Autorstwa pani Anety Izdebskiej
Przebieg walk o Jerozolimę w wojnie sześciodniowej
- Z mojego batalionu zginął jeden żołnierz - powiedział rabin
Gil Nativ w którymś momencie prelekcji opisującej bitwę o Jerozolimę.
Nie było tam słowa "tylko", bowiem być nie mogło.
Zginął aż jeden żołnierz, zginął aż jeden człowiek, a w całej
wojnie sześciodniowej śmierć poniosło ponad 20000 ludzi. Dlatego
ta wojna należy do wojen przegranych przez obydwie walczące
strony, tak jak przegrany jest każdy konflikt, gdzie chociaż
jeden człowiek traci życie. Pełną radość zwycięstwa może przynieść
wygrana w bezkrwawym pojedynku intelektów, jakim jest na przykład
rozgrywka na szachownicy, gdzie nic nie ulega zniszczeniu lub
dyskusja na temat ustępu Tory albo Koranu, gdzie jedyną stratą
jest brak (najczęściej tymczasowy) kontrargumentu wobec argumentów
interlokutora. Jednak starcie z 1967 roku nie było ani szachowym
turniejem ani teoretycznym dyskursem, lecz realną wojną między
Izraelem a państwami arabskimi. Między dwiema wrogimi armiami
stała jak zawsze piękna, jak zawsze zimna, jak zawsze oczekująca
na zwycięzcę przedziwna kobieta. Zbudowana nie z krwi i kości,
ale z ziemi i murów. Między dwiema armiami stała Jerozolima.
Walki o najbardziej ukochane przez trzy Abrahamowe religie
miasto zaczęły się w momencie, kiedy losy całej wojny właściwie
były już rozstrzygnięte. Egipskie lotnictwo, zniszczone jeszcze
zanim samoloty zdążyły wzbić się w powietrze, nie istniało,
pięć kolumn izraelskich opanowało półwysep Synaj i zniszczyło
egipskie pozycje w Strefie Gazy, 31. Dywizja Pancerna pod dowództwem
Avrahama Jofee posuwała się w kierunku Bir Lahfan przez pustynne
tereny, które Egipcjanie uważali za kompletnie nieprzejezdne,
a 38. Dywizja Pancerna dowodzona przez generała Ariela Szarona
zmierzała w kierunku Abu Ageila. Zdobycie Bir Lahfan i Abu Ageila
miało w kontekście militarnym wysoki priorytet, bowiem obydwa
miasta stały się w wojnie ważnymi węzłami komunikacyjnymi i
zdobycie tych punktów uniemożliwiło przegrupowanie egipskich
rezerw i dostarczenie zaopatrzenia walczącym oddziałom (1).
Jordania czekała na wieści. Zapewniony trzykrotnie za pośrednictwem
amerykańskiego Departamentu Stanu, misji ONZ w Jerozolimie i
brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że Izrael nie
zaatakuje Królestwa Haszymidów, jeżeli Jordania nie wystąpi
przeciwko niemu (2), król Husajn zwlekał z deklaracją pełnego
poparcia dla Egiptu, najwyraźniej uzależniając decyzję od rozwoju
początkowych wydarzeń. I skoro przyjął strategię opowiedzenia
się po stronie silniejszego, to decyzja, jaką podjął, w ogóle
nie mieściłaby się w logice takiej taktyki i pozostałaby historyczną
zagadką, gdyby nie wiedza o wydarzeniach, jakie miały miejsce
tuż przed feralną dla Jordanii decyzją:
"Wasza Królewska Mość, w Egipcie rozpoczęła się izraelska
ofensywa - o 8:50 poinformował Husajna adiutant. Król zadzwonił
do sztabu armii i usłyszał, że marszałek Amer rozbił siły izraelskie
i skutecznie kontratakuje. O 9.00 Husajn przybył do sztabu i
dowiedział się, że egipski generał Riad, dowodzący jego armią,
rozkazał zaatakować cele na terytorium Izraela i zająć dawną
rezydencję wysokiego komisarza w Jerozolimie. Naser zatelefonował
do króla Jordanii i potwierdził, że Egipcjanie wygrywają, a
lotnictwo izraelskie zostało zniszczone" (3).
