Napięcie w Izraelu "wisi w powietrzu".
Takich zamieszek na ulicach, na całej ziemi izraelskiej, nie
było tu od czasów Wojny Sześciodniowej w 1967 r. Słychać wystrzały
przecinające powietrze w Jerozolimie; niemal bez przerwy dają
się słyszeć syreny ambulansów i pojazdów policyjnych. Czołgi
IDF stoją wokół Jerozolimy w osiedlach żydowskich znajdujących
się na granicy z tzw. "Zachodnim Brzegiem", aby bronić
obywateli izraelskich przed atakami tłumów mieszkających nieopodal
Palestyńczyków. W mojej dzielnicy, Gilo, graniczącej prawie
z Betlejem, skąd stale słychać strzały, pocieszająca jest obecność
czołgów i żołnierzy izraelskich, ze względu na świeżą pamięć
o strasznych rzeczach, jakie spotkały ze strony rozszalałego
tłumu dwóch żołnierzy izraelskich w Ramallah.
Mieszkam w Jerozolimie i oglądając sceny
przemocy pokazywane przez różne stacje międzynarodowe, jestem
zdumiony widząc jak doskonale działa mechanizm propagandy palestyńskiej.
Kolejni reporterzy dostarczają kolejnych porcji dezinformacji,
która z kolei jest powielana wiele razy przez międzynarodowych
dziennikarzy.
Wygląda to, jak gdyby wszyscy oni współpracowali
ze sobą w dziele przedstawiania Izraela w złym świetle.
Proponuję czytelnikom, aby zastanowili się
nad następującymi kwestiami:
Czy zwróciliście uwagę na to, że starcia
z żołnierzami izraelskimi mają miejsce zawsze w punktach kontroli,
na granicach i pozycjach zatwierdzonych przez porozumienia w
Oslo? Izraelczycy nie wchodzą do miejscowości zamieszkanych
przez Palestyńczyków. Raczej starają się za wszelką cenę bronić
swoich pozycji przed tłumami rozwścieczonych Palestyńczyków,
zmierzających w ich kierunku z zamiarem zajęcia izraelskich
pozycji i zabicia żołnierzy. Gdyby te pozycje zostały zdobyte,
nie trzeba długo myśleć, jaki los spotkałby żołnierzy izraelskich.
12 października cały świat widział, co stało się z dwoma rezerwistami,
brutalnie zamordowanymi w Ramallah.
Co stałoby się, gdyby te rozjuszone tłumy
przedarły się przez posterunki izraelskie i wdarły się do osiedli
żydowskich? Czy możecie sobie wyobrazić, do jakich starć, zniszczeń
i przelewu krwi mogłoby wówczas dojść? Oczywiście izraelskie
siły obronne uczynią wszystko, aby do tego nie dopuścić.
Dlaczego Palestyńczycy posyłają swoje dzieci
i młodzież na pierwszą linię, na pewną śmierć? Autonomia Palestyńska
wypłaca rodzinom ofiar 2 000 USD za śmierć, a 300 USD za odniesienie
ran, aby nagłośnić "sprawę" palestyńską i pozyskać dla
siebie sympatię i współczucie świata. Pojedynczy Palestyńczycy
są niejako składani na ofiarę dla osiągnięcia zbiorowego celu
całej społeczności, co stanowi część doktryny islamu.
Jak to się dzieje, że jedynymi przywódcami
nawołującymi do pokoju są przywódcy izraelscy, podczas gdy przywódcy
palestyńscy wołają wciąż o więcej i więcej przemocy. Muzułmańscy
duchowni wzywali do uczynienia dwóch kolejnych piątków "dniami
gniewu". Czy możecie sobie wyobrazić chrześcijańskich duchownych
lub rabinów żydowskich wzywających w szabat lub w niedzielę
do "dni gniewu" i do zabijania muzułmanów? Jakąż religią
jest islam, który wzywa do przemocy a nie do pokoju? Jakimi
przywódcami są ci, którzy pragną dla swoich wiernych przemocy
a nie pokoju? Dlaczego ci religijni przywódcy nie zorganizują
raczej specjalnej modlitwy o pokój zamiast zaopatrywać tłumy
w kamienie do atakowania Żydów? Nawet Bill Clinton jest sfrustrowany
faktem, że jedynymi słowami Arafata są słowa o wojnie. Arafat
ani razu nie wezwał do zachowania pokoju, do negocjacji lub
przerwania fali przemocy.
Jak udało się Palestyńczykom przekonać świat,
że Wzgórze Świątynne jest wyłącznie muzułmańskim świętym miejscem
i trzecim w kolejności świętym miejscem islamu?
Jedynym powodem,
dla którego to miejsce jest strategicznie ważne dla muzułmanów,
jest ten, że tutaj znajdowała się Świątynia Salomona, a później
Świątynia Heroda; tutaj objawiała się obecność Boga Izraela.
Przywłaszczając sobie żydowskie postacie i wydarzenia, Islam
nadał im nowe, muzułmańskie znaczenie. Dlatego właśnie zbudowane
zostały meczety w miejscach dla chrześcijan i Żydów świętych,
jak np. Wzgórze Świątynne lub miejsce żłóbka w Betlejem. Wzgórze
Świątynne zaczęto traktować jako trzecie najświętsze miejsce
islamu dopiero w 1967 roku! Jedynym muzułmańskim władcą, jaki
przedtem odwiedził to miejsce był król Jordanii Abdullah I,
który w 1953 r. zginął od kuli Palestyńczyka przed meczetem
Al-Aksa.
