JAKĄ jest charakterystyka niezbędnie potrzebna
do o trzymania błogosławionego stanu, jaki Pan Bóg zamierzył
nam udzielić? Czym musimy być, abyśmy mogli odziedziczyć Królestwo,
by być napełnieni sprawiedliwością, otrzymać miłosierdzie Boże,
wieczną szczęśliwość, być nazwani synami Bożymi, oglądać oblicze
Boże, słowem: otrzymać niebieską nagrodę? Czy może być ważniejsze
nad to pytanie? Czy mógłby być ważniejszy nad to temat lub nauka,
lub czy mogłoby być bardziej zajmujące i pożyteczne badanie
nad powyżej wymienione przedmioty. Wielki Nauczyciel - Jezus
- miał to za temat do jednego ze swych głównych kazań i najgłówniejszy
punkt jego argumentu został zapisany dla pożytku Jego naśladowców
przez cały wiek ewangeliczny. Podczas gdy naśladowanie charakteru
Jezusa przez Jego uczniów jest niezbędnie potrzebne, to dojście
do tego i osiągnięcie podobnych zalet i usposobienia znaczy
osiągnięcie błogosławieństw, jakie Pan Bóg zamierzył nam udzielić.
Aby ta sprawa mogła się lepiej wyryć w naszych umysłach Pan
udzielił ten charakter, czy usposobienie na różne części, abyście
przez to mogli się przypatrzyć temuż z różnych stron, podobnie
jak fotograf mógłby pokazać nam. dany przedmiot z różnych stron
np. z frontu, z boku, z tyłu itp., aby wszystkie szczegóły,
dotyczące tego przedmiotu, mogły być dobrze zauważone i zrozumiane.
Pierwszą zaletą charakteru, którą nasz Pan
przedstawia, a która w pewnym względzie może być uważaną za
najważniejszą jest Pokora. "Błogosławieni ubodzy w duchu
(uniżonego ducha) albowiem ich jest królestwo niebieskie".
Nie mamy przez to rozumieć, aby pokora była jedyną cnotą i kto
ją posiada mógł przez to osiągnąć Królestwo, lecz żeby osiągnąć
Królestwo, pokora jest pierwsza, o którą potrzeba się starać.
Innymi słowy mówiąc, chociaż nie wszyscy pokorni odziedziczą
Królestwo, to jednak jest faktem, że ktokolwiek nie będzie pokornym,
Królestwa niebieskiego oglądać nie będzie. To co jest powiedziane,
iż ich jest Królestwo, znaczy, że dla takiej klasy ludzi jest
możebne przyjąć odpowiednie temu warunki, osiągnąć błogosławieństwa
i dojść do chwały, podczas gdy ludziom przeciwnego usposobienia,
tj. pysznym, wyniosłego ducha, w sobie zaufanych, jest absolutnie
niemożebne, by mogli osiągnąć Królestwo tak długo, dopóki nie
staną się pokornymi. O jak wielce byłoby to pożytecznym dla
ludu Bożego, gdyby mógł dobrze rozeznać i ocenić ten punkt i
zapamiętać, że "Bóg pysznym się sprzeciwia, a (jedynie)
pokornym łaskę dawa." Myśl ta mogłaby strzec każdego, który
stara się o przypodobanie obrazowi Syna Bożego. Z jaką gorliwością
staraliby się czuwać i pielęgnować w swych sercach rozwój ducha
pokory, a co zaraz zauważyliby i inni w codziennym naszym postępowaniu,
a co wywołałoby dobry wpływ szczególnie na "braci"
i sprowadziłoby błogosławieństwo.
Jak z korzenia drzewa wyrasta pień i
wiele gałęzi, tak z tej zalety charakteru wyrastają inne przymioty
duchowe, którą, czynią ich posiadacza błogosławionym, czyli,
iż taki człowiek podoba się Bogu. Jak wielce różni się nauka
naszego Pana w tym względzie od nauk ludzkich! Ludzka mądrość
dyktuje: "Głowa do góry". "Ceń siebie, a wtedy
i drudzy będą cię cenić." Gdy będziesz więcej myślał o
sobie, będziesz miał większy wpływ, aniżelibyś się trzymał pokornym
i uniżonym, trzymaj się nieco wyżej niż sam myślisz o sobie
itp. Bez wątpienia, że w światowej radzie zawiera się i światowa
mądrość, ma się także rozumieć, iż jest w tym pewna doza prawdy,
co się tyczy spraw ziemskich i powodzenia w teraźniejszym czasie.
Lecz jak w tym, tak i w innych razach, nasz Pan pokazuje, że
Jego drogi wyższymi są od dróg ludzkich, jak niebo jest wyższym
od ziemi. Zapewnia nas także, iż ktokolwiek się uniży, będzie
w swoim czasie wywyższony, a kto się teraz wywyższa będzie poniżony
w czasie właściwym (Mat. 23: 12). Pismo św. wskazuje na naszego
Zbawiciela jako wzór pokory i posłuszeństwa, którego Bóg nader
wywyższył i posadził na stolicy Swojej władzy i mocy; zaś z
drugiej strony wskazuje na Szatana, który, starając wywyższyć
się. został poniżony, a gdy przyjdzie czas właściwy, zostanie
zupełnie zniszczony. Filip. 2: 29; Żyd. 2: 14.
