/12.05.2021/
Czy Iron Dome jest tak skuteczny
jak myślano?
System obrony przeciwrakietowej Iron Dome
zawsze miał pewną słabość. Podczas poprzednich rund w Strefie
Gazy osiągał skuteczność 85-90%, co oznaczało, że dopóki ilość
wystrzelonych rakiet była niewielka, była to prawie hermetyczna
obrona. Ale izraelski wywiad i urzędnicy bezpieczeństwa narodowego
od dawna ostrzegali, że ta sytuacja może się zmienić. Wskazywali
przy tym na północ, gdzie w Libanie organizacja terrorystyczna
Hezbollah zgromadziła 150 tys. rakiet, w tym setki zaawansowanych
i precyzyjnych, które mogą uderzyć w każdy cel w Izraelu. Oznacza
to, że przy ewentualnym konflikcie z Libanem, Hezbollah
może wystrzeliwać po kilka tysięcy rakiet dziennie, dzięki czemu
dziesiątki rakiet przebiją się przez tarczę Iron Dome.
Ilość rakiet w posiadaniu Hezbollahu jest tak wielka,
że nawet masowe i precyzyjne bombardowania lotnicze nie zdołają
w krótkim czasie zniszczyć tego arsenału. Wydaje się, że mógł
to być jeden z powodów, dla których Siły Obronne Izraela
były tak ostrożne w stosunku do Hezbollahu.
Na południu, w Strefie Gazy przyczaił się
Hamas. Podczas konfrontacji w 2014 r., przez 50 dni Hamas
wystrzelił ogółem prawie 4 tys. rakiet. Maksymalna zdolność
wynosiła 200 rakiet w ciągu całego dnia, a wielkość ponad 100
rakiet dziennie Hamas zdołał wówczas utrzymać tylko przez
około dwa tygodnie. W pozostałych dniach wystrzeliwano mniejsze
ilości rakiet, w znacznych odstępach czasu od siebie. Ponadto,
zdecydowana większość tych rakiet była wycelowana w przygraniczne
tereny wokół Strefy Gazy, gdyż Hamas miał bardzo ograniczoną
liczbę rakiet zdolnych do dotarcia do dalszych obszarów. W konsekwencji
Hamasowi niemal nie udawało się przebić przez tarczę
obrony rakietowej Iron Dome.
Jednak Hamas nie spędził następnych
lat na oglądaniu Netflixu. Ostrzał rakietowy z ostatnich
dni pokazuje, że został dokonany znaczny skok zarówno pod względem
zdolności jednoczesnego wystrzelenia rakiet, jak i pod względem
rozwoju technologicznego rakiet. Hamas był zdolny wystrzelić
ponad 150 rakiet w ciągu kilku minut, w tym sporą ilość rakiet
zdolnych osiągnąć Tel Awiw i okoliczne miasta. Chociaż obszar,
w kierunku którego wystrzelono salwy rakiet, nie był żadnym
zaskoczeniem dla analityków wojskowych, to intensywność ataku
wstrząsnęła niejednym. Tysiące mieszkańców centralnego Izraela
było zmuszonych w pośpiechu uciekać do schronów. Dowódca obrony
powietrznej gen. Zvika Haimovich powiedział, że liczba wystrzelonych
rakiet była równa ostatniej salwie z ostatniej rundy w Strefie
Gazy. "Każda kolejna runda zaczyna się od tego samego,
w jaki sposób grupa zakończyła ostatni konflikt. Nie powinniśmy
być zaskoczeni wysokimi liczbami, w następnej rundzie zaczną
z tą lub nawet wyższą liczbą wystrzelonych rakiet. Chociaż strategia
wystrzeliwania salw oraz rakiety używane przez Hamas
i Islamski Dżihad nie są nowe, to Hamas znacznie
poprawił swoje umiejętności. Oni nie śpią. Kiedy zakończy się
ta runda, oni spróbują odbudować swoje siły. Hamas jest
głową i sercem tej eskalacji. Oni koordynują swoje działania
z Islamskim Dżihadem, ponieważ ich interesy są zbieżne.
Przywódcy Hamasu już wczoraj zaczęli budować narrację,
że są gotowi do zawieszenia broni, gdyż leży to w ich najlepszym
interesie. Gdy Izrael godzinę po godzinie przeprowadza setki
nalotów na tunele i ich agentów, są to dla nich bardzo ciężkie
ciosy. Jest to jeden z powodów, dla których zechcą zawieszenia
broni. Jednak wszystko zależy od decyzji Hamasu, czy
zdecydują się wystrzelić kolejną salwę w centrum Izraela. Musimy
zobaczyć, na co zdecyduje się Hamas, a potem zobaczymy,
czy jesteśmy przed szczytem tej rundy, czy już za nim. I to
nie tylko na podstawie ich oświadczeń, ale poprzez praktyczne
wydarzenia w terenie."