Czy Palestyńczycy mają prawo do profanowania
i przywłaszczania sobie każdego świętego miejsca, jakie znajdzie
się w zasięgu ich władzy? Na Wzgórzu Świątynnym, które dla Żydów
znaczy wiele więcej niż dla muzułmanów, Żydom nie wolno się
modlić. Nawet sama ich obecność jest źle widziana, czego byliśmy
ostatnio świadkami w przypadku wizyty Ariela Szarona, mimo że
wizyta ta została zatwierdzona przez przywódcę palestyńskich
służb bezpieczeństwa. Po wycofaniu się Izraelczyków z Nablus
Palestyńczycy siłą zajęli grób Józefa, pomimo że - w myśl porozumień
Oslo - miejsce grobowca miało pozostać w rękach Izraelczyków.
Palestyńczycy zabili strażników i modlących się tam ludzi, zniszczyli
następnie wszelkie oznaki żydowskości tego miejsca i natychmiast
przekształcili je w muzułmański meczet. Teraz palestyńscy przywódcy
wzywają do uczynienia tego samego z grobem Racheli w Betlejem
i grobowcem Patriarchów w Hebronie. Po przejęciu tych miejsc
przez muzułmanów Żydzi mają być stamtąd usunięci. Pod okiem
palestyńskiej policji spalono starożytną żydowską synagogę w
Jerycho. Czy to jest w porządku? Dla kogo te miejsca są bardziej
święte?
Izrael pozwala na swobodny dostęp wyznawców
różnych religii do ich miejsc świętych. Muzułmanie na to nie
zezwalają, ale nikt z międzynarodowej społeczności nie zdaje
się tego dostrzegać.
Kiedy palestyńscy przywódcy lamentują, że
odmawia im się praw, dlaczego nikt z reporterów nie przypomni
im, że rząd izraelski zaoferował im od lipca tego roku 92% "Zachodniego
Brzegu", wschodnią Jerozolimę jako część wspólnie rządzonej
stolicy i wyłączną władzę nad Wzgórzem Świątynnym. Palestyńczycy
odmówili przyjęcia tej oferty. Było to więcej, niż obiecał jakikolwiek
izraelski przywódca. Jednak Arafat nie przyjął tej oferty a
teraz twierdzi, że proces pokojowy stoi w miejscu. Cóż jeszcze
może Izrael zaoferować? Jak większość Izraelczyków mogłaby się
zgodzić na taką hojność teraz, kiedy jest jasne, że ich partnerzy
w procesie pokojowym wcale nie chcą pokoju?
Teraz ludzie po obu stronach, Żydzi i Arabowie,
cierpią i potrzebują naszej modlitwy i pomocy. Pogarszająca
się sytuacja sprawia, że wszyscy Izraelczycy zastanawiają się,
dokąd to wszystko doprowadzi. Wielu ostrzegało wcześniej, że
proces pokojowy Oslo był jedynie wybiegiem Palestyńczyków, mającym
doprowadzić w samym sercu Izraela do uzbrojenia terrorystów
OWP a następnie doprowadzić do wojny z Izraelem, zgodnie z dawno
już opublikowanym tzw. "Planem Etapów". Wydaje się, iż
program palestyński jest nie tylko planem opracowanym na papierze,
ale że jest on właśnie wcielany w życie na naszych oczach. Można
go porównać do współczesnego konia trojańskiego.
Najlepszą rzeczą, jaką mogą w tej sytuacji
uczynić myślący i modlący się ludzie, to "prosić o pokój
dla Jerozolimy" (Ps. 122:6) i mieć odwagę pozytywnego wypowiadania
się o Izraelu, który jest konsekwentnie oczerniany w międzynarodowych
mediach. Podczas gdy Palestyńczycy są przedstawiani jedynie
jako dzieci czy młodzież uzbrojona tylko w kamienie, w rzeczywistości
mają w sercu Izraela armię, złożoną z ponad 20 tysięcy strzelających
do Żydów, uzbrojonych w broń maszynową ludzi. Kiedy ich dzieci
są posyłane na pierwszą linię, przed kamery, aby wzbudzić współczucie
świata, snajperzy strzelają do Izraelczyków, dobrze ukryci w
okolicznych budynkach.
Na tego rodzaju przemoc i tak gwałtowne rozruchy
tłumów każdy rząd państwa zareagowałby użyciem policji i wojska,
aby zapanować nad sytuacją i zaprowadzić spokój, mając na względzie
dobro kraju. Tak, rząd byłby lepiej uzbrojony, aby bronić obywateli,
ale to niekoniecznie oznaczałoby, że broniący się są "źli",
a atakujący "dobrzy".
Zanim bezkrytycznie
przyjmiemy za dobrą monetę osąd świeckiej prasy w odniesieniu
do Izraela, zastanówmy się, jakie jest miejsce Izraela i Żydów
w biblijnym i prorockim kontekście ich historii. Zadajmy sobie
pytanie, kto działa przeciwko wypełnieniu się ostatecznych planów
Boga Izraela, Boga Biblii (...)
[Clarence Wagner,
dyrektor organizacji chrześcijańskiej Bridges for Peace, 24.10.2000,
za BIM nr.2/2000]
|