Król Husajn padł ofiarą kłamstwa, w wyniku którego podjął fatalną
dla swojego królestwa decyzję.
5 czerwca 1967 roku o godzinie 11:45 jordańska artyleria rozpoczęła
ostrzał żydowskiej części Jerozolimy. Tak zaczęła się wojna
o święte mury.
Aby zrozumieć przyczyny wybuchu wojny sześciodniowej między
Żydami a Arabami, musimy cofnąć się do czasów sprzed wojny i
określić kontekst polityczny zarówno w obszarze wewnętrznych
sił państw biorących udział w konflikcie jak i w obszarze międzynarodowym.
W 1954 roku władzę w Egipcie objął Gamel Abdel Naser, przez
Arabów nazywany Szefem (El Rais), wyznawca socjalistycznego
panarabizmu i przeciwnik zachodniej dominacji i syjonizmu. W
kraju rządził w sposób dyktatorski, do Izraela odnosił się z
jawną wrogością, wspierając ataki terrorystów na żydowskie państwo.
Fedaini, arabscy terroryści wywodzący się z Iraku, dzięki poparciu
Egiptu, rośli w siłę niemal z każdym dniem. Odwetowe akcje Izraelczyków
przeprowadzane w Strefie Gazy tylko potęgowały napięcie. Szansa
na przerwanie terrorystycznej gehenny pojawiła się w 1956 roku,
kiedy Naser znacjonalizował Kanał Sueski, tym samym prowokując
Anglików i Francuzów. Dodatkowym powodem do reakcji Londynu
i Paryża było oficjalne poparcie Nasera udzielone algierskim
partyzantom walczącym z Francją. Obydwa zachodnie państwa postanowiły
w tej sytuacji zawrzeć tajny pakt z Ben Gurionem i wykorzystać
Izrael do odbudowy swojej pozycji w kraju piramid.
W dniach 22-24 października 1956 roku odbyła się tajna narada
przedstawicieli rządu Izraela, Francji i Wielkiej Brytanii w
miejscowości Sevres pod Paryżem. Podpisano tzw. Protokół z Sevres,
w którym określono precyzyjny plan zniwelowania egipskiego zagrożenia.
Izrael miał dokonać inwazji na Półwysep Synaj, co z kolei miało
stać się pretekstem do wkroczenia Anglii i Francji na terytorium
Egiptu w roli rozjemcy zwaśnionych stron. Pierwsza część planu
została zakończona z sukcesem, wojska dowodzone przez Mosze
Dajana zajęły Synaj, ale Anglia i Francja szybko wycofały się
z sueskiej awantury pod naciskiem Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo
Izrael musiał wycofać wojska z terenów Synaju.
Z punktu widzenia Izraela wojna sueska przyniosła pozytywne
skutki: bazy szkoleniowe terrorystów w Strefie Gazy zostały
zniszczone, odblokowany został port w Ejlacie.
Nastroje polityczne panujące w tym czasie u innego sąsiada,
w haszymidzkim królestwie Jordanii, nie napawały Izraela optymizmem.
Na ulicach i w korpusie oficerskim coraz popularniejszy stawał
się panarabski radykalizm Nasera, król Husajn mający silne zapędy
dynastyczne tracił poparcie, Palestyńczycy poczytywali haszymidzkiego
monarchę za zdrajcę. W Egipcie Naser spiskował w celu obalenia
jordańskiego króla, a w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu
wybuchały zamieszki przeciwko Haszymidom. W 1959 roku Jasir
Arafat założył organizację, która niebawem miała stać się zmorą
Izraela - Fatah, a w 1964 roku na konferencji przywódców arabskich
powołano drugiego antyinzraelskiego potwora - OWP. Konferencję
zorganizował żądny odwetu za sueską porażkę Gamal Abdel Naser.
W tym samym roku, 10 czerwca, Izrael uruchomił Narodowy System
Wodny, który z Jeziora Kinneret przepompowywał każdego dnia
milion metrów sześciennych wody na pustynię Negew. Syria oficjalnie
uznała, że izraelskie prace budowlane wykonywane są na terenach
zdemilitaryzowanych na granicy izraelsko-syryjskiej i wezwała
wszystkie kraje arabskie do wypowiedzenia wojny przeciwko Izraelowi.