Nikt nie posiada wiarygodnych informacji
na temat wielkości arsenału rakietowego Hamasu i Islamskiego
Dżihadu. Szacunki mówią, że Hamas zużył już znaczną
część rakiet dalekiego zasięgu, posiada jednak jeszcze tysiące
rakiet mogących uderzyć w Beer Szewę, Netivot, Ofakim, Aszdod,
Aszkelon, Sderot i liczne okoliczne wiejskie społeczności. Zmasowane
salwy rakiet mogą przebić się przez obronę Iron Dome,
powodując nieustannie rosnący bilans strat ludzkich i materialnych.
A jeśli szacunki odnośnik liczby rakiet dalekiego zasięgu są
błędne, może to wpłynąć na wszystkie strategie działania i przedłużyć
obecną rundę. A ten konflikt nie może przedłużać się w nieskończoność,
zwłaszcza, że oczy izraelskiego wywiadu nieustannie obserwują
to, co dzieje się na północy.
Jeśli Hamas potrafił przebić tarczę
antyrakietową Iron Dome setką rakiet wystrzelonych w
ciągu kilku minut, to o ile więcej szkód może wyrządzić Hezbollah
i Iran, dysponując wieloma precyzyjnymi rakietami dalekiego
zasięgu? Izraelscy stratedzy i sztabowcy muszą wziąć to pod
uwagę, szukając sposobu rozwiązania obecnego konfliktu w Strefie
Gazy. Decyzja o rozpoczęciu operacji lądowej może wiązać się
z nagłą eskalacją na północy, stąd w interesie Izraela jest
jak najszybsze doprowadzenie do zawieszenia broni w Strefie
Gazy. Wydaje się, że intensywne bombardowania nie są w stanie
zmniejszyć ostrzał rakietowy, więc znalezienie rozwiązania będzie
stawać się coraz bardziej pilnym problemem, w tym także i politycznym.
To, co pozostanie armii, to wyciągnięcie wniosków i opracowanie
nowych planów na następną rundę. Zwłaszcza, że w przypadku konfliktu
z Hezbollahem, armia będzie musiała rozpocząć działania
lądowe - a dawno takich nie prowadziła.
Wyraźnie to Hamas narzuca tempo wydarzeń
- i może to być tempo, które jest kierowane z Iranu. Może to
wynikać z faktu, że Hezbollah chce wiedzieć, jak Izrael
poradzi sobie ze zmasowanym ostrzałem rakietowym. Z pewnością
uważnie obserwują i analizują każdą salwę, każde nagranie video
i każdy przypadek, gdy rakiety zdołały przedostać się przez
tarczę obronną Iron Dome. Te nagrania będą analizowane
w Bejrucie, Damaszku i Teheranie.
Niezależnie od tego, jak zakończy się obecna
runda walk, Hamas uważa, że już udało się mu osiągnąć
szereg celów, zwłaszcza w odniesieniu do palestyńskiej opinii
publicznej.
- Po pierwsze, Hamasowi udało się wykorzystać protesty,
które od początku świętego miesiąca Ramadan wybuchły w Jerozolimie.
Protesty te stopniowo zaczęły przeobrażać się w wielkie manifestacje
poparcia dla Hamasu.
- Po drugie, decyzja o wystrzeleniu rakiet w Jerozolimę, umożliwiła
Hamasowi zaprezentowanie się jako wiarygodna grupa palestyńskiego
ruchu oporu, która jest gotowa zrobić wszystko, by wesprzeć
Palestyńczyków w Jerozolimie i powstrzymać Izrael przed realizacją
rzekomego planu "judaizacji" miasta.
- Po trzecie, Hamas jawi się teraz, przynajmniej w oczach
wielu Palestyńczyków, jako jedyna frakcja palestyńska, która
jest gotowa przeciwstawić się Izraelowi.
- Po czwarte, kontrolując protesty w Jerozolimie, Hamas
zwrócił uwagę na niekompetencję Mahmouda Abbasa w radzeniu sobie
z kryzysem. Abbas jest obecnie przedstawiany przez Hamas
jako słaby przywódca, któremu nie udało się powstrzymać izraelskiej
"agresji" na meczet al-Aksa i Jerozolimę.
- Po piąte, obecna runda umożliwiła Hamasowi powrót na
międzynarodową scenę, z której został usunięty przez zdecydowaną
i bezkompromisową politykę byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Obecnie wysłannicy egipscy, katarscy i ONZ podejmują
wysiłki, aby doprowadzić do nowego zawieszenia broni. I Hamas
chce postawić nowe żądania wobec Izraela, od których spełnienia
uzależni swoją zgodę na rozejm. Tak więc Hamas, może
wyjść z tej rundy mocno wzmocniony. A jeśli tak się stanie,
to kto będzie przegranym?
- Opracowanie na podstawie The Jerusalem
Post.
|