Niektórzy zastanawiają się, jak pewne wersety
Pisma Świętego i pewne pojęcia pozostają w harmonii z tym, co
wielokrotnie jest wyrażone w Biblii, że Jezus był wolny od grzechu
(zarówno osobistego, jak i odziedziczonego), "nie znał
grzechu" (2 Kor. 5:21) i nie znaleziono w Nim "żadnej
winy śmierci" (Łuk. 23:22) itp.
Wiemy, że śmierć i wszelki towarzyszący
jej ból i smutek są skutkami grzechu i gdyby jakikolwiek człowiek
rzeczywiście był wolny od grzechu, byłby także wolny od kary
za grzech - śmierci. Wiemy, że to samo prawo, które zapewnia,
iż nieposłuszni umrą, zapewnia też, że posłuszni będą żyć (Rzym.
10:5; Gal. 3:12). Zatem pytanie to nie jest nierozsądne: Jeśli
dziecko Marii nie zgrzeszyło i przez ludzkiego ojca nie otrzymało
niedoskonałego i potępionego życia Adamowego, lecz doskonałe,
nieskażone i nie potępione życie przeniesione z Jego poprzedniego
stanu - to czy mógł się On narodzić jako niedoskonała, skalana,
dotknięta bólem i umierająca istota ludzka?
Odpowiadamy: Nie. Nie mógł. A jeśli
Jezus narodził się w taki sposób, musimy z przekonaniem stwierdzić,
iż było to dowodem, że albo: (1) w Nim był grzech, a śmierć
miała nad Nim władzę i panowanie, z powodu mieszkającego w Nim
grzechu, albo (2) że pogwałcone zostało Boskie prawo i niewinny
został zmuszony do poniesienia kary za winnego. Ponieważ jednak
każdy z tych poglądów byłby sprzeczny z Boskim charakterem i
Słowem, odrzucamy obydwa jako błędne.
Ponieważ Jezus był wolny od wszelkiego
grzechu, był równie wolny od wszelkich kar za grzech. Inaczej
nie mógłby dać siebie na okup - równoważną cenę - za grzech
pierwszego Adama i jego konsekwencje. Gdyby przyszedł na świat
pod potępieniem śmierci, nie mógłby mieć życia do złożenia jako
ceny okupu. Aby być odpowiednią ofiarą, musiał być "barankiem
niewinnym i niepokalanym" (1 Piotra 1:19). Ten "Baranek
Boży, który gładzi grzechy świata" (Jan 1:29), był bez
skazy, i dlatego był możliwą do przyjęcia ofiarą.
Nie wolno zapomnieć, że ofiara ta nie
wtedy się dokonała, gdy zmieniał swoją naturę z duchowej na
ludzką, lecz po tym, gdy stał się człowiekiem: "aleś mi
ciało sposobił" w celu skosztowania śmierci (Żyd. 10:5).
Tak więc dla wszystkich powinno być zrozumiałe, że śmierć w
żadnym znaczeniu nie miała do Niego prawa; ale On ofiarował
siebie - człowiek za ludzi (1 Kor. 15:21) - "będąc posłusznym
aż do śmierci" (Fil. 2:8).
Być może, iż pragnienie poświęcenia
się dla dobra ludzkości tkwiło w umyśle młodego Jezusa, nawet
jeszcze przed osiągnięciem wieku męskiego, i przedstawił się
w poświęceniu na śmierć, okazanym przez symbol chrztu. Nie mógł
tego jednak wcześniej dokonać, bo chociaż przez trzydzieści
lat dochodził do wieku dojrzałego (Łuk. 3:23), według Zakonu
osiągnął go dopiero, gdy ukończył trzydzieści lat. Wtedy (przez
poświęcenie) odnalazł w sobie tę prawdę, że stał się człowiekiem
(Jan 19:5) "posłusznym aż do śmierci" - i sam poprowadził
siebie, postępując w taki sposób, aby wyczerpać i zużyć swoje
doskonałe życie.