Pierwsze strzały w tak zwanym konflikcie o wodę padły 13 listopada
1964 roku w rejonie rzeki Dan w górnej Galilei; Syryjczycy ostrzelali
graniczny patrol izraelski. W odpowiedzi Izrael dokonał nalotu
na Wzgórza Golan. Zaczął toczyć się arabsko-żydowski dialog,
w którym jedyne prawo głosu miały kule i bomby. Dodatkowo Syria,
Liban i Jordania zaczęły prace budowlane mające na celu odwrócić
bieg dwóch dopływów Jordanu - rzek Banias i Hasbani, a w 1966
roku Egipt i Syria zawarły porozumienie o wojskowej współpracy.
Wokół Izraela robiło się coraz gęściej od nienawiści wobec żydowskiego
państwa i od planów unicestwienia młodego kraju. W tej sytuacji
paradoksalnie potrzebny był jakikolwiek pierwszy strzał po stronie
arabskiej, aby wybuchła wojna, która wydawała się jedyną drogą
rozładowania napięcia. Tym pierwszym strzałem okazał się dzwonek
telefonu i nie padł ani ze strony izraelskiej ani ze strony
sysryjskiej, jordańskiej czy egipskiej.
13 maja 1967 roku Mikołaj Podgorny, przewodniczący Prezydium
Rady Najwyższej ZSRR poinformował Nasera, że Izrael szykuje
się do ataku na Syrię. Informacja była fałszywa, ale Naser w
nią uwierzył i w konsekwencji skierował duże siły wojskowe na
półwysep Synaj, aby pokazać że w razie ataku na Syrię, stanie
się jej sprzymierzeńcem.
Tymczasem w rządzie Izraela nastroje nie były radosne. Funkcję
premiera sprawował w tym czasie Lewi Eszkol, który od Ben Guriona
różnił się diametralnie - był człowiekiem powolnym i mało zdecydowanym,
natomiast generał Rabin, szef sztabu armii izraelskiej, nie
wytrzymywał sytuacji nerwowo:
"Eszkol nie mógł się zdecydować, co robić. Izrael, pełen
obaw o swoje istnienie, oddał inicjatywę Naserowi. Generał Rabin,
pijący litrami kawę i palący po siedemdziesiąt papierosów dziennie,
świadom, że odpowiedzialność za przetrwanie Izraela spoczywa
na jego barkach, był kresu wytrzymałości nerwowej" (4).
Jedynym człowiekiem w Izraelu, który mógł stawić czoła tak
trudnym wyzwaniom był archeolog i jednocześnie rabuś zabytków,
pogromca Arabów i zarazem miłośnik arabskiej kultury, człowiek,
który sam o sobie mówił, że "nie można na mnie polegać."
Ministrem Obrony został Mosze Dajan (5).
Nagły atak lotniczy przeprowadzony 5 czerwca 1967 roku , którego
ofiarą padło całe lotnictwo egipskie, zrodził się właśnie w
głowie Dajana, człowieka, o którym Ariel Szaron mówił, że "budzi
się z setką pomysłów w głowie. Dziewięćdziesiąt z nich jest
niebezpiecznych, trzy są kiepskie, ale pozostałe dwa genialne"
(6). Mając wiedzę o charakterze Dajana, trudno nie uwierzyć
w słowa ówczesnego szefa sztabu Icchaka Rabina, który twierdził,
że Szimon Peres i Mosze Dajan przyjęli sobie za cel zmiecenie
Lewiego Eszkola (7):
"Kpili z niego, psuli mu opinię, wyolbrzymiali jego słabości,
wysuwali fałszywe oskarżenia i twierdzili, że w tej niezwykle
trudnej godzinie kraj nie ma właściwie ministra obrony. Eszkol
był wyczerpany. Kampania oszczerstw prowadzona w tak ważnej
chwili podważała jego pozycję. Jego autorytet ucierpiał w oczach
niektórych ministrów i wyższych oficerów [
]. Podcięto mu skrzydła,
osłabiono autorytet, toteż zabrakło mu sił, by narzucić rządowi
swoją wolę" (8).