Co się tyczy ubóstwa, powinno się tu
zrobić wyróżnienie między ubogim duchem, a ubogimi umysłowo,
lub materialnie. Wszystkim zdarzyło się spotkać ludzi biednych,
tak materialnie jak umysłowo, a jednak pysznych i wyniosłego
ducha. Punkt, którego tu warto zauważyć jest ten, że bez względu
jakim jest nasze stanowisko finansowe, lub umysłowe, albo warunki,
w jakich się znajdujemy, to Panu Bogu podoba się pokora. Takie
usposobienie szczególnie jest potrzebne dla tych, co otrzymali
mądrość pochodzącą z góry - powinni pokornie oceniać swoje słabości,
niedokładności i brak potrzebnej mądrości Bożej, którą Bóg udziela
w teraźniejszym czasie jedynie tym, którzy znajdują się w takim
stanie serca, iż mogą ją przyjąć. Daje się także zauważyć, że
ta uniżoność ducha, jest podstawą ducha zdrowego umysłu, bo
kto znajduje się w takim stanie, iż może zdrowo myśleć, być
bezstronnym, sprawiedliwym i rozumnym, to przede wszystkim musi
być pokornym. Musimy przeto przyznać, że pokora jest najpierwszym
elementem usposobienia, czyli zmysłu Chrystusowego.
POCIECHA JEST NAGRODĄ SYMPATII
Drugie błogosławieństwo wspomniane przez
naszego Pana ma bliską łączność z pierwszą: - "Błogosławieni,
którzy się smucą". Smutek sam w sobie nie jest cnotą, lecz
znamionuje usposobienie umysłu, które jest przyjemne Bogu. Nie
powinniśmy mniemać, aby smutek bez pociechy, lub radości był
duchem Chrystusowym. Nie możemy przypuszczać, aby nasz Ojciec
Niebieski, lub święci aniołowie, ustawicznie się smucili, a
gdyby smutek sam w sobie miał taką duchową zaletę, to zapewne,
iż zawsze znajdowaliby się w takim usposobieniu. Myśl, jaka
się zawiera w tych słowach jest: "Błogosławieni jesteście,
którzy teraz się smucicie, nie czujecie się zadowolonymi ani
szczęśliwymi z teraźniejszego stanu ani porządku rzeczy, jaki
istnieje, którzy widzą i pojmują trudności i doświadczenia przez
które cały rodzaj ludzki przechodzi z powodu grzechu, którego
wynikiem są kłopoty, utrapienia, choroby, boleści i śmierć.
Błogosławieni, którzy okazują czułe serce dla cierpiącej ludzkości,
chociaż sami podlegają tymże warunkom i nie są z tego stanu
zadowoleni wiedząc, że Bóg przygotował dla rodzaju ludzkiego
lepszy porządek rzeczy, który stanie się pożądaniem wszystkich
narodów. Niezadowolenie z obecnego stanu rzeczy, powinno usposobić
do większego zamiłowania tych rzeczy, które Opatrzność Boga
przygotowuje. Gdy przyjdzie Królestwo Boże i wola Boża będzie
wykonywana na ziemi, jak ona jest teraz w niebie, natenczas
ustanie wszelka przyczyna do smutku, płaczu i narzekania, nastanie
czas pociechy i radości dla tej klasy ludzi, którzy teraz się
smucą.
Zaiste, iż lud Boży otrzymuje wielką
pociechę z wielkich i kosztownych obietnic Słowa Bożego, nawet
w teraźniejszym złym wieku. Ponieważ ta klasa ludzi może rozeznać
zło, niesprawiedliwość i uciśnienie teraźniejszego czasu, z
tego powodu wytwarza się w ich sercach sympatia i miłość dla
cierpiącej ludzkości, a to jest czego Pan Bóg wymaga i takich
szuka, inni zaś, którzy nie posiadają tego rodzaju uczuć, nie
umieją tych rzeczy ocenić, tj. obietnic i nadziei wystawionych
w Ewangelii. W miarę jak uprawiamy i rozwijamy pierwszy przymiot,
tj. uniżoność ducha, pokorę tak również będziemy uprawiać i
drugą cnotę, tj. ducha sympatii dla cierpiącej ludzkości. Czyniąc
to, powinniśmy często myśleć o innych, o ich dobrem, ich doświadczeniach
i próbach i tak się niemi przejmować, jakby one były nasze własne,
starając się im pomóc. "czyniąc dobrze wszystkim, a najwięcej
domownikom wiary." Gal. 6: 10.
Trzeci przymiot, o którym Pan Jezus wspomina
jest cichość "Błogosławieni cisi". Znaczenie tego
wyrazu możnaby określić tymi słowy: "Poddanie się woli
Bożej, lub łagodność i cierpliwość, pochodząca z przyczyn moralnych
i religijnych." Trzeba przyznać, że jest wielka różnica
między tego rodzaju cierpliwością i spokojnym poddaniem się
woli Bożej, a zwykłą grzecznością i cierpliwością, która często
jest uprawiana dla zadowolenia samolubnych celów. Cierpliwe
podanie się woli Bożej nie jest możebne dla ludzi nie posiadających
pierwszej z rzędu cnoty to jest uniżoność ducha - pokory. Człowiek
pyszny, rządzący się tylko własną wolą przekona się, iż będzie
dla niego niepodobieństwem poddać się pod Boskie warunki i rozporządzenia.
