Przypowieść ta ilustruje postępowanie ziemskiego
króla. Chwilowo król ten był wspaniałomyślny i wybaczył dłużnikowi,
dając mu czas i sposobności dotrzymania słowa i pełnego spłacenia
długu. Lecz gdy dowiedział się, jak w sposób nie odznaczający
się hojnością dłużnik ten niemiłosiernie potraktował jeszcze
biedniejszego człowieka, który był mu winien znacznie mniej,
odmawiając mu współczucia i przedłużenia czasu spłaty, król
oburzył się i odstąpił od swego miłosierdzia, odwołał przedłużony
czas spłaty i oddał dłużnika w ręce komorników aż do spłacenia
pełnej kwoty.
Postępowanie tego króla nie przedstawia
pod każdym względem postępowania naszego Niebiańskiego Ojca,
ale pod kilkoma względami tak czyni. Nasz Niebiański Ojciec
nie wybacza nam naszych grzechów ani nie udziela przedłużenia
czasu spłaty ceny naszych występków. Wprost przeciwnie, Bóg
"nie wysłuchuje grzeszników", ale po oddaniu wszelkiego
sądu Synowi niebiański Ojciec odsyła wszystkich proszących do
Niego - do Drogi, Prawdy i Żywota. Jedyna droga przystępu i
pojednania z niebiańskim Ojcem wiedzie przez Syna, który kupił
nas własną drogocenną krwią i jedynie z Nim możemy mieć przebaczenie,
odpuszczenie grzechów. Ci, którzy przychodzą do Ojca przez Niego,
już są mile widziani przez Ojca w Onym umiłowanym, tzn. w sposób
poczytany, ale rzeczywiście i w pełni zostaną przedstawieni
dopiero po oczyszczeniu i udoskonaleniu ich przez Syna tak,
aby mógł przedstawić ich bez skazy i bez nagany w miłości przed
Jehową (Kol. 1:22; Fil. 2:15).
Przypowieść ta ilustruje jednak postawę
niebiańskiego Ojca w tej kwestii. Bóg byłby również oburzony,
gdyby ktoś, komu On, w Chrystusie zapewnił pełne odpuszczenie,
a nie jedynie przedłużenie czasu spłaty, był niemiłosierny wobec
współsługi. Bóg takim uczyni to, co uczynił król z przypowieści.
Od pozbawionych miłosierdzia zażąda spłaty pełnego długu, nie
okazując żadnego miłosierdzia tym, którzy nie okazują miłosierdzia
wobec innych (Mat. 7:1,2,12).
ODPUSZCZENIE OTRZYMUJEMY PRZEZ JEZUSA
Niektórzy używają tej przypowieści, by przeciwstawić
się konieczności śmierci Jezusa jako okupu w naszym zastępstwie,
w celu spłacenia kary Adamowej. Argumentują, że przypowieść
ta uczy o czymś przeciwnym, a mianowicie, że Bóg HOJNIE PRZEBACZA
wszelki grzech Adamowy i nie wymaga też, by ludzie za niego
płacili, ani by Jezus zapłacił za niego, za nas, Sprawiedliwy
za niesprawiedliwych. Lecz jest to fałszywa interpretacja nauki
płynącej z tej przypowieści, wynik teorii, którą usiłują poprzeć
jakimś pozornym dowodem biblijnym.
Przypowieść ta nie ma związku z postępowaniem
Boga wobec grzeszników, lecz Boga z jego dziećmi przymierza,
zwanymi tutaj (i gdzie indziej) "sługami - niewolnikami".
Są to ci, którzy przez okup Chrystusa już zostali usprawiedliwieni
z winy Adamowej i którzy poświęcili się Bogu, by na zawsze pozostać
Jego sługami. Tacy znają wolę swego króla i wiedzą jak przez
słabości ciała i pokusy nie oddali Bogu wszystkiego, czego wymaga
ich przymierze, ale gdy udali się do Ojca i go prosili (jako
dzieci, w imieniu swojej Głowy) o miłosierdzie, zawsze przekonywali
się, że jest bardzo miłosierny. Jak powiedział Jezus: "O
cokolwiek prosicie Ojca w imieniu moim, stanie się wam".
W zamian za to oczekuje się od takich
osób okazywania takiej samej wspaniałomyślności wobec swoich
bliźnich. Jeśli tego nie czynią, nie mogą oczekiwać jakiejkolwiek
wspaniałomyślności od Ojca w sprawie zachowywania przymierza,
lecz muszą być traktowani z całą surowością jego litery i oddani
w obecnym życiu uciskom i cierpieniu wystarczającym do nauczenia
ich współczucia dla słabych i błądzących.
Ta sama lekcja zawarta jest w modlitwie
Pańskiej: I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym
winowajcom. To poświęceni mówią w modlitwie "Ojcze nasz",
ponieważ zostali już uwolnieni od winy Adamowej.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Sztandar Biblijny" nr 84.
|