Najważniejszym wydarzeniem w pierwszej dekadzie
istnienia Islamskiej Republiki Iranu była wojna z Irakiem. Napięcie
między tymi dwoma sąsiadującymi ze sobą państwami narastało
od momentu wybuchu Rewolucji islamskiej. W jej konsekwencji
powstało silne islamskie państwo wyznaniowe, które dążyło do
zjednoczenia wszystkich muzułmanów w jednym islamskim państwie
- Islamskiej Republice Iranu - rządzonym przez islamskich duchownych
(pan-islamizm). Tymczasem w Iraku rozwijał się typowy arabski
nacjonalizm, który głosił, że Arabowie są jednym narodem i wszyscy
Arabowie powinni zjednoczyć się w sprzeciwie przeciwko zachodnim
wpływom i władzom (pan-arabizm). Obie ideologie pozornie były
do siebie zbliżone, jednak pan-islamizm nie kładł nacisku na
tożsamość narodową i dążył do utworzenia wielkiego islamskiego
kalifatu. Natomiast pan-arabizm dążył do wzmocnienia arabskiej
tożsamości narodowej.
Z powodu tego pozornego podobieństwa poglądów,
iracki rząd początkowo przychylnie przywitał obalenie rządów
szacha w Iranie i powstanie Islamskiej Republiki. Jednak bardzo
szybko okazało się, że nauki głoszone przez duchownych przywódców
irańskich zaczęły zagrażać sąsiedniemu Irakowi. Kiedy Chomeini
otwarcie wezwał do rozszerzenia Rewolucji islamskiej na Irak,
jej dyktator Saddam Hussein (1937-2006) poczuł się poważnie
zagrożony. W Bagdadzie zrozumiano wówczas, że islamski Iran
zagraża bezpieczeństwu nie tylko Iraku, ale całego regionu Zatoki
Perskiej. Zagrożenie dla Iraku było tym bardziej poważne, że
Chomeini przez wiele lat przebywał na wygnaniu w irackim mieści
Nadżaf, zyskując wielką popularność i sympatię wśród irackich
szyitów. W nowej sytuacji geopolitycznej, stanowili oni poważne
zagrożenie dla politycznej stabilności wewnętrznej Iraku i budzili
uzasadniony niepokój Husseiniego.
Musimy przy tym pamiętać, że Saddam Hussein
miał swoje własne ambicje i pragnienia zdobycia hegemonii nad
Zatoką Perską. Pragnął on, by Irak zajął miejsce Egiptu w świecie
arabskim. Gdy w 1978 roku Egipt zawarł porozumienie z Izraelem,
w Bagdadzie odbył się szczyt Ligii Arabskiej, na którym
potępiono Egipt za przyjęcie pokojowego porozumienia z Izraelem
(Porozumienia Camp David). W ten sposób kształtowała
się osobowość Saddama Husseina. Dążył on do ekspansji terytorialnej,
i rozbudowywał armię iracką przy pomocy Związku Radzieckiego
i Francji. W 1980 roku jego armia liczyła 200 tys. żołnierzy,
i posiadała 2,8 tys. czołgów, 1,4 tys. sztuk artylerii oraz
400 samolotów i 350 śmigłowców. Była to prawdziwa regionalna
potęga militarna.
Saddam dostrzegał przy tym fakt, że w wyniku
wybuchu rewolucji Iran prawie zupełnie stracił swoje siły zbrojne.
Większość żołnierzy zdezerterowała (wskaźnik dezercji wynosił
60%), a czystki doprowadziły do usunięcia wszystkich generałów
oraz 12 tys. oficerów. Najlepiej wyszkoleni żołnierze byli uwięzieni
lub straceni, a armia nie była zdolna do przeprowadzenia jakichkolwiek
działań operacyjnych. Dodatkową trudnością były sankcje gospodarcze
nałożone na Iran, w wyniku których armia została pozbawiona
dostaw uzbrojenia, części zamiennych i amunicji. Pomimo to,
w 1980 roku irańska armia liczyła około 110 tys. żołnierzy,
i posiadała 2 tys. czołgów, 300 sztuk artylerii oraz 200 sprawnych
samolotów. Statystycznie była to mniej więcej połowa potencjału
sił zbrojnych Iraku.
Irak dobrze zdawał sobie sprawę ze słabości
sąsiedniego Iranu, i z premedytacją rozpoczął działania wymierzone
przeciwko szyickiej społeczności żyjącej na swoim terytorium
(około 65% populacji). Szczególnie silne represje zostały wymierzone
w Persów żyjących na terenach przygranicznych z Iranem (około
1% populacji Iraku). Wywłaszczono wówczas 70 tys. szyitów, zmuszając
ich do wyjazdu do Iranu. W rzeczywistości wielu z nich nie miało
żadnych związków rodzinnych z Iranem, jednak musieli opuścić
swoją ojczyznę i pod przymusem wyjechać do Islamskiej Republiki
Iranu. Wywołało to zaostrzenie wzajemnych stosunków między oboma
państwami, jednak najpoważniejszy spór dotyczył drogi wodnej
Shatt al-Arab - była to rzeka graniczna między Irakiem a Iranem.
Iran odrzucił wówczas linię demarkacyjną przyjętą w Protokole
z Konstantynopola z 1913 roku, i poprosił o zmianę przebiegu
granicy w taki sposób, aby biegła wzdłuż najgłębszego kanału
żeglugowego na rzece. Hussein uznał, że odrzucenie przez Iran
postanowień protokołu oznacza, że jest on nieważny i pięć dni
później w dniu 22 września 1980 roku iracka armia rozpoczęła
wojnę.
Saddam Hussein postawił swojej armii jasny
cel, którym miało być szybki zajęcie bogatej w ropę naftową
irańskiej nadmorskiej prowincji Khuzestan. Spodziewano się,
że strata tej prowincji będzie tak ciężkim ciosem dla Iranu,
że w konsekwencji doprowadzi do upadku nowego rządu i stłumienia
rewolucji islamskiej. Saddam posiadałby wówczas nowe strategiczne
terytorium, które zwielokrotniłoby zyski z ropy Iraku. Otworzyłoby
to drogę do dalszej ekspansji na dalsze kraje Zatoki Perskiej.