Własne "ja" powstaje, odwraca jego sąd, zwodzi sumienie
do tego stopnia, że taki nie może mieć zupełnego zaufania w
Opatrzność Bożą i myśli, że sam musi przyłożyć rękę do sprawy,
którą Bóg prowadzi. Co więcej cierpliwe poddanie może rozwinąć
się jedynie w tych, którzy się smucą mają czułe serca na cierpienia
innych i z nimi sympatyzują, będąc sami pocieszeni obietnicami
Bożymi, którymi Duch święty pociesza lud Boży. Wiedząc, że obecne
zło jakie panuje na świecie Pan Bóg dopuścił dla pewnego i ważnego
celu, ci nie tylko sympatyzują z wzdychającym stworzeniem, lecz
ta sympatia i otrzymana pociecha jako nagroda sprawia, iż stają
się cierpliwymi i chętnie poddają się woli Bożej. Mając na pamięci,
że wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tym, którzy Boga miłują,
są przygotowani do uznania Boskiego kierownictwa i Opatrzności
we wszystkim, cokolwiek może się im przytrafić, a zarazem dopatrują
się nauki w tym wszystkim, co się im przytrafiło i uważają za
błogosławieństwo pomocne tak im, jak i innym przygotowujące
ich do przyszłej i wiecznej radości.
Ta trzecia zaleta, tj. cierpliwe poddanie
się woli Bożej, którą mogą zauważyć ci, z którymi mamy łączność,
można powiedzieć, iż jest objawem zewnętrznym drugiej zalety,
znajdującej się we wnętrzu serca, a którą z trudnością mogą
zauważyć nasi bliźni. Zaleta objawiająca się w cierpliwym znoszeniu
różnych doświadczeń wiele nam pomaga w sprawach codziennego
życia; są bowiem przekonani, że tym, którzy są w Chrystusie,
wszystkie sprawy są pod Boskim nadzorem i że zachowanie cierpliwości
we wszystkich okolicznościach, które Opatrzność zsyła prowadzi
w sposób naturalny do cierpliwego znoszenia słabości, głupoty
i niedostatków innych ludzi, a tym sposobem znosząc pomagamy
im, gdy się nastręczy potemu sposobność.
Prawdziwie "cisi" tj. cierpliwie
poddający się pod wolę Bożą odziedziczą ziemię. Pan Jezus nie
miał na myśli, ani też tak nie jest, aby cierpliwi i poddający
się pod wolę Bożą mieli odziedziczyć ziemię w teraźniejszym
czasie, owszem rzecz się ma dziś przeciwnie, bo aroganci gwałtowni,
samolubni, napastnicy opanowują teraz władzę, wpływ i bogactwo,
zaś cierpliwie poddający się pod rękę Bożą w obecnym czasie
mają bardzo mało sposobności do posiadania tych rzeczy. Nagroda
za posiadanie tego przymiotu, jak i za inne należy do przyszłości.
Pod Boskim kierownictwem, ci będą dziedzicami Bożymi a współdziedzicami
Chrystusowymi, ziemia zaś jest częścią tego dziedzictwa, którą
według Boskiego rozporządzenia przy końcu tysiąclecia oddadzą
przyprowadzonemu do doskonałości rodzajowi ludzkiemu, to jest
tym, którzy okażą się godnymi żywota wiecznego, po wytrzymanej
próbie w owym wieku.
W pewnym sensie lud Boży otrzymuje pociechę
już teraz, figuralnie już teraz dziedziczy ziemię to jest przez
wiarę. Apostoł mówi o tym pisząc do Koryntów w 1 - ym liście
3: 21 - 28 "Wszystkie rzeczy są wasze... bądź przytomne,
bądź przyszłe rzeczy." Posiadający uniżonego ducha i cierpliwie
poddający się pod wolę Bożą otrzymują więcej błogosławieństw
z rzeczy teraźniejszego czasu, jak ci, co mienią się być ich
właścicielami, ponieważ serca ich znajdują się we właściwym
stanie, aby przyjąć te błogosławieństwa. Świat pełen samolubnych
dążeń i pragnień nie jest zadowolony z tego, co posiada, zaś
dziecko Boże poddane woli Bożej jest zawsze zadowolone.
Czwarte z rzędu błogosławieństwo jest dla
tych, co łakną i pragną sprawiedliwości. Nikt nie może posiadać
tego łaknienia i pragnienia, jeżeli wpierw nie posiadał poprzednich
charakterystyk. Jeżeli ktoś nie posiada pokory, uniżonego ducha,
taki będzie zadowolony ze swojej własnej sprawiedliwości, nie
będzie zdolny widzieć nic więcej nad swoje własne plany, by
dostrzec wielkość i wspaniałość doskonałości Bożej. Nie może
taki łaknąć i pragnąć rzeczy, których nie pojmuje, chyba, że
posiada ducha miłości, który przenika i rozpoznaje zło i niesprawiedliwość
obecnych czasów (przeciw którym świat nie jest zdolny działać,
ani je pokonać, stosunki tak się składają, że wielu jest bardzo
bogatych, wpływowych i mających władzę, chociaż nie są uczciwymi,
zaś z drugiej strony jest wiele ludzi szlachetnych i zdolnych,
którym brak niezbędnych potrzeb życia). Człowiek zadowolony
z obecnego stanu rzeczy i stosunków, jakie panują, nie może
łaknąć i pragnąć rzeczy przyszłych, o których mówi Pismo św.,
iż zostaną wprowadzone przez Chrystusa w Jego Tysiącletnim Królestwie.
Jest więc dobrym znakiem, gdy odczuwamy w naszych sercach pragnienie
prawdy i sprawiedliwości, a z drugiej strony oburza nas wszelkie
kłamstwo w jakiejkolwiek formie, wszelka niesprawiedliwość i
wyzysk; w każdym razie uczucie to musi być kontrolowane i znajdować
się pod wpływem trzeciej z rzędu cnoty, to jest cierpliwego
poddawania się woli Bożej. Kontrola wyżej wspomnianej zalety
jest ta, o której wspomina Apostoł (Filip. 4: 5). "Niech
skromność (umiarkowanie) wasza będzie znajoma wszystkim ludziom."