JEZUS BYŁ DOSKONAŁY POD WZGLĘDEM UMYSŁOWYM
I CIELESNYM
Jeśli to rozumowanie jest prawidłowe i biblijne,
dowodzi ono, że człowiek Jezus był doskonałą istotą - DOSKONAŁYM
CZŁOWIEKIEM. Posiadał On nie tylko witalność, lecz każdą inną
doskonałą zaletę ciała i umysłu w takim stopniu, w jakim nie
posiadał ich rodzaj Adamowy od wieków zniewolony przez grzech,
wzdychając w niewoli skażenia śmierci. Słowem, Jezus w czasie
swego poświęcenia musiał mieć taką doskonałą postać i rysy twarzy,
umysł i ciało, jakie pierwotnie posiadał Adam, nim grzech i
śmierć spowodowały zwiędniecie jego korony chwały i czci (Psalm
8:6; Żyd. 2:7). Ta chwalebna doskonałość w człowieku Jezusie
zostanie ponownie odnaleziona w przywróconym do życia rodzaju
ludzkim przy końcu Jego chwalebnego panowania, gdy Odkupiciel
usunie wszelkie ślady i pozostałości grzechu, bólu i śmierci
(Obj. 21:4).
Wiemy, że Jezus w czasie swego chrztu
otrzymał szczególne pomazanie Ducha i, być może, nie będzie
dla nas możliwe dokładne określenie ile Jego cudów i wspaniałych
czynów było tylko przejawem władz należących do wszystkich doskonałych
ludzi, nie zdegradowanych i pozostających w pełnej społeczności
z Bogiem. Dzisiaj pośród ludzi znajdujemy jednych o wyższej
inteligencji, innych o większej sile i nielicznych, którzy są
wybitni tylko w jednej dziedzinie, a wykazujących braki w innych.
Musi być jednak widoczne, że gdyby nawet jeden człowiek mógł
połączyć najlepsze zalety i władze wszystkich wielkich ludzi,
to nawet wtedy nie mógłby przedstawiać nikogo więcej, niż tylko
doskonałego człowieka, a porównany z którymkolwiek z dwóch doskonałych
ludzi - Adamem czy Jezusem - niewątpliwie okazałby się znacznie
mniejszy od doskonałego człowieka.
Pamiętajmy, że kiedy pierwszy człowiek
zaprzedał siebie grzechowi, utracił wielkie dominium, chwałę
i cześć, jakie należały do doskonałej ludzkiej natury (Psalm
8:6; Rzym. 7:14). Pamiętajmy też, że gdy Jezus stał się człowiekiem,
posiadał taką samą ludzką naturę z jej całą koroną chwały, czci
i władzy (Żyd. 2:9).
KOMENTARZE NA TEMAT IZAJASZA 52:14 I 53:2
Przed dalszym rozważeniem władz Jezusa jako
doskonałego człowieka, zbadajmy Izajasza 52:14 i 53:2 - wersety
te wyraźnie uczą, że Jezus był jedną z najbardziej zeszpeconych
i odrażających postaci wśród ludzi - bez śladu piękna czy czegokolwiek,
co skłaniałoby ludzi do podziwiania Go. Obserwując ludzkie zachowania
zauważamy, że oblicze i postać często służą za wskazówkę czyjegoś
serca i życia. Tak więc, w jakim stopniu rozpusta i grzech trzymają
w uścisku umysł i ciało człowieka, w takim z pewnością jego
wygląd będzie to przejawiał. A jeśli wewnątrz panuje czystość
i łaska, twarz będzie tego odbiciem. Skoro Jezus był doskonałym
człowiekiem, musiał być tak dalekim od deformacji i niedoskonałości
fizycznych, jak daleki jest wschód od zachodu. Sądzimy, że zamiast
być kimś strasznym, był "wszystek pożądany" (Pieśni
Sal. 5:16).
Izajasz 52:14: "Przemierzła jest
nad innych ludzi osoba jego, a kształt jego nad synów ludzkich".
Izajasz 53:2: "Nie mając kształtu ani piękności; i widzieliśmy
go, ale nic nie było widać, czemubyśmy go żądać mieli".
Odnośnie tych doświadczeń chcielibyśmy powiedzieć,
że przekłady Izajasza 52:14 w Biblii Króla Jakuba i Biblii Gdańskiej
nie są tak zrozumiałe jak inne tłumaczenia. Werset 14 w przekładzie
Douay brzmi następująco: "Tak jego oblicze będzie haniebne
wśród ludzi, a jego postać wśród synów ludzkich". Young
przetłumaczył ten werset następująco: "Tak zeszpecone przez
człowieka, jego wygląd i jego postać przez synów ludzkich".