Dlatego 22 września 1980 roku celem irackiej
ofensywy stała się właśnie prowincja Khuzestan. Okazało się
jednak, że irackim żołnierzom zupełnie brakowało motywacji,
a słabe dowodzenie i zupełny brak bojowego doświadczenia, bardzo
szybko uniemożliwiły kontynuowanie dalszych działań ofensywnych.
Można więc powiedzieć, że rozpoczęcie przez Irak wojny był błędem,
a działania wojenne tylko ośmieszyły iracką armię. Irańczycy
byli całkowicie zaskoczeni wybuchem wojny, jednak szybko się
zmobilizowali i powstrzymali agresję. Reżim Chomeiniego uwolnił
nawet z więzień pilotów wojskowych, którzy w zamian za odzyskanie
wolności musieli walczyć na froncie. Przeprowadzili oni serię
zaskakujących w swojej skuteczności nalotów na irackie rafinerie,
instalacje naftowe oraz zakłady przemysłowe, powodując poważne
straty i zakłócenia w gospodarce Iraku. Irańska marynarka wojenna
zniszczyła dwa terminale naftowe w przygranicznym porcie Al-Fau,
zmniejszając zdolności eksportu ropy naftowej przez Irak. Tymczasem
irańskie wojska lądowe zastosowały sprytną strategię, i nie
podejmując walki z przeważającymi siłami przeciwnika, wycofały
się do przygranicznych miast w Iranie, przekształcając je w
ufortyfikowane twierdze. W ten sposób iracka ofensywa utknęła,
a Saddam Hussein usiłując znaleźć szybkie rozstrzygnięcie, polecił
użycie broni chemicznej.
Tymczasem irański przywódca duchowy Chomeini
postanowił wykorzystać wybuch wojny dla wzmocnienia swojej pozycji
i skonsolidowanie całego narodu wokół idei rewolucji islamskiej,
której zagroziła zewnętrzne zagrożenie. Premier Mohammad Ali
Radżai ogłosił wówczas początek polityki "obrony i zwycięstwa",
zachęcając do mobilizacji wszystkich Irańczyków. Propaganda
przedstawiała wojnę jako chwalebny Dżihad i wielką próbę charakteru
jaka stanęła przed irańskim narodem. W ten sposób, Irańczycy
zamiast zwrócić się przeciwko słabym władzom Islamskiej Republiki,
zjednoczyli się w obronie ojczyzny.
Dzięki takiej propagandzie irańska armia
otrzymała posiłki licznych ochotników, którzy umożliwili toczenie
długotrwałych walk w obronie przygranicznych miast, co wyczerpywała
strategiczne rezerwy Iraku. Równocześnie Irańczycy rozbudowywali
utworzony jeszcze przed wojną Korpus Strażników Rewolucji.
Chomeini postanowił, że regularna irańska armia będzie strzegła
zewnętrznych granic państwa, podczas gdy za wewnętrzny porządek
i stabilizację odpowiadał właśnie Korpus Strażników Rewolucji.
W ten sposób miał on zastąpić niesławną tajną policję Savak
z minionego okresu. Strażnicy rewolucji islamskiej otrzymali
także zadanie zapobiegania zagranicznym interwencjom oraz próbom
zamachu stanu, które mogłyby zagrozić systemowi islamskiej władzy
w Iranie. W warunkach prowadzonej wojny obronnej, rola i znaczenie
Korpusu Strażników Rewolucji zaczęło się bardzo szybko
zmieniać. W krótkim okresie czasu formacja ta stała się elitarnym
korpusem wojskowym, posiadającym własne lotnictwo, wojska pancerne,
marynarkę oraz siły specjalne. Chomeini wołał po prostu inwestować
pieniądze w formację zbrojną, której członkowie byli całkowicie
zindoktrynowani religijnie. Można by ich pod pewnym względem
porównać do fanatyków religijnych. Zasoby Iranu były bardzo
mocno ograniczone, a koszty prowadzenia wojny bardzo wysokie.
Rząd nałożył więc dodatkowy podatek wojenny, który musieli płacić
wszyscy pracownicy w kraju. Dodatkowo przeprowadzano liczne
wielkie kampanie publiczne, mające na celu zachęcenie społeczeństwa
do ofiarowania żywności, pieniędzy i krwi na armię.
W listopadzie 1980 roku irańskie siły powietrzne
zniszczyły wszystkie ośrodki radiolokacyjne na wybrzeżu Iraku,
praktycznie dezorganizując iracką obronę przeciwlotniczą w tym
obszarze. Konsekwencją tego było zniszczenie niemal 80% irackiej
marynarki wojennej. Tak więc, w dwa miesiące od rozpoczęcia
wojny, państwo będące agresorem praktycznie straciło główne
źródła swojego finansowania. Irak utracił swobodę żeglugi morskiej
i nie był w stanie tą drogą sprzedawać ropy naftowej. W grudniu
1980 roku Saddam Hussein ogłosił, że jego armia przechodzi do
obrony, co było przyznaniem się, że z powodu braku zasobów Irak
nie jest w stanie kontynuować jakichkolwiek działań ofensywnych.
Jednak państwo napadnięte, czyli Iran, również nie było zdolne
do przeprowadzenia ofensywy, gdyż podczas przygranicznych walk
obronnych irańska armia utraciła większość ze swojego sprzętu
wojskowego. Obie armie okopały się więc wzdłuż linii frontu,
i przez kolejnych osiem miesięcy trwały w defensywie. Wojna
zaczęła przypominać wojnę okopową z czasów I wojny światowej.
----- ZMIANY POLITYCZNYCH WŁADZ W IRANIE
-----
Tymczasem Chomeini postanowił wzmocnić pozycję
swojej radykalnej islamskiej frakcji. W tym celu przeprowadzono
impeachment prezydenta Abolhassan Banisadra. 21 czerwca 1981
roku parlament oskarżył go o działania przeciwko władzy duchownych,
a strażnicy rewolucji zajęli budynki i ogrody prezydenckie w
Teheranie. W ciągu następnych dni aresztowano wielu czołowych
polityków, a następnie zakazano działalności wszystkich partii
politycznych za wyjątkiem Islamskiej Partii Republikańskiej.