Ten przymiot w naszej gorliwości o sprawiedliwość, może uchronić
nas od krańcowości i anarchizmu. Gorliwość i pragnienie sprawiedliwości
nie będąc kontrolowane przez ducha łagodności i umiarkowania
zaprowadziło wielu reformatorów do nadużyć i krańcowości podczas
gdy dziecko Boże chociaż posiada tą samą gorliwość, a nawet
w wyższym stopniu, to jednak rządząc się duchem zdrowego zmysłu
i polegając na słowie Bożym i obietnicach w nim zawartych, cierpliwie
wyczekuje wypełnienia się tychże, w czasie od Boga naznaczonym.
Ci, którzy ładną i pragną sprawiedliwości,
będą obficie nasyceni, gdy Królestwo Boże zostanie ustanowione,
a wynikiem jego panowania będzie pokonanie i doszczętne zniszczenie
wszelkiego zła, grzechu i nieprawości, a wola Boża będzie na
ziemi, jak jest teraz wykonywana w niebie. Nie mamy rozumieć,
aby nasze pragnienie sprawiedliwości ustało, owszem, pozostanie
lub stanie mu się zadość, gdy prawda i sprawiedliwość zapanują.
W pewnym sensie i do pewnego stopnia już teraz otrzymujemy przez
wiarę tę obietnicę. Pragnący i łaknący sprawiedliwości, jak
i innych owoców ducha, znajdują w obietnicach Bożych wsparcie
i pociechę, które w teraźniejszym życiu są wielce pomocne i
stają się "pokarmem na czas słuszny dla domowników wiary,
" który ich podtrzymuje, wzmacnia, daje pokój i przynajmniej
do pewnego stopnia zadawalnia ich pragnienie, gdy pojmują, iż
Bóg zamierzył, aby sprawiedliwość trwała wiecznie, bardziej
obficie, aniżeli kto mógłby sobie wyobrazić lub żądać.
Piątym z rzędu błogosławieństwem jest Miłosierdzie.
Ono objawia się na zewnątrz, można go dostrzec, a pochodzi z
odnowionego serca, z ocenienia i pragnienia sprawiedliwości.
Gdyśmy uczynili poprzednie stopnie, oceniliśmy niesprawiedliwość,
jaka się dzieje w naszych czasach, a także słabości i niedokładności
(niesprawiedliwość) tak w nas, jak i w innych ludziach i gdybyśmy
się dowiedzieli, że jedynie sam Bóg może naprawić te rzeczy
i przyprowadzić do równowagi i że On daje możność każdemu powrócenia
do Jego łaski przez Chrystusa, a co będzie zwiastowało wszystkim
w czasie właściwym, wtedy zaczynamy odczuwać miłosierdzie i
dobroć względem innych, a czego nie moglibyśmy odczuwać poprzednio.
Ludzie światowi, którzy nie przechodzili tej drogi, nie posiadają
cech charakteru wyżej wymienionych, nie mogą do takiego stopnia
sympatyzować, lub uczuwać miłosierdzia względem innych.
Chrystus Pan kładzie wielki nacisk i
wykazuje potrzebę posiadania tej zalety, tego przymiotu serca,
bo choćbyśmy posiadali znajomość i inne zalety, a nie posiadali
miłosierdzia dla drugich, to nie na wiele by się to wszystko
przydało, bo Ojciec Niebieski nie okaże im Swego miłosierdzia.
Nie mamy także zrozumieć, aby tego rodzaju miłosierdzie miało
być tylko formą zewnętrzną, jak to niekiedy bywa, gdy jedni
drugim odpuszczają przewinienia przy załatwieniu różnych nieporozumień.
Pan Jezus wyraźnie zaznacza jakiem to przebaczenie powinno być:
"Jeżeli nie odpuścicie każdy bratu swemu z serc waszych
upadków ich... i Ojciec wasz nie odpuści wam upadków waszych".
Przebaczenie musi być prawdziwe z serca pochodzące, prawdziwe
miłosierdzie, a nie tylko przebaczenie zewnętrzną formą mające,
a na ile możebne, by pamięć o krzywdzie, nieporozumieniu, niedoskonałości
lub słabości innych, czyli tego rodzaju miłosierdzie musi być
usunięte, w przeciwnym razie nie możnaby mieć nadziei, aby nasze
własne słabości zostały zupełnie zapomniane. Jedynie miłosierni
dostąpią miłosierdzia, a jeżeli nie posiadamy miłosierdzia,
wtedy u Boga wszystko dla nas stracone, bo z natury jesteśmy
dziećmi gniewu jak inni ludzie, będący pod przekleństwem.
Wyrabianie w sobie miłosierdzia, dobroci,
gotowości przebaczania innym nie tylko jest dobrem, iż ono jest
niezbędnie potrzebne dla nas samych, by otrzymać przebaczenie,
ale taki stan serca, co może się użalić, mieć politowanie na
słabości, niedostatek i niedoskonałości innych - pomaga wielce
do pozbycia się uczynków ciała i diabła, które snadnie opanowują
lud Boży już po tym, gdy ktoś został usprawiedliwiony z wiary,
a nawet gdy się zupełnie poświęcił Bogu i starał postępować
"nie według ciała, a według ducha." Paweł apostoł
wykazuje, iż po zupełnym ofiarowaniu się Bogu, mamy odrzucić
od siebie uczynki ciała, które są: gniew, złość, nienawiść,
zazdrość, zwady. Tych rzeczy nienawidzi miłosierdzie i wypędza
je z miejsc, gdzie się ukryły i oszańcowały tj. z naszych serc.
