewiasty i jej kochanka,
świata, nad wiernymi członkami kościoła Chrystusowego w ciele.
Klasa Eliasza miała być pokonana, ale pozorna porażka jedynie
przyśpieszyła zaszczyty Królestwa, moc i obiecane błogosławieństwa.
"Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota".
IDŹ, POWIEDZ TO JEZUSOWI
Uczniowie Jana wiedzieli gdzie iść z wiadomością
- gdzie znaleźć współczucie i pocieszenie W związku z poniesioną
stratą. W tym jest lekcja dla nas. Do kogo udamy się z doświadczeniami,
trudnościami, smutkami, kłopotami, zmartwieniami, zawodami?
Pan zaprasza nas, abyśmy przyszli do Niego z wszystkim co jest
za ciężkie dla nas samych, z każdą troską. On troszczy się o
nas i udziela błogosławieństwa ufającym Jemu. Niewątpliwie ci,
którzy udali się do Jezusa stali się Jego uczniami i w ten sposób
ich próby w związku z ich wodzem i nauczycielem, Janem Chrzcicielem,
wprowadziły ich w ściślejszą znajomość i duchową jedność z wielkim
Nauczycielem. I tak bez wątpienia będzie z tymi, którzy są przyjaciółmi
ludu Pańskiego w obecnym czasie: zemsta antytypicznej Jezabeli
na antytypicznym Eliaszu pobudziła jego przyjaciół i towarzyszy
do jeszcze większej miłości i zainteresowania i będzie środkiem
pociągnięcia ich bliżej do Pana.
Wielu nie rozumie, że Jan Chrzciciel
należy do odrębnej klasy zbawionych, od tych do których zwrócono
się w zacytowanym ma wstępie wersecie. Jamowi nie była obiecana
żadna korona żywota. Ta obietnica należy do Kościoła wieku Ewangelii
- wezwanych, wybranych i wiernych. Jednak Jan otrzyma wielkie
błogosławieństwa. Zapamiętaliśmy bowiem słowa naszego Pana:
"Nie powstał z tych, którzy się z niewiast rodzą, większy
nad Jana Chrzcicie la; ale który jest najmniejszym w królestwie
niebieskim, większy jest, niżeli on" (Mat. 11:11).
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `89(188).
|