__________________________________
DZIECIŃSTWO
__________________________________
Jego oboje rodziców było pochodzenia żydowskiego.
Jego ojciec był piekarzem w Polsce. Przed służbą wojskową uciekł
do Ameryki, gdzie po przybyciu, przez sześć miesięcy pracował
po dwadzieścia godzin dziennie z wyjątkiem Sabatu, aby tylko
zarobić pieniądze na przyjazd żony i dzieci. W końcu się to
udało, i jego żona przybyła do Ameryki, gdzie po 9-miesiącach
urodziła młodego Pawła Samuela Leona Johnsona. Był dzień 4 października
1873 roku, w Titusville, Pensylwania.
Matka Pawła była z natury pobożną niewiastą,
zaś ojciec był bardzo inteligentnym człowiekiem, władającym
płynnie 14 językami. Był on bardzo poważany w kręgach żydowskich,
i wkrótce został prezesem synagogi w Titusville, gdzie mieszkali.
Ojciec Johnsona starał się dobrze wykształcić
syna, który uczył się bardzo dobrze, a zwłaszcza był biegły
w historii. W wieku 8-lat, za namową ojca, młody Paweł zaczął
pisać historię Stanów Zjednoczonych.
__________________________________
POŚWIĘCENIE SIĘ DLA CHRYSTUSA
__________________________________
W wieku 13-lat (4 stycznia 1886 roku) przeżył
bardzo ciężkie doświadczenie - zmarła jego matka. Mało jest
takich dzieci, któreby tak opłakiwały stratę rodzica, jak on
opłakiwał matkę. Wkrótce ojciec ożenił się po raz wtóry, czego
młody Paweł nie pochwalał z powodu jego miłości i wierności
dla zmarłej matki. Było to powodem wielu nieporozumień w kółku
rodzinnym. W 1887 roku, Paweł kilka razy uciekał z domu. W ostatniej
ucieczce trafił do Philadelphi, gdzie znalazł pracę przy czyszczeniu
butów. Tu, w Philadelphi, po raz pierwszy widział obraz przedstawiający
Jezusa w Jego cierpieniach, i wyraził współczucie dla Niego.
Nieco później znalazł Biblię na śmietniku i trafił na zebranie
do kościoła metodysko-episkopalnego.
Był to dzień 25 grudnia 1887 roku. Mówca
przemawiał do zgromadzenia na temat, który był nie do pojęcia
dla młodego Żyda. Dlatego Paweł wyjął znalezioną Biblię i zaczął
ją czytać podczas wygłaszanego kazania. Czytając tu i tam, natrafił
na tekst z Ewangelii Jana 3:16 - a rozmyślając nad tym, serce
jego przepełniło się współczuciem i miłością dla Jezusa. Wtedy
uznał Jezusa za swego Zbawiciela i żałował za grzechy. Wtedy
został usprawiedliwiony. Nasz drogi brat Paweł Johnson wierzył,
że wtedy poświęcił się i był spłodzony z Ducha tegoż dnia.
Popołudniu spotkał się ze Stowarzyszeniem
Młodzieńców Chrześcijańskich, gdzie powiedziano mu, że powinien
powiadomić rodziców o tym, że przyjął Chrystusa i przyłączył
się do Kościoła Metodyskiego.
Po powrocie do domu, ojciec zaczekał
aż skończy się Sabat, po czym zapytał syna, młodego Pawła Johnsona:
"Dlaczego zostałeś Chrześcijaninem?" W odpowiedzi
usłyszał: "Na to, abym mógł być posłuszny Mojżeszowi
i prorokom".
Ojciec starał się go zmusić do zmiany
decyzji, aby wyrzekł się Chrystusa i przyjął ponownie stare
wyznanie, ale na próżno. Dlatego oświadczył, że jego syn Paweł
Samuel Leon Johnson jest niepoprawny i wysyła go do poprawczaka.
Stało się to 8 lutego 1889 roku. Ojciec Pawła nie wiedział wtedy,
że wysyłając chłopca do poprawczaka, tym samym zrzeka się swoich
praw rodzicielskich, i od tej pory nie mógł mieć więcej wpływu
na dalsze losy swego syna.
Młodziutki Paweł znalazł się w poprawczaku,
w którym więzieni byli chłopcy za różne przestępstwa kryminalne.
Bardzo źle oni traktowali młodego Chrześcijanina, który był
dla nich odmieńcem. Paweł przez cały czas trzymał się mocno
Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela, któremu się zupełnie
poświęcił.
__________________________________
DOJRZEWANIE
__________________________________
W poprawczaku regularnie bywał luterański
pastor Kuldell. Szybko dowiedział się on o żydowskim chłopaku,
który jest uwięziony za przyjęcie Chrystusa. Spotkali się, i
wiele wspólnie rozmawiali, co było wielce pomocne dla Johnsona,
który teraz zaprzyjaźnił się z jednym z urzędników poprawczaka,
i za dobre zachowanie po pięciu miesiącach został wypuszczony
na wolność. Był to dzień 1 lipca 1889 roku. Johnson miał wtedy
16-lat, i rząd stanowy wyznaczył mu kuratora do opieki.
Tymczasem Paweł Johnson odnowił swoje
śluby poświęcenia i ochrzcił się 14 lipca 1889 roku, po czym
udał się do rodzinnego domu. Przywitanie było chłodne, a następnego
dnia ojciec wyrzekł się go jako syna i sprawił mu symboliczny
pogrzeb.
Paweł Johnson wyjechał więc do Allegheny,
gdzie pod nadzorem kuratora rozpoczął pracę w sklepie z obuwiem.
Było to kilkadziesiąt kroków od Domu Biblijnego pastora
Russella, ale dla młodego Pawła nie był to jeszcze czas na poznanie
Prawdy. Przy pewnej okazji właścicielka domu, w którym mieszkał
Johnson, poszła na wykład pastora Russella, a gdy wróciła powiedziała,
że nie wierzy w piekło, bo tak mówi pastor Russell. Młody Johnson
odpowiedział na to:, "Jeżeli pastor Russell nie wierzy
w piekło, które Biblia stanowczo naucza, wtedy musi być niewiernym".
Pan dozwolił na to, aby Johnson przez wiele lat trzymał się
tego błędu.
W życiu Johnsona przyszedł teraz etap
edukacji. 8 września 1890 roku wstąpił na Uniwersytet Capitol
w Columbus, Ohio. Z łatwością wyprzedał tam innych studentów
w różnych naukach, a najwięcej w historii kościelnej, z której
nigdy nie dał mylnej odpowiedzi. Profesor historii dał mu stopień
99 zamiast 100, dlatego że rozumiał, iż nikt nie jest doskonałym,
i dlatego sumienie nie pozwalało mu dawania doskonałego stopnia.
Johnson ukończył Uniwersytet 19 czerwca 1895 roku, otrzymując
najwyższe stopnie w historii tego Uniwersytetu. Zaraz po tym
wstąpił do Seminarium Teologicznego przy Kościele
Luterańskim, które ukończył 25 maja 1898 roku. Wszyscy jego
nauczyciele przyznali, że posiada nadzwyczajne zdolności.
__________________________________
POZNAWANIE PRAWDY
__________________________________
Johnson został pastorem w małym kościółku
w Mars, Pa., a następnie w Columbus, Ohio. Tam dał dowód swojej
gorliwości przez wybudowanie nowego kościoła dla tamtejszego
zgromadzenia. Wierzył silnie i gorliwie wykładał wiarę luterańską,
a przy jednej okazji wygłosił kazanie na temat "wieczne
męki". Potem pewien członek ze zgromadzenia rzekł do
niego: "Twoje kazanie dziś rano napełniło cały kościół
zapachem siarki!"
Tego samego ranka, bracia rozdawali
przy drzwiach kościółka różne okolicznościowe broszurki. Pastor
Johnson, działając w dobrej wierze, zakazał wiernym przyjmować
tych broszurek.
W 1903 roku, pastor Johnson zapoznał
się z broszurką na temat "Chrzest
Ducha jako niezbędne zaopatrzenie do służby Pańskiej".
Przejął się tą nauką i odnowił śluby poświęcenia. W modlitwie
do Pana wyraził się, że jeśliby to było wolą Pańską, chciałby
zostać matą przy drzwiach kościelnych, na której by członkowie
Kościoła mogli wycierać swe nogi, byle tylko jego życie mogło
przynieść więcej korzyści dla Pana. Od tego czasu był mu dany
inny Duch od tego, jaki panował w kościele luterańskim. Przez
dwa i pół miesiąca od 23 lutego do 5 maja 1903 roku, badał bez
pomocy ludzkiej Pismo Święte. Wyrozumiewał następujące nauki:
(1) Jeden Bóg w przeciwieństwie do trójcy, (2) śmiertelność
ludzka w przeciwieństwie do nieśmiertelności duszy, (3) śmierć,
a nie wieczne męki, jest karą za grzech, (4) Papiestwo jest
bestią, a protestantyzm obrazem bestii, stanowią razem Babilon,
(5) Tysiąclecie i sądny dzień stanowią jeden i ten sam okres,
(6) ludzie zmarli z klasy niewybranych będą mieli próbę podczas
Tysiąclecia, (7) 1914 rok jest końcem Wieku. Natychmiast zaczął
nauczać tych rzeczy, co spowodowało wielką opozycję w zgromadzeniu,
i w konsekwencji wystąpienie Johnsona z Kościoła Luterańskiego.