Prezydent Banisadr zdołał się ukryć i 29 lipca został przemycony
za granicę na pokładzie irańskiego samolotu pasażerskiego. Samolot
ten zboczył z kursu i wleciał do przestrzeni powietrznej Turcji,
aby ostatecznie wylądować we Francji. Banisadr znalazł tam azyl
polityczny i do tej pory żyje pod ochroną francuskiej policji.
Nowym prezydentem Iranu został 2 sierpnia 1981 roku dotychczasowy
premier Mohammad Ali Radżai. Nowym premierem został Mohammad-Javad
Bahonar (1933-1981). Kilkanaście dni później, nowy prezydent
i nowy premier zginęli w zamachu bombowym w swojej sali konferencyjnej.
Bombę ukrytą w teczce miał przynieść jeden z zaufanych doradców.
Za tymi zamachami stała organizacja irańskich Mudżahedinów,
którzy opowiadali się za ideologią islamską i socjalistyczną
jednocześnie. Dopiero po tych zamachach Chomeini mógł swobodnie
obsadzić swoimi ludźmi kluczowe stanowiska w państwie.
Na okres przejściowy 2 września premierem
został islamski duchowny Mohammad-Reza Mahdavi Kani (1931-2014),
natomiast 2 października prezydentem został Ali Chamenei (ur.
w 1939 r.). Był on bliskim powiernikiem ajatollaha Chomeiniego,
i w dniu 27 czerwca 1981 roku uniknął śmierci w zamachu bombowym.
Został on nowym prezydentem Iranu pomimo faktu, że jego leczenie
po tym zamachu potrwało jeszcze wiele miesięcy. W swoim prezydenckim
przemówieniu inauguracyjnym Chamenei przyrzekł wyeliminować
"dewiację, liberalizm i lewicowców będących pod wpływem
Ameryki". W następnych latach zasłynął on z bezwzględnej
polityki represji i terroru wobec wszelkich objawów protestów
wobec władzy państwowej. Sądy rewolucyjne skazały wówczas tysiące
członków różnych ugrupowań kontrrewolucyjnych (sądy rozwiązano
w 1982 r.).
Równocześnie przeprowadzono przyśpieszone
wybory i 31 października 1981 roku nowym premierem został Mir-Hossein
Mousavi (ur. 1942 r.). Był on sekretarzem politycznym Islamskiej
Partii Republikańskiej. Poprowadził on kraj w wojnie z Irakiem.
Mousavi był pionierem reglamentacji towarów, co według wielu
umożliwiło sprawiedliwy podział dóbr między wszystkich mieszkańców
podczas wojny. Cała gospodarka narodowa została wówczas przestawiona
na potrzeby wojska
----- IRAŃSCY OCHOTNICY -----
Irańskiej armii brakowała przede wszystkim
czołgów i artylerii, dysponowano jednak wielką ilością ochotników,
którzy zazwyczaj nie posiadali nawet podstawowego wyszkolenia
wojskowego. Dowództwo przyjęło wówczas taktykę przeprowadzania
masowych ataków piechoty w najsłabsze ogniwo irackich linii
obronnych. Takie ataki zazwyczaj składały się wielu kolejno
powtarzanych fal nacierających ochotników, które były kontynuowane
bez względu na ponoszone straty. Dopiero gdy uzyskiwano przełamanie
linii obronnych, do natarcia włączały się nieliczne zachowane
zmechanizowane jednostki regularnej armii. Ich zadaniem było
oskrzydlenie i okrążenie sił przeciwnika. Irackie dowództwo
stanęło więc przed wielkim problemem. Żołnierze broniący swoich
pozycji byli zszokowani fanatyzmem nacierających Irańczyków,
z których większość była nieuzbrojonymi cywilnymi ochotnikami
(nawet nie posiadali mundurów). Wyraźnie było widać, że nacierające
fale są całkowicie pozbawione dowództwa i jakiejkolwiek logistyki,
a ochotnicy zdobywali doświadczenie dopiero na polu bitwy. Dla
wzmocnienia psychologicznego oddziaływania, Irańczycy bardzo
często przeprowadzali takie natarcia pod osłoną nocy. Oczywiście,
brak dowodzenia i koordynacji działań, był powodem bardzo wysokich
strat i niewielkiej skuteczności.
Przedłużające się w czasie stosowanie tej
strasznej taktyki, okazało się jednak zabójcze dla irackiej
armii, która od początku wojny utraciła 20 tys. zabitych i 30
tys. jeńców. Dwie z czterech aktywnych dywizji pancernych oraz
co najmniej trzy dywizje zmechanizowane w wyniku poniesionych
strat zostały zredukowane do wielkości brygad. Iracka armia
była tak osłabiona i zdemoralizowana, że Saddam Hussein uznał
za konieczne wycofanie się z Khuzestanu.
----- MIĘDZYNARODOWE WSPARCIE DLA IRAKU
-----
W tym momencie wojny doszło do zdarzenia,
które prawie nie przesądziło o upadku Iraku. Mianowicie Syria
opowiedziała się po stronie Iranu, i zamknęła ropociąg Kirkuk-Banias.
Dzięki temu rurociągowi Irak mógł do tej pory sprzedawać ropę
naftową bezpośrednio w portach na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Miało to strategiczne znaczenie dla Iraku, gdyż terminale naftowe
nad Zatoką Perską były zniszczone lub zablokowane przez irańską
marynarkę wojenną. Strata możliwości sprzedaży ropy spowodowała,
że Irak miał zmniejszone wpływy o 5 mld dolarów miesięcznie.
Groziło to całkowitym upadkiem Iraku.
Sunickie państwa rejonu Zatoki Perskiej z
dużym zaniepokojeniem obserwowały przebieg wojny iracko-irańskiej.