Kiedy w sferach rządowych trwała polityczna gra, na "dole"
wśród szarych ludzi rodził się strach przed eksterminacją. Mówiono,
że Arabowie eksterminują Izrael, przypominał się nie tak znowu
dawny czas gazowych komór. Panowie z Rady Religijnej Tel Awiwu
oglądali miejskie parki, boiska, puste działki i uświęcali ziemię
po cmentarze (9). Izrael chyba sam nie znał jeszcze wtedy swojej
piorunującej siły.
Czas wojny zbliżał się nieubłaganie, ale ani przegrupowanie
egipskich wojsk na Synaju dokonane pod wpływem kłamstwa Podgornego,
ani zamknięcie Cieśnin Tirańskich przez Nasera, który to ruch
powodował odcięcie Izraela praktycznie od jakiejkolwiek możliwości
wymiany handlowej drogą morską, nie sprowokowały Żydów do zmasowanego
ataku, chociaż działania te poczytywane były przez Izrael jako
akty agresji, jako pierwsze strzały. Kropla przelała czarę 5
czerwca 1967 roku, kiedy wczesnym rankiem egipskie oddziały
ostrzelały żydowskie osiedla na granicy strefy Gazy. Mózg Dajana
przełączył się z planowania i teorii w czyn.
O godzinie 7:45 tego samego dnia nad Egiptem rozległ się huk
silników izraelskich maszyn lotniczych - w ciągu 7 minut i 45
sekund egipskie siły powietrzne praktycznie przestały istnieć.
Bonusem stało się zestrzelenie samolotu, którym lecieli marszałek
polowy Amir i generał Sidqi Mahmoud. Utrata głównodowodzących
wprowadziła element paniki wśród wrogich Izraelowi armii. Drugie
powietrzne uderzenie ze strony Izraela nastąpiło na egipskie
punkty militarne (przede wszystkim lotniska) o godzinie 9:30.
Niecałe trzy godziny później, o godzinie 12:15 zbombardowane
zostały wojskowe punkty w Jordanii, Syrii i Iraku.
Ale radio w Kairze kłamało. Spiker podawał radosne wieści o
zestrzeleniu 75% izraelskich samolotów i o przygotowywaniu się
zjednoczonej arabskiej armii do ataku na Tel Awiw. Ciekawostką
jest, że kłamało również radio izraelskie! Oto jak wspomina
to kłamstwo rabin Gil Nativ, jeden ze zdobywców Jerozolimy w
1967 roku:
"Wielu z nas miało małe prywatne urządzenia radiowe (
).
Kilka minut po 7:00 radio podało, że alarm rozległ się w kilku
miejscach w kraju, a obywatele zeszli do schroniska (
). O 8:00
nadano wyraźną wieść o wojnie. Powiedziano: Od wczesnych godzin
porannych, siły egipskie zaatakowały południe, starając się
odciąć Negev od reszty państwa. To było kłamstwo, ale kto mógł
przypuszczać, że izraelskie radio będzie kłamać!" (10).
Wojenne radiowe kłamstwa niosły też ze sobą element humoru.
Rabin Gil, kiedy stwierdził, że izraelskie radio kłamie, postanowił
słuchać kłamstw innych rozgłośni, aby chociaż w części spróbować
dotrzeć do prawdy. Słuchał więc między innymi Głosu Egiptu w
języku hebrajskim, ale hebrajski spikera cechowała pewna niezdarność,
w związku z czym zdanie, które miało nieść semantyczny przekaz
militarny: "Egipscy żołnierze następują na wszystkich frontach",
przyniosło przekaz erotyczny: "Egipscy żołnierze następują
na wszystkie staniki". Źródłem lapsusu było fonetyczne
podobieństwo w języku hebrajskim między dwoma słowami: fronty
i biustonosze.
Batalion, w którym służył rabin Gil Nativ, stacjonował w gaju
pomarańczowym, ponieważ nie było wystarczającej ilości obozów
wojskowych. Po tygodniu biernego wyczekiwania, wypełnionego
treningami, żołnierze zaczynali się niecierpliwić. Młodzi ludzie,
oderwani od narzeczonych, żon, dzieci, nie widzieli sensu biernego
oczekiwania:
"Po pierwszym tygodniu staliśmy się niecierpliwi; jeden
żołnierz krzyknął: walczmy lub wracajmy do domu! I dziesięciu
innych powtórzyło jak echo: Walczmy, lub wracajmy do domu!"