Miłosierdzie jest ściśle połączone z, Miłością, bo w miarę na
ile posiadamy ducha miłości, na tyle możemy okazać miłosierdzie
innym, podobnie jak i Pan Bóg okazał miłosierdzie względem nas
w Chrystusie. Miłość i miłosierdzie oraz okazywanie względów
innym przyczynia się i pomaga do pozbycia się zawiści. Czy możemy
zazdrościć i mieć zawiść ku tym, których szczerze miłujemy?
Jak możemy pałać złością przeciw naszym nieprzyjaciołom, jeżeli
ich miłujemy, a litując się nad nimi, darowaliśmy im wszystko
z serca? Jak możemy kogoś nienawidzić, okazując mu miłosierdzie
i przebaczenie. Jak wreszcie moglibyśmy prowadzić walkę i zwady,
jeżeli jesteśmy gotowi przebaczyć każdemu, wyrządzającemu nam
krzywdę, mając nadzieje, że i nasze przewinienia będą darowane,
którymi przestąpiliśmy prawo Boże?
Św. Jakub (2:13) oświadcza, że "Miłosierdzie
chlubi się przeciwko sądowi." Miłosierdzie Boże zadowolniło
Sprawiedliwość, a tym sposobem przygotowało drogę do wybawienia
rodzaju ludzkiego z pod wyroku Sprawiedliwości, zatem ci, którzy
stali się uczestnikami ducha Bożego i rozwinęli w sobie odpowiedni
charakter, tacy okażą, że miłosierdzie zapanuje nad ich pojęciem
o sprawiedliwości, (ponieważ nie mają żadnego prawa nad swymi
bliźnimi, które potrzebowałoby być zadowolone). Pomimo, iż lud
Boży nie rządzi się ślepą sprawiedliwością i chociaż może jasno
rozeznać upadki innych, starając się być sam sprawiedliwym w
myśli, słowie i uczynku, to jednak stara się, aby miłosierdzie
górowało w ich sercach nad sprawiedliwością względem tych, którzy
przeciw nim grzeszą, nie czują zawziętości przeciwko czyniącym
im krzywdę, nie starają się mścić, ani wymierzać sprawiedliwości
swoim przeciwnikom. Tacy raczej czują się powiedzieć: Bogu należy
się wymiar sprawiedliwości, dla mnie zaś, który jestem przestępcą
doskonałego prawa sprawiedliwości, przez słabości odziedziczone
należy się, abym okazał miłosierdzie swoim bliźnim, którzy również
odziedziczyli różne słabości, dlatego raczej wolę wypełnić Boskie
rozporządzenie nakazujące miłosierdzie, politowanie, przebaczenie.
Ktokolwiek stara się w ten sposób postępować, nie tylko sam
pozbędzie się złych uczynków, diabła, świata i ciała, lecz wzrastać
będzie w miłości, łagodności, cierpliwości, poddaniu się woli
Bożej, a z tego względu nawet w teraźniejszym czasie miłosierni
otrzymają błogosławieństwo!
"BEZ ŚWIĄTOBLIWOŚCI NIKT NIE
MOŻE OGLĄDAĆ BOGA."
Szóstym z rzędu błogosławieństwem jest: Czystość
serca - czystość intencji, czystość woli, czystość w znaczeniu
szczerości i prawdziwości. Innymi słowy możnaby powiedzieć:
Błogosławieniu szczerego serca, którzy mają szczere zamiary.
Prawda, że między ludźmi światowymi można znaleźć do pewnego
stopnia uczciwych, tak w sercu jak i w swych zamiarach, lecz
jeżeli nie przejdą stopni prowadzących ich przez wiarę do Chrystusa
i ofiarowania się Bogu i dopóki nie wyrobią w sobie wyżej wymienionych
zalet, to nie można powiedzieć, aby należeli do klasy, o której
tu mowa. Wielu mylnie pojmuje to wyrażenie "Czystego serca",
zdaje się im jakoby to znaczyło absolutną doskonałość tak na
zewnątrz, jak i wewnątrz, nie tylko w słowie i uczynku ale i
w myśli. Takie zapatrywanie mogłoby niejednego zniechęcić, który
szczerze odczuwa, iż nie jest doskonałym w słowie ani w uczynku,
ani w myśli, jakże więc mógłby dojść do tego, by być nazwanym
czystego serca? Na to możemy powiedzieć, iż takie jest mylne
pojęcie. Pan Bóg wie lepiej niż my, iż w ciele naszym nie jesteśmy
doskonałymi, że z powodu upadku pierwszego naszego rodzica,
wypełniło się na nas jak powiedziano: "Ojcowie jedli grona
cierpkie, a zęby synów ścierpły", i że często czynimy rzeczy,
których nie chcemy, a przez brak świadomości często zaniedbujemy
czynić, cośmy byli obowiązani wykonać. Jer. 31: 29, 30; Rzym.
7: 16 - 18.
Pan Bóg dał narodowi Izraelskiemu Zakon,
do którego przywiązaną była obietnica żywota wiecznego, lecz
apostoł Paweł zapewnia nas, że Pan Bóg, dając ten Zakon, przewidział,
że "z uczynków Zakonu nie będzie usprawiedliwione żadne
ciało, " a owszem im lepsze ktoś będzie miał pojecie o
Zakonie, tym lepsze będzie miał pojęcie o grzechu, o niedoskonałości.