Zdawano sobie sprawę, że upadek Iraku otworzy drogę do ekspansji
szyickiej rewolucji islamskiej w całym regionie, i może doprowadzić
do niewyobrażalnej w skutkach wojny religijnej wewnątrz świata
islamu. Zagrożenie ze strony irańskiego fundamentalizmu religijnego
było dużo bardziej poważne od ambicji irackiego dyktatora. Z
tego powodu postanowiono udzielić wsparcia Saddamowi Husseinowi.
Arabia Saudyjska pożyczyła 30,9 mld dolarów, Kuwejt 8 mld dolarów,
Zjednoczone Emiraty Arabskie 8 mld dolarów, a następnie zachodnie
państwa udzieliły mu 35 mld dolarów pożyczek. Łączna wysokość
subsydium wyniosła 60 mld dolarów. Umożliwiło to Irakowi przetrwanie
najtrudniejszego momentu wojny oraz odbudowę sił zbrojnych.
Iran z wielkim niezadowoleniem przywitał
międzynarodowe zaangażowanie się w wojnę. W wypowiedziach Chomeiniego
pojawiły się wówczas sugestie, że dla Iranu celem wojny jest
nie tylko pokonanie Iraku, ale także obalenie saudyjskiego reżimu.
W konsekwencji Saudyjczycy stali się coraz bardziej nieugięci
i począwszy od połowy 1982 roku zapewniali Irakowi już 1 mld
dolarów miesięcznie. Dzięki tej pomocy Hussein mógł rozpocząć
realizację dużych zakupów uzbrojenia, co było tym bardziej ułatwione,
że Stany Zjednoczone zniosły ograniczenia eksportu technologii
podwójnego zastosowania dla Iraku. Amerykanie zaczęli także
dostarczać irackiej armii informacje wywiadowcze, takie jak
zdjęcia satelitarne oraz zdjęcia pochodzące z samolotów szpiegowskich.
Dzięki tym informacjom irackie dowództwo zyskało wiedzę o ruchach
wojsk irańskich, co umożliwiało wcześniejsze przewidzenie miejsca
kolejnych ataków, dając czas na przegrupowanie własnych sił
i zorganizowanie linii obrony. W czerwcu 1982 roku amerykański
prezydent Ronald Reagan zadeklarował, że Stany Zjednoczone zrobią
wszystko co konieczne, aby zapobiec utracie Iraku.
Równocześnie do Iraku zaczęły napływać znaczne
ilości sprzętu wojskowego. Francja dostarczyła śmigłowce wielozadaniowe
Gazelle, myśliwce przewagi powietrznej Mirage F1
oraz pociski rakietowe Exocet, o łącznej wartości 5 mld
dolarów. Francja dostarczyła w sumie jedną czwartą broni zakupionej
przez Irak. Niemcy dostarczyli rakiety przeciwpancerne Roland
oraz chemikalia do produkcji broni chemicznej. Co ciekawe, w
pomoc dla Iraku zaangażował się także Związek Radziecki, który
zaczął spostrzegać zagrożenie ze strony islamizmu w rejonie
Kaukazu. Silny Irak stanowił przeciwwagę dla rewolucji islamskiej,
stwarzał także szansę na zrównoważenie zachodniej obecności
w rejonie Zatoki Perskiej. To właśnie dlatego Rosja rozpoczęła
dostawy broni ręcznej, granatników, amunicji, ale także czołgów,
śmigłowców i samolotów do Iraku. Moskwa miała nadzieję, że po
wojnie będzie możliwość utworzenia silnego sojuszu radziecko-irackiego.
----- REAKCJA IRANU -----
Tymczasem Iran przeżywał głęboki kryzys gospodarczy
i nie dysponował pieniędzmi na zakup uzbrojenia, którego tak
bardzo potrzebowała armia. Rezerwy walutowe Iranu spadły z 14,6
mld dolarów w 1979 roku do 1 mld dolarów w 1981 roku. Iran bankrutował,
a jego fanatyczni religijni władcy nawet nie myśleli o zakończeniu
wojny, w której spostrzegli możliwość rozszerzenia rewolucji
islamskiej na cały region. Problem braku środków potrzebnych
na prowadzenie wojny rozwiązał Chomeini, który zaproponował
sprzedaż przyszłych dostaw ropy naftowej po promocyjnych cenach.
Oznaczało to, że kupcy mieli zapłacić za ropę naftową, którą
otrzymają w przyszłości. Dzięki temu Irak pozyskał pieniądze
i mógł zakupić uzbrojenie w Chinach, Libii, Syrii, Korei Południowej
i Japonii, a rzeczywiste koszty zakupów tej broni poczuł dopiero
po latach. I rzeczywiście tak się stało. Przychody Iranu ze
sprzedaży ropy naftowej spadły z 20 mld dolarów w 1982 roku
do 5 mld dolarów w 1988 roku.
Irańskie przywództwo widziało międzynarodowe
zaangażowanie po stronie Iraku i czuło się osamotnione, a także
zagrożone ze wszystkich stron. Z ich punktu widzenia wydawało
się, że wszyscy postanowili zjednoczyć się i stłumić islamską
rewolucję w Iranie. Spowodowało to podjęcie szeregu kroków,
z których najpoważniejszym w skutkach było podjęcie w 1981 roku
decyzji o wznowieniu programu jądrowego. Tym razem posiadał
on głęboko utajniony aspekt militarny, obliczony na uzyskanie
broni jądrowej. Do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej
(MAEA) przekazano wówczas oficjalny komunikat, że Centrum
Technologii Jądrowych w Isfahanie wznawia działalność jako
ośrodek badawczy i szkoleniowy dla potrzeb cywilnego programu
energetyki jądrowej. W ośrodku tym uruchomiono wirówki do wzbogacania
uranu. Tłumaczono, że uran nisko wzbogacony jest potrzebny do
uruchomienia elektrowni atomowej w Buszehr. Co ciekawe, inspektorzy
MAEA chętnie dopomagali irańskim naukowcom przy rozwiązaniu
niektórych problemów technicznych z wytwarzaniem paliwa jądrowego.
Współpracę tę przerwały Stany Zjednoczone, w konsekwencji czego
Iran zwrócił się o pomoc do Chin. Jednak i tym razem interwencja
i naciski ze strony Stanów Zjednoczonych ograniczyły tę pomoc
technologiczną dla Iranu.