Najwyraźniej fragment ten ma jedno z
dwóch znaczeń. Może on dotyczyć oszpecenia Jego piękna cierniami,
gwoździami i smutkiem. Gdyby nie był piękny, jak mógłby zostać
oszpecony? A im doskonalsze były Jego zalety i postać, tym bardziej
mogły być zeszpecone. Skoro zaś był "wszystek pożądany",
Jego piękno mogło być zeszpecone bardziej niż innych ludzi,
ponieważ miał więcej do oszpecenia; z takiego punktu widzenia
wyglądem nie ustępował innym.
Albo może to dotyczyć Jego charakteru
(co sugeruje przekład Douay). Można było powiedzieć, że brakuje
Jemu tych zalet, które ceni świat, to znaczy, że był haniebny
i przemierzły w ich zdeprawowanym mniemaniu. Zdeprawowane człowieczeństwo
doszło do tego, że podziwia wiele rzeczy, które dla doskonałych
ludzi wydałyby się okropnymi, i do tego, że pogardza tym, co
jest dobre i rzeczywiście wielkie. Naród żydowski oczekiwał
na obiecanego Zbawiciela i Wyzwoliciela, lecz patrzył z upadłego
punktu widzenia. Żydzi myśleli o potężnym wojowniku, który grabieżą
i rzezią zgromadzi wielką armię, cielesną bronią podbije świat
i w ten sposób wyzwoli ich od okolicznych wrogów. Przeoczyli
fakt, iż ich Zbawiciel najpierw musi pokonać śmierć, zanim będzie
mógł podbić sobie wszystkie rzeczy, tak aby Jego królestwo mogło
być królestwem wiecznym.
Gdy Jezus i kilku pokornych uczniów
chodziło po Palestynie głosząc o bliskim "królestwie"
i Jezusie jako królu, a wszystkie oczy były zwrócone na Niego,
ogół pospólstwa pogardzał Nim. Jak większość Jego naśladowców,
był On człowiekiem młodym. Nie miał armii i pieniędzy na jej
zgromadzenie, i nie miał też żadnych wpływów wśród wielkich.
A gdy powiedział: "miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze
czyńcie tym, którzy was prześladują", "nie skarbcie
sobie skarbów na ziemi" i "jeśli łaknie nieprzyjaciel
twój, nakarm go" - doszli do wniosku, że ktoś taki jest
najmniej podobnym do długo oczekiwanego WYZWOLICIELA.
Czystość, miłość i uprzejmość, połączone
ze stanowczością i nieustraszonością, znamionowały oblicze naszego
Pana, poświadczające Jego bezgrzeszność, jaka, być może, dla
ich zdeprawowanego, pozbawionego zasad moralnych upodobania,
była dowodem zniewieściałości. Oni woleliby raczej podziwiać
głęboko zakorzenione oznaki grzechu, okrucieństwa, samowoli
wraz ze słowami gniewu i nienawiści, połączonymi z przechwałkami
i groźbami pod adresem nieprzyjaciół.
Tak więc, gdy go ujrzeli, Jego oblicze
było haniebne wśród ludzi, a jego postać wśród synów ludzkich.
Ostatnie zdanie wyraża nasz pogląd na znaczenie tego wersetu
i wydaje się, że doskonale harmonizuje z następującym po nim
kontekstem, jaki obecnie rozważymy. Izajasz 53:2-12 (cytujemy
z tłumaczenia Douay, które zawiera kilka dobrych przekładów,
dodając nasze komentarze):
Izajasz 53:2: "I wyrośnie jako latorostka
przed nim, a jako korzeń z ziemi suchej" [Jego wygląd
i otoczenie wydawały się nieprzychylne; nie był podobny do króla].
"Nie mając piękna ani urody
i widzieliśmy go, ale nic nie było widać, czemu byśmy go żądać
mieli" [Nie znaleźliśmy w Nim cech powszechnie odnajdywanych
w ziemskich zwycięzcach i woleliśmy mieć wśród nas rozbójnika
i mordercę - Dzieje Ap. 3:14].
LUDZIE WZGARDZILI JEZUSEM I UNIKALI GO
werset 3: "Wzgardzony i najnędzniejszy
[unikany] z ludzi, człowiek smutku, zaznajomiony z niemocą;
a jego wygląd był jakby ukrywającego się i wzgardzonego
[jako ktoś chowający twarz przed nami - tłumaczenie Younga],
dlatego nie ceniliśmy go".