Pan Bóg postanowił w Chrystusie Jezusie, iż wszelkie niedoskonałości,
które nie pochodzą z dobrej woli, lecz z grzechu pierworodnego
i niedoskonałości z tegoż wynikające, miały nam być darowane.
Że Pan Jezus nie lekceważył ludzkich niedoskonałości jest widoczne
z tego, gdy powiedział, że miłosierni, "dostąpią miłosierdzia",
a to pokazuje, iż potrzebujemy miłosierdzia. Zapewniając nas,
iż możemy otrzymać miłosierdzie w szóstym błogosławieństwie
nie mówi, iż musimy być absolutnie doskonałymi w myśli, słowie
i uczynku, bo gdybyśmy w rzeczywistości takimi byli, to nie
byłoby potrzeba, aby Bóg okazywał nam miłosierdzie i przebaczenie
przez ofiarę Chrystusa.
Myśl, jaka zawiera się w wyrażeniu "Czystego
serca" nie znaczy doskonałości myśli, słowa i uczynku,
ale doskonałość intencji i chęć czynienia tych rzeczy. Nasze
pragnienie i staranie powinno być doskonałym w myśli, słowie
i uczynku. Naszym doskonałym wzorem, do którego nasze serce
i nasza wola powinna się wznosić wykazane jest w słowach naszego
Pana: "Bądźcież wy tedy doskonałymi, jako i Ojciec wasz,
który jest w niebiesiech, doskonały jest" (Mat. 5: 48).
Pan Bóg wystawił doskonały wzór absolutnej doskonałości, lecz,
mając na względzie naszą niedoskonałość, dlatego okazał nam
łaskę, pokój i miłosierdzie w Chrystusie Jezusie, jeżeli byśmy
postępowali Jego śladami, czystość serca jest niezbędnie potrzebną
w postępowaniu po wąskiej drodze. Obietnica jest, iż jedynie
czystego serca mogą oglądać Boga. Jeżeli ktoś postępując wiernie
do końca swej pielgrzymki, i w doczesnym życiu doszedł do podobieństwa
obrazu wystawionego w Jezusie Chrystusie, tak w czystości serca,
jak i w szczerości zamiarów, intencji względem Boga i ludzi,
taki ostatecznie według obietnicy Bożej zostanie mocą pierwszego
zmartwychwstania przemieniony z ziemskiego, do stanu duchowego
- z ziemskiej w duchową istotę. Wtedy się stanie to, co oświadcza
apostoł, mówiąc: "Podobni Mu będziemy, albowiem ujrzymy
Go jako jest". Ktokolwiek w ten sposób zostanie przemieniony,
aby był podobny Synowi Bożemu, który jest istnym wyobrażeniem
istności Ojcowskiej", zapewne, iż taki będzie mógł oglądać
samego Ojca Niebieskiego, zostanie Mu przedstawiony przez naszego
Zbawiciela "nie mającym zmazy, albo zmarszczku, albo czego
takiego." - 1 Jan 3: 2; Żyd. 1: 3; Efez. 5: 27; Kol. 2:
10.
Jak inne tak i to błogosławieństwo już
w teraźniejszym życiu daje zakosztować przyszłej radości. Są
rzeczy, które otwierają oczy naszego wyrozumienia i dają możność
choć do pewnego stopnia pojąć "ze wszystkimi świętymi,
która jest szerokość i długość i głębokość i wysokość i poznać
miłość Chrystusową" (Efez. 3: 18, 19). Lecz nie wszyscy
mają otwarte oczy umysłu; nie wszyscy są na tyle uprzywilejowani,
aby mogli widzieć chwalebny charakter naszego Stwórcy i Jego
sympatycznej harmonii i sprawiedliwości, mądrości, miłości i
mocy wspólnie działających w jedności, aby wszelkie stworzenie
mogło być błogosławione, według planu, który Bóg postanowił
w samym sobie przed założeniem świata. Lecz kto może osiągnąć
to błogosławieństwo, mieć jasny pogląd i kto mając go byłby
zdolny rość coraz więcej w doskonałym podobieństwie wystawionym
przed nami? Jedynie "czystego serca", szczerego serca.
Ci zaś, dwoistego umysłu, co mają podwójną wolę, Pismo św. o
nich mówi, iż mają podwójne widzenie, a w oczach im się dwoi,
Tacy patrzą na rzeczy duchowne jakby "zezem" podwójnie
i niewyraźnie. Wielu z ludu Bożego zaniedbuje rość w Chrystusa,
we wszystkich rzeczach, przez to nie mogą widzieć rzeczy jasno
i wyraźnie. Widzą oni cośkolwiek z rzeczy duchownych i z rzeczy
ziemskich bardzo słabo, niewyraźnie i niejasno widzą zarysy
Boskiego charakteru i z tego powodu brak im zdolności do naśladowania.
Niech wszyscy, którzy mianują imię Chrystusowe, starają się
mieć tylko jednego Pana i zwrócony wzrok na Jego chwałę i służbę
- by mieli czyste, szczere i wierne serce.