Stało się to 1 maja 1903 roku. Gazety w całej Ameryce pisały
o tym wydarzeniu, że pastor Paweł Johnson wystąpił z Kościoła
Luterańskiego.
__________________________________
SŁUŻBA PIELGRZYMSKA
__________________________________
Oczekiwał on teraz sposobności służby Panu.
Poprosił o radę w tym temacie jednego przyjaciela, który był
bratem i skierował do niego starszego miejscowego zboru. Przez
dziwną ironię Opatrzności, był to brat Van Hook, roznosiciel
broszurek, któremu Johnson wcześniej się ostro przeciwstawiał.
Brat Van Hook zdziwił się, jak wiele Prawdy Pan objawił Johnsonowi,
i delikatnie zachęcił go do zapoznania się z tomami i "Strażnicami"
wydawanymi przez pastora Russella, co też brat Johnson uczynił.
Od tej chwili Johnson wzrastał w znajomości i owocach Ducha
w zborze w Columbus. Niezwykłym było to, że już 14 czerwca 1903
roku wygłosił on swój pierwszy wykład w zborze. Było to niezwykłym,
by tak nowemu bratu w Prawdzie, dawać tak szybko takie sposobności
służby. Następnie z upoważnienia miejscowego zboru przez rok
wykonywał posługę pielgrzymską w okolicy, czym zwrócił na siebie
uwagę wielu wybitnych braci. Dlatego szybko dowiedział się o
tym pastor Russell. Zaprosił on brata Johnsona do Domu Biblijnego
w Alleghany. Po pewnym czasie próbowania, Russell naznaczył
Johnsona na pielgrzyma. Stało się to dnia 1 maja 1904 roku.
Paweł Samuel Leon Johnson pracował bardzo
owocnie w służbie pielgrzymskiej, podróżując po całych Stanach
Zjednoczonych Ameryki. Zachowywał w swej pamięci 300 wykładów,
cytując średnio za każdym razem około 125 tekstów biblijnych
z pamięci. W czasie swych podróży pielgrzymskich zawsze modlił
się do Boga zanim przybył do miejsca naznaczenia, mówiąc: "Przybywam
do jeszcze jednych braci, którzy są z klasy Chrystusa w was,
nadzieja chwały. Czy dasz mi Panie potrzebną łaskę, abym mógł
tym drogim braciom dopomóc?"
Wiele razy rozmawiał z cielesnym Izraelem
mówiąc do nich po żydowsku, co oni bardzo lubili i mieli dla
niego wielki szacunek. Był zdolnym nauczycielem. Jego pytania
zmuszały do myślenia. Zawsze żądał krótkiej i węzłowatej odpowiedzi,
a gdy tego uczniowie nie czynili, powtarzał po niemiecku: "On
zawsze ma coś do powiedzenia, ale czy to trafia, czy nie trafia
do punktu, to już nie jego rzecz". Nigdy nie pozwalał,
aby na pytanie odpowiadano "tak" lub "nie",
ponieważ jak mówił, taka odpowiedź jest zgadywaniem nie wymagającym
inteligencji. Wymagał, "jeżeli tak, to, dlaczego tak?"
i "jeżeli nie, to, dlaczego nie?". Nauczał
zgodnie z przysłowiem: "Ten, co rozróżnia dobrze, ten
naucza dobrze".
3 stycznia 1905 roku, Paweł Johnson ożenił
się z siostrą Emmą McCloud. Ślubu im udzielił pastor Russell
w Domu Biblijnym w Allegheny. Od tego czasu podróżował wraz
z żoną. Dzieci nie mieli. Brat Johnson jako mąż był bardzo miłujący
i oddany żonie. Zawsze starał się zachęcać żonę do jeszcze większej
gorliwości w służbie Panu.
Przez całe swe życie Johnson interesował
się ludźmi, co okazywał przez uśmiechnięte oblicze. Wskazywał,
iż używamy tylko 16 mięśniów, aby się uśmiechać, ale aż 64 mięśni,
aby marszczyć czoło. Gdy szedł na przechadzkę pozdrawiał wszystkich
na ulicy. Dla wszystkich miał słowa zachęty. Zawsze był miłym.
Gdy napotykał matki z niemowlętami, mówił im, że Bóg dał im
bogate błogosławieństwo w dzieciach. Błogosławił dzieci i opowiadał
im różne wydarzenia biblijne, które uważał, że mogą być im pomocne
w obecnym życiu. Zachęcał do uśmiechu i przy tej okazji rozdawał
dzieciom jabłka, orzechy lub cukierki, które nosił w kieszeni.
__________________________________
SPECJALNY POMOCNIK RUSSELLA
__________________________________
Brat Johnson wziął wielki udział w bronieniu
Prawdy podczas przesiania w latach 1908-1911. (Wtedy to brat
Johnson stał się specjalnym pomocnikiem pastora Russella.) Przesianie
to zaczęło się od prywatnego sekretarza pastora Russella i jego
żony. Korzeniem zła i przyczyną przesiania była miłość pieniędzy,
stanowiska, władzy i samego siebie. 1 Tym. 6:7-12. Sekretarz
pastora Russella chciał wykorzystać swoje stanowisko do zagarnięcia
jak najwięcej władzy, usuwając w ten sposób zarządzenia Posłannika
Parousji gdzie tylko by można było. Zaczął zaniedbywać swoje
obowiązki i wpadł w sidła pożądliwości pieniądza. Szemrał niemal
przeciwko każdemu zarządzeniu w Domu Biblijnym i w ten sposób
sprzeciwiał się pastorowi Russell`owi. Zaczęła szerzyć się obmowa.
Fałszywi bracia rozszerzali skandal o Russellu, że jakoby widziano,
że trzymał jedną z sióstr na kolanach, i z tego powodu nie nadaje
się do dalszego prowadzenia pracy Pańskiej jako Posłannik Parousji.
Pastor Russell postanowił wyjaśnić całą sytuację, i wtedy okazało
się, że sekretarz podglądał brata Russella przez dziurkę, a
pastor siedział przy biurku, a przy nim stała pewna siostra.
Przez dziurkę wyglądało to tak, jakby siedziała mu na kolanach,
ale to tylko tak wyglądało. W ten sposób skandal w Domu Biblijnym
rozwiał się, chociaż niektórzy pozostali pod jego wpływem. A
opozycja po zborach narastała stopniowo.
Widząc to, pastor Russell napominał
braci przeciwko "usposobieniu skłonnemu do zwad, do
wyszukiwania wad w drugich, do krytykowania - skłonnemu do burzenia
raczej zamiast do budowania, do sporu zamiast do pokoju".
Napominał, "że szemranie przeciwko zarządzeniom Pańskim
równa się szemraniom przeciwko samemu Panu". Jakub
4:11,12,16,17. Przesiewacze są określeni w 2 Liście Piotra 2:10-21.
W owym czasie niemoralność wkradła się
pomiędzy Sług Pańskich. Niemoralność doprowadzała do rozwodów
i ponownego wstępowania w związki małżeńskie. Pastor Russell
widząc, co się dzieje, zalecił, aby bracia przyjmowali Specjalny
Ślub. Niektórzy jednak protestowali, że jest im narzucane
coś, czego nie ma w Biblii. Zaraz po tym następowało to, co
było największą próbą tego przesiania - Czy pastor Russell jest
naprawdę tym mądrym i wiernym sługą? Czy czasem my sami nie
mamy prawa do podawania naszych poglądów? Pewna siostra krzyczała
podnosząc do góry tomy: "My nie potrzebujemy ciebie,
pastorze Russell, ani twoich książek". Wielu odrzucało
pastora Russella jako "wiernego i mądrego sługę".
Wielu odrzucało podaną przez niego Prawdę - Prawdę Parousji.
Odrzucano Okup, ofiarę Kościoła i wiele innych nauk biblijnych.
Było wielu takich, co poszli za jakimś fałszywym nauczycielem
tylko według swego upodobania, nie zważając na to, gdzie Prawda
znajduje się. Wielu ciągnęło za swoimi mężami lub żonami, rodziny
trzymały się razem, często podlegając w całości odsianiu. Wielu
trzymało się tych, co przyprowadzili ich do Prawdy, inni trzymali
się ulubionych starszych lub pielgrzymów, bez względu na to
gdzie faktycznie była Prawda. Słuchali głosów różnych ludzi,
a przecież owce Pańskie słuchają tylko głosu swego Pasterza.
Niektórzy trzymali się pastora Russella, myśląc, że w ten sposób
będą bezpieczni, chociaż byli do tego pobudzeni więcej bojaźnią
jak Duchem Pańskim. Pastor Russell napominał, mówiąc: "Żadnym
sposobem nie dostaniecie się do Królestwa, gdy się trzymać będziecie
mojego surduta. Ale poznajcie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi."