Zmęczenie Jezusa, smutek, płacz itp.
ludzie tłumaczyli sobie jako wynikające ze słabości, zamiast
tak jak to było rzeczywiście: jako wynikające z doskonałości
organizmu, pozwalającej naszemu Panu współczuć z cierpiącymi
wokół Niego i przynosić im ulgę ze strata dla siebie. Im bardziej
doskonały organizm, tym bardziej współczujący, im subtelniejsza
jego jakość, tym bardziej odczuwa ból i tym łatwiej go zranić.
Wy, którzy nigdy nie przeżyliście skrajnego ubóstwa, lecz macie
wokół siebie rzeczy wygodne i czyste, gdybyście zobaczyli, jak
żyje większość rodzaju ludzkiego, spotkalibyście się z taką
nędzą, brudem i podłością, że uważalibyście, iż w takich warunkach
śmierć byłaby o wiele lepsza, niż życie. Mimo to znajdziecie
tam mężczyzn, kobiety i dzieci, którzy są przyzwyczajeni do
takich warunków, potrafią śmiać się, śpiewać i być wesołymi
- nawet tam. Powodem jest to, że ich odczucia i upodobania są
pospolitsze niż wasze, i dlatego mogą ignorować wiele rzeczy,
które zrobiłyby na was odrażające wrażenie.
Pomyślmy zatem, jakim musiał wydawać
się świat doskonałemu człowiekowi Jezusowi, gdy widział ludzi
nurzających się w grzechu, niedoli, chorobie i śmierci. Pan
rzeczywiście przeżywał smutek, lecz wynikał on ze współczucia
związanego z naszymi smutkami, które wywierały głębokie wrażenie
na Jego doskonałych uczuciach. W swym współczuciu i miłości
udzielał ze swojej żywotności wielu wzdychającym i umierającym
wokół Niego. Jezus jako doskonały człowiek miał obfitość współczucia,
dlatego ciągle leczył tych, którzy do Niego przychodzili, choć
za każdym razem doznawał uczucia ich słabości, podczas gdy oni
byli wzmacniani i ożywiani Jego siłą.
Widocznie niewielu zauważyło, iż jest
to nauka zawarta w biblijnych opisach licznych cudów Jezusa.
Poniżej przytaczamy kilka przykładów. Pewna niewiasta, która
chorowała przez wiele lat, dotknęła szat Jezusa i została uleczona.
Marek 5:30 mówi o Jezusie, iż "sam w sobie poznał, że z
niego moc wyszła". Łukasz 8:43-46 i 6:19 podaje, że "wszystek
lud szukał jakoby się go dotknąć; albowiem moc wychodziła z
niego i uzdrawiała wszystkich". Mateusz 8:17 zawiera takie
samo świadectwo: że Jezus lecząc chorych wypełniał proroctwo
Izajasza (53:12), które obecnie rozważamy - "On niemoce
nasze wziął na się, a choroby nasze nosił".
Cóż więc dziwnego w tym, że o takim
człowieku jest powiedziane, że był człowiekiem smutku, oswojonym
z cierpieniem? Nigdy nie zapominajmy, że jeśli smutek i ból
pozostawiały ślad na tej szlachetnej twarzy i postaci, nie było
to wynikiem Jego własnej słabości. Nie dlatego, że ból, choroby
i śmierć trzymały Go w swym uścisku, lecz dlatego, że trzymały
nasz rodzaj, a On, pełen miłości i współczucia, nosił ciężary
drugich. O, jakże dalekim jesteśmy od takiej doskonałej, bezkresnej
miłości! Kiedy porównujemy siebie z takim doskonałym wzorem,
możemy uświadomić sobie jak bardzo nasz rodzaj oddalił się od
tego wzoru przez nieposłuszeństwo Adama. Nic dziwnego, że tęsknimy
do przywrócenia ludzkości do takiego poziomu, w którym każdy
będzie miłował bliźniego swego jak siebie samego i jeśli to
będzie konieczne z zadowoleniem wszyscy będą dzielili wzajemne
niedole.
Lecz wtedy nie będzie to konieczne, ponieważ po usunięciu grzechu
i jego wszystkich skutków, usunięta zostanie także kara (ból,
choroby i śmierć) ponoszona za grzech.