Siódme błogosławieństwo jest objawem poprzednich
sześciu. Czystość serca, której inni nie mogą zauważyć, objawia
się w siódmej zalecie, której charakterystyką jest pragnienie
pokoju i usiłowanie utrzymania go z innymi. Nie można się spodziewać,
aby ktoś mógł być czynicielem pokoju i usiłowanie utrzymania
go z innymi. Nie można się spodziewać, aby ktoś mógł być czynicielem
pokoju z Boskiego punktu zapatrywania jeżeliby przedtem nie
był szczerym, czystego serca ku Bogu i nie posiadał poprzednich
zalet, a mianowicie: (1) pokorę, (2) poczucie litości, (3) cierpliwe
poddanie się Bogu, (4) łaknienie i pragnienie sprawiedliwości,
(5) miłości, czyli miłosierdzia dla drugich, (6) szczere serce.
Ktokolwiek do pewnego stopnia rozwinął w sobie te przymioty,
to wynikiem będzie zamiłowanie pokoju i czynienia go innym.
Zdaje się, że mała liczba z ludu Bożego stara się rozwinąć w
sobie ten przymiot, aby mógł się odznaczyć w ich codziennym
życiu. Ogromna większość nawet tych, którzy mianują imię Chrystusowe,
postępuje w odwrotnym kierunku, a chociaż pod innymi względami
ujawniają czystość serca i sympatię ku bliźnim, to jednak pozostaje
im jeszcze wiele do nauczenia się w szkole Chrystusowej, bo
często zamiast być czynicielami pokoju, rozniecają zwady i walkę;
a jednak często nie pochodzi to ze złej woli, lecz raczej nałogu.,
z nieumiejętności i braku rozpoznania różnicy jaka zachodzi
między Boskim prawem miłości, a samolubstwem, które opanowało
świat. Zwady najczęściej bywają wszczynane z powodu język, a
chociaż mogą być wzniecone gestami lub spojrzeniem. Podobnie
pokój przy pomocy języka może być wprowadzony. Jak wielu Chrześcijan,
używa języka swego przeważnie do wzniecania zwad i swarów. Tacy,
chociaż uniknęli i wydobyli się z pod władzy złego w niektórych
rzeczach, to jednak pod tym względem zło ma nad nimi władzę,
ponieważ nie mogą się dopatrzyć, iż to czyniąc są na służbie
u Szatana i wypełniają jego wolę, bo on się stara, aby ludzie
prowadzili ze sobą zwady, walki, zazdrości, nienawiści, rozsiewali
niezgodę i uprawiali korzeń gorzkości, przez który wielu mogłoby
się pokalać.
Gdyby chrześcijanie dowiedzieli się
o wielkości i ważności przepisu, ażeby o nikim nie mówić źle,
"nikogo nie lżyć" i aby "żadna plugawa mowa z
ust nie wychodziła, ale która jest dobra, ku potrzebnemu zbudowaniu,
aby była przyjemna słuchającym" (Tytus 3: 2 i Efez. 4:
29). Jak długo weźmie prawdziwym dzieciom Bożym nauczyć się,
że mówiąc złe rzeczy (nawet gdyby one były rzeczywistością)
czyni się przez to drugim krzywdę? Jak długo potrzeba im będzie
nauczyć się, że nie zawsze potrzeba mówić prawdę, ale często
zamilczeć, chyba, że chodzi o danie dobrego przykładu i zbudowania
innym. Jak długo muszą się uczyć, aby się przekonać, że powinni
unikać plotek, wtrącania się do spraw innych ludzi, wynajdywania
wad u drugich itp.; to wszystko jest dowodem braku miłości,
braku podobieństwa obrazu Chrystusowego, a zatem braku zdolności
czynienia pokoju, dlatego jeżeli ktoś chce mieć udział w Królestwie
niebieskim, powinien się starać, aby walczyć przeciw złym skłonnościom
i aby swoje powołanie i wybór uczynić pewnym. O gdyby wszyscy
starali się dobrze zapamiętać i wprowadzić do codziennego życia
napomnienie, które daje apostoł Paweł w liście do Filipensów
4: 8 - "Cokolwiek jest prawdziwego, cokolwiek poczciwego,
cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek chwalebnego,
jeżeli która cnota i jeżeli która chwała, o tym przemyślajcie."
Ktokolwiek myśli i zastanawia się nad rzeczami dobrymi, pożytecznymi
i pięknymi, ma się rozumieć, iż o tych rzeczach będzie rozmawiał
z drugimi przy każdej sposobności, przeto bardzo ważną rzeczą
jest, aby serca nasze były napełnione dobrymi rzeczami, aby
z obfitości tychże usta mogły mówić rzeczy powyżej nadmienione,
abyśmy mogli otrzymać pochwałę od Pana i aby to mogło stać się
błogosławieństwem dla słuchających. Łuk. 6:45.
Takim daną jest bardzo kosztowna obietnica
godna ich usiłowań, "albowiem nazwani będą synami Bożymi."