(11). Czas bierności skończył się 5 czerwca. Tego dnia o godzinie
11:45 jordańska armia podbudowana fałszywymi wieściami o przewagach
wojsk arabskich zaczęła ostrzał Jerozolimy. Batalion, w którym
służył rabin Gil Nativ, ruszył autobusami do Jerozolimy. Rabin
zaznaczył, że wtedy po raz pierwszy dostali do ręki coś, czego
do tej pory nie widzieli, a co w tej chwili jest w każdym izraelskim
domu - maskę przeciwgazową. Świadomość, że atak chemiczny jest
realnym zagrożeniem, nie poprawiła nastrojów żołnierzy.
Arabska armia w pierwszym ataku na Jerozolimę wystrzeliła 6000
pocisków, ale żołnierze izraelscy odpowiedzieli tylko strzałami
z broni strzeleckiej. O godzinie 11:30 na rozkaz Dajana zostało
zaatakowane jordańskie lotnictwo, po czym Izrael zaproponował
w Jerozolimie zawieszenie broni, ale Jordańczycy propozycję
odrzucili i o 12:45 zajęli siedzibę misji rozjemczej ONZ. Rezydencja
została odbita przez Izraelczyków po czterech godzinach.
W izraelskim sztabie przyszedł czas na najtrudniejszą, jeżeli
chodzi o kontekst Jerozolimy, decyzję - czy zaatakować Stare
Miasto, czy tylko uciszyć jordańską artylerię. Mosze Dajan głosował
za drugim rozwiązaniem, jednak większość zdecydowanie opowiedziała
się za atakiem.
Około godziny 2:00 generał Narkis wydał rozkaz trzem izraelskim
oddziałom spadochroniarskim, aby "odkupili grzech z 1948
roku, kiedy on sam walczył o Jerozolimę" (12). Pierwszy
oddział poruszając się w kierunku Bramy Mandelbauma napotkał
silny opór i, tracąc 35 żołnierzy, zdobył Wzgórze Amunicyjne,
gdzie znajdował się arsenał Allenby'ego. O godzinie 7:27 żołnierze
zdobyli Muzeum Rockefellera. A oto fragment relacji rabina Gila
Nativ opisujący właśnie moment podejścia do budynku Muzeum:
"Przy świetle poranka spacerowaliśmy wzdłuż ulicy w arabskim
sąsiedztwie. Takie same budynki jak po stronie izraelskiej,
ulice też wyglądały podobnie do ulic, którymi szliśmy, gdy dwie
godziny wcześniej wysiedliśmy z autobusów, ale sklepy spożywcze
wyglądały inaczej. Po pierwsze miały oznaczenia w języku arabskim,
po drugie miały tablice reklamujące napój, który nie był sprzedawany
w Izraelu do roku 1967, a ten napój to
coca-cola! Ta firma
nie poddała się arabskiemu bojkotowi.
Wciąż szliśmy na wschód, a następnie na południowy wschód do
sąsiedniej dzielnicy zwanej Wadi Joz. Dwóch żołnierzy z karabinami
maszynowymi szło naprzód po obu stronach naszego dowódcy kompanii,
a my zatrzymywaliśmy się co kilka minut na jakiś czas, aby mogli
oni sprawdzić, czy jest coś podejrzanego na ulicy. Gdy byli
już 200 metrów na północ od budynku Muzeum Rockefellera, usłyszeliśmy
kilka strzałów i kilka sekund później krzyki: medic! Medic!
To był moment, kiedy w końcu zdałem sobie sprawę, że to nie
manewry, ale prawdziwa wojna. Muzeum wyglądało jak forteca z
wieżą pośrodku. Najwyraźniej nie było arabskich snajperów na
jego płaskim dachu. Później kolejny batalion przybył do ścian
muzeum z przeciwnej strony, włamał się do niego i wziął go"
(13).