Tymczasem przywódca Iraku, Saddam Hussein
zaproponował 20 czerwca 1982 roku wprowadzenie natychmiastowego
zawieszenia broni i wycofanie w ciągu dwóch tygodni wszystkich
swoich wojsk z terytorium Iranu. Chomeini odrzucił jednak tą
propozycję i odpowiedział, że wojna będzie kontynuowana tak
długo, aż w Iraku powstanie nowy rząd, który wypłaci Iranowi
odpowiednio wysokie reparacje wojenne. Ogłosił także, że Iran
dokona inwazji na Irak, który zostanie przekształcony w Islamską
Republikę Iraku. Irańscy sztabowcy zdawali sobie sprawę, że
nie posiadają możliwości zajęcia całego Iraku, mieli jednak
nadzieję, że rozpoczęcie inwazji doprowadzi do wybuchu powstania
narodowego przeciwko rządom Husseiniego i jego upadku. Spodziewali
się oni, że wojna nie będzie trwała długo.
Inwazja na Irak rozpoczęła się w lipcu 1982
roku. Sztabowe plany zakładały przeprowadzenie szerokiego natarcia
na Bagdad, jednak w rzeczywistości okazało się, że brak sprzętu
wojskowego ograniczył te plany do przeprowadzenia kilkudziesięciu
lokalnych ofensyw. Zachowano przy tym stosowanie taktyki wielu
powtarzających się po sobie fali nacierających ochotników, którzy
czynili wyłom w irackich liniach obronnych. Poprzez taki wyłom
dalsze natarcie realizowały jednostki elitarnego Korpusu
Strażników Rewolucji. Okazało się jednak, że Irakijczycy
z wyprzedzeniem znali irańskie plany. Dzięki informacjom wywiadowczym
z amerykańskich samolotów szpiegowskich i satelitów, potrafili
przeprowadzić wyprzedzające ostrzały artyleryjskie rejonów koncentracji
irańskich ochotników, wielokrotnie wykorzystując przy tym broń
chemiczną. W ten sposób irańskie siły ponosiły poważne straty
jeszcze zanim rozpoczęły natarcie. Tak więc inwazja na Irak
zakończyła się wyniszczającą wojną okopową, której liczba ofiar
coraz bardziej rosła.
----- ROZSZERZANIE REWOLUCJI ISLAMSKIEJ
-----
Równocześnie z podjęciem decyzji o rozpoczęciu
inwazji na Irak, zdecydowano się podjąć szerokie wysiłki na
rzecz rozszerzenia rewolucji islamskiej. Pierwszym krokiem w
tym celu była zorganizowana w marcu 1982 roku konferencja na
temat "idealnego rządu islamskiego". Na tym seminarium
spotkało się 380 przedstawicieli z 25 arabskich i islamskich
państw, których zachęcano do rozpoczęcia wielkiej islamskiej
rewolucji, aby oczyścić świat islamu od szatańskich wpływów
Wschodu i Zachodu. Konferencja odbyła się w ośrodku Stowarzyszenia
Walczących Kleryków i Islamskiej Straży Rewolucyjnej Pasdaran,
które od tej pory zaczęto nazywać "Centrum Taleghani".
To właśnie tam przygotowano grunt pod utworzenie kadr radykalnych
islamskich przywódców, których werbowano w całym arabskim świecie
i przywożono na szkolenia w specjalnie utworzonych obozach w
Teheranie, Ahvaz, Isfahanie, Qomie, Szirazie i Maschadanie.
W ten sposób powstały takie ugrupowania jak Islamski Front
Wyzwolenia Bahrajnu, Ruch Iraku, filipiński ruch
Moro, a także bojownicy z Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej,
Jemenu, Libanu i północnej Afryki. Wszystkie te grupy działały
pod parasolem tzw. Rady Rewolucji Islamskiej. Jej działalność
nadzorował ajatollah Hussein Ali Montazeri, wyznaczony przez
ajatollaha Chomeiniego na swojego spadkobiercę. Większość członków
tej rady była islamskimi duchownymi, ale podobno w jej skład
wchodzili także przedstawiciele irańskiego wywiadu. Radzie przydzielono
fundusz w wysokości ponad 1 mld dolarów rocznie, które pochodziły
od irańskiego rządu i składek wiernych muzułmanów z innych państw.
Strategia działania była wielopoziomowa.
Po pierwsze wystosowano odezwę do wszystkich wiernych muzułmanów,
aby oczyścili się duchowo, a także oczyścili terytorium kraju
w którym mieszkali od wszystkich zanieczyszczających nieislamskich
wpływów kulturowych, intelektualnych i duchowych. Po drugie,
na tej podstawie wystosowano odezwę do rozpoczęcia zbrojnej
walki przeciwko wszystkiemu, co określano zachodnim imperializmem
i jego agentami. Dzięki tej kampanii już w 1981 roku podjęto
próbę obalenia rządu w Bahrajnie, a w 1983 roku wyrażono poparcie
dla szyitów stojących za zamachami bombowymi na zachodnie ambasady
w Kuwejcie. W 1987 roku irańscy pielgrzymi doprowadzili do buntu
przeciwko złym warunkom bytowym w obozach wokół Mekki (Arabia
Saudyjska), zostali jednak zmasakrowani przez saudyjskie służby
bezpieczeństwa.
Równolegle prowadzono intensywne prace nad
programem jądrowym. W kwietniu 1984 roku zachodnioniemiecki
wywiad doniósł, że Iran we współpracy z Pakistanem może w ciągu
dwóch lat wybudować bombę jądrową. Informacja ta wstrząsnęła
zachodnimi rządami, jednak największy niepokój wywołała w Iraku,
który natychmiast rozpoczął kampanię wielokrotnie ponawianych
bombardowań lotniczych terenu budowy elektrowni jądrowej w Buszechrze.