"NOSIŁ NASZE SMUTKI"
werset 4: (kontynuacja przekładu Douay)
"Zaiste On niemoce nasze nosił i nasze smutki nosił;
a myśmy myśleli o Nim jak gdyby był TRĘDOWATY, jako ktoś uderzony
przez Boga i utrapiony".
Trąd w Piśmie Świętym jest symbolem
grzechu. Chodzi tutaj o to, że ludzie uważali Jezusa za kogoś
skażonego grzechem, nie dostrzegając, iż On nosił naszą karę
za grzech. Sądzili, iż został uderzony przez Boga, ukarany,
i nie rozumieli, iż nie było w Nim niczego do karania, i że
On z własnej woli wziął nasze słabości.
wersety 5,6: "Lecz on został zraniony
za występki nasze, starty za grzechy nasze; kaźń pokoju naszego
była nad nim, a sinością jego jesteśmy uzdrowieni. Wszyscyśmy
jako owce zbłądzili, każdy na drogę swą obróciliśmy się; a Pan
włożył nań [dobrowolnego zastępcy w noszeniu naszych ciężarów]
nieprawość WSZYSTKICH NAS" ["Jehowa sprawił,
by wymierzono mu karę za NAS WSZYSTKICH" - przekład Younga].
werset 7: "Został ofiarowany, ponieważ
to było jego własną wolą, i nie otworzył ust swoich; jako owca
prowadzony będzie na rzeź i będzie niemy jako baranek przed
tym, który go strzyże, a nie otworzy ust swoich [nie będzie
się opierał]".
werset 8: "Został zabrany z ucisku
i z sądu [niegodziwości]: kto opowie jego pokoleniu?
ponieważ [dlaczego] odcięty jest z ziemi żywych; za przestępstwa
ludu mego uderzyłem go" [Jego śmierć miała wydać się
tak haniebną, iż niewielu mogło zdać sobie sprawę z tego, że
On sprawiedliwy cierpiał za niesprawiedliwych].
wersety 9,10: "I da [siebie]
niepobożnym na swoje pogrzebanie i [będzie z] bogatym
na [w] swą śmierć; ponieważ [chociaż] nieprawości
nie uczynił, ani zdrady nie znaleziono w ustach jego. A Panu
[Jehowie] upodobało się dotknąć go niemocą; [ponieważ]
jeśli położy swoje życie za grzech, ujrzy długowieczne nasienie,
a wola Pana [Jehowy] będzie szczęściła się w jego ręku".
Cel Jego był dwojaki. Pragnął wykonać wolę Ojca, a jako przyszły
"Ojciec wieczności" pragnął przywrócić do życia wielu
synów w odrodzeniu, doprowadzając ich do wolności, doskonałości
i czci.
werset 11: "Ponieważ jego dusza
pracowała, on ujrzy [dobre rezultaty swej ofiary] i będzie
napełniony [zadowolony]; znajomością swoją ten mój sprawiedliwy
sługa usprawiedliwi wielu i [gdy] będzie nosił ich nieprawości".
werset 12: "Dlatego [z powodu
jego wierności i ofiary] udzielę [dam] jemu bardzo
wiele [dziedzictwa]".
Pan staje się jedynym spadkobiercą dziedzictwa
każdego, kogo odkupił swoją własną drogocenną krwią - bardzo
wielu, wszystkich ludzi.
"aby
dzielił łupy mocarzy".
Ów książę, mocarz tego świata otrzymał
od ludzkości wiele łupów, pozostawiając ją ogołoconą. Lecz wielki
Wyzwoliciel nie tylko zwiąże mocarza, ale i złupi jego dom (Mat.
12:29), a w czasie panowania rozdzieli lub rozda łupy ludziom,
tak że przy jego końcu ludzie będą bardzo bogaci w chwałę, cześć
i panowanie nad ziemią, jak na początku. Będzie mógł dokonać
tego wszystkiego:
"PONIEWAŻ
wylał na śmierć duszę swoją i policzony [uznany] został
z przestępcami; i poniósł grzechy wielu, a za grzeszników się
modlił [wstawiał]".
IZAJASZ 53 UCZY, ŻE JEZUS ZOSTAŁ STARTY
ZA INNYCH
Dochodzimy zatem do wniosku, że właśnie
to proroctwo - jakie niektóre osoby uważają za nauczające, iż
Jezus miał niezdarny, zniekształcony i odrażający wygląd, bardziej
niż jakikolwiek inny człowiek - uczy o czymś wprost przeciwnym,
a mianowicie, że Jego doskonałość była nędzną w oczach zdeprawowanych
ludzi, że wszelkie troski, smutek czy ból, jakie znaczyły tę
doskonałą cudowną twarz, były przyjętym przez Niego samego ciężarem
naszych ułomności i grzechu.