Do zdobycia pozostawał szpital Augusty Wiktorii znajdujący
się między Górą Oliwną a górą Skopus i ten fragment walki dla
Izraelczyków stał się niezwykle trudny. Shermany z gwiazdą Dawida
na pancerzach skierowały się na górę Skopus, ale omyłkowo skręciły
w Dolinę Cedronu i dostały się pod silny ostrzał z bramy Lwów
- Izraelczycy stracili pięciu ludzi i cztery czołgi. Pozostała
część atakującej załogi skryła się na osłoniętym dziedzińcu
Matki Bożej.
Czas na zdobycie Jerozolimy, a szczególnie Starego Miasta kurczył
się; 7 czerwca 1967 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ przygotowała
rezolucję o zawieszeniu broni. Zniecierpliwiony Menachem Begin
w telefonicznej rozmowie polecił Eszkolowi jak najszybszy szturm
na Stare Miasto. Dajan zadanie opanowania "najtrudniejszego
i najbardziej upragnionego celu wojny" powierzył generałowi
Rabinowi i generał Rabin wywiązał się z zadania w sposób bezbłędny.
Na twierdzę Augusty Wiktorii spadły bomby z napalmem - Jordańczycy
uciekli. Górę Oliwną opanowali spadochroniarze i posuwali się
w dół ku Ogrójcowi. Niebawem mieli zobaczyć najświętsze dla
Judaizmu miejsce - Ścianę Zachodnią:
"Rano jeden jet-fighter pojawił się na niebie. Leciał
tak nisko, że prawie całował dach szpitala Augusty Wiktorii.
Jet pluł ogniem i zrzucał napalm dokładnie na baraki jordańskiej
armii, które były zaledwie 300 metrów od szpitala, bez powodowania
jakichkolwiek strat w szpitalu. Gdy jet opuścił niebo, pozostawiając
tylko szary dym, rozkazano nam przenieść się do jordańskich
baraków[
]. W tym momencie Stare Miasto było już otoczone przez
siły izraelskie i dowódca brygady Motta Gur, wydał rozkaz wszystkim
trzem batalionom, aby wejść na Stare Miasto przez Bramę Lwów,
od wschodu" (14).
W tym samym czasie część kompanii Brygady Jerozolimskiej wdarła
się przez Bramę Syjońską do dzielnicy ormiańskiej i dotarła
do dzielnicy żydowskiej, a druga część tej jednostki przebiła
się przez Bramę Gnojną. Wszyscy podążali w stronę Muru. Spadochroniarze
Gura i sam Gur nie znali drogi do Muru ze Wzgórza Świątynnego,
skorzystali więc ze wskazówek starego Araba, który wskazał im
drogę przez Bramę Maghrebską. Pod murem brodaty Szlomo Goren,
naczelny rabin armii izraelskiej, trzymając w ręku Szofar i
Torę, odmówił Kadisz. Jerozolima została zdobyta.
Teraz wydawało się, że nadszedł czas na zemstę, zburzenie meczetów
na Wzgórzu Świątynnym i przygotowanie podwalin pod trzecią Świątynię,
i w ten sposób myślał również Szlomo Goren, ale stała się rzecz
niezwykła. Mosze Dajan, kiedy zobaczył izraelską flagę na Wzgórzu
Świątynnym, kazał natychmiast ją zdjąć. Ten człowiek wojny,
awanturnik, polityczny łobuz, człowiek jak na ironię uwielbiany
przez Arabów, którzy nazywali go "syn Mojżesza", napisał
na karteczce: "Niech pokój zapanuje w domu Izraela"
i wetknął ją między święte mury, po czym oświadczył:
"Izrael wyciąga przyjazną rękę do swoich arabskich sąsiadów,
a ludziom wszystkich wyznań gwarantuje swobodę kultu religijnego.
Nie przybyliśmy tu, aby podbić święte miejsca innych narodów,
ale aby żyć z nimi w zgodzie" (15).
