Za serwisem EuroJihad - http://www.eurojihad.org
Oczywiście z "prasy niezależnej"
oraz obrońców uciśnionych Palestyńczyków możemy każdego dnia
dowiedzieć się jak okropnie uciskani są przez Syjonistów Palestyńczycy.
A oto jedna z tych historii - m.in ta historia która spowodowała
(a szczególnie zdjęcia) wybuch "palestyńskiej intifady".
Przerażające zdjęcia Palestyńczyka pobitego przez izraelskiego
policjanta, zalanego krwią i tego policjanta wymachującego pałką
obiegły świat. Pokazywały to wszystkie serwisy. Niestety..Niewielu
dowiedziało się później że ów nieszczęsny Palestyńczyk to tak
naprawdę żydowski student - a pobili go nie policjanci ale palestyńscy
chuligani. Policjant wymachujacy pałą nie bił go ale spieszył
na pomoc. Ironia? Jak cały ten konflikt. Cygan ukradł kowala
powisili. Parafrazując stary dowcip o radiu Erewań. Czy to prawda
że policjanci izraelscy pobili palestyńskiego studenta? Tak
- to prawda. Z tym zastrzeżeniem że nie palestyńskiego ale żydowskiego
i nie policjanci izraelscy ale palestyńscy chuligani. Ale to
prawda. Poniżej całośc artykułu. Materiał przesłany przez sympatyka
z Izraela więc przepraszamy za niedoskonałości w tłumaczeniu.
Fotografia od której wszystko się zaczęło:
W dniu wybuchu intifady a dokładnie tuż
przed jej wybuchem Tuwia Grossman jechał taksówką do Ściany
Płaczu. Zupełnie nie wiedział że stanie się centralną postacią
która rozpoczenie kilkuletnie starcie między Izraelem a palestyńskimi
terrorystami.
30 września 2000 roku, New York Times,
Associated Press i inne główne media opublikowały zdjęcie
młodego człowieka zakrwawionego i pobitego kurczacego sie
koło wymachującego pałką izraelskiego policjanta. Podpis pod
zdjęciem indentyfikował go jako palestyńską ofiarę rozruchów
z wyraźną implikacją, że to właśnie izraelski żolnierz go
pobił.
Prawdziwa tożsamość ofiary została odkryta
dopiero później, kiedy dr. Aaron Grossman z Chicago przysłał
następujący list do Times:
Oglądając zdjęcie na stronie AP przedstawiające
izraelskiego żolnierza i Palestyńczyka na Temple Mount stwierdzam
żę ten Palestyńczyk jest w rzeczywistości moim synem, Tuwią
Grossmanem, żydowskim studentem z Chicago. On i jego dwóch przyjaciół
zostali wyrzuceni z taksówki w Jerozolimie przez motłoch arabsko-palestyński
i zostalii ciężko pobici i ranienii nożami.
To zdjęcie nie mogło być zrobione na
Temple Mount, ponieważ nie ma tam stacji benzynowych i już na
pewno nie z napisami hebrajskimi, jak ta widziana wyraźnie za
izraelskim żolnierzem, ktory probówał ochraniać mojego syna
przed motłochem.
W odpowiedzi, New York Times opublikował niby poprawkę,
identyfikując Tuwię Grossmana jako "amerykańskiego studenta
w Izraelu" nie jako Żyda pobitego przez Arabów. Ta "poprawka"
również zawierała zdanie, że "pan Grossman był ranny na
jerozolimskim Starym Mieście" mimo że pobicie w rzeczywistości
miało miejsce w arabskiej dzielnicy Wadi al Joz, a nie na Starym
Mieście.
W odpowiedzi na publiczne oburzenie na terror
i niewystarczajaca poprawkę, New York Times ponownie
zamieścił zdjęcie Tuwii Grossmana tym razem z poprawnym tytułem
razem z dokładnym opisem pobicia które mało nie zakończył
się linczem z rąk arabskich chuliganów.
Przeczytaj opis wydarzen napisane przez
Tuwie Grossmana osobiście, zatytulowany Victim of the Media
War - www.aish.com/jewishissues/israeldiary/
Fotografia zakrwawionego Tuwii Grossmana
stała sie symbolem w walce o zapewnienie Izraelowi obiektywne
opisywanie zdarzeń, jakie należy się każdemu państwu.
W kwietniu 2000, okręgowy sąd w Paryżu
nakazał francuskiej gazecie "Libertion" i Associated
Press zapłacić Grossmanowi odszkodowanie w wysokoćci 4,500
Euro.
Sąd oskarżył Associated Press o "fałszywe pokazanie
[Grossmana] jako członka palestyńskiej społeczności" i
skazał "Libertion" za "publikowanie spornego
zdjęcia z równie fałszywym komentarzem, przekazującym fałszywy
obraz rzeczywistości".
===== PALESTYŃSKIE KLAMSTWA =====
Bardziej jeszcze zastanawiające i szokujące
jest to, że grupy arabskie wykorzystały zdjęcie Grossmana dla
własnej propagandy, cynicznie używając zakrwawionego żydowskiego
studenta jako symbol walki palestyńskiej.
Oficjalna strona rządu egipskiego używa
zdjecie Grossmana w swojej "Photo Gallery".
A Palestyńskie Centrum Informacyjne,
www.islam.net właczyło zdjęcie Tuwii do reklamówki swojej strony.
(niedawno anulowano tę grafike, ale pokazujemy ją poniżej:
Oprócz tego, niektóre grupy arabskie zaproponowały
bojkot Coca-Coli, za związki handlowe z Izraelem i rozsyłały
serię plakatów na potiwerdzenie swojej sprawy. Jeden z plakatow
pokazuje zakrwawioną twarz Grossmana, razem z logo Coca-Coli
i napisem: "popierając amerykańskie produkty, popieracie
Izrael".
Snopes.com zauważa, ironicznie żę właśnie
w Ramalli znajduje się fabryka butelkowania Coca-Coli,
ktora zatrudnia około 400 miejscowych pracownikow (i pośrednio
stwarza miejsca pracy dla setek więcej) a przemysł Coca-Coli
na całym Bliskim Wschodzie jest lokalnym interesem przynoszącym
dochody Palestyńczykom i Arabom, każdy zaś bojkot Coca-Coli
w krajach Bliskiego Wschodu wyrządzi najprawdopodobniej wiecęj
szkód finansowych Arabom niż Amerykanom lub Izraelczykom.
Snopes.com zwraca uwagę na inna głupotę:
Pepsi jest również na arabskiej liście towarów bojkotowanych,
ponieważ wg. tych ludzi nazwa "Pepsi" jest
akronimem dla 'Pay Every Penny to Save Israel' albo 'Pay
Every Penny to the State of Israel.' Jak zanotowała Associated
Press, "nazywać Pepsi 'żydowskim produktem'
jest zupełnie absurdalne, ponieważ Pepsi była jedną z
tych wielonarodowych firm, ktore nie handlowaly z Izraelem w
ciągu 40-letniego arabskiego handlowego bojkotu Izraela.
No i oczywiscie najwiekszą ironia ze
wszystkich jest to, że zdjęcie wybrane do plakatu reprezentujacego
palestyńskie cierpienia było właśnie zdjęciem Tuwii Grossmana,
który został prawie na smierć pobity przez palestyńskich chuliganów
|