A jeśli przypomnimy sobie różne uboczne
wydarzenia związane z Jego służbą wzmiankowane przez Apostołów
(często jak gdyby na gorąco), wspierają one ich świadectwa potwierdzające
fakt, iż był On doskonałym człowiekiem, daleko przewyższającym
tych, którzy byli wokół Niego. W dzieciństwie był cudownym dzieckiem,
którego pytania i odpowiedzi zadziwiały doktorów Zakonu. Jako
nauczyciel publiczny nigdy nie miał równego sobie wśród ludzi.
Czy jakiś inny nauczyciel kiedykolwiek sprawił, że pięć tysięcy
ludzi pozostawiło swe zajęcia i zapominając o jedzeniu oraz
ludzkich wygodach chodziło za nim po pustkowiu przez trzy dni,
dziwiąc się łaskawością słów, jakie wychodziły z ust Jego? (Mat.
14:13 i 15:30-32).
Przypomnijmy sobie świadectwo Jego wrogów,
gdy wrócili, aby zdać sprawę: "Nigdy tak nie mówił człowiek
jako ten człowiek" (Jan 7:46). Zwróćmy uwagę na mądrość
Jego odpowiedzi, gdy próbowano Go usidlić na podstawie Jego
słów (Mat. 22:20-22; 21:24-27). Przypomnijmy sobie ich spostrzeżenie:
"skądże temu ta mądrość?" (Mat. 13:54). Pamiętajmy
też o wzniosłości Jego nauk; choć i w innych czasach byli wielcy
nauczyciele, także wśród pogan ludzie uczący moralności i wzniosłych
ideałów, jednak nigdy wcześniej nie słyszano tak doskonałych
nauk, jak nauki Jezusa.
Moralności, która uczy o prawdzie i
sprawiedliwości, dotrzymywaniu przymierzy i posłuszeństwie prawu
nauczano przez cały wiek żydowski; uczono także, że "będziesz
miłował bliźniego swego, a nienawidził nieprzyjaciela twego",
lecz nikt nigdy nie posunął się tak daleko, by powiedzieć "miłujcie
nieprzyjaciół waszych, błogosławcie tym, którzy was przeklinają,
dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, i módlcie się za
tych, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was". "Jeśli
łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go".
Inni mówili: "Nie będziesz zabijał", lecz nikt wcześniej
nie uczył, że nienawidzenie brata bez przyczyny jest w pewnym
stopniu morderstwem. Przy całej swej cichości i delikatności
uczył ich jako moc mający, nie jak nauczeni w Piśmie.
Fizyczny wygląd Jezusa na pewno nie
był mniej doskonały i piękny, niż Jego zalety umysłowe. Ukoronowany
chwałą i czcią ludzkiej natury, z powodu swej doskonałości był
królem wśród ludzi, którego samo spojrzenie - spokojne i życzliwe
- wywierało pełne czci wrażenie na tych, którzy byli wokół Niego.
"OTO CZŁOWIEK"
Przypomnijmy sobie jak żołnierze, którzy
przyszli Go pojmać w ogrodzie Getsemane, zauważyli zupełny brak
strachu z powodu ich zamiaru aresztowania Go, co odebrało im
odwagę do tego stopnia, że cofnęli się, prawdopodobnie potykając
się wzajemnie o siebie (Jan 18:6). Tak samo stało się z inną
grupą wysłaną w celu pojmania Go, która wróciła bez Niego (Jan
7:30,32,44-46).
Gdy Piłat był nagabywany przez żydowski
motłoch, kierowany i podjudzany przez kapłanów, krzyczących:
"Ukrzyżuj go!", próbował różnych sposobów przywrócenia
porządku i jednocześnie uratowania niewinnego. W ostateczności
wyprowadził samego Jezusa przed ludzi i powiedział: "Oto
człowiek", jak gdyby był przekonany, że Jego wspaniałe
oblicze i postawa ujmie serca tłumu. Jakby chciał powiedzieć:
"Czy to jest człowiek, którego bylibyście gotowi ukrzyżować?