Rozgrywka, której mózgiem był Mosze Dajan do złudzenia przypomina
szachowe partie rozgrywane przez mistrza wszechczasów Paula
Morphy'ego. Przeciwnik koncentrował wszystkie siły, zbijał,
zajmował pozycje, aby w pewnym momencie przekonać się, że zdobył
nie to, co potrzeba, oddane pozycje są bez znaczenia, a partia
nieuchronnie zbliża się do mata. Mosze Dajan był geniuszem wojny,
podobnie jak Mojżesz, ale Izraelowi i Arabom przydałby się wreszcie
arabski lub żydowski geniusz pokoju. W pojawienie się wcześniej
czy później tego geniuszu wierzyła pani premier Golda Meir,
kiedy we wrześniu 1965 roku w potajemnej rozmowie z królem Husajnem,
powiedziała: "Pewnego dnia odłożymy broń i wzniesiemy pomnik,
który będzie symbolizował pokój między nami" (16). Przyłączam
się do tej wiary. Mimo konfliktów i wzajemnej niechęci czy wręcz
wrogości wyznawców Tory i Koranu, wierzę w zjednoczenie Bliskiego
Wschodu i powstanie silnej pokojowej Unii Arabsko-Żydowskiej,
do której będą należeć wszyscy Arabowie i wszyscy Żydzi na świecie.
Ufam w rozsądek Muzułmanów i Żydów. Jedni stworzyli algebrę,
drudzy teorię względności i niemożliwe jest, aby nie nastał
kiedyś czas mądrości obydwu narodów, kiedy jedni i drudzy zrozumieją,
że mury żadnego miasta nie są więcej warte niż życie choćby
jednego człowieka. Nawet jeżeli są to mury Jerozolimy.
Aneta Tamar Izdebska
--------------------------------
Przypisy:
(1) http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_sze%C5%9Bciodniowa
(2) Simon Sebag Montefiore, Jerozolima. Biografia, Magnum 2011,
s. 534.
(3) Ibidem, s. 535.
(4) Simon Sebag Montefiore, Jerozolima. Biografia, Magnum 2011,
s. 522.
(5) Ibidem, s. 535.
(6) Ibidem, s. 533.
(7) Tom Segev, Siódmy milion, PWN 2012, s. 364.
(8) Icchak Rabin, Pinkas Szerut [Zapis Służby], Tel Awiw: Maariw,
1979, s. 148.
(9) Tom Segev, Siódmy milion, PWN 2012, s. 364.
(10) Rabin Gil Nativ, Jerozolima jest nasza, wykład wygłoszony
12 maja 2013 roku w Muzeum Historii Żydów Polskich z okazji
Dnia Jerozolimy.
(11) Ibidem, s. 535.
(12) Simon Sebag Montefiore, Jerozolima. Biografia, Magnum
2011, s. 536.
(13) Rabin Gil Nativ, Jerozolima jest nasza, wykład wygłoszony
12 maja 2013 roku w Muzeum Historii Żydów Polskich z okazji
Dnia Jerozolimy.
(14) Ibidem.
(15) Simon Sebag Montefiore, Jerozolima. Biografia, Magnum
2011, s. 538.
(16) Ibidem, s. 531.
--------------------------------
Bibliografia
Aloni, Shlomo (2001). Arab-Israeli Air Wars 1947-1982. Osprey
Aviation. ISBN 1-84176-294-6
Bar-On, Mordechai, Morris, Benny i Golani, Motti (2002). Reassessing
Israel's Road to Sinai/Suez, 1956: A "Trialogue".
In Gary A. Olson (Ed.). Traditions and Transitions in Israel
Studies: Books on Israel, Volume VI (str. 3-42). SUNY Press.
ISBN 0-7914-5585-8
Bard, Mitchell G. (2002). The Complete Idiot's Guide to Middle
East Conflict. Alpha books. ISBN 0-02-864410-7
Black, Ian (1992). Israel's Secret Wars: A History of Israel's
Intelligence Services. Grove Press. ISBN 0-8021-3286-3
Boczek, Boleslaw Adam (2005). International Law: A Dictionary.
Scarecrow Press. ISBN 0-8108-5078-8
Bowen, Jeremy (2003). Six Days: How the 1967 War Shaped the
Middle East. London: Simon & Schuster. ISBN 0-7432-3095-7
Bregman, Ahron (2002). Israel's Wars: A History Since 1947.
London: Routledge. ISBN 0-415-28716-2
Christie, Hazel (1999). Law of the Sea. Manchester: Manchester
University Press. ISBN 0-7190-4382-4
Cristol, A Jay (2002). Liberty Incident: The 1967 Israeli Attack
on the U.S. Navy Spy Ship. Brassey's. ISBN 1-57488-536-7
Eban, Abba (1977). Abba Eban: An Autobiography. Random House.