Tacy posiadają ducha Bożego, podobieństwo Syna Bożego jest w
ich sercach; zostali poświęceni prawdą, aby ostatecznie mogli
otrzymać dziedzictwo świętych w światłości. Jedynie takich Pan
Bóg uzna za swoje dzieci, i za współdziedziców w Królestwie
z Jego synem a naszym Panem. Niektórzy z ludu Bożego z natury
posiadają w sobie ducha wojowniczego, który nie nadaje się do
czynienia pokoju. Zaiste, iż potrzeba niekiedy ducha waleczności,
aby można bojować on dobry bój wiary, walczyć przeciw światu,
ciału i Szatanowi, walczyć gorliwie za wiarę. Kto posiada ducha
wojowniczego, to często wydarzy mu się sposobność do prowadzenia
walki. Nie powinni jednak się przez to zniechęcać, lecz powinni
pamiętać, że duch wojowniczy jest dobrym sługą i żołnierzem,
jeżeli jego energia, jest użytą we właściwym kierunku. Jeżeli
skierowaną jest ku bliźnim, natenczas musi być kierowaną i powodowaną
miłosierdziem, mając na względzie nie tylko niedoskonałości
innych, ale i nasze własne ułomności. Wojowniczość musi być
ćwiczoną tak, aby działała wspólnie z miłością i miłosierdziem,
by walczyć dla prawdy i w obronie sług i różnych Czynników prawdy,
jak również przeciw błędom, ale nie przeciw zaślepionym i nieumiejętnym
sługom błędu. Wojowniczość przede wszystkim powinna być skierowaną
przeciw ułomnościom i słabościom upadłej naszej natury, w podbijaniu
ciała pod moc ducha; wojowniczość nasza będąc tym zajętą, nie
będzie miała czasu na zwalczanie i napadanie innych; a gdy się
zważy jak wielkie napotykamy trudności przy zwalczaniu własnych
słabości, to zapewne, iż będziemy mieli większe współczucie
i pobłażliwość na słabości innych.
PRZEŚLADOWANIE ZA SPRAWIEDLIWOŚĆ
Ósme z rzędu błogosławieństwo przychodzi
przez prześladowanie. Aby dojść do takiego stanu, by się "chlubić
z ucisków", jak to czynił apostoł, to pierwej nie można
do tego dojść, aż się jest wyćwiczonym w poprzednich siedmiu
zaletach. Pan Bóg jednak stawia różnicę między prześladowaniami.
Nie powinniśmy nigdy wywoływać prześladowania przez wynajdywanie
wad u innych, przez sprzeciwianie się wszystkim i wszystkiemu,
lub przez fanatyzm. Owszem, powinniśmy uprawiać w sobie ducha
zdrowego umysłu i stopniowo dowiadywać i uczyć się czym jest
zmysł Boży objawiony w Piśmie świętem. Bez wątpienia, że nawet
i wtedy będziemy posądzeni ze strony świata o "fanatyzm",
ponieważ mądrość Boża jest uważana przez ludzi za głupstwo,
z drugiej strony mądrość tego świata z punktu zapatrywania Bożego
jest głupstwem. Gdy kiedykolwiek podają nam coś takiego do przyjęcia
co wydaje się nam fantastycznym, niejasnym, lub niedorzecznym,
to nie powinniśmy tego przyjmować, aż upewnimy się, że w tej
nauce lub czynności znajduje się duch i przykład naszego Pana
i Apostołów. Wtedy możemy to przyjąć i za tym postępować, bez
względu co na to powie, lub o tym myśli świat w ogólności. Naprzykład:
Z Boskiego punktu widzenia możnaby nazwać szaleństwem, gdyby
człowiek pracował dzień i noc, by zebrać miliony, o które jego
dzieci miałyby prowadzić walkę po jego śmierci, z punktu ludzkiego
zapatrywania to byłby rozumny postępek. Z Boskiego punktu zapatrywania
było rzeczą rozumną dla apostołów wydać swoje życie na służbę
Bożą, głosząc prawdę, pozbyć się wszelkich przyjemności doczesnego
żywota, byle tylko ostatecznie dojść do chwały, czci i nieśmiertelności
przy pierwszym zmartwychwstaniu, lecz świat tego rodzaju postępek
nazywa głupstwem, fanatyzmem.
Jeżeli spotyka nas prześladowanie z
powodu, że naśladujemy życie i naukę naszego Pana i apostołów
i z powodu naszej wierności ku Bogu w Jego służbie i zawartemu
z Nim przymierzu, że mówią wszystko złe przeciwko nam, fałszywie,
zaiste, iż możemy się wtedy radować i weselić, bo w podobny
sposób byli prześladowani prorocy, nasz Pan, apostołowie i wszyscy
wierni święci. Jeżeli pod tym względem znajdować się będziemy
w takim gronie, przez podobne doświadczenia, to możemy się spodziewać,
że gdy skończą się nasze doświadczenia, a pozostaniemy wiernymi
do końca naszej drogi, to znajdziemy się również w gronie tych,
którzy przechodzili podobne doświadczenia, w on dzień, gdy Pan
uczyni ich swoją własnością. Wszyscy, przechodzący tego rodzaju
doświadczenia mogą się cieszyć i radować, bo o tym zapewnia
nas słowo Pańskie, a im więcej będziemy przechodzili tego rodzaju
doświadczeń, tym większą będzie nagroda w niebiesiech. Jeżeli
zaś nie przechodzimy tego rodzaju doświadczeń, to powinniśmy
wglądnąć w tę sprawę i zbadać, czy postępujemy wiernie po tej
"wąskiej drodze" samoofiary, czy czynimy wszystko
co jest w naszej mocy, lub też wstrzymujemy od zupełnego ofiarowania
naszego człowieczeństwa? Gdyby tak było, niech się nikt nie
zniechęca, lecz według słów proroka niech przywiąże ofiarę do
rogów ołtarza nowymi związkami miłości i niech wykorzysta nastręczające
się sposobności cierpień dla sprawy Bożej i dla Prawdy. - Psalm
118: 24.
Suma tych wszystkich zalet i cnót jest:
- Miłość; a ktokolwiek ją posiada będzie przypodobany Panu,
który był wystawiony za obraz. Nasze powołanie jest, abyśmy
otrzymali ten błogosławiony stan w Jego Królestwie.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" '35(2).
|