Brat Johnson wziął udział w bronieniu
Prawdy podczas tego przesiania. W najcięższych 15-miesiącach
przesiania, Johnson dał 259 wykładów publicznych. Przeciętnie
dawał 5 wykładów w tygodniu, ale były i tygodnie, że dawał ich
15 tygodniowo. Każdy gram sił wyłożył na zebrania i rozmowy
między zebraniami. Pracował całą siłą, tak, iż sypiał zaledwie
po 3-4 godziny na dobę. Często zdarzało się, że gdy jego ciało
zmęczone domagało się odpoczynku, zmuszał siebie do dalszej
pracy dla Pana, mówiąc, iż nie chce być niepożytecznym sługą
Pańskim. Często wpatrywał się w duży obraz pastora Russella
wiszący na ścianie pracowni i mówił, że brat Russell wiedział,
że mógł się na niego spuścić, bo nie było leniwej kości w całym
ciele jego. Miłował pastora Russella i był przekonany, że był
on "onym sługą" z Ewangelii Mateusza 24:45-47.
Wielce radował się, że mógł dopomagać bratu Russell`owi w pracy
żniwiarskiej. Bardzo cenił każdą chwilę obcowania z nim.
W czasie tego przesiewania, brat Johnson
ze wszystkich sił bronił Posłannika Parousji tak mocno, że w
dniu 22 maja 1910 roku zachorował na wyczerpanie nerwowe. Przez
trzy i pół miesiąca trwała jego przerwa w posługach pielgrzymskich.
Ponadto w kwietniu 1910 roku toczył on wewnętrzną walkę dotyczącą
jego postawy jako sługi prawdy w zakresie studiowania i interpretowania
Biblii w łączności z urzędem "wiernego sługi".
Te kilkutygodniowe zmagania z wszelkiego rodzaju argumentami
wywarły ujemny wpływ na stan jego zdrowia. Lecz Pan wynagrodził
mu jego stałość w służbie dając poznanie znaczenia figur pięciu
przesiewań żniwa (1 Kor. 10:5-11). Zrozumienie tej części Pisma
Świętego przenikło do jego umysł bez żadnego badania, tylko
przez nagłe oświecenie. Po spisaniu tego wyrozumienia, przedstawił
ten tekst bratu Russell`owi, który streszczenie tegoż wydrukował
w "Strażnicy"
w 1913 roku.
Na jesieni 1910 roku pastor Russell zaproponował
bratu Johnsonowi objęcie prowadzenia zaczętej właśnie w owym
czasie pracy do Żydów. Johnson uznał jednak, że Żydzi mogliby
uznać to za manewr misyjnego nawracania, i zrezygnował ze swojego
wywyższenia na korzyść prowadzenia dalszej pracy do Żydów.
__________________________________
SPRAWA ANGIELSKA
__________________________________
W takich okolicznościach, jako prawa ręka
pastora Russella, był on przez niego kierowany do coraz wydatniejszych
posług. Ostatnią, na jego zlecenie, była sprawa załatwienia
kłopotów brytyjskich. Konflikt, który ujawnił się w Anglii w
1915 roku, przebiegał na kilku płaszczyznach. Doszło do konfliktu
w gronie trzech zarządców International Bible Students
Association (Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy
Pisma Świętego zarejestrowane 30 czerwca 1914 roku w
Londynie ). Czyniono wysiłki by International Bible Students
Association (IBSA) stała się niezależną
korporacją od The Watch Tower Bible And Tract Society
(WTB&TS) i wolną od nadzoru pastora Russella.
Dodatkowo grupa starszych w zborze londyńskim starała się sklerykalizować
komitet starszych, aby władza zboru znalazła się w ich rękach.
Groziło to rozszerzeniem władzy przywódców o zapędach klerykalistycznych
na całą Anglię, a nawet i poza granice kraju.
8 sierpnia 1916 roku pastor Russell podjął
decyzję wysłania do Anglii swojego specjalnego pomocnika, brata
Johnsona. 26 sierpnia wyraził on na to zgodę.
Jednakże, dnia 31 października 1916
roku zmarł jego bliski przyjaciel, brat Russell. Była to wielka
strata dla wszystkich. Johnson bardzo opłakiwał śmierć "onego
sługi".
Pastor Russell, tuż przed śmiercią poczynił
pewne zarządzenia odnośnie brata Johnsona, który miał w listopadzie
pojechać do Anglii i zbadać zaistniałą tam sytuację między braćmi.
Tak też uczyniono i 9 listopada Komitet Wykonawczy WTB&TS
zdecydował się uczynić brata Johnsona swoim Pełnomocnikiem
w sprawie angielskiej. Już 13 listopada 1916 roku brat Johnson
wyjechał ze Stanów Zjednoczonych i 19 listopada przybył do portu
Liverpool w Anglii. Od dnia 25 listopada 1916 roku rozpoczął
się okres objawiania tych, którzy przez swoją niewierność utracili
członkostwo w prawdziwym Kościele. Praca ta jest zilustrowana
w czynnościach Arcykapłana prowadzącego kozła Azazela do bramy
i oddającego go przeznaczonemu człowiekowi, ażeby potem dostał
się w ręce Azazela. Pan posłużył się w tej pracy nad pozafiguralnym
kozłem Azazela, bratem Johnsonem.
Brat Johnson po zapoznaniu się z sytuacją
w zborze londyńskim oraz w Zarządzie International
Bible Students Association (IBSA), przedstawił
sprawę konfliktu na wokandzie zborowej, broniąc przy tym i objaśniając
zarządzenia Pańskie dotyczące organizacji ludu Bożego. 25 listopada
1916 roku w głosowaniu przywrócono zborowi zarządzanie sprawami
Kościoła. W następnych dniach Johnson poczynił odpowiednie zarządzenia
regulujące pracę Zarządu IBSA. Wywołało
to jednak otwarty sprzeciw opozycyjnych braci, którzy w grudniu
publicznie wystąpili przeciwko bratu Johnsonowi.
W styczniu 1917 roku rozpoczęło się
wysyłanie precz kozła Azazela, które miało swój początek w Anglii,
gdzie Pan za pośrednictwem brata Johnsona wyjawił klerykalistyczne
zachowanie pewnych braci. Miało to miejsce podczas dorocznych
wyborów w londyńskim zborze w dniu 14 stycznia 1917 roku. Przy
pomocy brata Johnsona londyński zbór odzyskał swoje prawa i
przeprowadził wybory według zasad biblijnych. Została równocześnie
zerwana braterska społeczność z braćmi, którzy przejawiali ducha
klerykalistycznego.
W lutym 1917 roku brat Johnson dostał
od brata Rutherforda (nowo wybrany prezes WTB&TS)
ze Stanów Zjednoczonych polecenie przywrócenia na stanowiska
odwołanych dyrektorów Zarządu International
Bible Students Association. A ponieważ brat Johnson
nie zastosował się do tego polecenia, Rutherford, cały czas
działając bez wiedzy i zgody Zarządu WTB&TS,
powołał komitet śledczy w sprawie angielskiej działalności
Johnsona. Brat Johnson będąc Pełnomocnikiem i przedstawicielem
Zarządu WTB&TS, a nie prezesa WTB&TS,
nie uznał powołania tej komisji śledczej. Dodatkowo,
24 lutego 1917 roku w depeszy ostrzegł brata Rutherforda, że
w Anglii rozpoczęło się szóste przesiewanie żniwa wieku Ewangelii,
dokonane przez rewolucjonizm. Brat Rutherford kontynuując swoje
dzieło, napisał do Zarządu IBSA, że brat
Johnson działa w Anglii bezprawnie, nie posiadając żadnych "absolutnie
uprawnień". W tej sytuacji brat Johnson zakończył 26
marca 1917 roku swoją brytyjską działalność i powrócił 9 kwietnia
do Stanów Zjednoczonych.
Brat Johnson w ciągu tych kilka miesięcy
ciężko pracował nad przywróceniem zarządzeń "onego wiernego
sługi" w Anglii i Szkocji. Były to najsroższe doświadczenia
w całej jego służbie Pańskiej. Johnson miłował braci tak wielce,
że nigdy o nich źle nie myślał, lecz zawsze myślał o nich jak
najlepiej, chociaż nie zawsze czynili wszystko zgodnie ze Słowem
Bożym. Każde rozdzielenie bardzo go smuciło. Podczas bezsennych
nocy często modlił się za drogimi braćmi, wielu z nich wymieniał
po nazwisku i wspominał radosne chwile spędzone z nimi. Dlatego
kłopoty między braćmi w Anglii strapiły go wielce, tak, iż nie
mógł zrozumieć jak bracia mogli obchodzić się ze sobą tak zwodniczo.