ISBN 0-394-49302-8
Ehteshami, Anoushiravan i Hinnebusch, Raymond A. (1997). Syria
& Iran: Middle Powers in a Penetrated Regional System. London:
Routledge. ISBN 0-415-15675-0
Gat, Moshe (2003). Britain and the Conflict in the Middle East,
1964-1967: The Coming of the Six-Day War. Praeger/Greenwood.
ISBN 0-275-97514-2
Gelpi, Christopher (2002). Power of Legitimacy: Assessing the
Role of Norms in Crisis Bargaining. Princeton University Press.
ISBN 0-691-09248-6
Hammel, Eric (1992). Six Days in June: How Israel Won the 1967
Arab-Israeli War. Simon & Schuster. ISBN 0-7434-7535-6
Hussein of Jordan (1969). My "War" with Israel. London:
Peter Owen. ISBN 0-7206-0310-2
Hopwood, Derek (1991). Egypt: Politics and Society. London:
Routledge. ISBN 0-415-09432-1
Koboril, Iwao i Glantz, Michael H. (1998). Central Eurasian
Water Crisis. United Nations University Press. ISBN 92-808-0925-3
Makiya, Kanan (1998). Republic of Fear: The Politics of Modern
Iraq. University of California Press. ISBN 0-520-21439-0
Montefiore, Simon Sebag, Jerozolima. Biografia, Magnum 2011.
ISBN 978-83-89656-71-1
Morris, Benny (1997). Israel's Border Wars, 1949-1956. Oxford:
Oxford University Press. ISBN 0-19-829262-7
Mutawi, Samir (2002). Jordan in the 1967 War. Cambridge: Cambridge
University Press. ISBN 0-521-52858-5
Oren, Michael (2002). Six Days of War. Oxford University Press.
ISBN 0-19-515174-7
Phythian, Mark (2001). The Politics of British Arms Sales Since
1964. Manchester: Manchester University Press. ISBN 0-7190-5907-0
Pollack, Kenneth (2004). Arabs at War: Military Effectiveness,
1948-1991. University of Nebraska Press. ISBN 0-8032-8783-6
Pollack, Kenneth (2005). Air Power in the Six-Day War. The Journal
of Strategic Studies. 28(3), 471-503.
Prior, Michael (1999). Zionism and the State of Israel: A Moral
Inquiry. London: Routledge. ISBN 0-415-20462-3
Segev
Quigley, John B. (2005). Case for Palestine: An International
Law Perspective. Duke University Press. ISBN 0-8223-3539-5
Quigley, John B. (1990). Palestine and Israel: A Challenge to
Justice. Duke University Press. ISBN 0-8223-1023-6
Rabil, Robert G. (2003). Embattled Neighbors: Syria, Israel,
and Lebanon. Lynne Rienner Publishers. ISBN 1-58826-149-2
Rezun, Miron (1990). Iran and Afghanistan. In A. Kapur (Ed.).
Diplomatic Ideas and Practices of Asian States (pp. 9-25). Brill
Academic Publishers. ISBN 90-04-09289-7
Rikhye, Indar Jit (1980). The Sinai Blunder. London: Routledge.
ISBN 0-7146-3136-1
Rubenberg, Cheryl A. (1989). Israel and the American National
Interest. University of Illinois Press. ISBN 0-252-06074-1
Seale, Patrick (1988). Asad: The Struggle for Peace in the Middle
East. University of California Press. ISBN 0-520-06976-5
Segev, Tom, Siódmy million, PWN 2012. ISBN 978-83-01-16807-0
Sela, Avraham (1997). The Decline of the Arab-Israeli Conflict:
Middle East Politics and the Quest for Regional Order. SUNY
Press. ISBN 0-7914-3537-7
Smith, Grant (2006). Deadly Dogma. Institute for Research: Middle
Eastern Policy. ISBN 0-9764437-4-0
Stephens, Robert H. (1971). Nasser: A Political Biography. London:
Allen Lane/The Penguin Press. ISBN 0-7139-0181-0
Stone, David (2004). Wars of the Cold War. Brassey's. ISBN 1-85753-342-9
|