Poważne zniszczenia obu reaktorów wstrzymały irański program
jądrowy. Przez kolejne lata Iran poszukiwał sposobu wyjścia
z impasu, i dopiero w 1987 roku podpisał z Argentyną umowę w
sprawie przebudowania czynnego doświadczalnego reaktora jądrowego
w Teheranie z wysoko wzbogaconego uranu na nisko wzbogacony
uran w paliwie. I po raz kolejny Stany Zjednoczone podjęły starania,
aby zerwać tę współpracę. Istnieje przypuszczenie, że przeprowadzony
w 1992 roku atak terrorystyczny na ambasadę Izraela w Buenos
Aires miał związek z irańską kampanią wywarcia nacisku na Argentynę,
by ta wywiązała się z zawartej umowy. Ostatecznie zamówiony
uran dotarł do Iranu w 1993 roku.
----- WOJNA NA WYCZERPANIE -----
Cały ten czas Irak wykorzystywał na rozbudowę
sił zbrojnych, na które przeznaczał do 75% PKB. Dzięki tak wielkim
nakładom w 1988 roku iracka armia liczyła 500 tys. żołnierzy
zgrupowanych w 23 dywizjach i 9 brygadach. Tak wzmocniona armia
przyjęła strategię totalnej wojny obronnej. Polegała ona na
przygotowaniu znacznej większości terytorium kraju do obrony
przed irańską inwazją. Wykorzystano przy tym rosyjskie doświadczenie
z II wojny światowej i jako podstawę zastosowano taktykę obrony
trójliniowej - trzy linie fortyfikacji obronnych, składających
się z zasieków, pól minowych, bunkrów i ufortyfikowanych punktów
ogniowych. W ten sposób stworzono system statycznej linii obronnej,
która miała na celu wykrwawić nacierające irańskie oddziały.
Cały system obronny stanowił rozbudowany
zespół wojskowych przeszkód inżynieryjnych i umocnionych punktów
oporu. W wielu miejscach przygotowano specjalne taktyczne pułapki.
Były to obszary osłabionej obrony, z których żołnierze szybko
wycofywali się pod irańskim natarciem, wciągając kolejne fale
piechoty w głąb swojego terytorium. W ten sposób Irańczycy wpadali
w korytarze ograniczone po bokach przez szerokie kanały melioracyjne,
których brzegi często były zabezpieczone przed erozją betonowymi
opaskami i wałami ziemnymi. Wały te miały na celu uniemożliwienie
irańskim wojskom przeprawienie się na drugi brzeg kanałów oraz
utrudnić rozpoznanie sytuacji na drugim brzegu. Nacierająca
irańska piechota brnęła więc do przodu i wpadała na pola minowe,
transzeje, rowy przeciwpancerne i kanały lub zbiorniki z nierafinowaną
ropą naftową. Jej podpalenie tworzyło dodatkową przeszkodę i
utrudniało orientację na polu bitwy. Tymczasem iraccy żołnierze
znajdowali się w bunkrach lub umocnionych punktach ogniowych,
rozlokowanych w pewnej odległości od siebie. Każdy z takich
punktów ogniowych posiadał stanowisko obserwacyjne, okopy oraz
połączone stanowiska artylerii i karabinów maszynowych. W ten
sposób, zablokowane formacje irańskiej piechoty likwidowany
zmasowanym ostrzałem artyleryjskim i bombardowaniami lotniczymi.
Na zapleczu linii obronnych zbudowano system dróg zaopatrzenia
i dyslokacji wojsk, które umożliwiały komunikację i przemieszczanie
się patroli. Irakijczycy dysponowali przy tym przewagą logistyczną
i wywiadowczą. Ich armia również była ciągle rozbudowywana i
w 1988 roku stała się czwartą pod względem wielkości armią na
świecie. Pod względem liczebności czołgów Irak posiadał pięciokrotną
przewagę nad Iranem. W ten sposób stworzony system obrony miał
stać się cmentarzem dla nacierających wojsk irańskich.
Tymczasem irańska armia znajdowała się w
coraz trudniejszym położeniu, ponieważ jej linie zaopatrzenia
były długie i nieustannie bombardowane z powietrza. Nie będąc
w stanie przełamać irackich linii obronnych, irańscy sztabowcy
postanowili przyjąć strategię wojny na wyczerpanie, która miała
wykrwawić i doprowadzić do bankructwa Irak. W tym celu przyjęto
do realizacji plan, który miał kilka elementów składowych. Po
pierwsze, przeprowadzano wiele niewielkich ofensyw, które nieustannie
nękały irackie linie obronne i zmuszały do ponoszenia dużych
kosztów związanych z przegrupowywaniem artylerii i sił pancernych.
Po drugie, stworzono partyzantkę na tyłach wojsk irackich. W
tym celu udzielono szerokiego wsparcia Kurdom i Paszmergom na
północy Iraku, w zamian za co zaczęli oni atakować irackie posterunki
wojskowe, niszczyć infrastrukturę, budynki rządowe, a ulubionym
celem ataków stała się rafineria w Kirkuku. Po trzecie zintensyfikowano
ataki lotnicze na tankowce przewożące iracką ropę naftową w
Zatoce Perskiej. Cała ta kampania powodowała nieustanny wzrost
zniszczeń, start i ofiar w Iraku, który zaczął rozbudowywać
swoje systemy obrony przeciwlotniczej, a także zaczął atakować
tankowce przewożące irańską ropę naftową. Spowodowało to zmniejszenie
dostaw ropy na światowe rynki i w ten sposób wojna irańsko-iracka
zaczęła być coraz większym problemem dla Zachodu.
W kwietniu 1986 roku Chomeini zaczął szukać
zwycięskiego rozstrzygnięcia wojny. Ogłosił wówczas uroczystą
fatwę mówiącą, że wojna musi być wygrana do wiosny następnego
roku. Owocem propagandy sukcesu było przekonanie Irańczyków,
że na pewno zwyciężą. Dzięki temu armii udało się z powodzeniem
zmobilizować 650 tys. nowych ochotników, którzy zaczęli przygotowania
do "ostatecznej ofensywy".
Irak zdawał sobie sprawę z grożącego mu niebezpieczeństwa.