__________________________________
ROZDZIELENIE W AMERYCE
__________________________________
Po powrocie do Ameryki, Johnson włączył się
w wir walki w obronie zarządzeń Pańskich. W owym czasie brat
Rutherford przywłaszczył sobie kontrolę nad Towarzystwem, wyrzucił
tych, co mu się sprzeciwiali, a zostawił tylko swoich popleczników.
Józef Franklin Rutherford (1869-1942) urodził się w rodzinie
babtystycznego farmera. Odbył studia prawnicze. W 1906 roku
przyłączył się do ruchu Prawdy i stał się bliskim współpracownikiem
oraz radcą prawnym spółki W.T.B.&T.S. Po odejściu
pastora Russella, Rutherford stał się dyktatorskim szefem Towarzystwa
i sprawnym organizacyjnie przywódcą sekty. Odrzucił zarządzenia
"onego wiernego sługi" i zaczął głosić błędne
nauki wprowadzając wielu w błąd. Ustalił nowe metody działania
ekonomicznego i propagandowego.
13 kwietnia 1917 roku, po powrocie brata
Johnsona do Domu Biblijnego, odbyło się jego wysłuchanie
przez Zarząd WTB&TS. Czterech z siedmiu
dyrektorów uznało ingerencję Rutherforda w działalność
brytyjską Pełnomocnika Zarządu WTB&TS
jako dowód usiłowań Rutherforda do przejęcia kontroli nad Zarządem
i całym Towarzystwem. Jednocześnie pięciu z siedmiu dyrektorów
poparło w sporze brata Johnsona, a tylko bracia Rutherford i
Van Ambrugh wyrazili swą dezaprobatę.
W toku dalszych sporów, 21 czerwca 1917
roku rozpoczęło się pozafiguralne rozdzielenie Eliasza od Elizeusza.
Było to największe rozdzielenie, jakie zdarzyło się pomiędzy
Pańskim poświęconym ludem. 21 czerwca brat Rutherford odsunął
brata Johnsona od służby w Domu Biblijnym i starał się
go namówić, by na kilka tygodni wyjechał w podróż pielgrzymską.
Gdy Johnson odmówił ze względu na stan zdrowia, w odpowiedzi
brat Rutherford zwolnił go ze służby pielgrzymskiej i rozkazał
opuszczenie Domu Biblijnego. Brat Johnson odwołał się
wtedy do Zarządu WTB&TS, starając się
o anulowanie podjętej jednoosobowo decyzji przez Rutherforda.
Jednakże brat Rutherford w dniu 17 lipca
1917 roku usunął z Zarządu czterech opozycyjnych względem
niego dyrektorów, wyznaczając na ich miejsce czterech
swoich popleczników. Brat Rutherford twierdził, że ponieważ
pastor Russell posiadał i używał pełnej kontroli nad Towarzystwem
The Watch Tower Bible And Tract Society (WTB&TS),
już to samo powinno być prawem, że każdy prezes może czynić
to samo. Uważał dalej, że akcjonariusze Towarzystwa mogą ustanawiać
nowe prawa i reguły dla WTB&TS. Następnie
podał prawo, że należy wybierać dyrektorów corocznie,
a gdyby tak się nie stało, to wakaty są w rękach Dyrekcji.
Jeżeli wakaty pozostają nie obsadzone przez 30 dni, to według
Rutherforda, prezes WTB&TS mógł wypełnić
te wakaty. Następnego dnia, brat Rutherford uznał nowy Zarząd
Towarzystwa za najwyższą władzę, a następnie dzięki uległości
członków przejął kontrolę nad finansami, literaturą i agendami.
19 lipca 1917 roku brat Rutherford rozesłał
po zborach opracowane wcześniej pismo, w którym ogłaszał, że
Johnson dostał w Anglii pomieszania zmysłów, że oszukańczo użył
dokumentów uwierzytelniających, że podzielił zbór londyński
i że próbował rozbić WTB&TS w Ameryce.
Gdy w następnych dniach brat Johnson
próbował pomóc bezprawnie usuniętym dyrektorom, Rutherford
w dniu 27 lipca 1917 roku polecił wyrzucić wszystkie rzeczy
Johnsona z Domu Biblijnego. Następnie jego samego fizycznie
wyproszono za drzwi i zmieniono zamki w drzwiach. W dwa dni
później Rutherford rozesłał po zborach broszurkę pt. "Przesiewanie
żniwa", w którym Johnson naliczył 225 fałszerstw
w stosunku do siebie i 100 przeciwko opozycyjnym dyrektorom.
Broszurkę tą WTB&TS rozpowszechniło w ilości
75 tysięcy po całym świecie. W tej akcji nazwano brata Johnsona
i innych opozycyjnych braci, członkami klasy "wtórej
śmierci". Rozpoczęła się wielka kampania pisania listów,
dysput i przemówień, które objęły swym zasięgiem Stany Zjednoczone,
Kanadę i Europę, dzieląc większość zborów na dwoje. Przykładem
tego był kongres w Ohio w 1919 roku, wydawanie nowego pisma
"Złoty Wiek"
(od 1947 roku "Przebudźcie
się") oraz silne dążenia do całkowitego podporządkowania
wszystkich zborów centrali w Nowym Jorku. Takie postępowanie
przyczyniło się do tego, że brat Johnson i inni bracia stanęli
w obronie Prawdy Pańskiej i w obronie zarządzeń "onego
wiernego sługi".
Rozdzielenie nasiliło się, gdy 31 lipca
1917 roku na posiedzeniu Peoples Pulpit Association
(Stowarzyszenie Kazalnicy Ludowej, PPA,
działającej w Nowym Jorku), dyrektor Van Amburgh odmówił
przyjęcia wyciągniętej ręki brata Johnsona. Następnie na konwencji
w Bostonie, 5 sierpnia 1917 roku, rozpoczęła się akcja: "chrońcie
się ich, którzy czynią rozerwanie pomiędzy wami".
26 sierpnia 1917 roku w toku tych ciężkich
doświadczeń, brat Johnson zakończył pisanie broszurki pt. "Przesiewanie
żniwa". Obalił w niej wiele fałszerstw,
wyjawił przywłaszczenie władzy przez Rutherforda i udowodnił,
że nie jest on następcą "wiernego sługi".
17 grudnia 1917 roku brat Johnson dał
po raz pierwszy publiczny wykład zrozumienia rozdzielenia Eliasza
i Elizeusza przed zgromadzeniem 50 braci w Philadelphi. W następnych
tygodniach Johnson przewodził opozycji w jej walce z Rutherfordem.
Nauki brata Johnsona, pięknie wyjaśniające w świetle Biblii
rozłamy zaistniałe pomiędzy badaczami Pisma Świętego, pobudziły
wielu braci i pielgrzymów.
28 grudnia 1917 roku grupa 156 braci (szczególnie
ze zboru brooklyńskiego) rozesłała po zborach otwarty list z
petycją, w której domagali się rozpatrzenia spraw WTB&TS
i Zarządu na forum publicznym. Takie postawienie sprawy
obaliłoby klerykalizm Rutherforda.
Jednakże 6 stycznia 1918 roku odbyły
się wybory Zarządu The Watch Tower Bible And Tract
Society (WTB&TS), które przypieczętowały
rozdział klasy Maluczkiego Stadka od Wielkiej Kompanii. Brat
Rutherford stał się jeszcze bardziej widoczny jako "on
zły sługi" nauczających błędów doktrynalnych, figuralnych
i symbolicznych, prorockich i chronologicznych, błędnych tłumaczeń
wersetów biblijnych, błędnych zasad organizacji Towarzystwa
łamiących zasad Pańskich, fałsze i przekręcenia oraz krzywoprzysięstwa.
Prezesem korporacji został brat Rutherford.
P.B.I.
W tej sytuacji, wieczorem 6 stycznia 1918
roku w hotelu Fort Pitt spotkali się bracia z opozycji
Rutherforda, i wyłonili 7-osobowy Komitet, w skład którego
weszli między innymi bracia Johnson i Hirsh. Komitet
miał przygotować pracę pielgrzymską i poczynić przygotowania
do wydania czasopisma pt. "Sztandar
Biblijny". W następnych miesiącach doszło
do licznych sporów na tle organizacyjnym. Postanowiono utworzyć
korporację Pastoralny Biblijny Instytut (PBI),
której statut opracować mieli bracia R.G. Jolly i McGee. W lipcu
doszło jednak do wewnętrznych poróżnień. Bracia Jolly, Johnson
i Hirsh przeciwstawili się nadużyciom i postulowali poddanie
Komitetu kontroli zborowej. W wyniku sporu, pozostali
członkowie Komitetu pozbawili opozycyjnych braci przywilejów
pielgrzymskich i rozpoczęli starania o usunięcie ich z Komitetu.
5 sierpnia 1918 roku Komitet PBI ostatecznie
zerwał społeczność braterską z opozycyjnymi braćmi, których
publicznie potępiono. W następnych miesiącach korporacja PBI
została dyktatorsko podbita przez brata McGee. W ten sposób
w opozycyjnym środowisku braterskim utworzono skorumpowaną organizację
na wzór Towarzystwa WTB&TS. Korporacja ta
rządziła podległymi zborami, była też kwaterą teologiczną i
kontrolerem wiary swoich zwolenników. Część ludu Bożego znalazła
się pod kontrolą PBI, który zaczął wydawać czasopismo
pt. "The Herald of the Kingdom".