Jeśli tak, niech Jego krew spadnie na was". Możemy też
być przekonani, że tylko zaślepienie przez boga tego świata
- księcia ciemności - mogło powstrzymać ich od uświadomienia
sobie, iż jest On "wszystek pożądany", "najpiękniejszy
między tysiącami".
JEZUS NIE CHCIAŁ POTWIERDZAĆ SWEJ WYŻSZOSCI
Nawet wtedy, gdyby Jezus chciał przemówić
i zganić ich grzech, tłum niewątpliwie byłby powiedział, że:
"Nigdy tak nie mówił człowiek jako ten człowiek" i
być może znowu, jak poprzednio, chcieliby "wziąć go siłą
i uczynić królem". Lecz Jego celem nie było oczyszczanie
siebie i potwierdzanie swej niewinności, lecz cierpieć i umrzeć,
sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby przyprowadzić nas do
Boga; dlatego nie uczynił niczego, co kolidowałoby z Jego ofiarą.
"Nie odpowiedział mu i na jedno słowo" (Mat. 27:12-14).
Wołał raczej oddać siebie na okup za wszystkich, aby o tym świadczono
we właściwym czasie (1 Tym. 2:6).
Na zakończenie tego tematu pragniemy
przedstawić inne tłumaczenie Izajasza 53. Przekładu tego dokonał
Żyd o nazwisku Leeser i ów angielski przekład został przyjęty
przez ten naród. Jest on jasny i przekonujący, a jednak fakt
ten wydaje się dziwny, gdyż w jego wyraźnym opisie Żydów, nie
może dostrzec życia naszego Pana Jezusa Chrystusa.
PRZEKŁAD LEESERA IZAJASZA 53
(słowa w nawiasach są takie jak w tłumaczeniu)
wersety 1-3: "Któż uwierzyłby kazaniu
naszemu? a ramię Pańskie - komu zostało objawione? Tak, wyrósł
jak latorostka przed nim i jak korzeń z ziemi suchej; nie miał
kształtu ani urody, tak byśmy na niego patrzyli; ani oblicza,
tak żebyśmy go pragnęli. Ludzie Nim pogardzali i unikali; człowiek
bólów i zapoznany z chorobą; gardzono Nim jako tym, który schował
swoją twarz przed nami, i nie poważaliśmy go".
wersety 4,5: "Lecz nasze choroby sam
tylko poniósł i dźwigał nasze bóle; podczas gdy my naprawdę
uważaliśmy go za zranionego, ubitego przez Boga i utrapionego.
A on został zraniony z powodu naszych grzechów, pobity z powodu
naszych występków; kara naszego pokoju była na nim; a przez
jego rany my zostaliśmy uleczeni".
wersety 6,7: "Wszyscy jak owce pobłądziliśmy;
każdy obrócił się w swoją stronę; a Pan pozwolił, aby na niego
spadła wina nas wszystkich. Był uciśniony, także wyszydzany,
a jednak nie otworzył ust swoich; jako baranek prowadzony na
rzeź i jak owca niema przed strzygącym ją; nie otworzył ust
swoich".
wersety 8-10: "Przez ucisk i przez
sądową karę został zabrany; ale jego pokolenie - któż wypowie,
że został odcięty z ziemi życia, (by) za przestępstwa mego ludu
spadła na niego kara? Pozwolił, by jego grób był z niepobożnymi
i z (bezbożnymi) bogatymi przy śmierci jego; choć gwałtu nie
uczynił i nie było zdrady w ustach jego. Ale Panu upodobało
się zgnębić go przez chorobę; gdy (teraz) jego dusza przyniesie
ofiarę za przestępstwa, wtedy ujrzy (swe) nasienie żyjące przez
wiele dni, a przyjemność Pana będzie szczęściła się w jego ręku".
wersety 11,12: "(Uwolniony) od
ucisku swej duszy ujrzy (dobro) i będzie nasycony; przez znajomość
swoją mój sprawiedliwy sługa doprowadzi do sprawiedliwości wielu,
gdy sam poniesie ich nieprawości. Dlatego wydzielę mu (dział)
z wieloma i z mocnymi będzie dzielił łupy; ponieważ wylał na
śmierć duszę swoją i policzony został z grzesznikami; gdy nosił
grzech wielu; i dla grzeszników dozwolił, by spotkało go (zło)".
|