W całym kraju ogłoszono stan wojenny, zamknięto wyższe uczelnie,
a wszystkich mężczyzn wcielono do armii. Pozostałych cywilów
zmuszono do pracy przy budowie coraz bardziej rozbudowanych
statycznych linii obronnych. Równocześnie armia podjęła działania,
aby zlikwidować zagrożenie ze strony partyzantki na północy
kraju. W morderczej kampanii użyto broni chemicznej, zabijając
kilkaset tysięcy irackich Kurdów. Iracka armia utworzyła także
elitarną Gwardię Republikańską, do której werbowano najlepszych
żołnierzy i której dawano najlepsze uzbrojenie. Oddziały gwardii
miały być ostatnią linią obrony reżimu Saddama Husseina.
Przez cały 1987 roku trwały wyniszczające
walki, jednak Irańczykom nigdzie nie udało się uzyskać przełomu.
W wyniku ataków na tankowce irański eksport ropy naftowej spadł
o 55%, co niekorzystnie odbiło się na całej gospodarce. Inflacja
osiągnęła 50%. Irańska opinia publiczna była coraz bardziej
zmęczona i rozczarowana przedłużającą się wojną. Znalazło to
swoje odbicie w spadku liczby ochotników, doprowadzając w 1988
roku do sytuacji, w której irańska armia z powodu braku żołnierzy
nie była w stanie prowadzić dużych działań ofensywnych.
Podobna sytuacja panowała w sąsiednim Iraku,
który dysponował dużymi ilościami nowoczesnego sprzętu wojskowego,
ale brakowało żołnierzy do jego obsługi. Aby rozwiązać ten problem
zaczęto rekrutować zagranicznych najemników. W owym czasie w
Iraku służyli między innymi piloci wojskowi z Belgii, RPA, Pakistanu,
NRD i Związku Radzieckiego. Niedobór wykwalifikowanych pracowników
bardzo mocno odczuwał także przemysł naftowy i petrochemiczny.
Wymusiło to zatrudnienie zagranicznych pracowników z krajów
Bloku Wschodniego. Dzięki tym krokom Irak zaczął powoli wychodzić
z kryzysu gospodarczego, a ogromnie rozbudowany potencjał militarny
domagał się pełnego wykorzystania na polu walki.
----- GROŹBA WYBUCHU WOJNY TOTALNEJ -----
W maju i czerwcu 1988 roku iracka armia przeprowadziła
pięć ofensyw. Podczas jednej z tych ofensyw miał miejsce największy
ostrzał artyleryjski w historii, który był połączony z użyciem
broni chemicznej. Irakijczycy nie byli jednak już zainteresowani
zajęciem terytorium Iranu. Po przełamaniu irańskich linii obronnych,
wyprowadzali natarcie z użyciem zmechanizowanych jednostek Gwardii
Republikańskiej, które po zadaniu wrogowi ciężkich strat,
wycofywały się. Analitycy wojskowi są zgodni co do tego, że
te prowadzone przez Irak wyniszczające krótkie ofensywy były
największą katastrofą wojskową w historii Iranu. Doprowadziły
one do całkowitego załamania się irańskiej machiny militarnej.
I w takim właśnie momencie, Saddam Hussein zagroził, że rozpocznie
inwazję na Iran. Dodatkowo, w bardzo ostrych słowach zagroził,
że zaatakuje irańskie miasta bronią masowego rażenia. Groźby
te wywołały tak wielkie obawy w Iranie, że jedna trzecia mieszkańców
przygranicznych miast uciekła ze strachu przed zbliżającą się
wojną chemiczną. Musimy pamiętać, że przez cały ten czas irańskie
miasta znajdowały się pod rakietowym ostrzałem i bombardowaniami
lotniczymi ze strony Iraku.
Społeczność międzynarodowa zdała sobie wówczas
sprawę, że wojna z łatwością może przerodzić się w totalną wojnę
z masowym wykorzystaniem broni chemicznej przeciwko ludności
cywilnej. Odtajniony w 1991 roku tajny raport CIA mówi,
że podczas całej wojny liczba ofiar ataków chemicznych po stronie
Iranu wyniosła 50 tys. zabitych. Już tylko ta jedna liczba wyraźnie
mówi o skali użycia broni chemicznej przez Irak. Dla porównania
w wyniku użycia broni chemicznej podczas I wojny światowej na
wszystkich frontach zginęło 91 tys. żołnierzy. Tak więc, wojna
irańsko-iracka charakteryzowała się masowym wykorzystaniem bojowych
środków chemicznych. Zachód dobrze wiedział o skali problemu,
co potwierdza rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ z 1986
roku wyrażająca głębokie zaniepokojenie używaniem broni chemicznej
przez siły irackie. Zamiarem Rady Bezpieczeństwa było
wtedy potępienie użycia broni chemicznej, co było pogwałceniem
protokołu genewskiego z 1925 roku, jednak veto ze strony Stanów
Zjednoczonych zablokowało te starania. Zdołano jednak powołać
specjalną komisję do zbadania przypadków użycia broni chemicznej
i po przedstawieniu sporządzonego raportu, Rada Bezpieczeństwa
w 1988 roku przegłosowała rezolucję potępiającą użycie broni
chemicznej w wojnie iracko-irańskiej. Odtajnione dokumenty CIA
pokazują, że Stany Zjednoczone posiadały pełną wiedzę na temat
położenia magazynów irackiej broni chemicznej, i były z wyprzedzeniem
informowane o przygotowywanych atakach z użyciem tej broni.
Najczęściej wykorzystywano sarin i cyklosaryn, które atakują
układ nerwowy, powodując niezdolność kontrolowania mięśni odpowiedzialnych
za oddychanie.
Wszystko wskazuje na to, że Stany Zjednoczone
były zdesperowane w wysiłkach zapewnienia zwycięstwa Iraku,
aby w ten sposób powstrzymać ekspansję rewolucji islamskiej
w regionie Zatoki Perskiej. Z tego powodu CIA milcząco
zezwalała na użycie broni chemicznej. Amerykanie nie zgadzali
się na jej użycie przeciwko ludności cywilnej, jednak ataki
na cele wojskowe spostrzegali jako uzasadnione i nieuniknione
w walce o przetrwanie Iraku. Co ciekawe, równocześnie administracja
Stanów Zjednoczonych oficjalnie potępiała Iran za użycie broni
chemicznej, jednak nie znaleziono na to przekonujących dowodów.