Zbory stowarzyszone z PBI zwały się Stowarzyszeniem
Badaczy Pisma Świętego.
12 sierpnia 1918 roku bracia Johnson, Jolly
i Hirsh, którzy wspólnie przeciwstawili się kontroli Kościoła
przez korporacje, postanowili wspólnie pracować przeciw wysiłkom
pogwałcenia organizacji ludu Bożego przez towarzystwa Pastoralny
Biblijny Instytut (PBI) i The Watch
Tower Bible And Tract Society (WTB&TS).
Brat Johnson w swojej pracy z pozaobrazowym kozłem Azazela,
nie miał potrzeby w wewnętrznych i braterskich kontaktach, posługiwania
się jakąkolwiek nazwą.
INNE PODZIAŁY LUDU BOŻEGO
Stopniowo jednak podziały w ludzie Pańskim
stawały się coraz liczniejsze: w 1918 roku powstało Stowarzyszenie
Badaczy Pisma Świętego - obecnie wydają w Polsce dwumiesięcznik
"Świt Królestwa Bożego
i Wtórej Obecności Jezusa Chrystusa"; w 1918
roku powstała grupa Stand Fas (Stójcie mocno
w wierze) zwalczająca klerykalizm Rutherforda i odrębną
działalność Johnsona; w 1919 roku powstało Zrzeszenie
Wolnych Badaczy Pisma Świętego w polskim zborze w Detroit
- obecnie w Polsce wydają dwumiesięcznik "Na
Straży"; itd.
__________________________________
POSŁANNIK EPIFANII
__________________________________
Podziały, które ujawniły się na tak szeroką
skalę dowiodły, że były zewnętrznym dowodem działania sądu Bożego.
Jego probierzem był osobisty stosunek do wyroków Bożych, którymi
odstępcy pogardzali. Walka z tymi przywłaszczycielami władzy,
błądzącymi i ich błędami, obrona i potwierdzenie prawdy w każdym
atakowanym zarysie, należała do obowiązków wiernych sług. Niewidzialny
Pan Jezus użył wówczas Posłannika Epifanii, brata Johnsona,
jako jednego z członków Arcykapłana Świata w czynnościach z
klasą antytypicznego kozła Azazela. W nagrodę za jego wierność,
Bóg dał zrozumieć Johnsonowi wiele biblijnych prawd, wyjaśniające
zdarzenia zaistniałe w okresie epifanii. Jak się tego należało
spodziewać, dzielił się tymi naukami z drugimi w trakcie rozmów,
wykładów i za pośrednictwem drukowanego słowa. Od 25 listopada
1918 roku wydawał dwumiesięcznik pt. "The
present Truth and Herald of Christ`s Epiphany"
("Teraźniejsza Prawda
i Zwiastun Epifanii Chrystusa").
LAYMEN`S HOME MISSIONARY MOVEMENT
Wielu braci zgromadziło się wokół brata Johnsona,
który z konieczności założył stowarzyszenie pod nazwą Laymen`s
Home Missionary Movement (Świecko Domowy Ruch
Misjonarski), o zasięgu międzynarodowym. Nazwa wiązała
się z potrzebą określenia swojej tożsamości niesekciarską nazwą
w prowadzeniu pracy publicznej i grupami ludu Bożego będącego
w nominalnym chrześcijaństwie. Na generalnej konwencji w Filadelfii,
w dniu 5 lipca 1919 roku, została jednomyślnie przyjęta rezolucja,
na mocy, której brat Paweł Samuel Leon Johnson został wyznaczony,
wybrany i zaakceptowany jako Generalny Pastor, Nauczyciel
i Opiekun Wykonawczy Świecko Domowego Ruchu Misjonarskiego.
Brat Johnson odnosił się do LHMM jako do "ruchu
lub ochotniczej działalności" i jako "nazwy
dla naszej ochotniczej pracy publicznej". Nazwa została
zaczerpnięta ze słów pastora Russella. Urząd opiekuna wykonawczego
polega na jednoosobowym dozorze i zarządzaniu funduszami, interesami
i sprawami Ruchu, oraz daje zabezpieczenie, że majątek, książki,
prawa autorskie, pieniądze, wydawnictwa, kolportaż książek,
pism periodycznych itp. pozostaje nadal własnością i w gestii
tegoż Ruchu. W zakresie jego praw leży także zwoływanie generalnych
konwencji. Dyrektorem tej korporacji mogła zostać każda osoba
wybrana na generalnej konwencji korporacji. W tym przypadku
został nim brat Johnson. Pomimo iż LHMM nie ma
statutu, ani nie jest zarejestrowany w sądzie, w świetle prawa
Stanów Zjednoczonych w oparciu o dobrą wolę jego wspierających
członków jest uważany za zdolną do działania osobę prawną.
Świecko Domowy Ruch Misjonarski
(LHMM) rozpoczął wielką pracę ochotniczą, kolporterską
i pielgrzymską. W okresie służby posłannika ruch prowadził swą
działalność w 40 krajach i 300 zborach. Wszystkie te zbory posługują
się nazwą LHHM, a tylko w Polsce występują jako
Świecki Ruch Misyjny "Epifania". Rozpoczęto
regularne wydawanie "Teraźniejszej
Prawdy" oraz drugiego czasopisma przeznaczonego
dla publiczności "Herald"
("Zwiastun")
- obecnie wychodzi on pod nazwą: "Sztandar
Biblijny". Brat Johnson był ich wydawcą,
autorem i redaktorem, a dodatkowo wykonywał pracę pielgrzymską
wiele podróżując i dając liczne wykłady w wielu miejscach.
Dzień 27 grudnia 1919 roku był początkiem
wpływu brata Johnsona na polskich braci. Wtedy to, na polskiej
konwencji w Filadelfii, szeroko objaśnił on braciom podłoże,
przyczyny i przebieg ówczesnego rozdziału pośród ludu Pańskiego.
Wyjaśniał im rozdział na Kapłanów i Lewitów oraz pozafigurę
pracy z kozłem Azazela. Bardzo szybko polskie pole pracy okazało
się najbardziej owocnym, i bardzo szybko rozpoczęto wydawanie
polskiej "Teraźniejszej
Prawdy".
W latach 1936-1937, brat Johnson wiele wycierpiał
z powodu kłamstw przesiewaczy w Polsce, prowadzonych przez brata
Kasprzykowskiego.
Równocześnie brat Johnson pracował nad wielkimi
dziełami, których był autorem i wydawcą. Tom pierwszy (E1) "Bóg"
w dokładny sposób przedstawił całą wiedzę biblijną dotyczącą
osoby i charakteru Boga. Tom drugi (E2) "Stworzenie"
był specjalistycznym zbadaniem nauki o Stworzeniu, ze szczególną
analizą teorii ludzkich. Tom trzeci (E3) "Eliasz
i Elizeusz" wyjaśniał na podstawie Słowa
Bożego przyczyny i przebieg rozdzielenia ludu Bożego. Tom czwarty
(E4) to "Wybrani Epifanii".
Tom piąty (E5) "Przedmioty
urozmaicone" porusza takie tematy jak przesiewania
i wezwania żniwa wieku Ewangelii, oraz różne typy i figury z
ich wypełnieniami. Tomy szósty i siódmy (E6, E7) "Mararyzm"
i "Gersonizm"
są polemiką niweczącą błędy WTB&TS, PBI
i innych, dając w to miejsce solidne argumenty prawdy wskazujące
na wyjście z doktrynalnego chaosu. Tom ósmy (E8) "Czwarta
Księga Mojżeszowa" przedstawia pozafigurę
4 Mojż. Tom dziewiąty i czternasty (E9, E14) "Posłannik
Paruzji, tom I i II" są szczególnym dziełem
wyjaśniającym urzędową posługę pastora Russella jako posłańca
do Kościoła Laodycejskiego. Tom dziesiąty (E10) "Posłannik
Epifanii" jest autobiografią wskazującą
na jego urzędową pracę i doświadczenia Posłannika Epifanii.
Tom jedenasty (E11) "Druga
Księga Mojżeszowa" to pozafigura 2 Mojż.
Tom dwunasty (E12) "Biblia"
jest najwspanialszym naukowym dziełem dotyczącym Słowa Bożego,
pogłębiającym wiarę i zaufanie do Biblii. Tom trzynasty (E13)
"Księgi Samuela,
Królów i Kronik" to wypełnienie się w pozafigurze
tych ksiąg. Tom piętnasty (E15) "Chrystus,
Duch i Przymierza" jest bardzo dokładnym
zbadaniem tych biblijnych tematów, zrozumiale tłumaczącym te
trudne zagadnienia ze Słowa Bożego. W ten sposób brat Johnson
rozwinął zarysy prawd dotyczące celów Boskiego Planu w czasie
epifanii. Za swego życia opublikował 15, a po jego śmierci ukazały
się jego dwa dalsze podręczniki "Epiphany
Studies in the Scriptures". Kilka następnych,
w tym tłumaczenie Księgi Objawienia Jana czeka na wydruk. Trzeba
do tego dodać reedycję sześciu tomów Wykładów Pisma Świętego
pastora Russella, wydanie wielu broszur i traktatów oraz śpiewnika
z nutami. Jeśli zważymy na szczupłość funduszów, jakimi dysponował
Ruch, jest to osiągnięcie godne uznania.
W żadnym z powstałych po 1917 roku ugrupowaniu
badaczy Pisma Świętego, za wyjątkiem LHMM i pism
redagowanych przez brata Johnsona, nie znajdziemy wyjaśnień
wypełniających się na naszych oczach zarysów Planu Bożego. Niezbędną
pomoc do rozwoju i służby lewickim klasom Bóg udzielił wyłącznie
przez usługę Posłannika Epifanii.
Pod wpływem tych nauk, Maluczkie Stadko,
Wielkie Grono i Młodociani Godni w różnych ich członkach przyłączali
się do brata Johnsona i przyswajali sobie Prawdę Epifanii. W
sposób szczególnie silny nasiliło się to na początku 1942 roku
i trwało w następnych latach. Jednocześnie postępowało stopniowe
złagodzenie stosunków różnych grup lewickich względem brata
Johnsona i dzieł epifanicznych. Jednakże Johnson nigdy nie nauczał,
że wszyscy z Maluczkiego Stadka i wszyscy liczni z tysięcy Wielkiego
Grona oraz Młodociani Godni zgromadzą się do niego. Wielu członków
Maluczkiego Stadka służyło i zasnęło w różnych grupach lewickich,
a tysiące z innych klas poświęconych wciąż jeszcze znajduje
się w Babilonie.
W tej wielkiej pracy, brat Johnson miał
przywilej przewodniczyć w tej służbie nad trzema grupami Lewitów.
Jego specjalnymi pomocnikami byli bracia: Petersen, Gohlke,
Hedman, Hoefle, Gavin, Eschrich i Jolly.
Brat Johnson zawsze zaczynał dzień ranną
modlitwą osobistą w łóżku. Gdy zszedł z drugiego piętra na dół,
grał na pianinie hymn na ten dzień przypadający, czynił tak
codziennie nawet pomimo boleści w rękach, jakie odczuwał w późniejszych
latach. Potem przechodził do jadalni i śpiewał hymn razem z
rodziną Domu Biblijnego. Wtedy modlił się za ogólną pracą epifaniczną
i za wszystkich, którzy biorą w niej udział. Następnie modlił
się za tych, których znał z nazwiska. Modlił się za chorymi,
tymi na odosobnieniu i innymi drogimi z ludu Pana, którzy przechodzili
doświadczenia w owym czasie. Modlił się także za światem i cielesnym
Izraelem, za policją, strażą pożarną i cywilnymi władzami, aby
wiernie spełniali swe obowiązki. Następnie czytał Ślub Panu
(Postanowienie Poranne czytał prywatnie w swojej sypialni przy
wstawaniu rano), a później czytano Mannę. Nigdy nie zapominał
prosić Pana o błogosławieństwo na pokarm cielesny i duchowy
dla naszego pożytku. Po spożyciu posiłku zawsze składał dzięki
Panu za cielesny i duchowy pokarm, przyznając w ten sposób,
iż było to od Pana, że mieliśmy tego pokarmu pod dostatkiem.
Przy obiedzie lub kolacji odpowiadał na pytania biblijne, starając
się dopomagać i zachęcać współpracowników. Bez wyjątku mawiał
"dziękuję" za najmniejszą usługę.
W lipcu 1946 roku, podczas podróży pielgrzymskiej
po Europie, Johnson zasłabł w Anglii na wyczerpanie nerwowe.
Lekarze radzili mu, by niezwłocznie zaprzestał dalszej działalności
aż wyzdrowieje, lecz jego gorliwość dla Pana i Jego ludu pobudziła
go do dalszej podróży po Danii, Polsce i Belgii. Po powrocie
do Ameryki udał się na konwencje do Los Angeles i Chicago. Gdy
wreszcie wrócił do domu, zachorował na atak serca, w dniu 19
listopada 1946 roku. Przeleżał w łóżku dziewięć tygodni, po
czym znów podjął swoje zwykłe czynności.
Jak uczy Biblia, nikt nie może mniemać,
iż jest bez wad (1 J. 1:7-10). W przypadku brata Johnsona ujawniły
się one na zewnątrz w szczególności przez jego słowa, gesty
i czyny, gdy atakowano prawdę i obalano Boskie zasady. Dwulicowe,
egoistyczne, nieuczciwe postępowanie odstępców dążących do przechwycenia
władzy niepokoiły i oburzały go. Gdy zawodziły wytrwałe próby
przekonywania i odciągnięcia od zła błądzących przywódców, zajmował
w stosunku do nich zdecydowane stanowiska. Oto w jaki sposób
sam określił swoje zachowanie w takich sytuacjach (E10, 541):
"oburzony na ich upartość w złym nauczaniu i praktyce,
przestał stosować swoją zwykłą łagodność i w słowie i czynie
nie był tak cierpliwym, pobłażliwym i przyjemnym w swojej opozycji
do nich i od czasu do czasu zbytnią złością i surowością zaprawiał
swoje gesty, przemówienia i pisma skierowane przeciw nim. Ponadto
posuwał się czasami zbyt daleko we własnej obronie przed fałszywymi
oskarżeniami skierowanymi przeciw niemu i jego służbie. Czyniły
go one czasami zbyt surowym w zachowaniu i przemówieniach w
trakcie pełnionej służby." Można do tego dodać, że
były to powierzchowne wady jego ciała, a nie serca.
We wrześniu 1948 roku, przeszedł operację
kiszki, ale i po niej nie pozwolił sobie na odpoczynek, tylko
się udał w podróż lotniczą na konwencje do Los Angeles i Chicago,
gdzie usługiwał braciom pomimo wielkich cierpień fizycznych.
Stopniowo stawał się coraz słabszym. Czasami, gdy czytał tomy
epifaniczne, mówił, że sam się dziwi, że Pan dał te rzeczy braciom
przez niego. Często mawiał: "Bóg był tak dobrym dla
mnie. Gdzie ja byłbym teraz, gdyby nie Jego łaska i błogosławieństwo?"
Stopniowo tracił apetyt, wagę i siły. Coraz bardziej chorując
kończył jeszcze do druku tom epifaniczny pt. "Chrystus
- Duch - Przymierza". Usługiwał jeszcze
we wrześniu 1950 roku na konwencji w Filadelfii, po czym stan
jego zdrowia znacznie się pogorszył.
Od czasu zaczęcia się jego choroby,
rozwinął w sobie współczucie i litość dla drugich, które są
zarysami miłości. Jego własne cierpienia, znużenie i słabość,
dopomogły mu ocenić cierpienia, przez które przechodzą wszyscy
cierpiący ludzie. Mawiał: "Biedny świat, wszyscy znajdują
się pod przekleństwem. Jak dobrze będzie, gdy Wielki Lekarz
przyjdzie i uzdrowi ich!"
Podczas choroby często modlił się na
głos, mówiąc: "Panie, daj mi dziedzictwo świętych",
"Jezu, daj mi Swe życie". Ostatnią myślą, jaką
słyszano, że wyraził z Pisma Świętego było: "Pójdźcie,
kłaniajmy się Panu w ozdobie świątobliwości". Potem
już nie mógł mówić i tylko dawał znaki głową. Przestał jeść
i pić. W tej sytuacji przeniesiono go do Szpitala Metodysko-Episkopalnego,
gdzie podano mu tlen i dożylnie pokarm. Johnson odczuł ulgę
i mógł lżej oddychać. Wtedy wysłano do wielu zborów taki telegram:
"Drodzy bracia, brat Johnson krytycznie chory w szpitalu.
Modlitwy potrzebne by się stała wola Boża".
__________________________________
PRZEJŚCIE ZA WTÓRĄ ZASŁONĘ
__________________________________
Brat Paweł Samuel Leon Johnson utracił przytomność
i nie czując żadnego bólu zakończył ziemską pielgrzymkę. Jego
praca i miłość dla Pana, Prawdy i braci, zużyły wszystko, co
posiadał jako człowiek. Odszedł, aby spotkać się ze swym umiłowanym
Panem i Mistrzem.
Była niedziela, 22 października 1950 roku, godzina 14.40.
Miał 77 lat.
Był uznany generalnym pastorem przez przeszło
300 zborów po całym świecie.
Brat Johnson mówił, że jego śmierć będzie
powodem przesiewania, lecz nie wiedział, że będzie to równoległością
szydzenia i odrzucania Prawdy Parousji i Posłannika Parousji
w latach 1908-1911, kiedy to odrzucano pastora Russella jako
"wiernego i mądrego sługę". Tak też i stało
się teraz, w równoległości w 40-lat później, w przesiewaniu
epifanicznym w latach 1948-1951, kiedy to odrzucano Prawdę Epifanii
i Posłannika Epifanii.