W latach 1992-1994 przeprowadzono badania na terenie walk, nie
znaleziono jednak żadnych dowodów użycia przez Iran takiej broni.
Z pewnością Amerykanie byli tego świadomi.
----- ZAKOŃCZENIE WOJNY IRAŃSKO-IRACKIEJ
-----
W 1988 roku cała sytuacja na wojnie uległa
całkowitej zmianie, a wszystko to za sprawą groźby Saddama Husseina.
Rozpoczęcie wielkiej ofensywy przeciwko Iranowi z pewnością
musiałoby być związane z atakami chemicznymi na przygraniczne
miasta, które już w przeszłości były zamieniane w twierdze.
Stany Zjednoczone nie mogły zaakceptować użycia broni chemicznej
przeciwko ludności cywilnej. Rada Bezpieczeństwa Narodowego
USA uznała, że istnieje duże prawdopodobieństwo rozprzestrzenienia
się wojny poza granice dwóch walczących z sobą państw. Zmusiło
to administrację prezydenta George H.W. Busha do przeglądu wszystkich
dostępnych opcji. Wnioski były zatrważające. Mianowicie przedłużająca
się wojna irańsko-iracka będzie w coraz większym stopniu stanowić
zagrożenie dla Arabii Saudyjskiej i innych państw regionu Zatoki
Perskiej. Zwrócono przy tym uwagę, że Stany Zjednoczone nie
dysponują wystarczającymi zdolnościami militarnymi w tym regionie,
a eskalacja wojny wywoła znaczny wzrost cen ropy naftowej i
zagrozi kruchemu ożywieniu gospodarki światowej. Z całej analizy
problemu wyciągnięto trzy najważniejsze wnioski. Po pierwsze,
państwa zachodnie muszą zwiększyć strategiczne zapasy ropy naftowej,
aby w razie potrzeby stabilizować sytuację na rynku ropy. Po
drugie, Stany Zjednoczone musiały zapewnić bezpieczeństwo sojuszniczych
państw arabskich w regionie. Po trzecie, należy nałożyć embargo
na sprzedaż sprzętu wojskowego do Iranu i Iraku, dążąc do zakończenia
tej wojny. Realizacja tego planu ukształtowała sytuację regionu
w następnym dziesięcioleciu.
Tymczasem jednak rozpoczęto starania o szybkie
zakończenie wojny. Wykorzystano w tym celu wszystkie kontakty
dyplomatyczne i 20 lipca 1988 roku duchowy przywódca Iranu ajatollah
Chomeini wyraził zgodę na ogłoszenie zawieszenia broni na warunkach
ONZ. Prawdopodobnie decyzję tę podjął pod silną presją dowództwa
irańskiej armii, które obawiało się następstw irackiej ofensywy.
Chomeini przyjęcie rozejmu podsumował słowami: "wypiłem
kielich trucizny". Przez całą wojnę nalegał on na kontynuowanie
walk aż do obalenia reżimu Husseina. Pomimo wysokich strat wystosował
otwarty list, w którym napisał: "Nie żałujemy ani nie przepraszamy
za choćby jedną chwilę naszego postępowania podczas wojny. Czy
zapomnieliśmy, że walczyliśmy, aby wypełnić nasz religijny obowiązek
i że rezultat jest kwestią marginalną?" Sytuacja jednak
zmusiła Iran do zakończenia wojny.
Większość historyków i analityków uważa,
że wojna zakończyła się całkowitym patem. Nie można wskazać
zwycięzcy ani przegranego, chociaż z pewnego punktu widzenia,
w dłuższej perspektywie czasu, wojnę przegrał Irak. Myśli te
będzie można dostrzec w dalszych częściach naszej serii artykułów.
Ośmioletnia wojna (1980-1988) kosztowała
obie strony wiele ofiar. Iran stracił około 123 tys. zabitych
i 61 tys. zaginionych. Dodatkowo około 400 tys. ludzi zostało
rannych, a prawie 43 tys. przez wiele kolejnych lat pozostawało
w niewoli w Iraku (najdłużej do 15 lat). Straty ludności cywilnej
szacuje się na 16 tys. zabitych. Tymczasem Irak stracił około
250 tys. zabitych, 400 tys. rannych i 70 tys. jeńców wojennych.
Wydaje się, że kwestia kosztów ekonomicznych
i zadłużenia jakie pozostało po wojnie, były jej najpoważniejszymi
krótkotrwałymi konsekwencjami. Koszty wojenne Iranu wyniosły
626 mld dolarów, a Iraku 561 mld dolarów. Wojnie towarzyszyły
liczne zakłócenia w eksporcie ropy naftowej, co w połączeniu
z wielkimi wydatkami ponoszonymi na zakup uzbrojenia i amunicji,
wywołało duże spowolnienie gospodarcze w obu krajach. Iran wyszedł
z wojny ze zmniejszonymi dochodami ze sprzedaży ropy (pieniądze
te otrzymał wcześniej na prowadzenie wojny), natomiast Irak
stanął przed koniecznością uregulowania zadłużenia przekraczającego
130 mld dolarów, nie licząc odsetek. Skutkiem tego były poważne
reperkusje jakie spadły na cały region w następnych latach.
Inną, być może jeszcze bardziej poważną konsekwencją
wojny był wzrost antagonizmów religijnych. Początkowo nie dostrzegano
tego aspektu, stał się on jednak bardzo wyraźny wraz z upływem
kolejnych lat. Okazało się, że wojnę irańsko-iracką postrzegano
w świecie islamu jako starcie pomiędzy religijnymi frakcjami
szyitów i sunnitów. Szyci reprezentowali wartości rewolucji
islamskiej Iranu, natomiast sunnici bronili wolności Iraku i
pozostałych państw Zatoki Perskiej. Takie przedstawienie historii
doprowadziło do wzrostu wzajemnych niechęci oraz zasadniczo
wpłynęło na każdą kwestię regionalnej polityki zagranicznej
i wewnętrznej państw Zatoki Perskiej w nadchodzącym dziesięcioleciu.
- Opracowanie na podstawie Wikipedia.
|