Niektórzy zaprzeczyli, że brat Johnson był
Posłannikiem Epifanii. Następnie odrzucono specjalne zarządzenia
Johnsona regulujące konwencje i zebrania (T.P.`48), wielu ostro
protestowało przeciwko niemu. Wielu odrzucało całą Prawdę Epifanii.
Ale dopiero po śmierci Johnsona nastąpiło
najsilniejsze przesianie. Wynikało to z tego, iż wielu myślało,
że jeśli Posłannik Parousji odszedł 31 października 1916 roku,
to Posłannik Epifanii przejdzie poza Wtórą Zasłonę dokładnie
w 40-lat później, czyli 31 października 1956 roku. Nie było
to poparte Biblią, lecz tylko ludzkimi domysłami.
Dlatego 22 października 1950 roku rozległo
się wyśmiewanie i wyszydzanie mówiące: "Wasz Posłannik
Epifanii myślał, że będzie żył do 1956 roku! Gdzież on jest
teraz? A gdzież jest wasza wspaniała Prawda Epifanii? Brat Johnson
jest fałszywym prorokiem - nie można na nim spolegać! Precz
z nim!" Tak to zostali przesiani nieczyści Lewici.
Brat Johnson odchodząc zostawił bratu Jolly`emu
pracę poprowadzenia Wielkiej Kompanii i Młodociano Godnych w
pracy wychwalania i czczenia Boga naszego, rozgłaszania dobrego
poselstwa i oczyszczania świętych. Johnson tak zakończył swój
ostatni list do brata Jolly`ego:
"Tak jak Bóg rzekł do Jozuego
przez Swego posłańca, tak ja mówię Tobie, mój umiłowany bracie,
zmacniajże się i mężnie sobie poczynaj, a Pan będzie z Tobą
w tej walce, i poprowadzisz Wielką Kompanię i klasę Młodociano-Godną
w zwycięskiej wojnie dla Pana. Ja będę obserwował Cię spoza
wtórej zasłony jak Ty będziesz prowadził Wielką Kompanię i klasę
Młodociano-Godną w tym sporze (...) Zasyłając Tobie i Twojej
rodzinie moją serdeczną miłość chrześcijańską z zapewnieniem
moich modlitw za Tobą, pozostaję. Twój brat i sługa, Paweł Samuel
Leon Johnson".
__________________________________
LIST DO PIELGRZYMÓW I EWANGELISTÓW
__________________________________
T.P.`50(46);`89(139):
"Mieliśmy
zamiar wysłać z osobna poniższy list do każdego z naszych pielgrzymów
i ewangelistów, ale z powodu nawału w pracy biurowej zadecydowaliśmy
ogłosić go drukiem w naszych pismach, a to zaoszczędzi nam wiele
czasu i pracy, i sprawi ten sam skutek. Ogłaszamy go również
i na korzyść wszystkich naszych czytelników. Wierzymy, że odczytanie
tego listu dopomoże wszystkim przyjaciołom Prawdy zauważyć jak
piękne pokrewieństwo istnieje pomiędzy wydawcą a pielgrzymami
i ewangelistami, jak również prawdziwe wyrażenie ducha jaki
pobudza do tej służby. Niektórzy bracia przeoczają to i nie
mają całkowitej znajomości o miłym pokrewieństwie, istniejącym
pomiędzy nami a braćmi na polu pracy. Wierzymy także, iż to
dopomoże braciom do zrozumienia, że pielgrzymi i ewangeliści
wiernie stosują się do naszych wskazówek jakie są im podawane
odnośnie pracy kolporterskiej i ochotniczej, jak również przywilejów
pracy względem obcych, błogosławieństw w czytaniu Manny przy
śniadaniu, zainteresowanie w rodzinnym wielbieniu Bogu, itd.
Nasze usiłowania na korzyść drogiego "stadka" nie
są z pobudek by ustanowić rekord, lub okazać ducha natrętnego,
lecz są okazem pokornej miłości Mistrza ku prawdziwym "owcom",
objawiającej się bez narzucania się tym, którzy z Pańskiej opatrzności
mają przez Niego powierzoną tę służbę.
DO PIELGRZYMÓW I EWANGELISTÓW ŚWIECKO MISYJNEGO
RUCHU "EPIFANIA"
Łaska i pokój niech
wam będzie w imieniu naszego Pana i Odkupiciela! Odkąd Pan dopuścił
na nas tę chorobę, często było naszym pragnieniem by widzieć
się z wami osobiście, tak jak często widywaliśmy się z większością
was w przeszłości i wymienić z wami kilka słów, a ponieważ jest
to niemożliwym obecnie, chcemy skorzystać z tej sposobności,
dając wam tę małą wiadomość nie wyrażoną ustnie i nie wymagającą
podróży. Chcemy przypomnąć wam o pewnych rzeczach, o których
już nadmienialiśmy, lecz które, zdaje się, wyjdą z pamięci niektórych
z was. W dodatku chcemy przedstawić wam niektóre myśli, które
mogą być dla was nowe. Nasze doświadczenie w pracy i znajomość
warunków są podstawą do następujących rad:
(1)
W waszej styczności z ludźmi poza Prawdą unikajcie, o ile to
możliwe, wyrażeń niewłaściwych wypowiadanym przeciwko sługom
duchowym w Chrześcijaństwie lub innym, którzy nie zgadzają się
z naszym wyrozumieniem Biblii. Głoście Ewangelię! Niechaj jej
potęga dokonuje dzieła. Wspominając o drugich wyrażajcie się
o ile możliwe sympatycznie, starając się robić raczej ustępstwa,
niż potępiać ich, albowiem potępianie drugich nie jest naszym
dziełem. Przypomnijcie, prosimy, napomknięcia podane w tym względzie
w tomach i Strażnicach brata Russella, czyniąc swoje oświadczenia
raczej mniej, niż bardziej ostrymi lub wyszczególniającymi.
Ludzie są uprzedzeni do wielu naszych nauk. Doświadczenie pokazuje,
że można ich dosięgnąć inaczej, a później gdy przyjdą do znajomości
innych zarysów Prawdy, wtedy i te sprawy staną się im łatwe,
chociaż obecnie są trudne do wyrozumienia.
(2)
Przez zachętę i przykład możecie dopomóc naszym drugim braciom
w kierunku wzmiankowanym i wiele pomóc w sprawie Pańskiej. Prawda
ucierpiała więcej z powodu braku umiejętności jej przyjaciół,
aniżeli od tego co jej wrogowie wypowiadali.
PRACA DO JEDNOSTEK
(3)
W dalszym ciągu mile pozdrawiajcie wszystkich braci od nas,
czy to w zborach, czy jednostki w Prawdzie gdziekolwiek one
są. Z miłością myślimy o was wszystkich, nie tylko jako przedstawicielach
naszych, ale również jako przedstawicielach Pana. Uważamy iż
bracia o wiele więcej zyskają dobra z wizyt pielgrzymów i usług
ewangelistów, gdy będą zapatrywać się na tę sprawę w ten sposób.
Często znajdziecie czas poza zebraniami na odwiedzanie kulawych,
chromych, ślepych i chorych "owiec" i zanoszenie im
odrobiny pociechy, pomaganie w zawiązywaniu ich ran, lub zachęcenie
do postępowania po dobrej drodze. Ufamy, że ta sposobność służby
nie jest zaniedbywana, gdyż jest jedną z najważniejszych. Czasami
zdarza się, iż droga "owca" zostanie uwikłana i zaprzestaje
uczęszczać na zebrania. Częścią waszej pracy pasterskiej jest,
by mieć baczenie na takie jednostki i odszukać ich, dopomagając
im, jeśli możliwe, do powrócenia do społeczności bratniej. A
jeżeli nie będziecie mogli tego uczynić, wtedy zachęcajcie ich,
ażeby pozostali wiernymi Panu bez względu na zewnętrzne warunki.
Wielu z was będzie miało sposobność do składania krótkich wizyt
braciom w Prawdzie, lub tym co są jej przychylni, a którzy nie
mają przywileju zebrań zborowych, możliwe dlatego, że są na
odosobnieniu. Takich braci powinno się zachęcać do czynu, tj.
do zainteresowania ich sąsiadów przez urządzenie wykładów z
rysunku Boskiego Planu Wieków i do zakładania zborów, chociażby
ich było tylko dwoje lub troje na zebraniu. To jest bardzo ważna
faza waszej pracy i zasługuje na specjalną uwagę. Nie zapominajcie
również o pracy względem braci będących w różnych grupach lewickich.
Mamy im dopomóc do przyjęcia nauk i zarządzeń Parousji i do
wyrozumienia nauk i zarządzeń Epifanii i to w każdym razie tam
gdzie się nadarza do tego sposobność. Zachęcajcie zbory do urządzania
zgromadzeń domowych [o rodzaju tych zgromadzeń zobacz T.P. 1948,
str. 29], gdziekolwiek i kiedykolwiek jest to możliwe. Chociaż
w powyżej wymienionej Teraźniejszej Prawdzie jest nadmienione,
że tylko ewangeliści powinni usługiwać na zgromadzeniach domowych,
to jednak wierzymy, że byłoby właściwym dla pielgrzymów i posiłkowych
pielgrzymów by też usługiwali na takich zgromadzeniach przy
sposobności. Starajcie się do zdobywania nowych braci do Prawdy
przez wykłady Planu Wieków itd. Jeszcze jest wiele członków
z pośród Wielkiej Kompanii i Młodocianych Świętych w Babilonie,
mamy zatem wszyscy względem nich odpowiedzialność. Czy czynimy
wszystko co jest w naszej mocy, ażeby drugich zainteresować
Teraźniejszą Prawdą lub gazetkami? Pominiemy się z wielkim błogosławieństwem
jeżeli zaniedbamy te sposobności usługi.
(4)
Bracia, od czasu do czasu, będą się was zapytywali jako przedstawicieli
Ruchu Świecko Misyjnego "Epifania" odnośnie pracy
kolporterskiej lub ochotniczej, ale gdyby o tym nie nadmienili,
a wy sami widzicie, że ta praca niedomaga, jest waszym obowiązkiem
i przywilejem podnieść kwestię pracy Pańskiej i dowiedzieć się
w jakich rozmiarach postępuje ona naprzód. Dowiadujcie się po
zborach gdzie znajduje się nadmiar utalentowanych braci i zachęcajcie
zbory do pracy pozamiejscowej prowadzonej do ludzi nie będących
w Prawdzie. Miejcie na pamięci, że nie mówicie tego sami od
siebie, ale że jesteście przedstawicielami Ruchu, a najwięcej
pamiętajcie, że w obecnej pracy jesteście przedstawicielami
Pana. Z tejże przyczyny bądźcie ostrożni, by wasze rady były
zachęcające i pomocne, a nie dawane niedbale.
(5)
Gdy w ciągu waszych podróż udajecie się do różnych domów braci,
prosimy o poinformowanie ich, że na skutek naszej prośby macie
uważać czy Manna Niebiańska jest odczytywana przy śniadaniu,
obiedzie lub kolacji, lub w innej porze dnia i czy jest lub
nie jest praktykowane rodzinne wielbienie Boga lub składanie
podziękowania przy stole przed jedzeniem. Zapewniajcie ich,
że nasze troszczenie się o to nie ma innej pobudki jak tylko
ich dobro. Jesteśmy pewni, że modlitwa i rozmyślania nad rzeczami
duchowymi są niezbędne dla rozwoju duchowego i że obawiamy się,
iż dla tych wszystkich braci, którzy dozwalają, by interes,
przyjemność lub jakakolwiek inna rzecz weszła między nimi a
Panem, będzie powodem odłączenia się od ducha Boskiej społeczności,
do której Pan zachęca. Przypominajcie im także przy sposobności,
o wielkim błogosławieństwie otrzymywanym przez tych, którzy
w dalszym ciągu czytają sześć tomów Wykładów Pisma Świętego
corocznie - czyli 10 lub 12 stronic dziennie - w dodatku do
literatury epifanicznej. Jesteśmy niedoskonałymi naczyniami,
więc powoli Prawda z nas uchodzi, jeśli nie jesteśmy nią ciągle
napełniani. Literatura epifaniczna nie tylko stoi w obronie
Prawdy parousyjnej, lecz w dodatku podaje postępującą Prawdę
na okres Epifanii. Zachęcajcie braci, aby nie tylko sami badali
literaturę epifaniczną, lecz również starali się o zainteresowanie
nią drugich braci, lub przesyłali nam ich nazwiska i adresy,
podając zarazem grupę do której należą.
(6)
Jeśli bracia życzą sobie usługi pielgrzymów i ewangelistów,
to prosimy powiadomić ich, że mają zawiadomić nas o tem, lub
naszych przedstawicieli w innych krajach, jeśli czas na to pozwala.
Z tego będziemy wiedzieli co wy czynicie w sprawie specjalnych
zebrań i da nam sposobność do potwierdzenia naznaczeń. Gdyby
czas nie pozwalał na skomunikowanie się z Domem Biblijnym lub
z naszym przedstawicielem, w takim razie możecie usłużyć w zebraniu,
informując nas później o gatunku zebrania i innych okolicznościach,
mających z nim związek. Prosimy nie zapominać o informowaniu
nas lub naszych przedstawicieli o każdym wolnym czasie jaki
macie do usłużenia w specjalnych zebraniach. Pielgrzymi i ewangeliści
nie mają na ogół prowadzić korespondencji z braćmi. Brat Russell
mówił pielgrzymom, że ich odpowiedzialność względem braci zaczyna
się od czasu ich przybycia by usłużyć w danym zborze, a kończy
się z opuszczeniem zboru. Rozumie się iż w tym są wyjątki, jak
np. korespondencje w sprawach ściśle osobistych lub korespondencje
odnoszące się do dat zebrań, itd. Nasza choroba nie przeszkadza
nam w załatwianiu spraw, mających związek z pracą Pańską. Inna
sprawa: podczas zwyczajnej wizyty pielgrzyma lub ewangelisty,
zbór ma wyznaczyć czas, miejsce i rodzaj zebrania (zobacz angielski
VII tom epifaniczny, str. 287-288), lecz jeżeli ma być wykład,
mówca zwykle obiera sobie przedmiot wykładu z wyjątkiem zebrań
publicznych, na które my przedmiot wykładu obieramy lub zbór
obiera. Lecz pielgrzymi i ewangeliści mogą polecać zborowi pewien
gatunek zebrania, zwłaszcza gdy ono jest jednym z tych, któreśmy
nadmienili na kartkach wysyłanych zborom.
(7)
Otrzymaliśmy roczne sprawozdania od was wszystkich, za które
dziękujemy. Zauważyliśmy, że wielu z was nie podaje w rocznym
sprawozdaniu usług jakie oddaliście w miejscowych zborach, w
których jesteście członkami, np. ile wykładów, zebrań świadectw
i badań obsłużyliście jako starsi lub diakoni zborowi. Prosimy
to wszystko włączyć do sprawozdań, a nawet nieformalne (nieurzędowe)
zebrania, jeśli sobie tego życzycie. Niektórzy, zdaje się, mają
trudność w odróżnieniu rozmaitych gatunków zebrań podawanych
na formach sprawozdania. Zdaje się iż byłoby na miejscu podać
różnicę pomiędzy zebraniami publicznymi, pół-publicznymi i domowymi.
Otóż zebrania publiczne są to zebrania głównie prowadzone na
korzyść publiczności, które są szeroko ogłaszane przez ulotki,
gazety lub ustnie. Zebrania pół-publiczne są to takie zebrania,
na które publiczność jest zapraszana, lecz nie są szeroko ogłaszane,
ale wyłącznie ustnie itd. Większość naszych zebrań są to zebrania
domowe, na których mogą odbywać się wykłady, badania beriańskie,
świadectwa i pytania, które są wyłącznie prowadzone na korzyść
i zbudowanie braci. Prosimy wszystkich pielgrzymów i ewangelistów
o przysłanie nam niedawnych zdjęć fotograficznych każdego z
was z osobna, z podaniem imienia i nazwiska, adresu i daty naznaczenia,
i czy dany brat wykonuje służbę pielgrzyma, posiłkowego pielgrzyma,
czy ewangelisty.
Radujemy się z wami, drodzy bracia,
że Pan uprzywilejował was w służeniu przez jeszcze jeden rok
w pracy pielgrzymskiej i ewangelicznej. Ci, którzy służą ludowi
Pańskiemu mają wyłączną obietnicę, że błogosławieństwo Pańskie
będzie z nimi. Możecie być pewni, że jeśli w dalszym ciągu będziecie
wierni w służbie pielgrzymskiej i ewangelicznej, Pan udzieli
wam specjalnego błogosławieństwa i uczyni was błogosławieństwem
dla drugich. Modlimy się za wami, by Pańska łaska, miłosierdzie
i Prawda obfitowały w was, abyście byli robotnikami bez nagany,
dobrze rozbierającymi słowo Prawdy i broniącymi lud Boży przeciwko
sidłom przeciwnika. Przy rozpoczynaniu jeszcze jednego roku,
życzymy wszystkim drogim pielgrzymom i ewangelistom szczęścia
Bożego i pomyślności w pracy. Oby Pańskie błogosławieństwo pozostało
z wami, wzbogacało i wynagradzało was nie tylko w życiu przyszłym,
ale także w wielkiej mierze było z wami i w czasie obecnym,
i jeśliby to wyszło na wasze dobro, aby Pan dał wam oglądać,
do pewnego stopnia, owoc waszej pracy.
Zasyłając wam drogą serdeczną miłość
chrześcijańską z zapewnieniem moich modłów za wami, pozostaję,
Wasz brat i sługa,
PAWEŁ S. L. JOHNSON"
|